Opowieść Jlv (
http://piekielni.pl/10206) przypomniała mi nieco podobną scenę z podwarszawskiego "podmiejszczaka"...
Tłok okropny, siłą rzeczy sporo ludzi stoi "między przedziałami", w tych korytarzykach gdzie są drzwi. Stoję i ja, a razem ze mną dwie panie w średnim wieku, jakaś nastolatka i bardzo (ale naprawdę BARDZO) elegancki pan: dobry garnitur, wyraźnie markowy krawat, przewieszony przez ramię wełniany płaszcz, eleganckie okulary, bardzo dobry zegarek - pamiętam, bo aż się zdziwiłem że ktoś tak ubrany tłucze się brudnym, podmiejskim pociągiem.
Na kolejnej stacji wchodzi Piekielny: dresik, złoty łańcuch na szyi, jakieś HWDP na plecaczku. Wchodzi, staje obok nas - i zaraz po ruszeniu pociągu ze stacji wyciąga i zapala papierosa. Panie protestują, ale dres patrzy na nie pogardliwie i pali. Tu odzywa się elegancki pan. Bardzo spokojnym głosem, bez cienia agresji, mówi chłopakowi żeby zgasił papierosa, bo tu jest zakaz palenia (i pokazuje przy tym na stosowną tabliczkę). Dres zachowuje się, jakby go nie słyszał. Pali.
I wtedy ów elegancki pan zwraca się do... tych dwóch pań w średnim wieku, mówiąc:
- Panie wybaczą, zwykle nie odzywam się tak w obecności kobiet, ale chyba nie mam innego wyjścia.
Po czym zawraca się do dresa i nadal spokojnie, choć dobitnym tonem wygłasza tekst (cytuje dosłownie, pamięć mam dobrą):
- Słuchaj, głupi sk...synu! Jeśli natychmiast nie zgasisz tego p...dolonego papierosa i dalej będziesz nim tu smrodził, to ci tak przy....ebię w twój parszywy ryj, że własnego ch..ja sobie z bólu odgryziesz. Załapałeś, tępaku?
...Cisza. Dres stoi z wielkimi oczami, po czym gasi papierosa i wysiada (bo pociąg stanął właśnie na kolejnym przystanku) wygłaszając przy tym naprawdę zaskoczonym i mocno przestraszonym głosem:
- No, ale k...wa...
A elegancki pan ponownie zwraca się do tych dwóch pań:
- Raz jeszcze przepraszam, ale inaczej, jak panie same widziały, nie rozumiał. Do każdego w końcu trzeba mówić jego własnym językiem, prawda?
Muszę przyznać, że byłem pod wrażeniem.
Ustawił to wszystko to widać zapłacił dresikowi by popisać się przed jakąś dupą ...
OdpowiedzPewnie tak, dres był z 2x razy większy od garnitura, a po za tym to nie każdy dres to: JP,HWDP, może tobie policja nic nie zrobiła to nic nie masz do nich, ale nie jednemu robią wjazd na chatę za napisanie głupoty o polityku, lub za coś co normalny glina by odpuścił.A to że ktoś się nosi w dresie to nie koniecznie JP po prostu dres jest wygodny.
Odpowiedz@entaH:Przed którą? Przed tą czternastolatką, co tam stała? Czy przed tymi dwiema paniami koło pięćdziesiątki? Czytaj uważniej. I jeszcze jedna prośba: nawet jeśli w Twoim środowisku o kobietach mówi się "dupa", to w moim towarzystwie tego nie rób, bo tego wyjątkowo nie lubię.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 25 maja 2011 o 17:45
@shgetsu: ta sama prośba: czytaj uważniej. On właśnie MIAŁ "HWDP". A jakby nawet nie miał, to zachował się jak cham, paląc w miejscu niedozwolonym i nie reagując na uwagi osób, które miały prawo żądać od niego, aby tego nie robił. Opisałem sytuację jaka była - bardzo mi przykro, że ten cham ubrany był akurat w dres. Czy gdyby był w ogrodniczkach i kraciastej koszuli poczułbyś się lepiej?... I nie napisałem, że był "dwa razy większy". W ogóle nic nie napisałem o jego rozmiarach. Nie dorabiaj sobie teorii.
OdpowiedzZmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 25 maja 2011 o 17:46
Nie zgrywaj trochę cwaniaka bo pomyślę że postać pana z historii to tak jakby ty ale dodałeś trochę elementów . W moim środowisku nie mówi się na kobiety dupa Lecz na osoby puszczające się po kiblach w realu bądź e.leclercu ... (czytać "plastik")
Odpowiedzpolak z polakiem się dogada, a jak ;)
Odpowiedz@Shagetsu problem z czytaniem ze zrozumieniem? Zacytuje "jakieś HWDP na plecaczku" - to znaczy, że on to miał wszyte tudzież napisane.
OdpowiedzWidziałem, ale ludzie ogólnie widza dresa to od razu JP
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 maja 2011 o 17:13
Widzisz shgetsu. Też na co dzień "noszę się" w garniturze i też bardzo często jestem świadkiem (zawodowa konieczność) niekulturalnych zachowań. I wtedy - niekiedy przepraszam, niekiedy nie - biore człeka "za grzywę" i mu "tłumaczę", że jego zachowanie jest niestosowne.
OdpowiedzHistoria stara jak świat... urban legend
Odpowiedz@gurken: może sprawdź, o to jest "urban legend". Byłem, widziałem, nie widzę powodu dla którego miałbyś mi zarzucać kłamstwo.
Odpowiedzw0.ot
Odpowiedzto na pewno nie byl prawdziwy dres tylko jakis gnojek - dresiarz by mu tak przywalil zeby sie w lustrze nie poznal... druga kwestia ze byl sam gdyby bylo ich kilku ciekawe zy tez mialby odwage zwrocic uwage! P.S. ale pochwala dla tego Pana za wlasciwa postawe!
Odpowiedz@voytek: 1. A kto to jest "dres"? Bo z mojego doświadczenia wynika, że to właśnie gnojek, który odważny jest głównie wtedy, kiedy jest w większej grupie i ma przewagę (najlepiej 3 do 1). 2. Czy naprawdę uważasz, że jak ktoś chodzi w garniturze (bo np. ma taką pracę) to nie potrafi dać w mordę? :-) 3. Myślę, że tu chodziło głównie o efekt psychologiczny. Gościa po prostu "wcięło", bo spodziewał się zupełnie czego innego, a nagle ktoś - no właśnie - przemówił do niego jego własnym językiem. "A jak umie mówić jak ja, to może i umie dać w mordę jak ja?"...
OdpowiedzNo wlasnie to byl typowy dres (tak mysle, nie muwie o osobach ubranych w dres tylko o takich JP) samemu spieprza i nic nie potrafi, ale w grupie kozak jakich malo- to typowe zachowanie dresa.
OdpowiedzWow oO aż mi szczena opadła:P plus dla tego pana:D
OdpowiedzLeżę na podłodzę i ciągle nie mogę przestać się śmiać i dziwić na zmianę ;D Powalający tekst, pan ładnie się zachował.
Odpowiedz