Moja (K)oleżanka pracuje w sklepie AGD. Oto opowiedziana przez nią historia:
Początek maja, na dworze kilkanaście stopni, do sklepu wchodzi chłopak, ok 20 lat z kołnierzem kurtki podciągniętym prawie pod czubek nosa, w dodatku mówi szeptem. Koleżanka pomyślała, że może chory.
- Dzień dobry, czy dostanę maszynkę do jajek?
- Oczywiście, już pokazuję.
I przynosi jajowar (takie ustrojstwo do gotowania jajek). W tym momencie widzi, jak znad kołnierza na policzki wypływa obfity rumieniec i koleś mówi jeszcze większym szeptem:
- Ale nie do gotowania, tylko do golenia...
AGD
Teraz muszę czyścić monitor z herbaty:) myślałam, że padnę po ostatnim zdaniu:D a niby taka niepozorna historyjka:D
OdpowiedzPo kiego kupować jakieś specjalne maszynki skoro można ogolić je zwykłą jedno/wielorazówką ? grunt że chłopak dba o higienę ;)
OdpowiedzJednorazówką nie tak łatwo :P
Odpowiedznie, większość by pomyślała że jego dziewczyna nie lubi mieć włosów w zębach. I golenie miejsc intymnych nie ma nic wspólnego z dbaniem o higienę.
Odpowiedzżeby nie było płaczu jak się zatniesz
Odpowiedz@aniam stereotypy się ciągle zmieniają, jak widać...
Odpowiedzto erystr i bukimi golicie jajka?? po kiego grzyba to?? ja nie golę i jest gitara :D
OdpowiedzA może im też jest gitara? Chyba nie powinno Cię to obchodzić co? Każdy lubi to co lubi.
OdpowiedzMoze jestem nieobznajomiony z wytworami nowoczesnej techniki, ale czy ktos moglby mnie uswiadomic czym maszynka do golenia twarzy rozni sie od tej do golenia jajek?
OdpowiedzTa do golenia jajek nie uszkadza skorupek :P
Odpowiedzmaszynki są dla amatorów prawdziwi faceci uzywają sprzętu 3w1 - goli, gotuje, grilluje ;P http://www.e-izolacje.pl/a/4960,opalarka
OdpowiedzPodejrzewam, że nie ma specjalnych maszynek do golenia jajek, a koleś "wygadał" się z przejęcia.
Odpowiedzd1ler jak pięknie nasze wpisy wyglądają obok siebie ;)
OdpowiedzOjtam, ojtam.
OdpowiedzHahahha, prawda? Tez mi się podoba :)
OdpowiedzJa lubię i Legię i Polonię, bo jestem Warszawiakiem z urodzenia, a sk**syny z krakoofka by się już pozabijali.
OdpowiedzMoże i jestem dziwna, ale mi od razu skojarzyło się z jajkami, które miał na myśli klient:D Dobrze byśmy eis porozumieli, gorzej gdyby było na odwrót:)
Odpowiedz@ NobbyNobbs: My, warszawiacy z dziada-pradziada, nie musimy się tym chwalić, tak jak nie chwalimy się kolorem oczu czy włosów. Tak po prostu jest i już. Zaobserwowałem, że najczęściej wywyższają się ci, co ledwo zamieszkali w Warszawie, ale już wszystkim opowiadają, że "są ze stolicy". Dopiero jak w dowód zajrzysz, to się okazuje, ze nawet się nie przemeldowali, a mieszkanie w Wawie rodzice mu kupili za sprzedane hektary. Jeśli o mnie chodzi, nie mam nic przeciwko ludziom spoza Warszawy - z jednym zastrzeżeniem: jak tu mieszkasz, to się tu zamelduj i tu płać podatki. A nie, że wielki warszawiak, ale auto zarejestrowane w Siedlcach (przykładowo), bo tańsze ubezpieczenie, PIT-a też tam składa, a potem jęczy, że ulice dziurawe, autobusów za mało itd.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 czerwca 2011 o 3:26
D1ler uśmiechnąłem się gdy przeczytałem o tych przykładowych Siedlcach, masz jednak rację z tymi podatkami itp. Obecnie mieszkam poza Warszawą, w pobliżu wschodniej wylotówki, w piątkowe popołudnie można zaobserwować ciekawą kawalkadę "rodowitych" warszawiaków z tablicami WSI, WSK, LLU, LBI itp. zmierzających po "słoiki z przetworami i worek kartofli".
Odpowiedz