Jestem kierownikiem pociągu. Z racji tego, że spotykam w swojej pracy setki ludzi każdego dnia, paru piekielnych zawsze się znajdzie.
Dzisiaj napiszę trochę o ludzkiej głupocie i braku odpowiedzialności.
Temat główny: przejazdy kolejowe.
Jeśli przejazd nie jest zabezpieczony rogatkami lub maszynista dostanie sygnał, że urządzenia zabezpieczające nie działają, ma obowiązek zwolnić do 20km/h i trąbić, ile wlezie.
Dzisiaj, Pani kierująca samochodem zatrzymała się przed znakiem "STOP", patrzyła na zbliżający się do niej pociąg, po czym podniosła rękę w celu podziękowania maszyniście za jego uprzejmość i ruszyła prosto pod pędzący pociąg.
Pociąg NIGDY nie przepuści Was na przejeździe. Zwalnia i trąbi, bo takie są przepisy. A takie sytuacje zdarzają się nagminnie. I wiele z nich, niestety, kończy się tragicznie. "A, przejadę szybko, zdążę". Nie, nie zdążysz. Źle ocenisz prędkość i już nigdzie nie dojedziesz.
Temat główny: pasażer z psem.
Pies może jechać pociągiem tylko, jeśli:
a) ma kaganiec i jest na smyczy
b) siedzi w transporterze
c) właściciel posiada ważną książeczkę szczepień
Ludzie nagminnie zapominają kagańca albo, co gorsze, bagatelizują ten przepis, bo "on nie gryzie, jest grzeczny, siedzi na kolanach, Pusia taka malutka jest, nikomu krzywdy nie zrobi".
Kiedyś jedna Pusia, rasy york, siedząca na kolanach u właścicielki rzuciła się na przechodzące obok 4-letnie dziecko. Wygryzła mu kawał policzka. Blizna i trauma do końca życia. Pani zdziwiona, piesek nigdy wcześniej nikogo nie ugryzł.
Jako obsługa pociągu, my też odpowiadamy za Waszego psa. I ponosimy konsekwencje za brak czyjejś odpowiedzialności, ponieważ to my odpowiadamy za bezpieczeństwo pasażerów. Dlatego czepiamy się tego, a często nie wpuszczamy do pociągu osób z psami "luzem". I nie obarczam tutaj winą psa - ma prawo być wystraszony, zestresowany- reaguje w odpowiedni dla siebie sposób.
Ale to i tak ja jestem wredna i piekielna. No cóż, czasami muszę.
Pociąg
Co do pierwszego to mimo wszystko tę kobietę rozumiem. Takie zachowanie pociągu jest dość dziwne, jeżeli ktoś się z nim wcześniej nie spotkał, takie zwalnianie mimo że blisko nie ma żadnej stacji. Ja bym w przypadku dziwnego zachowania pociągu tym bardziej nie przejeżdżała, ale dzięki dobrze wiedzieć. Co do drugiego, to nie rozumiem brania psa do pociągu w innym przypadku niż do weterynarza. Przecież taka podróż go stresuje. I tak, jorki potrafią być agresywne, w szczególności gdy są zestresowane, przy czym powód stresu nie musi być oczywisty/sensowny.
Odpowiedz@78FS: Naprawdę uważasz, że zrozumiałe jest uznanie przez osobę z prawem jazdy, że jadący pociąg ją przepuszcza na przejeździe?
Odpowiedz@Bevmel: No przecież mówię że nie, mówię tylko że takie zachowanie pociągu jest dziwne.
Odpowiedz@78FS mnie na kursie na prawo jazdy uczyli, że, w skrócie, wszystko co jeździ po torach ma pierwszeństwo przed autem. A co do psów- niektórzy nie mają samochodów, a rodzinę mają trochę dalej niż spacerek od domu, a psa też nie mają komu zostawić. Czasem pies nie lubi/ nie nadaje się do jazdy samochodem.
Odpowiedz@78FS: Rany Boskie, mam nadzieje, że nie masz prawa jazdy…
Odpowiedz@janhalb: a niech ma. selekcja naturalna zadziała. byleby tylko nie zrobił komuś krzywdy.
Odpowiedz@systemiclupus: Tylko dlaczego potem biedny maszynista ma mieć problemy psychiczne?…
Odpowiedz@janhalb: prawda, nie powinien. Tylko co on biedny może jak mu się pcha pod lokomotywę?
OdpowiedzAle: rozsmarowało ją, czy jakimś cudem zdążyła?
OdpowiedzYork wygryzł policzek
OdpowiedzDebile, którzy myślą, że zdążą przed pociągiem to jeszcze "kumam". Taki półmózg myśli, że ma nie wiadomo jakie umiejętności, że prawa fizyki go nie obowiązują, że ma szybkie auto więc na bank zdąży. Ale, kurła, myśleć, że pociąg jadący wolno PRZEPUSZCZA SAMOCHÓD NA TORACH? To już trzeba mieć jakieś ubytki w mózgu, jak ta baba zdała prawo jazdy?
OdpowiedzSwoją drogą, kiedyś widziałem sytuację że to jednak auta miały pierwszeństwo. Przejazd który był na trasie która była modernizowana po latach nieużytkowania i dostosowywana pod ruch regio. No ale że od 20 lat nic nią nie jeździło to ludzie byli nawykli że nie trzeba nawet zwalniać. No i się ze 3 razy do roku zdarzało że przejeżdżał jakiś skład towarowy, krótki, prawdopodobnie obsługujący rewitalizację linii. Przejazd? Maszynista zatrzymywał się tuż przed przejazdem, jego pomocnik wysiadał, ręcznie wstrzymywał ruch, pociąg ruszał, pomocnik wsiadał do składu, pociąg przejeżdżał. Ot, taka ciekawostka, nigdzie więcej nie widziałem czegoś takiego na oznakowanym przejeździe kolejowym.
Odpowiedz