Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Na wstępie pragnę zaznaczyć, że od jakiś dwóch lat mój 80-letni dziadek…

Na wstępie pragnę zaznaczyć, że od jakiś dwóch lat mój 80-letni dziadek mdleje, gdy się za bardzo schyli, toteż zostałam oddelegowana do mieszkania z dziadkiem.

Była zima, weszłam tylko na chwilę do domu, zostawić tylko torbę z laptopem i miałam iść do Tesco w celem zakupienia tego i owego. W momencie gdy w przedpokoju stawiałam torbę, zobaczyłam jak mój dziadek, z pełnym impetem upada, okulary w drobny mak, nie rusza się (przez sekundę myślałam, że to już koniec). Podbiegam do dziadka. Jest tętno, więc dziadka cucę, jednocześnie krzycząc do mojej młodszej siostry (która akurat też była u dziadka) żeby dzwoniła na pogotowie, bo dziadek ma strasznie rozcięty łuk brwiowy i masa farby leci.

Najpierw pani dyspozytorka twierdzi, że Młoda robi sobie jaja i nie wyśle karetki (ja zła już, roztrzęsiona) każę siostrze włączyć na głośnomówiący. I w te słowa:
-[J] - Proszę pani, dziadek przed chwilą zemdlał, parę razu mu się już zdarzyło, ma cukrzycę, jest po zawale, ma 80 lat i łuk brwiowy do szycia.
-[D] - A skąd pani wie, że akurat do szycia? Nie zna się pani, a diagnozy stawia!!
-[J] - Bo cholera mam oczy i widzę, do tego nie trzeba kończyć Harwardu!!
Pani wysłała karetkę, która była u nas dopiero po pół godzinie!
W tym czasie dziadka z kuchni przetransportowałam do pokoju, dziadek słaby, blady niczym duch.

Przybyli ratownicy. Ledwo spojrzeli, i powiedzieli, że dziadkowi nic nie jest. Spanikowałam, że kara będzie za bezpodstawne wezwanie karetki. Patrzę na nich zdumiona, gdyż traktują mnie jak gówniarę niespełna rozumu. Mówię i tłumaczę jak krowie na rowie co i jak. W końcu dali mi znać łaskę pana, dziadkowi zakleili zwykłym plasterkiem łuk brwiowy, wydarli się w międzyczasie na mnie, że usiłuję ubrać ciepło dziadka (zima - 15 stopni na dworze!) i wzięli do karetki.

Jak się okazało, dziadek miał spadek cukru, do tego uraz w karku co powodowało omdlenia, założono mu 4 szwy na łuk (miałam rację).

Panowie ratownicy na dzień dobry od lekarki dyżurującej dostali opieprz, za to, że tego łuku nie opatrzyli porządnie i że dziadek jest tak lekko ubrany.

kielce, szpital na czarnowie

by kiniaas007
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar KaKadu
9 17

Po prostu zwykłe chamstwo. Jak im się nie podoba praca lekarza to niech idą rowy kopać

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 maja 2011 o 19:44

avatar milkshake
-5 15

uważaj sobie

Odpowiedz
avatar kasia2608
1 5

właśnie, uważaj sobie:)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 14

Nie podoba mi się tylko fragment `Pani z wielkim fochem wysłała karetkę, która była u nas dopiero po pół godzinie!!`, a jak daleko od Ciebie znajduje się stacja pogotowia? Niestety, w takich przypadkach warto znać zasady pierwszej pomocy, karetka NIE JEST W STANIE zawsze być po 3 minutach... Ludzie, wiecie jak ciężko przejechać przez korki w mieście, myślicie, że jak karetka jedzie na sygnale to wszyscy chętnie ją przepuszczają? Niestety nie. Pamiętam jak kiedyś na światłach samochód stanął na samym środku, karetka za nim, sygnał wyje, ratownik wyskoczył i do samochodu, że ma zjechać na bok bo się spieszą, facet tylko powiedział, że `nic im się nie stanie jak poczekają` a na delikatne powiedzenie, że ratownikom nic się nie stanie, ale ludziom, do których zostali wezwani pewnie tak, z łaską powolutku zjechał sobie na bok, cofając kilka razy żeby ładnie zjechać... światło zdążyło zrobić się zielone... A później ludzie narzekają, że karetki długo jadą ;/

Odpowiedz
avatar kiniaas007
4 6

tak, mieszkam w miarę blisko, gdyż stacja pogotowia, skąd wyjeżdżają karetki, jest piechotą 15 minut ode mnie. Możesz sobie sprawdzić, karetki są na św leonarda, ja mieszkam na bocianku od strony exbudu

Odpowiedz
avatar kasia2608
-2 4

to trochę więcej niż 15 minut... zn ja bym szła ok 30. wiesz, karetki mogły być zajęte a na starej Manifestu Lipcowego (znowu zapomniałam jak się teraz nazywa) są zazwyczaj korki. ale fakt, pół godziny to stanowczo za długo... Ale do mnie też karetka jechała jakieś 40 minut kilka przecznic po godzinie 22 gdzie ruch jest niewielki - to dopiero zagadka:)Dziadek się już lepiej czuje?

Odpowiedz
avatar adostie8
4 4

"-[D] - a skąd Pani wie, że akurat do szycia? Nie zna się Pani a diagnozy stawia!!" no tak niektórzy myślą,że trzeba się wiele lat uczyć i mieć tytuł odpowiedni bo inaczej niczego się nie wie i nie można samemu stwierdzić...Wkurzają mnie tacy lekarze,pielęgniarki itp.(inne profesje tego nie okazują zbyt często).Jeśli zaś chodzi o bezpodstawne wzywanie karetki boję się myśleć o tym ilu emerytów/rencistów zmarło zastanawiając się czy powinni już wezwać karetkę -bo jest z nimi bardzo źle czy lepiej przeczekać(może przejdzie) żeby nie posądzono ich o bezpodstawne wezwanie karetki.Swego czasu ostro straszyli tym w tv -kara albo 100 albo 150 zł nie jestem pewna (ja znałam-niestety w czasie przeszłym jedną taką osobę ...).Szczerze współczuję Ci tego dnia i takiej historii.

Odpowiedz
avatar lan
4 4

@hanib, napisała, że dziadek miał uraz w karku, nie z powodu jedynie cukrzycy.

Odpowiedz
avatar mike11
-1 5

Co do tego fragmentu o ratownikach medycznych: nie dziwię się. Oni w porównaniu do lekarzy prawie wogóle nie są wyszkoleni. A teraz tylko oni jeżdżą w karetkach niestety. Zatem najlepiej żeby w ogóle nie trzeba było karetki, a jeśli już to módl się żeby oni umieli pomóc.

Odpowiedz
avatar Damroka
2 4

Prawie w ogóle nie są wyszkoleni? Ratownicy medyczni w karetkach są ludźmi po ukończonych studiach z ratownictwa medycznego. Pewnie, że trafiają się i tacy, jak wyżej opisani, ale nie można generalizować.

Odpowiedz
avatar konrad
2 2

Zebrali opieprz od lekarki dyżurnej???? Trzeba było wziąć od niej jakiś papier, że ratownicy nie udzielili fachowej pomocy i skierować sprawę na policję.

Odpowiedz
avatar hanib
0 2

@lan Z tego co ja zrozumiałam, to uraz miał po tym upadku. A jeśli miał go już wcześniej to dziwnym jest, że nic z tym nie zrobili, tylko dziadek się męczył i mdlał przy każdej możliwej okazji.

Odpowiedz
avatar kiniaas007
4 4

@hanib, miał już go wcześniej, ale dopiero po tym upadku go znaleźli, bo zrobili dziadkowi rezonans. Dziwnym trafem na prześwietleniach jakoś nikt nic nie widział... cud się najwyraźniej zdarzył...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 8 czerwca 2011 o 9:02

avatar hukasz
4 4

Badanie rezonansem magnetycznym jest kilkadziesiąt razy dokładniejsze od bad. rentgenowskiego i podobną liczbę razy droższe. Więc to nie cud, a zasady NFZ...

Odpowiedz
avatar hanib
0 0

I to zmienia postać rzeczy. Zwracam honor. Wszystkiego najlepszego dla dziadka i oby jak najmniej takich niekompetentnych ludzi wokół.

Odpowiedz
avatar kiniaas007
2 2

@kasia2608, tak czuje się lepiej, jeszcze teraz wszczepili Mu rozrusznik i smiga jak młody bóg...wiesz, mnie droga tam zajmuje koło 15-20 minut nie więcej..moze inaczej chodzimy;] albo dlatego, że ja lecę skrótami, przez akademiki polibudy, potem kościuszki i jestem...a i dodam, że to było też koło 20stej, bo własnie z zajęć wracałam (miałam prezentację i dlatego miałam tego lapka którego nie chciało mi się tachać do tesco jeszcze i musiałam (dzięki Bogu!) zanieść do domu zanim polecę oddać sie zakupoholizmowi) i jeszcze nie była aleja solidarności (dawna manifestu właśnie) rozkopana...ja autobusem dostaję się tam w 5-6 minut! to co dopiero karetka która jest pojazdem uprzywilejowanym?

Odpowiedz
avatar hukasz
3 3

Jaka była przyczyna zwłoki można się dowiedzieć analizując zapisy w karcie pacjenta. Podejrzewam, że karetka mogła jechać z innego zgłoszenia. A jeśli było "pierdołą" to by tłumaczyło, dlaczego ratownicy byli tak nastawieni i do Was - co oczywiście w żaden sposób ich nie usprawiedliwia.

Odpowiedz
avatar kiniaas007
2 4

hukasz, ale dla mnie zwykłego zjadacza chleba słowa "już wysyłam karetkę" oznacza, że karetka już do nas jedzie, a nie przyjedzie jak "im się zachce"...nie lubię chodzić do lekarzy, nienawidzę szpitali (po spędzeniu bitych 3 tygodni w łóżku, i przez większość czasu nie mogąć się ruszać) omijam ten przybytek rozkoszy możliwie jak najszerszym łukiem...i gdyby nie to, że dziadek prawie mdlał mi na rękach i wciąż byłam roztrzęsiona myslami, że to the end, jaśnie panowie usłyszeliby dokładnie co o nich myślę, o sposobie w jakim wykonują swoją pracę, i jeśli takowa im nie odpowiada, to gdzie mogą odnaleźć powołanie...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 czerwca 2011 o 9:35

avatar hukasz
-2 2

Jeśli ratownicy uważali, że Twe wezwanie było bezpodstawne to taki opieprz z Twej strony i tak nie zrobiłby na nich wrażenia, a prawdopodobnie tylko pogorszył sprawę. Niestety, częsty kontakt z osobami, które niestety - w przeciwieństwie do Ciebie - kochają szpitale i usługi pogotowia, wykształca u ratowników postawę, że pacjent awanturujący się nie może być chory. Ciężko z tym walczyć, podobnie jak z wzywaniem pogotowia do złego samopoczucia. No i wierz mi, że wezwania nigdy nie są realizowane na zasadzie "jak mi się zachce", bo karty pacjentów zawierają pola na wpisanie godziny przybycia i zdania pacjenta - pogotowia są potem z tego rozliczane przed wojewodą i NFZ i w skrajnych przypadkach w następnym roku mogą nie dostać kontraktu. "Wysyłam karetkę" mogło oznaczać, że pojedzie zespół, gdy tylko będzie wolny (np. zakończy poprzednie zlecenie).

Odpowiedz
avatar kiniaas007
4 4

Może i tak, ale wg mnie jak się czegoś człowiek podejmuje czy to praca sprzątaczki (nikomu nic nie ujmując) czy ratownika czy, Boże nie wiem, "samego Pana Boga", jeśli mi za to płacą, mam umowę, mam się wykazać pełnym profesjonalizmem, bez względu kto mnie wk*rwił, jak bardzo mi się nie chce, czy jak bardzo nie podoba mi się ten chomik w klatce...Choć pragnę jedno zauważyć. Parę razy wzywaliśmy karetkę do dziadka w sprawie tych zasłabnięć i jak był jakiś mężczyzna w domu (mój ojciec czy narzeczony) ratownicy zawsze mili, uśmiechnięci, chętni do pomocy. Natomiast gdy byłam tylko ja czy razem z moją młodszą siostrą zawsze traktowano nas gorzej, żeby nie powiedzieć, że totalnie olewano i traktowano jak kogoś nie wartego zainteresowania. Nie mówię tu o wszystkich, ale głównie o zespołach strike męskich....

Odpowiedz
avatar hukasz
1 1

Co do profesjonalizmu - pełna zgoda. Ciekawe, że mogła być taka prawidłowość, po raz kolejny widać że uleganie stereotypom może być bardzo szkodliwe...

Odpowiedz
avatar kiniaas007
4 4

To rozumiem, ze skoro jestem kobietą (cholera niską ;/) to nie mam być traktowana, jako pełnoprawna pacjentka?? przecież to chore. Wychodzi na to, że z góry założyli, że tylko mężczyzna jest w stanie im odpowiedzieć, ba tylko on jest godny z nimi rozmawiać, a ja mam się nie wtrącać, najlepiej nie wychodzić z kuchni, bo tam jest miejsce kobiety? dlatego za każdym razem jak ktoś jest do domu wzywany (obojętnie czy pogotowie, kablówka, cokolwiek) zawszę chcę mieć faceta u boku (choćby kumpla), bo wiem, że nie zostanę potraktowana jak ktoś niespełna rozumu, komu można zrobić na odwal się, bo jestem kobietą i sie na tym nie znam (co ciekawsze, interesuję sie nowinkami technicznymi, zdarza się, że to ja kumplom kompy stawiam, jeśli systemy siadają choć w naprawianie częsci się nie bawię) i zdecydowanie chłopczyca ze mnie...faceci mają ciekawsze zabawki ;)

Odpowiedz
avatar hukasz
3 3

A weź rzuć czasem mięchem do kogoś kto Cię będzie lekceważył - nie mówię o awanturowaniu się, ale o takim delikatnym zaznaczeniu swej obecności ;)

Odpowiedz
avatar kiniaas007
3 3

to już dawno stosuję, skoro mnie nie widać, to przynajmniej niech mnie słyszą ;>

Odpowiedz
avatar Madziunia2345
-1 1

To jest chamstwo w panstwie!

Odpowiedz
Udostępnij