Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia Ciasteczka o nietolerancji wobec wegetarian ( http://piekielni.pl/10047 ) postanowiłam opisać historię…

Historia Ciasteczka o nietolerancji wobec wegetarian ( http://piekielni.pl/10047 ) postanowiłam opisać historię wręcz odwrotną - jednak dotyczącą wegan.

Na pierwszym roku studiów mieszkałam z wegetarianką - i wszystko układało się jak najlepiej, ona nie wyjadała moich parówek, ja nie ruszałam jej lecza, specjalnych jogurtów itp. Po roku niestety rozstałyśmy się i na jej miejsce przyszła nowa koleżanka - tym razem weganka (dla niewtajemniczonych - weganie całkowicie odrzucają produkty zwierzęce, czyli mleko, sery...). Początkowo było ok, ale po kilku tygodniach zaczęło się robić nieprzyjemnie.

Najpierw do naszej malutkiej kuchni (miałyśmy dosłownie jedną szafkę, w której musiały się zmieścić naczynia, produkty mączne i inne kuchenne rzeczy) przytargała nowy zestaw garnków i talerzy. Na moje zdziwione spojrzenie odpowiedziała, że ja w swoich naczyniach gotuję i jem mięso, a ona to czuje potem w swoim jedzeniu i naprawdę jej to nie odpowiada. Ok, pomyślałam, nie szkodzi, zabrałam część talerzy i zbunkrowałam je w kanapie. Potem jednak było już tylko gorzej.

Współlokatorka zaczęła trzymać przy łóżku wszelkiego rodzaju wegańskie suche jedzenie - cukierki bez dodatków odzwierzęcych, jakieś kiełki, proszki, bo obawiała się, że ze złośliwości będę jej podjadać albo dorzucać do środka np. mleko w proszku. Nie było to miłe, ale machnęłam jeszcze ręką. Komentarze o "mięsojadach" i "mordercach" też przecierpiałam. Pękłam dopiero, gdy okazało się, co dziewczyna robi, gdy wyjeżdżam do domu lub do dziadków.

Otóż sprytna współlokatorka w trakcie każdego mojego wyjazdu (a trwały one po kilka dni) wyjmowała z lodówki i kładła w torbach gdzieś obok... moje jedzenie. A dokładnie mięso, wędlinę, pół biedy, że ser i jajka, bo nabiał akurat przeżywał... I nie były to śladowe ilości: mam pół rodziny na wsi, zajmują się hodowlą świnek i kur i dostawałam czasem łącznie po kilogramie, dwóch różnego mięsa. Wiadomo, że w wyższej temperaturze to wszystko robiło się po prostu śliskie, a czasem i śmierdzące. Kiedy miałam wracać, dziewczyna wkładała wszystko do lodówki, żebym się nie zorientowała. Wpadła, gdy wróciłam dzień wcześniej niż zwykle z okazji całorocznego kolokwium.

Tłumaczyła się potem, że nie mogła wytrzymać smrodu mięsa (zapakowanego przecież w foliowe reklamówki czy folię aluminiową, a najczęściej leżącego w zamrażalniku), który przenikał do jej jedzenia. Kilka dni po tym wydarzeniu pożegnałyśmy się chłodno i ozięble.

Od razu zaznaczę - nadal nie przeszkadza mi szykowanie na imprezie dodatkowego, wegetariańskiego zestawu kanapek, zupy czy ciepłego obiadu, sama lubię kuchnię bezmięsną, chociaż do wege mi daleko. Jednak tolerancja powinna działać w obie strony!

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar duRin90
6 20

Ta, tolerancja i obie strony. Jak nie z tej to z tamtej się znajdzie jeleń, co jemu wsio wolno, bo on jest inny, to trzeba go jak dupe niemowlaka traktować.

Odpowiedz
avatar 101procent
11 11

To ja myślałam, ze miałam źle kiedy koleżanka anorektyczka (z wiecznie pustą półką w lodówce lub paroma frykasami - np. truskawki zimą) podbierała mi jedzenie.

Odpowiedz
avatar Enduro
16 18

Moja mama jest wegetarianką, a ojciec zdeklarowanym mięsożercą i jakoś mamie nie przeszkadza to że obok jej zapiekanki z bakłażanem na jednej półce lodówki leży boczek, czy grillowana karkówka. Podziwiam za cierpliwość, ja po takim numerze bym zabił.

Odpowiedz
avatar ulv
22 24

W moim domu rodzinnym było podobnie. Mama gotowała sobie wegetariańskie, a ojciec bez mięcha nie mógł. Tyle że on swoje zjadał, a potem jeszcze mamy wyżerał. Za to mamę swoją, "zastrzeliłem" kiedyś podpatrzonym tekstem. Powiedziałem: "Nienawidzę wegetarian, zżerają żarcie mojemu żarciu" Mama przez chwilę konsternacja i za chwilkę się zaczęła śmiać a ja z nią.

Odpowiedz
avatar Enduro
24 30

Z żartów o wegetarianach to znam taki: co oznacza słowo wegetarianin w języku Indian? Za głupi by polować. (Niniejsza wypowiedz nie miała zamiaru nikogo obrazić, bla bla bla, polityczna poprawność i takie tam.)

Odpowiedz
avatar shgetsu
3 11

Ja bez mięsa bym nie mógł.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 51

Człowiek stał się człowiekiem gdy zszedł z drzewa i zaczął jeść mięso. To ono sprawiło, że nasze mózgi zmieniły się z organów ofiar, na organy myśliwych, zwycięzców. Nigdy nie rozumiałem wewnętrznej potrzeby by cofać gatunek w rozwoju, choć szanuję większość postaw i ideologii.

Odpowiedz
avatar Shadow85
8 18

Nie jestem ani wegetarianinem, ani weganem (nie utożsamiam się z nimi ideologicznie) a mięsa po prostu nie lubię. Człowiek stał się człowiekiem, gdy zaczął myśleć abstrakcyjnie (samo myślenie nie jest niczym szczególnym w świecie zwierząt, ale nazwy uogólniające jak meble, samochody zamiast konkretnie: krzesło, Matiz etc to przejaw wyższego przejawu intelektu), jedzenie, czy chodzenie moim zdaniem nie wyróżniało by nas w żaden sposób od pozostałych zwierząt.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 23

@Shadow85: Mózg człowiekowatych zaczął rozwijać się po zejściu z drzewa co wymuszone zostało przez postępujące wymieranie lasów i zastępowanie ich stepami. Nagły brak owoców które były podstawą ówczesnej diety człekokształtnych wymógł na nas przejście na wszystkożerność, tak zaczęliśmy jeść mięso. Najpierw praktykowaliśmy padlinożerstwo i podkradanie zdobyczy drapieżnikom, a potem sami zaczęliśmy polować.

Odpowiedz
avatar Shadow85
5 11

Zauważ jednak, że wtedy człowiekowate niewiele różniły się od zwierząt. Podobnie jak szympansy potrafiły używać prostych narzędzi. Dopiero później przyszło kojarzenie faktów, umiejętność tworzenia narzędzi i myślenie. Oczywiście miało to związek z zdobywaniem pokarmu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 16

@Shadow85: Mózg człowieka zaczął rozwijać się dzięki składnikom zawartym w mięsie i konieczności rozwijania nowych jego obszarów odpowiedzialnych za zdobycie poniekąd szybszego, ale smaczniejszego i bardziej odżywczego posiłku jakim jest mięso. Człowiek zatrzymał się w pół drogi do całkowitego mięsożerstwa, jesteśmy maszynami do zabijania ale i z zieleniną nie wybrzydzamy. Taka jest prawda.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 12

@luna: Szkoda, że ty nie uważałaś na lekcjach czytania. Gdzie ja kogoś "nienormalnym" nazwałem? Gdzie napisałem, że "mięso to źródło energii życiowej"? Bez białka zwierzęcego miałabyś metabolizm i intelekt lemura, chciałbym zobaczyć jak wtedy wynajdujesz koło. WSZYSTKIE gatunki uznawane za inteligentne są po części lub całkowicie drapieżnikami, wszystkie mają bardzo rozbudowane i duże procentowo do ciała mózgi. Dodaj do tego zaburzenia i patologie dzieci nigdy nie karmionych białkami odzwierzęcymi i masz pełen obraz sytuacji: człowiek w pewnym okresie MUSI jeść mięso i produkty zwierzęce, a jeśli później zmienia upodobania to w większosci z przyczyn ideologicznych niż wymogów organizmu. Edit: @luna: Czemu skasowałaś komentarz w którym śmiałaś się z "mojej teorii" (ten z "hahaha")?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 maja 2011 o 16:58

avatar zakhintos
-2 6

Ktoś tu chyba tak naprawdę jest po pięciu doktoratach i się kryje z tym faktem...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 8

@luna Nie chciałbym negować Twojej teorii, ani ubliżać wegetarianom ani nic w tym stylu, ale jeśli chodzi o jedzenie mięsa, to po prostu wyślę Ci fragment mojego referatu. "W organizmie białka służą jako materiał budulcowy wszelkich tkanek oraz płynów ustrojowych, a także enzymów trawiennych i tkankowych. Są więc to elementy najważniejsze, niezastąpione. Są także źródłem energii. Zapotrzebowanie na białko dorosłego człowieka wynosi około 70g na dobę. Białko najlepszej jakości występuje w produktach pochodzenia zwierzęcego, w mięsie zwierząt, ryb, drobiu, w mleku i jego przetworach, w jajach. Białko pochodzenia roślinnego zalicza się do białek niepełnowartościowych. Organizm człowieka nie ma możliwości tworzenia rezerw białka. Jego źródłem w stanach niedoboru w diecie są prawie wyłącznie mięśnie." I właśnie dlatego wegetarianie i weganie są tak szczupli.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 6

@luna Nikt nie każe Ci mnie dokształcać. Nie zmienisz faktu, że mięso jest jednym z PODSTAWOWYCH składników pożywienia. Nie je je 15 lat, nie będzie jadła jeszcze 5, ale po pewnym czasie poczuje konsekwencje tego. Napisałem "wegetarianie i weganie". Naucz się czytać ze zrozumieniem, proszę.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 7

Mi się zdaje, czy koleżanka lena pousuwała komentarze?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 8

Nie ma to ja się wstydzić własnych słów. Teraz to nawet odnieść się w dyskusji nie można, ale luna dalej może komentować i atakować co jej się żywnie podoba... -_-

Odpowiedz
avatar dadadada
4 6

"WSZYSTKIE gatunki uznawane za inteligentne są po części lub całkowicie drapieżnikami, " Widzisz SS słonie uważa się za inteligentne zwierzęta, a drapieżnikami nie są ;)

Odpowiedz
avatar Entropik
6 12

Temat tolerancji tutaj raczej nie pasuje. Szacunek był w obie strony. Problemem jest rozwiązanie jakie wybrała weganka. Zamiast zaopatrzyć się w drugą lodówkę wyjmowała Twoje jedzenie (narażając Cię na zatrucie). Skoro mogła to przeżyć jak byłaś na miejscu a tylko pod Twoją nieobecność robiła szopki to chyba dziewczyna ma coś z głową. (jasne że jeśli jedzenie nie jest zapakowane w plastikowe pojemniki to podzieli się aromatem z sąsiadującymi produktami)Ale żeby takie coś wykręcić..

Odpowiedz
avatar Lusiopea
16 18

A wyzywanie od 'morderców' i 'mięsojadów' też jest tolerancyjne?

Odpowiedz
avatar kem
18 18

Nie jestem wegetarianinem. Nie jem po prostu mięsa od 15 lat. Brzmi paradoksalnie? Otóż wegetarianin to osoba nie jedząca mięsa ze względu na ideologię lub względy zdrowotne (nota bene, wedle mnie założenie, że niejedzenie mięsa wpływa pozytywnie na zdrowie jest bezpodstawne) a ja po prostu przestałem jeść mięso ze względu na żonę wegetariankę (to osobna historia, w każdym razie tak było wygodniej). Mięsa mój organizm po tak długim czasie nie chce tolerować, sprawdzone empirycznie (w wypadku zjedzenia choć odrobiny mięska, najczęściej przez pomyłkę serwujących pocżęstunek przyjaciół- potężne sensacje: puchnięcie, wymioty i inne atrakcje, których nie wypada tu opisywać). Pomimo to, mięso w moim bezpośrednim ooczeniu w niczym mi nie przeszkadza(bo niby jak?). Może śmiało leżeć w tej samej lodówce, na tej samej półce, ba, nawet na tym samym talerzu, o ile nie leży NA moim nabiale czy innych tam warzywach, tudzież towarzyszące mu sosy nie pływają po moim jedzeniu. Przeszkadzało by mi co najwyżej zapakowanie mięsa czy wędlin w ten sam szczelny pojemnik czy inną folię, bo wtedy moje jedzenie faktycznie przesiąkało by zapachem mięsa. Absurdalne jest jednak histeryczne zachowanie różnych ekodziwaków mdlejących na sam widok mięsa i żądających w imię tolerancji specjalnego traktowania, de fakto dyskryminując normalnie jedzące osoby. Mięso to nie choroba zakaźna i przez samą swoją obecność w najbliższym otoczeniu nikogo z pewnością nie zabije...

Odpowiedz
avatar Ania1008
3 7

ktoś kto nie je mięsa ze względów zdrowotnych to wegetarianin, a z etycznych - jarosz. ja jestem tą drugą a pani opisywana w historii to po prostu fanatyczka i przykro mi że takie pojedyncze jednostki (czy to w wegetarianizmie, czy religii czy innych aspektach) niszczą opinię ogółu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 12

Widzę, że rozpętała się dyskusja ideologiczna, a nie było to moim celem ^^' Chodziło mi o pokazanie, że brak tolerancji (czy szacunku, jak napisał Entropik) działa również w "odwrotną" stronę (od mniejszości do większości) i jest przyczyną konfliktów.

Odpowiedz
avatar Monomotapa
11 13

Wśród wegan też są debile. Prawdziwa mentalność moherowa, w której to JEJ racja musiała być "najjejsza".

Odpowiedz
avatar marg00
10 14

Wegetarianizm jest ok, weganizm uważam za przesadę.. Najbardziej to nie rozumiem, gdy ktoś tłumaczy swoją decyzję troską o zwierzęta.. a sam nosi skórzany pasek albo buty czy torebkę. Gdy jednej wegance to wytknęłam (lubiła moralizować "mięsożerców") to stwierdziła, że to coś innego, bo te zwierzęta i tak już były martwe i były zabite dla mięsa, a nie dla skóry. Więc jest w porządku :D

Odpowiedz
avatar duRin90
2 16

To przeszukaj internety i pokaż jej jakiś filmik w jaki sposób zwierzęta są obdzierane z tej skóry. Nie są martwe, dodam.

Odpowiedz
avatar darooshka
8 16

Hipokryzja z tą odzieżą skórzaną. Z czego ona miała ten pasek? Ze skóry kurczaka?

Odpowiedz
avatar monikaanna
18 20

mój znajomy kiedyś mieszkał z parką wegetarian, którzy wzięli psa ze schroniska, którego też chcieli "nawrócić" na wegetarianizm. niektórym chyba taki sposób odżywiania źle działa na mózg ;)

Odpowiedz
avatar Pinki
11 13

Nie byli przypadkiem z Krakowa? Bo znajomi mojej przyjaciółki też są właśnie wegetarianami z psem, o którym mówią, że nie je mięsa, bo sam nie lubi :P

Odpowiedz
avatar ThomasVeil
6 8

ona raczej miała coś z głową, jakieś fobie, nerwice natręctw ("przenika do jedzenia?), naprawdę dziwne. (+) w ogóle podziwiam tolerancję i cierpliwość.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 maja 2011 o 13:27

avatar konto usunięte
1 11

No cóż, ja jako jedyny z rodziny nie jadam mięsa, po prostu dlatego, że wiem o tym, że taki schabowy by se chodził po świecie:] Jakoś rodzina nie robi problemów, ja im też nie, produkty zawsze leżą w tej samej lodówce, trudno też, żebyśmy innych garnków używali;) ale tak, szanuję osoby jedzące mięso, tylko właśnie spotykam się z dużą nietolerancją innych wobec mnie, także dlatego, że jestem chłopakiem, więc jak to tak ja nie jem mięsa?! Przecież muszę! Ale cóż, w 1 dzień Polski się nie zmieni...

Odpowiedz
avatar marg00
11 15

Luna, z całym szacunkiem dla Twojej wiedzy i poglądów, ale ja ZNAM przypadek, gdzie ewidentnie brak mięsa w diecie dziecka- bardzo mu zaszkodziło. Gdy lekarze za granicą to potwierdzili, naburmuszona para wegetarian przyjechała do Pl, gdzie inni specjaliści też to potwierdzili. Gdy w końcu jedna z wielu lekarzy nawrzeszczała na tą parkę i zadzwoniła do dziadków dziecka (znajoma), to w końcu jakoś zostało im to przetłumaczone. Żeby korzystać z dobrodziejstw wegetarianizmu, trzeba niestety być na "ty" z tabelami żywieniowymi itp.. dla dorosłych i dzieci. Nie pamiętam dokładnie, co było temu dziecku, miało potężne niedobory niektórych pierwiastków, minerałów, co za tym idzie różne choroby. Ogólnie bardzo słabo rozwijało się intelektualnie, a rodzice biegali z nią po psychiatrach i psychologach, nie rozumiejąc co się dzieje. Wiem, że w wieku ponad 3 lat nie mówiło, zachowywało się jak autystyczne, gdy chciało coś wyrazić - krzyczało, nie rozumiało prostych wyrażeń typu "podaj coś", "chodź tu" itp.. nie rysowało, nie potrafiło się bawić. Ci ludzie są z mojego bliskiego otoczenia, więc historia 100% prawdziwa. Pamiętam jeszcze jak ich rodzice mówili mi że w końcu przyjechał zamówiony dietetyk i przetłumaczył, że wegetarianizm jest niezdrowy dla dziecka, że nie da się w jego diecie zastąpić wszystkich składników innymi, bezmięsnymi. Dodam, że odwrócenie tego, co zostało zniszczone w organiźmie dziecka trwalo ponad 3 lata. Niestety, musieli się przełamać i robić jedzenie z mięsa dla dziecka. Pod groźbą odebrania dziecka przez dziadków.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 11

NIC nie zastąpi pełnowartościowego białka w diecie, które pochodzi z mięsa zwierzęcego. Wegetarianizm? Okej, ale dopiero, gdy dzieciak skończy 18 lat i sam będzie decydował, co chce jeść, a w dodatku jego organizm przestanie potrzebować aż tyle białka.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 12

W jakich produktach występuje białko pełnowartościowe, napisałem już wyżej. Cóż, istnieje też mięso ludzkie, jak to mawiała moja kochana pani polonistka - lepiej wszystko precyzować. Diety wegetariańskiej nie powinno prowadzić się u dzieci. Nie mam nic do wegetarian, ale mimo wszystko powinno myśleć przede wszystkim o zdrowym rozwoju dziecka, które mimo wszystko białka pełnowartościowego potrzebuje, bo rośnie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 8

Owszem, jaja i mleko zawierają białko pełnowartościowe, ale czy pijesz mleko hektolitrami? Nie. No właśnie. A produkty, które zawierają białko częściowo niepełnowartościowe, to i tak białko niepełne. Co do czytania - na temat wegetarianizmu czytałem dużo, ponieważ sam zastanawiałem się nad przejściem na ten sposób odżywiania się. Doszedłem jednak do wniosku, że to niekorzystne dla mojego organizmu. W porządku. Ty masz swoje zdanie, a ja swoje, jednakże mam nadzieję, że nie skrzywdzisz dziecka, zmuszając je do takiej diety. Pozdrawiam.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 maja 2011 o 0:59

avatar lolus
9 9

dobrze ze napisalas o cholesterolu bo to ze w czerwonym miesie wystepuje to fakt ale sa go 2 rodzaje tzw. dobry i zly i organizm ludzi potrzebuje je oba i oba sa dla nas wazne tylko musza sie one odpowiednio rownowazyc gdyz jesli jednego bedzie wiecej od drugiego to nie jest dobrze i to w zadnymj przypadku a dodam ze moi rodzice sa weganami ale w momecie w ktorym sie urodzilem do 15 roku zycia podawali mi normalne jedzenie nauczyli jest wszystko i warzywa i mieso mimo ze sami nie jedza tego drugiego a w wieku 15 lat zapytali czy chce byc jak oni weganem czy spozywac normalne posilki i nie obrazili sie prez moj wybor i tak moim zdaniem powinno byc dziecko powinno jadac normalnie a gdy osiagnie odpowiedni wiek w ktorym jest wstanie podejmowac samodzielnie decyzje mozna mu sie zapytac o to jak chce sie zywic P.S. sry za brak polskich liter ale nie dziala mi alt w klawiaturze

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 8

I słusznie uważasz. Dziecko, dopóki rośnie, powinno spożywać normalne, pełnowartościowe posiłki.

Odpowiedz
avatar pempuszek
7 11

Rozumiem poniekąd, że ją obrzydzało mięso w lodówce, bo mam podobnie - ale na litość! Skoro wie, że jej to przeszkadza, to powinna szukać współlokatorów wegan... Ja nie jem mięsa - ze względów i zdrowotnych i ideologicznych, ale rozumiem to, że inni jedzą i nie przeszkadza mi, że ktoś je mięso w mojej obecności - toż to absurd.

Odpowiedz
avatar DungeonKeeper
10 10

komentarz marg00, nasunął mi pewną myśl, czy dziecko wegan nie powinno pić mleka matki?

Odpowiedz
avatar d1ler
7 7

@ DungeonKeeper: no pewnie nie, bo przecież trudno o takim mleku powiedzieć, że jest pochodzenia "roślinnego" :)

Odpowiedz
avatar Lird
5 7

Wydaje mi się, że panowie wyżej odrobinę przesadzili, pomimo sporej racji w całej tej dyskusji. Nigdy nie jadłam mięsa i (nieskromnie) nie uważam się za osobę głupszą od większości, nie choruję częściej niż inni i wyglądam całkowicie normalnie. Nie twierdzę, że wegetarianizm jest całkowicie zdrowy, nie jest. Nie chcąc nikogo urazić, gdyby wszyscy zostali wegetarianami skończyłoby się to bardzo źle nie tylko dla społeczeństwa, ale i dla samych zwierząt. Bądź co bądź, poczułam się troszkę urażona, chyba nie powinno się oceniać ludzi na podstawie tego co wkładają do ust. :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 czerwca 2011 o 13:28

avatar NobbyNobbs
4 6

Czy ja wiem? Kanibalizm mimo wszystko raczej by mnie odpychał.

Odpowiedz
avatar zabaweczka
2 6

Moja przyjaciolka jest hinduska, ktora pochodzi z rodziny w ktorej od lat nie je sie miesa. Ani drobiu, ani ryb, ani krewetek. Za to jedza niesamowite ilosci soi, soczewicy oraz mleka i nic jej intelektowi nie mozna zarzucic. A juz o jej babci mozna powiedziec, ze nigdy w zyciu nie miala w ustach miesa i jakos mutantami nie sa.

Odpowiedz
avatar bialykurczak
1 5

Też jestem zdania, że nie powinna robić takich numerów, skoro dobrowolnie zgodziła się na mieszkanie z osobą mięsożerną. Ja natomiast jestem weganką. Mieszkam z Rodzicami, mięsojedzącymi;) Ale tak, mamy 2 lodówki, oddzielne komplety garnków. Dlaczego? Mimo że na ogół zapach mięsa (no, chyba że bardzo intensywny czy włażący do mojego pokoju) mi nie przeszkadza, ALE... są takie sytuacje, gdy jednak jest tak, że mnie od niego mdli. Np. podczas choroby czy wtedy, gdy wstaję parę godzin wcześniej niż zwykle (każdy silny zapach mnie wtedy przyprawia o mdłości). Inne garnki dlatego, aby nie było problemu, gdy komuś się nie domyje. Ale tolerujemy się nawzajem, nie wrzucamy sobie. Rozdzielność jednak pozwala unikać bardzo wielu nerwów:)

Odpowiedz
avatar RedSun
5 5

a ja osobiście mogę jeść wszystko, byleby było smaczne... jest tylko roślinne? ok, nie ma problemu, kiedy indziej nadgonię mięsem.. u innych toleruję to bez problemu, siostrę mam wege i nie widzę w tym nic złego..

Odpowiedz
avatar NobbyNobbs
7 7

A mnie najbardziej śmieszy hipokryzja niektórych wegan i wegetarian. nazywają mięsożerców mordercami a sami jedzą rośliny przy uprawie których giną miliony owadów i dziesiątki gryzoni. Oczywiście doskonale rozumiem tych co po prostu mają wstręt do wkładania do ust czegoś co kiedyś miało mózg.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 czerwca 2011 o 19:42

avatar Rabbitka
4 4

Ja (wegetarianka) nie nazywam nikogo mordercą, jestem bardzo miła, czasami aż za dobra :) Oczekuję, aby inni byli tacy sami w stosunku do mnie. Wiadomo, ze jak ktoś będzie mnie wyzywać od debili to coś odpowiem. Zazwyczaj wyjaśniam wszystko ze spokojem i jestem cierpliwa w stosunku do pojawiających się setny raz pytań. Nie przeszkadza mi, ze (moja sałata) leży koło (czyjejś) kiełbasy we (wspólnej) lodówce. Mogę też jeść z innymi przy stole. Ale wszystko ma swoje granice. Ta współlokatorka jest przewrażliwiona i chamska. Jak jej nie pasowało to mogła mieszkać gdzieś indziej. Właśnie tacy ludzie tworzą o roślinożercach opinię jako o walczących z mieczem w reku przeciwko mięsojadom.

Odpowiedz
avatar Kuba
2 6

Nie mam nic do wegetarian, ale wegan, o ile narzucą ten styl życia swoim dzieciom uważam za imbecyli. Jak wiemy człowiek bez tłuszczy roślinnych i zwierzęcych nie może się prawidłowo rozwijać. Dlatego uważam, iż każdy wegan powinien być pozbawiany możliwości macierzyństwa/ ojcostwa. Przykro mi.. chcesz roślinkę, a nie dziecko?

Odpowiedz
avatar znmd
3 7

To, że koleżanka była weganką, nie ma nic do rzeczy. Ona po prostu miała rodzaj jakiejś psychozy, skoro wszędzie widziała i czuła "mięcho" przenikające do jej jedzenia. ;X

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 czerwca 2011 o 21:14

avatar WscieklyPL01
5 5

Każdy ma swoje dzwiactwa mniejsze, wieksze i jesli grupa ludzi mieszka ze sobą uczymy sie jak to wszytko jakoś dopracowaći 99% wsztko jakoś gra. Tiszka trafiła na niezrównoważoną faszystke kulinarną- tak mój znajomy określa wegan, (nie jestem uprzedzony ,ot okreslenie z którym sie zgadzam) Naprawde podziwiam cierpliwość i tolerancje . ja miałbym DEFCON 2 na samo słowo weganin, bo fanatyzm zawsze oznacza kłopoty, a to generalnie są egocentryczni, widzacy sie na wyższym szceblu ewolucji ludzie, ktorzy posiedl ijakis im tylko znany dar. Spotakłem albo za duzo, albo za mało wegetarian w życiu, juz sam nie wiem.

Odpowiedz
avatar NobbyNobbs
10 10

Trafiłem raz na typa co twierdził, że Hitler był bardziej ludzki ode mnie bo był weganinem. W pierwszym odruchu chciałem go pozbawić możliwości spożywania twardych owoców, ale potem go po prostu pokonałem jego własną bronią: udowodniłem mu, że jest nazistą, a z nazistami się nie dyskutuje.

Odpowiedz
avatar masterofpotatoes
0 0

@WscieklyPL01: Piekielnych znajdziez w kazdej grupie, wiec logicznnie sa tez wsrod wegan . No i niestety jak to bywa to o nich najbardziej sie slyszy i to zraza ludzi do calej grupy. Szkoda, ja np. wegan (tych normalnych) podziwiam. A tak z drugiej strony barykady, mam chlopaka wegetarianina, nigdy sie z tym w zaden sposob nie obnosi, nie wspomni o tym chyba ze ktos chce mu nalozyc na talez mieso. A i tak za kazdym razem jak jedziemy do jego rodziny rozmowa (tzn raczej monolog ze strony np. ciotki czy innej babci) koncentruje sie na tym ze "ja sie dziwie jak mozna nie jesc miesa, to jest nienormalne, ja tak lubie miesko to bym nie mogla, w ogole wegetarianie sa be". No ok, ja tez lubie miesko ale nie musze sie z tym obnosic no i przeciez widzisz ze ta rozmowa jest jednostronna i ze mamy serdecznie dosyc sluchania tego samego rok w rok. Wiec prosze, umilknij. Tak ze ten, "dumni miesozercy" tez moga byc piekielni.

Odpowiedz
avatar Cottie
-2 6

Niestety, zdarzają się i takie osoby, choć osobiście takiej nie znam. Jestem weganką i zdaję sobie sprawę, że takie zachowanie może wynikać z częstego szykanowania osób o takowej diecie i tym stylu życia (wierzcie mi, wiem co mówię...) co oczywiście nie usprawiedliwia tej dziewczyny i w sumie jest sprzeczne z ideologią weganizmu - weganie walczą o życie tych zwierząt, które jeszcze nie znalazły się na talerzach, chcą ograniczyć ilość zabijanych zwierząt (58 miliardów rocznie!). Nie chcą, żeby życie człowieka było równoważne z cierpieniem innych zwierząt...

Odpowiedz
avatar Cottie
1 1

~NobbyNobbs, po pierwsze - fajny nick (kocham książki Pratchetta ;]), po drugie - Hitler nie był nawet wegetarianinem - to mit, dość bolesny

Odpowiedz
avatar NobbyNobbs
2 2

Rozpowszechniany głównie przez wegan i wegetarian.

Odpowiedz
avatar szejk1
0 0

Odnośnie tolerancji obustronnej, można powiedzić 1 rzecz. Wiele organizacji/osób/państw/religi o tym mówi ale większość się do tego nie stosuje. Przykładem może być muzumanizm. Ci, którzy nie znają sytuacji, radzę się zapoznać, gdyż jest to wspaniały przykład tego, co napisałem

Odpowiedz
avatar masterofpotatoes
0 0

Przeciez ta dziewczyna robi chyba wiecej zlego swoim zachowaniem niz Ty jedzeniem miesa. Nie dosc ze zgarsza ludzi do innych wegetarian/wegan (nie wszyscy sa takimi debilami), to jeszcze ten tekst z wystawianiem miesa poza lodowke... Przeciez to jest marnowanie jedzenia - jak ktos sie chociaz troche interesuje nasza planeta (a chyba o to glownie chodzi w byciu wege) to wie ze marnowanie zasobow jest be, a juz szczegolnie miesa ktorego "wyhodowanie" kosztuje strasznie duzo wody, paszy itp. Ja jem mieso okazjonalnie, moj chlopak jest wegetarianinem od lat i zdarzylo mu sie raz czy dwa zjesc jakis kes miesa ktory zostal mi na talerzu bo ja po prostu juz nie moglam a jemu sie serce krajalo jak pomyslal ze sie zmarnuje. A zjedzenie tego miesa nie bylo dla niego najprzyjemniejszym doswiadczeniem. I wg mnie mimo ze postapil wbrew swojej "ideologii" to i tak zrobil 1000 razy lepiej niz ta Piekielna .

Odpowiedz
Udostępnij