Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Kolejna historia z lat młodości w nagłośnieniach. Zlecenie na nagłośnienie koncertu sławnej…

Kolejna historia z lat młodości w nagłośnieniach.
Zlecenie na nagłośnienie koncertu sławnej pary braci. Klub i scena nieduża, biletów mało (maks 40-50), większość wygrana w lokalnym radio, więc i sprzętu mało, ale nieodzownym w koncertach klubowych jest "Pyton", BARDZO gruby i BARDZO ciężki kabel, mający w swym wnętrzu od kilku do nawet kilkunastu pomniejszych kabli, używany aby zmniejszyć ryzyko zniszczenia/poplątania kabli między sceną a stołem nagłośnieniowym. Rozstawiając sprzęt zostałem zagadnięty przez jednego z wokalistów. Jako młody smark byłem strasznie podjarany, że taka gwiazda sama do mnie zagadnęła. Szczególnie wiele ciekawości jednego z braci przykuł właśnie ów "Pyton". Opowiadam jak najęty co i jak i popisuję się wiedzą z zakresu akustyki, coby zrobić jak najlepsze wrażenie. Po rozmowie dostałem nawet małe piwo "w nagrodę za ciężką pracę".

Po koncercie mieliśmy prawo udziału w afterparty z zespołem i paroma wylosowanymi szczęśliwcami (głównie "szalone nastki"). Zespół pod koniec imprezy pijany w sztok (mnie z racji niepełnoletności ojciec do piwa nie dopuszczał), cała ekipa oprócz kierowcy też, tak samo "nastki".

Nagle któraś zaczęła błagać, aby jeden z braci zrobił jakiś "wielki rock'owy numer". Facet uległ, podszedł do sceny i po chwili wrócił owijając sobie wokół szyi wspomniany kabel i krzycząc "Poskromiłem bestię!". Wszyscy (w tym też ja) poskładaliśmy się ze śmiechu (głównie dlatego, że pod jego ciężarem wokalista prawie się nam kłaniał). Widać facet podłapał, że jest główną atrakcją, ponieważ wyszedł i po naprawdę długiej nieobecności wrócił ponownie z kablem wokół szyi, ale tym razem trzymając w dłoni jeden z jego końców całkowicie odcięty! Po czym gromko ryknął:
- Jestem zabójcą potworów! Postrachem pytonów!

Jedynie mnie i kierowcy nie było do śmiechu (znaliśmy wartość tego ustrojstwa), pozostali (zapewne przez alkohol) uznali to za wielce zabawne. Na szczęście manager zespołu pokrył wszelkie straty ;)

nagłośnienia

by ubycher12
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
18 26

Dobrze, że nie został grzanką. Idiotą usmażonym przez prąd.

Odpowiedz
avatar kryzys
5 5

Raczej nie było takiej możliwośći. To jest kabel sygnałowy. Nie ma na nim napięć groźnych dla życia. ;)

Odpowiedz
avatar NobbyNobbs
2 2

@No nie wiem, nie wiem wg przepisów powyżej 24V napięcie staje się niebezpieczne dla życia i zdrowia. Notabene nie przeszkadza to mi i moim kolegom w zabawie generatorem na pracowni który ma napięcie "aż 30V"

Odpowiedz
avatar JoePerry
1 1

Oj tam, jakby nikomu za młodu nie zdarzały się rzeczy, które z perspektywy czasu wydają się dość przerażające ;)

Odpowiedz
avatar kryzys
2 2

@NobbyNobbs Na takim kablu nie ma więcej niż pare V i to szczytowo. Pozwolę sobie darować dane liczbowe, ale taki sygnał raczej nikomu by nie zagroził ;) A co do napięcia, to też różnie bywa(dochodzą inne czynniki). Mam w skzole 'induktor Rumcorfa' to daje kilkadziesiąt tys. V, a jakoś nadal żyję. ;)

Odpowiedz
avatar NobbyNobbs
1 1

@kryzys napięcie 24V nawet na chomiku nie zrobi wrażenia. Mój komentarz był bardziej ironiczny. Jak to wygląda od strony technicznej wiem dobrze, bo na elektronika się uczę.

Odpowiedz
avatar kryzys
0 0

@NobbyNobbs Mam podobny plan na przyszłość ;) Gdzie się uczysz?

Odpowiedz
avatar NobbyNobbs
0 0

@kryzys na razie technikum. I jeśli masz możliwości od tego zacznij, bo po liceum na studiach się zaj***esz.

Odpowiedz
avatar AlicjaCL
9 9

Pyta ma to do siebie że każdy chce być jej pogromcą ;) Pamiętam jak ze znajomymi jechałam na koncert i pierwszy raz mieli już ją ze sobą a ja, jako że im pomagam co lżejszy sprzęt nosić, postanowiłam że przeniosę go te kilka metrów do auta. Bólu w krzyżu do tej pory nie mogę zapomnieć i zawsze od tej pory zostawiam to piekielne ustrojstwo dla gitarzystów sama zajmując się piecykami na kółkach i gitarami :)

Odpowiedz
avatar ziomekzdomu
0 2

A jezeli mozna wiedziec jaki to zespol?

Odpowiedz
avatar piotr5535
0 4

wydaje mi się że Braci Golcowie, ale to tylko mój typ :)

Odpowiedz
avatar Paumar
2 4

Wg mnie Golcowie by się tak nie zachowywali. Stawiam na Cugowskich :)

Odpowiedz
avatar Raskolnikow
1 5

Pewnie wiedzieć nie można bo to nie jest protal plotkarski i takie szczegóły są tu niestotne, jednak jak juz mielibyśmy obstawiać co Cugowskim bliżej do gwiazd rocka niz Golcom.

Odpowiedz
avatar ubycher12
1 1

Niestety "tajemnica zawodowa" obejmuje nie tylko lekarzy ;P Często-gęsto musiałem podpisywać oświadczenie, że choćby nie wiadomo co się działo nie mam prawa tego ujawnić :P I tak naginam zasady dzieląc się tą historią z innymi ;)

Odpowiedz
avatar Pyskaty
0 2

hahaha, nie tylko muzyk, ale też pogromca węży :p.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-5 7

żenujące kiedy ktoś się tłumaczy dlaczego nie był pijany tak jak reszta... ja bym najwyżej 1 piwko strzeliła dla towarzystwa. z alkoholem sie kur*wa nie przegina pały

Odpowiedz
avatar ubycher12
4 4

Sorka, ale "tłumaczę się" tylko i wyłącznie po to, aby nikt nie stwierdził, że byłem wówczas równie pijany jak reszta ekipy nagłośnieniowej -.-'

Odpowiedz
avatar grzesiekp22
0 0

Kolego nie pytam jak dawno miała miejsce owa sytuacja :) ale menago zespołu musiał mieć nie tęgą minę wypłacając za straty :) Multicor uznanej firmy za uznaną sume ?:) P.S. z ciekawości, którą stronę uciał ?:P

Odpowiedz
avatar ubycher12
0 0

Nie pytaj, bo i tak nie jestem w stanie odpowiedzieć, ale naprawdę sporo czasu temu i nie mogę sobie przypomnieć, który koniec uciął, a co do menago to nie mam pojęcia jaką miał minę, bo było to załatwiane już biurowo :P

Odpowiedz
Udostępnij