Sytuacja miała miejsce kiedy chodziłam jeszcze do gimnazjum. Pewnego dnia wcześniej skończyłam lekcje i miałam trochę wolnego czasu, więc postanowiłam się przejść do pobliskiego centrum handlowego. Udałam się do znanego sklepu odzieżowego dla młodzieży o nazwie H***e, w którym już wcześniej wiele razy coś kupowałam i w oko wpadła mi szara bluzeczka. Postanowiłam więc pójść do przymierzalni. Bluzkę przymierzyłam, następnie umieściłam ją na wieszaczku i zaczęłam ubierać się w spokoju z powrotem w moją własną. W tym momencie jakiś mężczyzna uchylił zasłonę w przymierzalni i zapytał surowym tonem: "Czy masz jakiś problem?". Okazało się, że był to pracownik sklepu, być może ochroniarz (nie zdążyłam się przyjrzeć). Zawstydzona i zaskoczona zapytałam, będąc w niemałym szoku, o co chodzi, ale ten tylko burknął coś niezrozumiałego i odszedł. Ubrałam się do końca,odwiesiłam bluzkę na miejsce i porozglądałam się w osłupieniu po sklepie, jednak nikt mnie już nie zaczepił. Nie mogłam pojąć całej sytuacji, po chwili zastanowienia stwierdziłam, że powodem całej akcji mogło być to, że miałam na sobie w tym dniu szarą bluzkę (jednak zupełnie innej marki i o innym fasonie) i być może pracownik pomylił ją z bluzką, którą wzięłam do mierzenia i myślał, że próbuję dokonać próby kradzieży? Jednak do dziś zastanawiam się w jaki sposób doszedł do takiego stwierdzenia? Czyżby szatnie w owym sklepie były dokładnie monitorowane (nie przypominam sobie, żeby wisiała tam takowa informacja)? Czy mężczyzna miał prawo z zaskoczenia wtargnąć mi do przymierzalni choć tak naprawdę nie istniały ku temu żadne uzasadnione podstawy? Cała sytuacja ogromnie mnie zażenowała i to do tego stopnia, że zaczęłam szerokim łukiem omijać owy sklep, który aż do dziś wywołuje u mnie negatywne skojarzenia...
sklep odzieżowy H***e
Nie, nie miał prawa, ty zaś miałaś prawo złożyć na niego skargę.
OdpowiedzMiałaś święte kobiece prawo przywalić mu z liścia :)
OdpowiedzAkurat nie polecałbym tego w spotkaniu z ochroną. Nawet jakby jej nie oskarżono, mogłaby sie liczyć z "doprowadzeniem".
Odpowiedzo_O To co, facet wsadzi mi łeb do przymierzalni kiedy będę goła i mam nie reagować?
OdpowiedzJestem facetem, ale gdyby ochroniarz wszedł do mojej przymierzalni, to bym tak mu wyp***olił, że zęby zbierał by jeszcze na drugiej zmianie i wątpie, że by mnie "doprowadzili" gdziekolwiek. Być może uznacie to za niestosowne, być może kilku ochroniarzy tutaj powie, że to by to się źle dla mnie zakończyło, ale bez przesady. Ochroniarz to tylko ochroniarz, niczym się nie różni od kasjerki, która liczy pieniądze przy kasie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 maja 2011 o 0:17
@Kobalamina: Przykre, ale prawa się nie przeskoczy. Lepiej złożyć skargę niż ryzykować brudzenie sobie w papierach. @lodzianin2011: Kasjerki bijesz?
OdpowiedzCóż, byłam w takim szoku, że nie wiedziałam najpierw o co w ogóle chodzi. Myślę też, że jako nastolatka nie miałabym wtedy z takim facetem szans, więc nawet nie w głowie były mi wtedy jakiekolwiek kłótnie... Może dziś zareagowałabym inaczej, jednak taka sytuacja nigdy więcej mi się nie przytrafiła.
OdpowiedzOkej, a co mi grozi za użycie kilku dobitnych określeń (nie mówimy o wulgaryzmach) i zrobienie sceny na cały sklep? Chcę wiedzieć na przyszłość jaki mam potencjalny arsenał :D
Odpowiedz@Kobalamina: Nic Ci nie grozi i to też polecam (krzyk i skarga, BEZ bicia!).
OdpowiedzMoże po prostu chciał popatrzyć? ;)
OdpowiedzNa 14-latkę? ;/
Odpowiedz@xxx - ojeju, może to nie był jakiś zbok jak Polański, może lubił starsze...
OdpowiedzPotwierdzam, nikt obcy nie ma prawa zajrzeć jak się przebierasz. Jak mówi security krzyk i skarga.
OdpowiedzNa szczęście każdy house w jakim byłam, miał ''dziewczyny'' od przebieralni i nikt się pod przebieralnią nie kręcił, jedynie pytały ile sztuk ubrań i dawały ewentualnie numerek, albo po prostu stały niedaleko korytarza gdzie są przebieralnie i obserwowały ;) a house bardzo lubię, zwłaszcza outlet w Factory, bo mają tanio.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 19 maja 2011 o 14:42