Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jeszcze jedna u weterynarza, lecz tym razem nie weterynarz był piekielny, a…

Jeszcze jedna u weterynarza, lecz tym razem nie weterynarz był piekielny, a pani "technik weterynarii", która wydawała zwierzęta po leczeniu właścicielom.

Dla wyjaśnienia, mam trzy całkowicie białe kotki. To był czas kiedy zaadoptowaliśmy trzecią kicię. Poprzedni właściciel oddawał ją bo kotka miała problemy z drogami rodnymi, wymagała sterylizacji i leczenia, a nie było go stać, nie chcąc kotki na męczarnie skazywać wolał oddać ją do adopcji. Jak tylko do nas trafiła to zgodnie z obietnicą wylądowała w klinice weterynaryjnej. Tam po ogólnych oględzinach ustaliliśmy, że faktycznie potrzebna jest sterylizacja.
Po kilku dniach kicia została w klinice na dobę i mieliśmy odebrać ją następnego dnia.

I tu się piekiełko zaczęło.

Przyjechaliśmy ok 12 odebrać kota. Podeszliśmy do pana doktora (ja i moja dziewczyna), a ten odesłał nas do w/w pani technik, która siedziała w sklepiku. Ponoć ona opiekowała się zwierzętami po zabiegach.

- Dzień dobry, my po kota.
- Nazwisko.
- Piotr Szczurnięty.
- Proszę za mną.

Czekaliśmy pod drzwiami, aż pani technik przyniesie nasze maleństwo. Przyniosła, ale... Nie tego kota co trzeba!

- Proszę pani, to nie nasz kot.
- Ale był pod nazwiskiem Szczurnięty!
- Ale to nie nasz! Nasz jest biały!
- No ten też biały jest...
- Ale w ŁATY. Nasz cały biały, bez łat, bez niczego. W dodatku to samiec jest! A nasza to dziewczynka!
- Nie mogę wam wydać innego kota, ten był pod waszym nazwiskiem, więc tego musicie wziąć.
- Chce pani żebym wziął nie swojego kota??? - Kompletnie zgłupiałem... Miałem wziąć kota obcej osoby i udawać, że to bez różnicy czy to samiec czy samica, czy jest biały czy ma łaty?
Jeszcze przez chwilę pani namawiała nas żebyśmy wzięli tego, bo ładny taki, zadbany...
Moja dziewczyna, mało cierpliwa osoba, zaczęła krzyczeć, że na pewno wydali naszego kota komuś innemu. Awantura się rozkręciła. Inni zaczęli się ochoczo przyglądać naszym słownym potyczkom i biednemu kotu, którego pani technik siłą wpychała nam w ręce... Po chwili wyczłapał się doktorek, dołączył się do "dyskusji".
Z początku dziwił się dlaczego nie chcemy TEGO kota, które nam dawali. Bo ładny był przecież i rasowy jakiś.
Jak już zacząłem się śmiać i poddałem się całkiem, to moja dziewczyna wywalczyła w końcu właściwego kota.

Do dziś zastanawiam się jak to możliwe, że chcieli nam wydać nie naszego kota...

Weterynarz ;)

by zaszczurzony
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar arkudaki
32 40

Kto jeszcze przeczytał-Piotr Szurnięty?

Odpowiedz
avatar shgetsu
-2 12

A ja tam już sam nie wiem co przeczytałem.

Odpowiedz
avatar Lex
8 8

ja też tak przeczytałam ale po chwili domyśliam sie który to użytkownik i że od szczurów to nazwisko :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
17 21

a jak się Twoje kotki dogadują z mafią szczurową? :)

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
12 12

Kotka z opowiadania bardzo się szczurów boi, fretek zresztą też i unika ich jak ognia. No co ja tu będę kłamał, ta kotka boi się wszystkiego.Nawet czasem jak wstanę zbyt gwałtownie to zaraz ucieka. Jedna czasami zaczepia szczury - ale mam wrażenie, że nie tak żeby krzywdę zrobić tylko żeby się pobawić, a z fretkami bawi się normalnie, a trzecia ma obojętny stosunek, mogą po niej łazić, zaczepiać, zresztą do pozostałych kotek też ma obojętny stosunek. Taki typowy kot z własnymi drogami ;) /edit: widziałem, że gdzieś niżej pisałaś, że ktoś Cię zminusował i Ci smutno to masz plus ode mnie ;) na pocieszenie

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 czerwca 2011 o 11:25

avatar Hachimaro
37 39

Dobrze, że pani technik i pan lekarz nie pracują na porodówce.

Odpowiedz
avatar Vividienne
22 22

Ja w pierwszej chwili pomyślałam o przedszkolu.

Odpowiedz
avatar bukimi
15 15

Cóż, jak kot jest cały biały to trudno o znaki charakterystyczne. Może zostać kiedyś podmieniony z innym całym białym - zmień klinikę...

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
7 7

Klinikę zostawiliśmy bo lekarz mimo, że dziwny to dobry, kotki już mają chipy :) w razie czego ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
13 15

nie rozumiem, za co dostałam minusa przy tym pytaniu powyzej :/ serio pytam, a nie złośliwie - jak ktoś ma 15 szczurów i 3 koty to to JEST ciekawe, jak się menażeria ze sobą dogaduje

Odpowiedz
avatar grisznik
24 24

No tutaj z tymi minusami to się często zdarza. Ja zwykle albo daję plusy albo nic nie klikam. Chyba, że ktoś przesadza w komentarzach i pisze kontrowersyjne głupoty, nawołuje do agresji i takie tam, to wtedy minus.

Odpowiedz
avatar TrissMerigold
5 7

Zgadzam się z Bzeltynką, to jest ciekawe ;) Sama mam kotkę i u nas żaden gryzoń nie miałby szans na przetrwanie. A może koteczka spodobała się pani technik?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 8

oryginalne nazwisko (jeśli prawdziwe ;) ). Ogólnie weterynarze odpierdzielają takie akcje. Z tym, że mi niestety wykończyli psa -.-

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 czerwca 2011 o 9:20

avatar zaszczurzony
6 6

Nie, nie. Nazwisko wymyślone :)

Odpowiedz
avatar JankesKyo
0 0

Rozumiem Twój ból :( Miałem kiedyś seterkę irlandzką, która wabiła się Sara. Zaczęła sikać gdzie popadnie, co jej się nigdy nie zdarzało. Moi rodzice chodzili do weterynarza, który faszerował moja Sarcię różnymi lekami na nerki. Po kilku miesiącach kiedy pojechali do innego weterynarza, ten zlecił prześwietlenie płuc... Sara miała w tym momencie już tylko jedno płuco, które też już zżerał rak ;( To co się robi trzeba kochać tym bardziej jeżeli odpowiadamy za czyjeś życie. Czy to psa, kota czy człowieka.

Odpowiedz
avatar JankesKyo
31 31

Mogliście zapytać lekarza, czy gdyby zostawił swoją żonę na noc w szpitalu po zabiegu, to czy dałby sobie wmówić, żeby następnego dnia wrócił ze szpitala do domu z mężczyzną xP

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
13 13

Kurcze, nie wpadłem na to! Ale tak to jest, że odpowiednia riposta zawsze znajdzie się za późno ;)

Odpowiedz
avatar nataleg
4 4

hehe JankesKyo - dobre ;) i zgadzam się z Triss, też myślę, ze kotka spodobała się pani technik ;)

Odpowiedz
avatar Balam
5 5

Triss chyba właśnie trafiła z tym podobaniem. Albo jej jakiś krewny-znajomy-królika dostał info i chciała dla niego zatrzymać.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

Zaszczurzony dzięki za odpowiedź i za plusa ;) nie tyle było mi smutno, co byłam mocno zdziwiona :D Co do kotów i szczurów - super, że tak się to u Was układa. Ja kiedyś hodowałam myszoskoczki i też nie było przy nich z kotem problemów - od kiedy jeden myszak podleciał do kota i użarł go w ogon, to kot czuł respekt :D szczurzycę też miałam, uwielbiam wszelkie gryzonie. Chciałabym kiedyś zobaczyć fuzza na żywo, widziałam tylko zdjęcia w googlach. A co do zachowania pani technik. Nie zastanowiło Was, że oni chcieli wcisnąc inneg kota w zamian, nie martwiąc się, że przecież o tego innego też się ktoś może upomnieć, zwłaszcza, że był rasowy? Obstawiam, że łaciaty rasowiec to był prywatny kot pani technik i strasznie broił w domu, więc postanowiła go "wymienić na lepszy model" myśląc, że ktoś się połakomi i wymieni dachowca na rasowego "kota w worku"

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 czerwca 2011 o 11:36

avatar zaszczurzony
8 8

Nie wiem, ja nie mam wstępu do tego pokoju gdzie leżą zwierzęta, Zresztą, nie chciałbym mieć bo widziałem tylko, że na samym środku jakieś bydle po zabiegu leżało. Jak wyniosła nie mojego kota to pomyślałem, że ot pomyliła się, to się zdarza, ale jak mi wciskała, że ten lepszy i mam go wziąć to momentami się śmiałem. Moja dziewczyna, bardzo niecierpliwa osoba, to myślałem, że tej kobiecie oczy wydrapie. ;) bardziej nam do głowy przyszło, że może kotka nie przeżyła zabiegu (co było możliwe w jej stanie) i chcą nam dać innego na załagodzenie sporu. U nas fretki śpią z kotami na tych drapakach z domkami, półeczkami - moja dziewczyna im takie sprzęty nakupowała, jakieś zabawki i pół mieszkania mi tym zawaliła ;) to ciągle się czymś bawią i nie mają czasu wojen prowadzić ;)

Odpowiedz
avatar Sida
6 6

"ależ prosze Pana, to pański kot! tylko te łaty, to my mu domalowaliśmy. farbą. a że samiec... no sam Pan rozumie, zabiegł mógł się nie powieść, i tak wyszło. ale po Pański kotek, nie poznaje Pan?" no cóż, trzeba przyznać, że sytuacja dość absurdalna. i zgadzam się z Triss, pewnie ten kotek już o znajomków 'zaklepany był'.

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
2 2

No dosłownie tak to brzmiało! ta kobieta w pewnym momencie powiedziała: "a pan jest pewien, że to nie ten kot?" to się zacząłem śmiać w głos. Mój znajomy powiedział mi, że kiedyś u innego weterynarza w naszym mieście tak miał z psem, ale pies miał chip i wszystko się wyjaśniło. Polecił mi kotom wszczepić chipy i teraz już mają i są na pewno moje ;)

Odpowiedz
avatar dadadada
4 4

Mi też chcieli wepchnąć nie mojego kota w klinice :/ Ale, że moja Zusia ma wiele cech charakterystycznych choćby słynne na całą dzielnicę rude plamy na czarnej sierści. Klinike zmieniłam, co by było gdyby, któryś z moich dwóch całkowicie czarnych kotów z białymi krawatami został mi wciśnięty, a ja bym go wzięła?

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
0 0

To było bardziej śmieszne niż straszne, ale z drugiej strony bałem się, że serio coś się kici stało, co prawda nie zdążyliśmy się do niej przyzwyczaić, ale zwierzaka byłoby szkoda bardzo, tym bardziej, że młodziutka była

Odpowiedz
avatar valhalla
3 3

Ale ludzie są dziwni :-S żeby komuś wpychać nie jego zwierzę, rozumiem gdyby zapytali czy nie chcecie drugiego ;P ale żeby nie chcieć oddać właściwego zwierzaka-szok. A moja kocica też się bała szczurzycy ;) jak ta grasowała po pokoju to kotka zawsze uciekała jej z drogi :) Zwierzaki są przezabawne, teraz mam tę kotkę, psa z adopcji i znaleźnego bardzo dużego, rudego kocura (efekt świąt wielkanocnych). Kocur z psem szaleją po mieszkaniu (tzn bardzo ładnie się ze sobą bawią, bo kot jest praktycznie wielkości psa) a kocica ich ciągle przegania i syczy jak robią za dużo hałasu ;)

Odpowiedz
avatar Nexures
0 2

ale po co z nia w ogole gadales ? po co sie klocic? wzywac tego kto tam rzadzi i pogrozic policja albo czyms O.o

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
3 3

Chciałem być miły, myślałem, że po prostu się pomyliła, każdemu się mogło zdarzyć... dopiero po chwili okazało się, że coś jest nie tak... a wtedy przyszedł już pan doktor (właściciel kliniki)

Odpowiedz
avatar orwo
0 0

jak w szatni w barejowym misiu

Odpowiedz
avatar Paquerette
-1 1

Może Twój zwierzak podobał się pani technik i chciała sobie zabrać do domu? ;D

Odpowiedz
avatar Asmena
2 2

Zaszczurzony- bywasz na forum SPS/org/Alloszczur? :)

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
0 0

Bywałem, ale tylko przeglądałem forum, nigdy nic nie pisałem :) Ciebie kojarzę ;) Masz chyba taki sam nick i na SPS i na org ;) Alloszczur nie znam.

Odpowiedz
avatar Asmena
0 0

A i owszem ;) W takim razie pozdrowionka dla stworów ;)

Odpowiedz
avatar groza
0 0

sytuacja jak w Paragrafie 22 i jeszcze weterynarz was też namawiał... Ja bym tam zeszła ze śmiechu, bo lubię takie absurdalne sytuacje hehehe

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 1

dobrze, z enie uslyszeliscie, ze w takim wypadku niewlasciwego uspili...

Odpowiedz
Udostępnij