Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Rzecz dzieje się miesiąc temu w znanej sieci sklepów wielobranżowych na literkę…

Rzecz dzieje się miesiąc temu w znanej sieci sklepów wielobranżowych na literkę "T".
Kto był, a raczej dużo osób było, ten wie, że od czasu do czasu są tam małe degustacje produktów, np. jakichś serów, słodyczy, płatków śniadaniowych i wielu innych. Jak to wygląda? 1-2 dziewczyny stoją na dziale z owym produktem z tacką, zachęcając klientów do skonsumowania i ewentualnie zachęcenia do zakupu owej rzeczy.

Kiedyś na dziale ze słodyczami stała właśnie taka dziewczyna i tym razem "reklamowała" na korzyść sklepu czekoladki na swojej tacy. Miała je w 3 smakach. Że akurat weszłam w ów dział w celu zakupu żelków (bardzo je lubię), dziewczyna zachęciła mnie do spróbowania. Tak też zrobiłam, czekoladka bardzo mi smakowała, więc i ją zakupiłam, akurat dla siostrzeńca, pomyślałam ;] Jeszcze chwilę byłam na tym dziale, wtem pojawiła się piekielna z mężem.

Kobieta podeszła do dziewczyny, która zachęciła do konsumpcji produktu. Pani zjadła czekoladkę je, pyta się:
P(Pani): A mogę drugą i trzecią? Te, no inne smaki, tak?
Dziewczyna pokiwała głową. I tu nagle zaczął się teatr. Owa pani (czekoladek było na tacy ok. 20) zaczęła zabierać czekoladki z tacy! Zostawiła jedną, a resztę spakowała do reklamówki.
P: Widzisz, Heniu (imię męża tej pani zmienione)! I wcale nie musieliśmy kupować czekolady, jak tamta (tu wzrok na mnie), żeby pojeść takich pysznych czekoladek... Chodź już, muszę jeszcze coś kupić.

Widać, u dziewczyny nastąpiła głęboka konsternacja, jak i u mnie. Potem zaśmiałyśmy się obie widząc, jak pani z mężem odchodzi na chemikalia. No, tam już konsumpcji raczej nie będzie...

Market na T****

by siemiek11
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar KamaMilka
9 9

i są zachłanni

Odpowiedz
avatar Achaja
9 11

Jakże znajomo to brzmi.. :] Pracuję dość często na promocjach i pamiętam jedną taką klientkę. Najpierw podeszli do mnie mali chłopcy, poczęstowałam ich ciastkami, grzecznie podziękowali i pobiegli do dość obszernej kobiety, która wbrew późniejszemu zachowaniu wyglądała na całkiem miłą. I to nie była żadne wojująca staruszka, ot zwykła pięćdziesiątka czy coś koło tego może. Wypytała o wszystkie smaki, a później niemalże wytrącając mi tackę zgarnęła wszystkie ciastka - a było ich jakoś 25 - i pobiegła dalej. Noł komentarz. Wmurowało mnie totalnie i aż poszłam na przerwę zastanowić się nad własnym życiem. :)

Odpowiedz
avatar DungeonKeeper
10 10

Konsternacja? Obdarzył bym tych ludzi pełnym pogardy spojrzeniem wraz z szyderczym uśmieszkiem "jeśli państwa nie stać proszę się częstować"

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 8

Byłam kiedyś na organizowanym przez FIAT pikniku dla rodzin, podczas takiej imprezy zwiedza się hale fabryczne, jest mnóstwo atrakcji dla pracowników (koncerty, konkursy, jazdy próbne samochodami, mini wesołe miasteczko dla dzieci itp) Przy okazji w halach są rozstawione "szwedzkie stoły" i odbywa się degustacja czy to ciast czy swojskiego jadła. Widok polactwa pchającego garściami wędliny i kiszone ogórki do reklamówek lekko mnie przyszokował, ale wszystkich przebił gość, który pakował sobie "na wynos" między dwie papierowe tacki solidną górkę smalcu :/

Odpowiedz
avatar Berlinka
-1 1

Sama kiedyś z nowo poznaną koleżanką (dobry początek znajomości) pakowałyśmy kiedyś mielone nadziewane pieczarkami pod koniec bankietu ogólnopolskiej konferencji historyków-studentów... Koledzy się za nas wstydzili, ale jak tylko wróciliśmy do hotelu, to się zajadali ;p Swoją drogą takie postępowanie pod koniec imprezy wcale nie jest głupie. Kiedy wiadomo, że to wszystko zostanie, bo uczestnicy się rozchodzą, to lepiej, żeby się nie zmarnowało. Sama pracuję teraz dorywczo w restauracji - to, co zostanie, to niestety się wyrzuca, chyba że ktoś z pracowników się ewentualnie połakomi, ale często oni mają już dość tego menu (całymi dniami przy tym siedzisz, to ci apetyt przechodzi).

Odpowiedz
avatar pyzior
-4 10

Tesco!!! A nie market na T!!! Ludzie!

Odpowiedz
avatar brzytwa
4 4

Taa...żebyś się nie zdziwiła ;) Taka to i pół płynu do płukania w torebkę naleje, żeby "zdegustować"...

Odpowiedz
avatar Demonica
0 0

Ile to ja podobnych sytuacji widziałam. Najbardziej w pamięć zapadła mi pani w średnim wieku stojąca przy takiej "budce" ze słodyczami w centrum handlowym. Akurat chciałam kupić trochę landrynek więc stałam obok a paniusia pyta się sprzedawcy raz po raz: "a mogę spróbować tego cukierka?" "A tej śliwki w czekoladzie? Przecież muszę wiedzieć co kupuję!". Tak stała i spróbowała chyba wszystkiego co możliwe a potem jakby nigdy nic sobie poszła. Jak ma się wysarczajacy tupet to znajdzie się każdy sposób na darmową konsumpcję.

Odpowiedz
Udostępnij