Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia na temat działania NFZ sprzed kilku lat kiedy byłem jeszcze studentem.…

Historia na temat działania NFZ sprzed kilku lat kiedy byłem jeszcze studentem. Dopadło mnie ciężkie przeziębienie (jak się okazało skończyło się to zapaleniem oskrzeli). Poszedłem więc do przychodni w której leczyłem się od wielu lat. Po odczekaniu w kolejce do rejestracji rozmawiam z Panią przy okienku:

J: Chciałem zarejestrować się do lekarza ogólnego.
P: Proszę książeczkę zdrowia.
J: Proszę (podając książeczkę studencką)
P: Niestety na podstawie tej książeczki nie mogę Pana zarejestrować, lub zapłaci Pan za wizytę z własnej kieszeni i nie będzie miał Pan refundowanych leków.
J: Ale zawsze się tutaj leczę, nigdy nikt nie pytał mnie się o książeczkę, a nawet gdzieś indziej na podstawie tej nie miałem problemu.
P: Ta książeczka jest ważna jedynie z rodzinną legitymacją ubezpieczeniową.
J: Akurat to dla mnie nie problem, bo mieszkam na miejscu, ale ciekawe co by było gdybym mieszkał w innej części kraju.
P: Musiałby i tak mieć Pan książeczkę rodzinną.
J: Więc po co książeczki studenckie?
P: Proszę Pana, takie przepisy i koniec.
J: Moment (poniewczasie sobie przypomniałem), ale mam również książeczkę od pracodawcy, bo pracuję!
P: Proszę. (Zerknęła na pieczątki). Niestety jest nieważna, teraz trzeba co miesiąc podbijać.
J: Przecież jest napisane, że pół roku jest ważność.
P: Przykro mi, ale wyszło takie rozporządzenie i koniec. A poza tym skoro Pan pracuje to na rodzinną legitymację nie mogę Pana zarejestrować, proszę sobie podbić i wtedy przyjść.
J: Proszę Panią, siedziba mojej firmy jest daleko stąd. Zanim to załatwię minie parę dni. Mam wysoką gorączkę, okropny kaszel, muszę jak najszybciej skorzystać z porady lekarza.
P: Przykro mi, ale takie są procedury. Może Pan zapłacić za wizytę i 100% za leki, wtedy Pana zarejestruję.

Ręce mi opadły. Ostatecznie udało mi się wyprosić to, że doniosę zaświadczenie o zapłaconej składce za dany miesiąc za kilka dni.

by Bronzar
Dodaj nowy komentarz
avatar duRin90
1 11

Mnie zastanawia na cholere te książeczki...to wszystko powinno być w jakimś systemie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 8

ja bym już nie prosił tylko "to życzę takiej samej sytuacji" i po prostu wyszedł

Odpowiedz
avatar Kichachi
2 2

I co ?... Z zapaleniem oskrzeli biegał se po mieście by zamieniło się na zapalenie płuc? Pomyśl.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

Dziwisz się? Od przyszłego roku wejdą przepisy, że jak pacjent oszuka lekarza i da mu podrobiony dowód ubezpieczenia, to NFZ nie zapłaci za wizytę, każe zwrócić za refundowane leki i jeszcze może dać do 5 lat więzienia (lekarzowi!!!). Nie zdziwię się, jak lekarze w ramach protestu nie będą podpisywać z NFZ umów na leki refundowane. Płacić będzie 100% pacjent i on sam będzie chodzić do NFZ po refundację, bo te pieniądze mu się należą. Dlaczego lekarze mają odpowiadać finansowo za tych nieuczciwych?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 4

Bo latami wielu z nich przymykało na nich oko i pozwalali kombinować.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 maja 2011 o 22:47

avatar rulid
2 2

Lekarz jest od leczenia a nie od sprawdzania czy ktoś jest ubezpieczony

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Rulid ma rację. Skończy się tym, że wielu lekarzy (wg mnie głupich lekarzy) podpisze umowę z NFZ, ale żeby się zabezpieczyć przed ewentualnymi nadużyciami będzie sprawdzać i sprawdzać czy delikwent jest ubezpieczony. I przyjmie w ten sposób jeszcze mniej pacjentów... Gdyby jeszcze w Polsce istniał system jakiś jednolitych i jednoznacznych kart ubezpieczenia, które można w systemie sprawdzić to rozumiem, że rejestracje mogłyby to zrobić. Ale dobrze wiemy jak jest w tej chwili: legitymacja ubezpieczeniowa, ale z wpisem ważnym miesiąc, ważny druk ZUS RMUA, "zielone" legitymacje emeryta/rencisty, dowód wpłaty na ZUS zdrowotny - nawet nie mam pewności, czy wszystkie wymieniłem...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 maja 2011 o 9:16

avatar wisnia
0 0

Pani z rejestracji miała rację i nie miała. Pacjent ma obowiązek przedstawić dowód ubezpieczenia przy każdej wizycie( legitymacja ubezpieczeniowa ważna miesiąc, legitymacja studencka ważna TYLKO z legitymacją rodzinną, zielona " blaszka" emeryta/ rencisty... nie będę wymieniać wszystkich).W przypadku braku odpowiedniego dokumentu pacjent powinien zapłacić za wizytę, ALE jeśli w ciągu siedmiu dni przyniesie dowód ubezpieczenia, wtedy pieniądze zostaną mu zwrócone. I o tym rejestratorka ma obowiązek Cię poinformować. Do niedawna pracowałam w rejestracji i wiem jednak, że za dużo z tym zachodu, więc ja i koleżanki często przymykałyśmy oko na brak ubezpieczenia u stałych pacjentów, a od pierwszorazowych po prostu domagałyśmy się obietnicy, że doniosą, przyślą pocztą itp. Zrozumcie, w przypadku, gdy okazało się, że pacjent jednak nie jest ubezpieczony, to my musiałyśmy się tłumaczyć, dlaczego nie pobrałyśmy pieniędzy za wizytę( wtedy była wysyłana faktura do pacjenta). Na szczęście takie sytuacje zdarzały się bardzo rzadko. Na ogół ubezpieczenie zostało w domu bo: zapomniałam, nie wiedziałam, nikt mi nie powiedział. Masz rację duRin90- to powinno być w systemie i niektóre przychodnie już mają wgląd do bazy danych z NFZ o ubezpieczeniu, niestety nie wszystkie, bo na to potrzebne są pieniądze. Ja przez trzy lata pracy w jednym z warszawskich szpitali słyszałam, że w przyszłym roku już na pewno zostaniemy podłączeni do tej bazy. Nie doczekałam się:(

Odpowiedz
Udostępnij