Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pracowałem kiedyś w sieci mobilnej pewnego banku (taki pomarańczowy na trzy litery…

Pracowałem kiedyś w sieci mobilnej pewnego banku (taki pomarańczowy na trzy litery ;)). Większość umów z klientami podpisywaliśmy u nich, lub w siedzibach ich firm (zgodnie z zasadą "dojeżdżają"). Jednak gotową Umowę należało następnie zanieść do oddziału banku... Będzie to historia o piekielnym bankierze, którego napotkałem w jednym z oddziałów.

Jako, że prowizję od umowy dostawali nie tylko przedstawiciele, ale i sam oddział, w którym została ona zawarta- dyrektorzy placówek witali nas z otwartymi ramionami. Była też zasada, że przedstawiciele są obsługiwani bez kolejki.

Koleżanka, która zawarła umowę z klientem, musiała jeszcze ją zawieść do placówki banku. Nie do pierwszej lepszej, tylko do tej, do której klientowi jest najbliżej i on wybrał. Był grudzień, godzina 17.00, akurat wychodziłem z biura. Jako, że wybrany przez klienta oddział był koleżance w ogóle nie po drodze, a ja mieszkam dwie ulice od niego, zaproponowałem jej, że umowę tą podrzucę. Koleżanka ucieszyła się, zadzwoniła do dyrektorki oddziału, ta obiecała, że poczeka i poinformuje obsługę, że przyjdę zostawić dokumenty. Miałem wejść, dać papiery, życzyć wszystkim miłego wieczoru i wyjść. Jednak nie było to takie proste.

Wchodzę do banku, a tam... cóż, komunę słabo pamiętam, ale podobno takie kiedyś były kolejki. Ludzie znudzeni. Co chwilę ktoś dzwoni do domu, że jeszcze trochę mu zejdzie itd. Ja niezrażony ściągnąłem płaszcz uwydatniając lewka w klapie (tak by było widać, że jestem pracownikiem banku) i podchodzę (może trochę bezczelnie, ale chciałem to załatwić moją sekundową sprawę zanim kolejna [k]lientka podejdzie) do stanowiska. Jednak między [j]mną, a [b]ankierem nawiązał się... zresztą posłuchajcie...

j-dzień dobry nazywam się Piotr X jestem z sieci mobilnej, mam...
b-to nie znaczy, że może pan się wpychać bez kolejki!
j-(nieco zszokowany) po pierwsze mam bez kolejki,a po drugie mam tylko to zostawić i już sobie idę
b-(rzucając we mnie dokumentami, które mu podsunąłem) jak są takie kolejki to nie można się wpychać, nawet pracownikom, ja nie mam czasu i nie wiem co to i dla kogo to jest!
k-ja 40 minut tu już stoję
j-(wciąż spokojnie)przepraszam, ale gdyby ten pan mnie posłuchał, zamiast urządzać cyrk, już by mnie tu nie było i by panią obsługiwał...
b-(niemal krzycząc) to pan urządza cyrk! Wpycha się przed klientów! Jaki obraz naszego banku pan daje?!
j- jeszcze raz... dokumenty dla pani dyrektor, które przekaże pan w wolnej chwili, gdy nie będzie kolejek. Pani dyrektor na nie czeka i o nich wie. Weźmie je pan, czy nie?
b-nie! do kolejki!
j-dooobrzeeee...

W tym momencie ciśnienie mi skoczyło. Już dawno powinienem załatwić sprawę. A kiedy ktoś robi mi ewidentnie na złość (bo mógł, powiedzieć ok i wziąć te papiery), wtedy odpłacam pięknym za nadobne. Odsunąłem się na bok, wziąłem telefon i zadzwoniłem do koleżanki, której wyświadczałem przysługę. Nie mówiłem głośno, ale na tyle by mnie piekielny usłyszał.

"Cześć, słuchaj... obsługa nie wie, że mają odebrać te dokumenty ode mnie. Dałem facetowi, to rzucił nimi we mnie (-protestował i krzyczał, obsługując klientkę, że wcale nie rzucał-). Weź zadzwoń do tej pani dyrektor i powiedz, że jestem i żeby po smsie wysłała do nich, że mają to ode mnie wziąć i położyć na jej biurko... Dzięki, pa!"

Schowałem telefon do kieszeni. Odczekałem ze dwie minuty, gdy... zza szklanych drzwi wyszła pani [d]yrektor. Wprawdzie obiecywała, że postara się poczekać na te dokumenty, to wcale nie spodziewałem się, że tam będzie... ale jednak!

d-przepraszam, wysłałam do wszystkich maile, ale taki ruch, że nie przeczytali jeszcze...
j-nie szkodzi, oto dokumenty
d-dziękuję, zaraz je wprowadzę... może pan wejdzie, napije się czegoś (chciała ze mną współpracę nawiązać- będzie inna historia)
j- nie, dziękuję, troszkę mi się spieszy...
d- w takim razie pana nie trzymam, dziękuję, przepraszam i do widzenia
j- nie szkodzi, miłego wieczoru, do widzenia

I wychodząc do bankiera: "i tyle mi to miało zająć! pa! :D"

Bank

by Peter87
Dodaj nowy komentarz
avatar bukimi
2 2

A to była kolejka do kasy? Zawsze dziwię się na co ludzie tyle czekają w tych bankach, jak można sobie kartę do bankomatu wyrobić...

Odpowiedz
avatar Czekolade
3 3

Np na wplate pieniedzy:P Ja przez takie 30-40minutowe kolejki zrezygnowalam z uslug WBK. I wybralam inny bank, ktory ma spora liczbe wplatomatow i bankomatow:)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

ze swojej czystej piekielności złożyłbym na niego skargę o znieważenie ;)

Odpowiedz
avatar ramzesik87
0 0

hehe a z jakich okolic jestes? ja tez pracuje dla mobilnych pomaranczowych. Nie wiem jeszcze jak dlugo ale historii tego typu jest mnostwo :)

Odpowiedz
Udostępnij