Kobitka moja pracuje w hipermarkecie na dziale kosmetycznym. Kilka dni temu mieli jednodniową promocję na jakieś części drobiu, ćwiartki czy jakoś tak. Cena niemalże dumpingowa więc jak zwykle przy takich okazjach, starsza klientela (nie koniecznie moherowa) zaczęła się gromadzić pod drzwiami sklepu już o godzinie 7!! Sklep otwierają o 8.
Słowem wyjaśnienia: Wejście na halę sprzedaży i stoisko garmażeryjne znajdują się dosłownie w dwóch przeciwległych narożnikach budynku, a dział kosmetyczny, na którym pracuje moja pani leże mniej więcej na środku, pomiędzy nimi.
Po otwarciu drzwi nastąpił istny sprint, połączony z biegami przez przeszkody. Ludzie z wózkami tratują wystawione na alejkach stendy i regały promocyjne, zrzucają produkty, skaczą przez nie i biegną po nich. Normalnie koszmar, jak by wojna wybuchła i trza się zaopatrzyć puki jest.
I stało się tak, że moja pani, pracująca w bocznej alejce przy końcówce promocyjnej, poczuła potężne uderzenie w plecy (wkładała akurat cenówki przy niższych półkach więc przykucnęła) Aż poleciała na podłogę i zobaczyła świeczki w ochach. Jakaś starowinka, z laską zawieszoną na rączce wózka, kurczowo się go trzymając, wjechała jej prosto w plecy. Dziewczyna wypaliła do klientki: Proszę uważać jak pani jeździ. Na co piekielna, z grymasem na twarzy się wydarła: No co??? Przecież specjalnie tego nie zrobiłam!!! Po czym bez żadnego przepraszam, czy pytania czy nic się pani nie stało pognała dalej.
A kobitka moja ostatecznie wylądowała na pogotowiu. Szczęście w nieszczęściu obyło się bez złamań, tylko mocne stłuczenie i siniak na pół pleców.
hiper-m
a w drodze powrotnej autobusem moherkowa pani będzie biadoliła, jaka to ona jest schorowana i biedna ;)
Odpowiedz"Tylko mocne stłuczenie i siniak na pół pleców"... Wspołczuję Jej. Zastanawia mnie skąd w takich sytuacjach nagle pojawia sie tyle wigoru u ludzi starszych...
OdpowiedzWiara czyni cuda. Kiedyś pewien facet modlił się nad umarłym i ten wstawał, obecnie niektórzy emeryci modlą się pod supermarketem i na kilka chwil stają się młodzianami. Sekta Drobiowej Ćwiartki... Fajna nazwa na Kościół.
Odpowiedz"Kobitka moja pracuje w hipermarkecie na dziale kosmetycznym. Kilka dni temu mieli jednodniową promocję na jakieś części drobiu, ćwiartki czy jakoś tak." --> Żebyście widzieli moją minę po przeczytaniu tego...
Odpowiedzja znałam kiedyś taką babkę co po całym mieście biegała od sklepu do sklepu bo w lidlu taniej jest chleb w tesco cukier a w biedronce herbata...
OdpowiedzPewnie na koniec miesiąca mogła dzięki temu pozwolić sobie na luksus wykupienia leków.
OdpowiedzPrawie jak moja świętej pamięci mama. Tu do Biedronki, tam do Carrfoura...
Odpowiedzszczerze to miałam taki okres że też tak chodziłam, na dodatek razem z niespełna 2 letnim synem, bo nie miałam Go z kim zostawić. to sie nazywa bieda....no i szukanie przecen z powodu krótkiego terminu. gdyby nie to nie mielibyśmy co jeść. ale nigdy nie braliśmy udziału w wojnach jak z tej historii. no i mięsa w żadnych marketach nie kupuję. tyle dobrze ze Mały to lubił- dłuuugie spacery potem nam wychodziły, a w okolicy mam małe tesco, carrefour, lidla, żabkę i lewiatana- tak ok 5 minut spacerku w 1 stronę.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 maja 2011 o 22:36
Vividienne, to, cholera, nie jest śmieszne. Wysokość emerytur i rent może naprawdę przyprawić o zawał. Nasze kochany prorodzinny podobno kraj... :(
OdpowiedzLitterka - jestem osobą, która potrzebuje dużo leków, ponieważ jestem dość chorowity. Ostatnio mój ojciec obliczał dochód na osobę. Wyszło... 133 zł. Na miesiąc. ...
Odpowiedz@Litterka - a czy ja się śmieję? Wręcz przeciwnie, sprzeciwiam się śmianiu się z osób, które spędzają pół dnia na szukaniu taniej żywności.
Odpowiedz"na którym pracuje moja pani". Te określenia cały czas dawały mi wrażenie, jakby historia była pisana z perspektywy pieska, albo innego domowego pupila :D
OdpowiedzMoże ich życie łóżkowe (BDSM) przeniosło się na codzienny język ;) Ale 'moja pani' to nic w porównaniu z 'puki'.
OdpowiedzJak się do kogoś zwracacie "proszę Pani" to też wam się kojarzy z pieskiem i BDSM? Moim zdaniem to jest po prostu elegancki i trochę staroświecki zwrot, no ale doświadczenia kształtują postrzeganie.
OdpowiedzPo prostu poddanego.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 maja 2011 o 10:51
A może ma wielki szacunek do swojej dziewczyny/żony/partnerki. Po prostu.
Odpowiedz"Proszę Pani" to jednak co innego niż "moja pani" :) Jakbyś miał ułożyć przykładowe zdanie, jak nic wyjdzie: "to jest Reks i jego pani"
OdpowiedzKumpel mojego ojca zawsze o swojej żonie mówił właśnie moja pani, i generalnie rzecz biorąc podobało mi się, dla mnie to było oznaką szacunku :)
OdpowiedzMi też się to kojarzy z właścicielką i poddanym (a żadnych doświadczeń w sferze łóżkowej jeszcze nie mam, więc Vividienne ''riposta'' się nie udała), ''moja pani'' to jedynie brzmi ładnie, normalnie i elegancko u Grechuty w ''Będziesz moją panią'' swoją drogą, dostać wózkiem to jeszcze nic, mi na koncercie pijana psychofanka, próbowała przecisnąć lewy komplet żeber przez barierki, to było dopiero fajne, ani potem się schylać nie mogłam, ręki podnieść, kucać, leżeć, zginać, nawet przy oddychaniu mnie bolało i jakby czułam powietrze ''między/w'' żebrach, ale podobno tylko mocno stłuczone w co nie wierzę za bardzo, bo skąd wtedy uczucie powietrza ''między/w''.
OdpowiedzZmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 20 maja 2011 o 17:25
mi też "moja pani" skojarzyła się z Grechutą :)
Odpowiedzta "starsza klientela" już tak ma-zwłaszcza u lekarzy ;p powiedzmy lekarz przyjmuje 9-13 a oni tam od 7 rano koczują....a jak przychodzę zgodnie z karteczką z rejestracji na godz.11, 11.30 to pustki w poczekalni......
OdpowiedzDrobne wyjaśnienia: Młodzieniaszkiem już nie jestem, jak i moja kobitka. Żyjemy na kocią łapę, dlatego też nie mówimy o sobie mąż/żona. A ile razy można cię powtarzać "moja kobitka"? Więc powiem tak, jak zresztą ktoś zauważył:" Głodnemu chleb na myśli. Do geez odnośnie "puki" Jestem dysortografem i korzystam z opcji sprawdzania pisowni. Wyobraź sobie, co przed chwilką jeszcze sprawdziłem, że słowa tego nie wskazuje mi jako błąd. Niemniej jednak cieszę się że miałeś możliwość poczuć swą "wyższość" przy wskazywaniu tego strasznego błędu. Do Kobalamina: Faktycznie dość niefortunnie poskładałem to zdanie. Wybacz. Jestem raczej umysł techniczny. ;)
Odpowiedzmi z kolei określenie "moja kobitka" się źle kojarzy ale nie mam zamiaru wytykać tego jako błędu... kwestia gustu. a co do dysortografii- też ją mam tylko zazwyczaj tego nie widać bo bardzo dużo czytam, robiłam wiele ćwiczeń przez ładnych parę lat, no i staram się pilnować ( inna kwestia że pisząc na komp jedną ręką nie raz trzymam Syna na kolanach a drugą piszę- On ogląda bajki na you tube :P więc mi wychodzą literówki)
Odpowiedz