Pracuje w sklepiku osiedlowym (cztery stoiska, dwa samoobsługowe), w którym jest prawie wszystko, w tym dość dobre owoce (wtedy akurat ja byłam na kasie, gdzie są warzywa i owoce). Pewnego dnia przyszła (P)ani z (C)órką (ok, 6/7 lat), która marudziła, że chce jabłko.
C: Mamo kup mi to jabłko!
P: Nie kupie Ci! Masz 2zł i idź sobie kup chipsy.(!)
C: Nie chce chipsów! Dlaczego nie mogę zjeść jabłka? Jest zdrowsze!
P: Dlatego, że słyszałam, że tutaj sprzedawczynie plują na owoce i warzywa!
Zamurowało mnie. Poza tym, kto daje dziecku nieumyte jabłka?
Mały sklepik w wielkim mieście ;)
Co za dziwna kobieta! Mi rodzice zawsze wpajali że chipsów jeść jak najmniej! Poza tym jak trafnie zauważyłaś kto nie myje jabłek przed jedzeniem?? Nie mówiąc o tym że obraziła cię nie zważając na to że stałaś w pobliżu (czyste sku**ielstwo).
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 maja 2011 o 12:26
@KaKadu, poprawiłaś mi dzień myciem jabłek przed myciem ;)
OdpowiedzJa jabłek przed myciem nie myje wole myć w trakcie mycia.
OdpowiedzChyba, że dziecko chciało do natychmiastowej konsumpcji, to by się umyć nie dało. Swoją drogą, żeby opluć wszystkie owoce, sprzedawcy musieliby ślinę w słoikach przynosić ;)
OdpowiedzSporą część dzieciństwa spędziłem na wsi - jadłem niejednokrotnie owoce prosto z drzewa, nikt się jakoś tym nie przejmował i wyobraźcie sobie, że żyję i mam się całkiem dobrze :)
Odpowiedz@JoePerry Na drzewie owoc się raczej nie ubrudzi. Za to jak już spadnie może wpaść na przykład w inny zgniły owoc albo, dajmy na to, kupę. Myje się na wszelki wypadek.
OdpowiedzCoś ty owoc albo opryskany albo z grzybkiem, inaczej nie będzie dlatego trzeba umyć. Chory ani od jednego ani od drugiego od razu nie będziesz, szkodliwe związki kumulują się przez lata żeby Ci dokopać.
Odpowiedz