Skoro maj jest miesiącem matur, pozwolę sobie przypomnieć historię, którą do dzisiaj ze śmiechem opowiadam znajomym. Był to rok ’93. Nieopodal mojej szkoły znajdował się sklepik, do którego często podczas przerw wstępowałem po bułki. Jak wiadomo, po egzaminie maturalnym każdy jest głodny. Zgarnąłem kolegów i poszliśmy do wyżej wspomnianego sklepiku. Zaskoczyło mnie to, że ekspedientka, dotąd miła i uprzejma kobieta, traktowała nas z lekceważeniem, niby to „przypadkiem” wydała nie tyle reszty, co trzeba, nie mówiąc już o sposobie, w jaki się do nas odzywała – o „dzień dobry” mogliśmy pomarzyć. Spojrzałem na nią pytającym wzrokiem.
E: No co?
Ja: Pani dzisiaj taka... smutna?
E: Nie lubię maturzystów.
Ja: Ale... dlaczego?
E: JAK NIE ZDASZ, TO SIĘ PRZEKONASZ!
Pytanie troszkę z innej beczki, ale związane z historyjką: Zdałeś? :D
OdpowiedzWłaśnie?
OdpowiedzZdałem. ;)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 maja 2011 o 11:28
no to na co czekasz? Truskawki w Niemczech same się nie zerwą :P
OdpowiedzMam swoje owoce ;) Starczy mi.
OdpowiedzHeh, kiedyś dało się oblać maturę... Teraz to trzeba być naprawdę "geniuszem", żeby nie zdać...
Odpowiedz90% egzaminów na sensownych studiach jest o wiele cięższa niż matura. Szczególnie obecna matematyka i zadania o krasnoludkach... quo vadis ?:)
OdpowiedzPoziom obecnej matury to jakis niesmieszny zart. I jeszcze ludzie maja czelnosc narzekac ze byla za trudna? Narod debili rosnie czy ki diabel?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 maja 2011 o 12:59
Może i naród debili, ale wierz mi - matura z matematyki to koszmar będzie. Mogę napisać wszystko, nawet łacinę - matematyki boję się jak IIIWŚ. :(
Odpowiedz