Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia ta miała miejsce dwa lata temu, gdy pojechałam z moim facetem…

Historia ta miała miejsce dwa lata temu, gdy pojechałam z moim facetem do mojego rodzinnego miasta na urlop - ja miałam 22 lata, mój facet 25.

Było koło pierwszej, może wpół do drugiej w nocy, wracaliśmy od znajomych, u których troszkę przeciągnęła się posiadówka - a że noc była wyjątkowo piękna i ciepła, więc zamiast walić prosto do domu kluczyliśmy uliczkami na małym, nocnym spacerku.
Tym sposobem zawędrowaliśmy na niewielkie osiedle, na skraju którego był jeden z nielicznych w moim miasteczku sklep całodobowy.

A że spacer miał zamiar jeszcze się przeciągnąć postanowiliśmy zaopatrzyć się tam w jakieś chrupki, coś do picia i papierosy, które były już na wykończeniu.

Mój luby siadł na ławeczce obok sklepu, a ja, jako "trzymająca kasę" weszłam do środka zrobić zakupy. Chrupki i picie nabyłam bez problemu, przy papierosach sprzedawczyni nieco się skrzywiła, więc żeby uniknąć wszelkich nieporozumień od razu wyciągnęłam i zaprezentowałam jej dowód.

Ku mojemu zdziwieniu sklepowa powiedziała, że tych fajurów mi niestety, ale nie sprzeda - czemu? Otóż stwierdziła, że przed sklepem jest ciemno i dobrze nie widać, więc ona ma uzasadnione podejrzenie, że ten chłopaczek na zewnątrz jest nieletni, a ja te fajki kupuję dla niego :)

No cóż, pośmiałam się, zawołałam "chłopaczka", który nadgorliwej sprzedawczyni zaprezentował swoją osobę oraz dowód osobisty, i spokojnie i radośnie dostaliśmy upragnione papierosy.

Co w tej historii piekielnego?

Otóż, gdy zbieraliśmy się do wyjścia, do sklepu wparowała mocno "wystrojona" dziewoja - w moim wieku, chodziłam z nią do jednej szkoły - wraz z bardzo nieletnią, bo piętnastoletnią siostrą, prowadząc za rączkę swą sześcioletnią (środek nocy!) córeczkę.

Czy ta wesoła gromadka przyszła po proszki na ból zęba, mleko, podpaski? Nie.
Dziewczyny zakupiły dwie flaszki wódki, kilkanaście piw i papierosy, które nadgorliwa sprzedawczyni podawała bez mrugnięcia okiem - a nastepnie z zakupami pod pachą radośnie oddaliły się (razem z tym dzieckiem) w stronę najbliższego placu zabaw, gdzie odbywała się spontaniczna popijawa pod gołym niebem, z której bluzgi i ryki dryblasów w strojach sportowych słychać było aż pod sklepem.

Na moje pełne zgrozy spojrzenie piekielna sprzedawczyni wzruszyła ramionami "bo ona zna te dziewczyny, bo tu mieszkają niedaleko i ona wie, że tej malutkiej pić nie dają i jej się krzywda nie stanie(?!)".
O tym, że wie doskonale i nie reaguje na to, że dzieciak z narąbaną mamusią siedzi na podwórku w środku nocy wśród pijanych troglodytów nie zająknęła się ani słowa.
Podobnie jak o niezbyt trzeźwej, wypindrzonej nastolatce, której właśnie sprzedała wódę.

sklep nocny w Sz.

by MrocznaStronaRacucha
Dodaj nowy komentarz
avatar duRin90
-4 16

A czy Ty zawiadomiłaś policję?

Odpowiedz
avatar mikado188
7 7

Trzeba było policję wezwać. Nie dość, że spożywali alkohol w miejscu publicznym, to jeszcze rozpijali nieletnią. Już o dziecku w takim towarzystwie nie wspomnę.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 maja 2011 o 11:26

avatar MrocznaStronaRacucha
5 7

Gdy oddaliliśmy się na bezpieczną odległość od wesołej libacji pod chmurką oraz jej uczestników, to zadzwoniliśmy na Policję - że na takiej a takiej ulicy dzieją się takie i takie rzeczy. Niestety nie wiem, co z tego wezwania wynikło.

Odpowiedz
avatar bukimi
8 10

Dla Policji takie zgłoszenie to żyła złota. Tyle mandatów za publiczne picie :)

Odpowiedz
avatar voytek
3 3

zawsze trzeba zawiadamiać Policję w takicxh przypadkach! Opieka nad dzieckiem w stanie nietrzeżwym to jedno z nielicznych przestępstw które u as traktowane jest w miarę poważnie!

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 maja 2011 o 14:49

Udostępnij