Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia sprzed 2 lat. Oddałem samochód (Renault) do autoryzowanego serwisu na przegląd,…

Historia sprzed 2 lat.
Oddałem samochód (Renault) do autoryzowanego serwisu na przegląd, wymianę klocków, oleju itp. konieczne drobiazgi. Auto miało być gotowe po weekendzie (oddałem w piątek), ale w poniedziałek rano dostałem telefon, że przykro im i tak dalej ale dopiero we wtorek rano będzie do odbioru. Cóż, zdarza się, jeden dzień bez samochodu da się przeżyć. Jednak po odbiorze przeżyłem prawdziwy szok. Tapicerka była ewidentnie brudna, po sprawdzeniu poziomu oleju okazało się, że nalali poniżej minimum, a co najgorsze - w każdym możliwym zakamarku pod maską było pełno niedopałków papierosów! Wszystko to zauważyłem już na parkingu serwisu (nie trudno się zorientować, że coś jest nie tak, jak jasna tapicerka jest usmarowana na czarno), oczywiście zrobiłem kierownikowi niezłą awanturę, ten powyżywał się przy mnie na jakimś chłopaku z warsztatu, a w ramach rekompensaty dostałem pranie tapicerki, pełne mycie, oczywiście uzupełniony olej i tankowanie do pełna - a nie zapłaciłem ani złotówki. Tylko, że miałem przez to kolejny dzień bez samochodu. Teraz korzystam z innego serwisu.

Serwis Renault

by TomX
Dodaj nowy komentarz
avatar bukimi
2 4

Czyli w każdym serwisie można natrafić na podwożenie się swoim autem... Nieważne, czy budka pod miastem, czy firmowa ASO.

Odpowiedz
avatar maxther
2 2

Tak sie zastanawiam, gdzie Ty tu bukimi wyczytałaś/eś o podwożeniu ? Gdzieś między wierszami ?Auto stało w serwisie mechanik wsiadł uruchomić silnik i upieprzył tapicerkę. To wszystko. Aserwis zachował sie moiom zdaniem tak jak należy. Przyjmował auto czyste, to czyste oddał, a żechce zatrzeć niemiłe wrażenie, to jeszcze zatankował.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 maja 2011 o 9:32

avatar bukimi
-1 1

A to chyba wpływ tych wszystkich historii o tym, jak sobie w warsztatach "pożyczali" auta. Dobrze, że Ci wszystko przywrócili do stanu używalności...

Odpowiedz
avatar babsi86
2 2

Moim pierwszym wrażeniem też było, że sobie ktoś pożyczył auto i nim jeździł ;)

Odpowiedz
avatar TomX
1 1

Nie, autkiem raczej nikt nie jeździł, przed przyjęciem do naprawy był spisywany stan licznika, nie pamiętam już jaka była różnica, ale jakby to wydało mi się podejrzane to też bym się o to wykłócał :)

Odpowiedz
Udostępnij