Historia ta wydarzyła się już ładnych parę lat temu - mojemu ojcu.
Krótkie wprowadzenie: Tata przez wiele lat pracował jako taksówkarz, jest również osobą bardzo towarzyską - wszędzie gdzie tylko się pojawi, nawiązuje nowe znajomości, często długotrwałe.
Jednego razu pojechał na jakąś imprezę, nie pamiętam jaką, ale to nieistotne. Ważne jest, że wracał już nad samym ranem no i w stanie... wskazującym :) Zadzwonił po taksówkę z innego radia, bo nie chciał pokazywać się tak kolegom.
(W moim mieście jest mnóstwo firm taksówkarskich, jednak ceny nie odbiegają od siebie znacząco- między najtańszą a najdroższą jest minimalna różnica, no a ojciec jako pracujący w tej 'branży' był obeznany.)
Po niezbyt długiej podróży tata usłyszał ile ma zapłacić - i tu muszę dodać, że nawet gdyby taksówkarz jechał najbardziej okrężną drogą to nie byłaby to nawet połowa podanej kwoty - otóż ojciec spodziewał się rachunku 12 - 16 zł, miał przygotowane 20zł z zamiarem zostawienia napiwku. A kierowca woła - 93zł z jakimś tam groszem. No to tatuś rozbudził się całkowicie i pyta: Ile?! Kierowca serdecznym głosem z uśmiechem na twarzy powtarza: 93 zł...
Tata nie miał zamiaru sam się z nim kłócić. Powiedział spokojnym głosem:
"Wie pan co, nie mam tyle przy sobie, ale niech mnie pan zawiezie do XXX, małżonka zaczęła już pracę, to wezmę od niej pieniądze i przyjedziemy tu z powrotem."
Kierowca, zachwycony, że tak łatwo poszło, jedzie. Tata po drodze drzemał, więc nic nie wskazywało na to, że ma jakiś plan.
Ale na miejscu tata przestał już udawać i stanowczym głosem mówi:
No to teraz proszę przez radio zawołać pana Piotra.
A kierowca: słucham?
Ojciec już wkurzony: Nie żadne słucham tylko wołaj, powiedz, że Adam z radia ZZZ czeka.
Pewnie się już domyślacie, że w tym miejscu znajdowała się centrala, a Pan Piotr to szef tego kierowcy.
Taksówkarz: No dobra, niech Pan nie żartuje, obniżę Panu tę cenę..
Ojciec: Wołasz, czy mam iść po niego?
Pan Piotr przyszedł i po wysłuchaniu historii bez słowa nachylił się do samochodu....
Wiecie, co się okazało?
Piekielny taksówkarz zamontował sobie pod wajchą od zmiany biegów taki przełącznik - jak go wcisnął to stan licznika wzrastał o parę kilometrów=złotych. Po kilkukrotnym wciśnięciu zorientował się, że ojciec nie obserwuje licznika, więc postanowił sobie wykorzystać sytuację.
Oczywiście został zwolniony natychmiast.
Ludzie mają pomysły, prawda?
Taxi
Trzeba chyba upośledzonym być żeby dać się zrobić na 93 zł na trasie która kosztuje góra 20 o_O Nawet największy laik w 'branży' by się pokapował że coś tu jest nie halo.
OdpowiedzLiczył pewnie na to, że klient nie będzie "kontaktował" jaka jest kwota - a tak pewnie skończy się dla cwaniaczka utratą licencji wartej kilka tysięcy + wilczym biletem od korporacji + jakby ktoś się jeszcze uparł to sprawą o oszustwo (i/lub skarbową). Ergo: ciekawa historia o tym, że oszust może dostać po uszach.
OdpowiedzTo się zdarza coraz częściej, ale też nie ma się co dziwić każdy chce jakoś żyć, szkoda tylko że kosztem innych.
OdpowiedzTo akurat było parę lat temu, ale kto wie, pewnie i dziś mają jakieś pomysły. Zastanawia mnie tylko jego 'odwaga' na naciągnięcie klienta na tak dużą kwotę! Przecież gdyby 'doliczał' sobie 2 zł to pewnie nikt by się nie zorientował.. No, ale stało się i mój ojciec został dla niego piekielnym klientem :)
OdpowiedzDziwię się tylko, ze nie zadzwonił do "swoich", pojechałby pewno gratis, albo za symboliczną opłatę. A przecież to że ktoś się chce napić w wolny od pracy dzień, to nic strasznego, prawda?
OdpowiedzNo ale jakby to wyglądało w oczach kolegów?? Idzie sobie popić sam bez nich to tak wiesz ;]
Odpowiedzprzecież to mogło być spotkanie ze znajomymi np ze szkoły. Koledzy pewnie by zrozumieli:)
OdpowiedzJak ktoś bez głowy oszukuje to i tak się ma, szkoda, że tak mało takich oszustów, bo zazwyczaj robią to cwanie i z głową i albo ciężko się połapać albo trudno udowodnić. A tak rast prast i sprawa wyjaśniona.
OdpowiedzMoja babcia musiała raz wrócić taksówką do domu. Był to dla niej "pierwszy raz" w mojej miejscowości. Taksówkarz to chyba zauważył, bo zamiast max 30 złotych zapłaciła 50. I weź tu człowiekowi zaufaj...
Odpowiedzprzede wszystkim tego się tak nie załatwia. I Twój tata jako taksówkarz powinien to wiedzieć. W takim przypadku oczywiście się dzwoni po policje. Ona z racji tego że nie może aż tak skurpulatnie kontrolować wozu, nie ma środków woła ITD. A w takim przypadku ITD zaczyna rozmowę od 1000 złotych i wniosku o cofnięcie licencji. Poza tym nikt przy zdrowych zmysłach nie przeginał by aż tak bardzo. W końcu na paragonie wsio pisze. Nie kupuje tej historii
OdpowiedzNie martw się, oprócz rachunku za internet jest ona darmowa.
OdpowiedzNo to się kierowca zawiódł ;> I bardzo dobrze. Ale z 20 zł, chcąc naciągnąć na prawie 100? Przecież każdy by się zorientował.
OdpowiedzWeles właśnie z powodu tej absurdalności uznałam, że historia nadaje się na Piekielnych. Kierowca myślał, że tata kompletnie nie kontaktuje no i się zagalopował. Ale nie myślcie, że dla tego kierowcy to koniec- szef jego korporacji się nim zajął, uznałam jednak, że nie będę wszystkiego opisywać bo i po co. A i dla wyjaśnienia powtarzam- to było ŁADNYCH parę lat temu, nie było jeszcze obowiązku posiadania kas fiskalnych w taksówkach.
OdpowiedzDziwne ze kierowca nie zorientowal sie ze cos jest nie tak kiedy uslyszal zeby zawiesc klienta do swojej centali z tlumaczeniem ze niby pracuje tam zona klienta
OdpowiedzEch, nie wiedziałam, że jesteście tacy drobiazgowi ;) Wybaczcie zatem nieprecyzyjność - to była moja pierwsza historia, w następnych postaram się nie omijać szczegółów. Otóż centrala tego radia mieściła się wtedy na ulicy w centrum, w jednej ze starych kamienic, a wokół niej było mnóstwo innych miejsc- m.in. Komenda Główna Policji, Sąd (w którym mama rzeczywiście pracowała), księgarnia, no i pewnie jakieś sklepy, ale nie wiem czy te co znajdują się tam dziś. Ojciec nie powiedział: jedźmy do biura/centrali/pana szefa, poza tym mało kto wie, gdzie takie centrale się znajdują, gdyż nie są one oznakowane- wobec czego pewnie nie przyszło mu to nawet do głowy. Mam nadzieję, że rozwiałam Wasze wątpliwości, ręczę, że ta historia jest w 100% prawdziwa! Jeszcze raz przepraszam za niedomówienia. :)
OdpowiedzBo tu trzeba jak krowie na rowie. Bo inaczej znajdzie si jakiś yntelygent który stwierdzi, że historia nieprawdziwa, bo "jak opisywałeś gościa nie wspomniałeś o butach wiec jak miał go skopać gołymi stopami?"
Odpowiedz@NobbyNobbs "yntelygencie" powiedz mi gdzie ja tam napisalem ze historia jest nieprawdziwa? Historia zaciekawila mnie wiec zadalem pytanie zeby ja lepiej zrozumiec bardzo przepraszam jesli Ci to przeszkadza i od razu doszukujesz sie bog wie czego.
OdpowiedzPisałem tak ogólnie, bo to częsty problem na piekielnych, ale jak to mówią: uderz w stół a nożyce się odezwą.
OdpowiedzMnie też raz załatwili w podobny sposób. Bardzo często wracałam w Warszawie z pubu taksówką, do której numer jest 811 11 11, zawsze płaciłam 32 zł (wracałam zawsze koło 1 w nocy). Raz taksówkarz mi krzyknął 72 zł. Niestety byłam wtedy pokojowo nastawioną nastką (18 lat) i zapłaciłam, teraz sobie pluję w brodę.
Odpowiedz