Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

V_Nikiforov

Zamieszcza historie od: 1 stycznia 2017 - 10:21
Ostatnio: 27 stycznia 2018 - 11:30
  • Historii na głównej: 2 z 2
  • Punktów za historie: 168
  • Komentarzy: 2
  • Punktów za komentarze: 3
 

#81242

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jak wiadomo, w szkołach są pielęgniarki. Pielęgniarki, by sobie zarobić, pracują na tym stanowisku w kilku szkołach równocześnie. Niby logiczne, w końcu trzeba jakoś zarabiać, ale może się to naprawdę źle kiedyś skończyć.

Ktoś dostanie piłką w głowę dość mocno, nagle ma krwotok z nosa, mdleje. Takich sytuacji przecież w szkołach jest pełno, a nie zawsze jest się do kogo zgłosić.

Wyobraźcie sobie jednak, że wasz znajomy nagle źle się czuje i sprawa wygląda stosunkowo poważnie, bo coś z sercem (chłopak czuje się słabo, ściska go w klatce i przez chwilę ledwo stał na nogach, choć po chwili już normalnie szedł), chcecie iść z nim do pielęgniarki. Już jesteście przed drzwiami i patrzycie na kartkę z godzinami - będzie w szkole za dwie godziny.

Wiecznie wywieszona kartka "za chwilę wracam", "mam przerwę", "wyjście służbowe”, NAWET W GODZINACH JEJ PRACY w placówce. Widziałam panią wszędzie w szkole, ale gdy trzeba było cokolwiek załatwić, to nigdy jej nie było w jej pomieszczeniu.

Przykładowo koleżanka musi mieć zmierzone ciśnienie, miała przyjść na przerwie, od kilku dni chodzi cały czas i próbuje złapać pielęgniarkę, która potem ją upomina, że przecież ona ani razu nie przyszła.

szkoła

Skomentuj (34) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 55 (107)

#79893

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Każdy chyba wie, jak z punktualnością radzi sobie PKS.

Nie mam nic, jeśli warunki są złe, wiem, że korki, cokolwiek. Ale jak bus może się spóźniać już na samym dworcu? Raz 10 minut, dziś np. 15 i tak ciągle.

Do mojej miejscowości jest to jedyny środek transportu, więc zaciskam zęby i jeżdżę.

Już mniejsza o spóźnienie, jadę sobie szczęśliwa w końcu do domu, a za chwilę mam kolejny wyjazd, więc się spieszę. No i powoli zbliżam się do przystanku. Myślałam, że spokojnie wyjdę, ale nie.

Stałam prawie na schodkach, by zejść, przede mną był jakiś starszy pan, trochę schorowany chyba. Schodzi powoli po schodku, ale zszedł, to ja szybko siup i już mnie miało nie być.

Hah, dobre sobie. Drzwi mnie prawie przytrzasnęły, oberwałam w kostkę i łokieć, ale zdążyłam wyskoczyć, prawie się przy tym wywaliłam, więc skończyło się na siniaku. Kierowca widać się spieszył, nie zdążyłam się nawet odwrócić, a autobus zdążył odjechać.

Rozumiem, że chciał nadrobić spóźnienie z początku trasy, ale naprawdę w taki sposób?

PKS

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 110 (134)

1