Krótko o hipokryzji.
Koleżanka pokazała mi dwa posty z jakiejś polonijnej grupy, do której należy z racji miejsca zamieszkania. Jeden sprzed 2-3 miesięcy, który odkopała i jeden nowy.
Post sprzed paru miesięcy - na zdjęciu młoda kobieta z paroletnim dzieckiem. Napisała, że szuka mieszkania dla siebie i córki, problemem jest to, że mieszkanie na ten moment opłaca jej urząd, więc musi to być mieszkanie, którego czynsz mieści się w jego kryteriach finansowych (nie wiem, dokładnie o co chodzi, z tego, co tłumaczyła mi koleżanka jeśli ktoś jest bez dochodu to urząd socjalny czy coś takiego płaci mu czasowo czynsz za mieszkanie i daje zasiłek, ale ciężko znaleźć mieszkania na wynajem w takiej cenie). Kobieta owszem, dostała trochę dobrych rad i słów wsparcia, ale też mnóstwo chamskich i kąśliwych komentarzy, żeby się wzięła do do roboty, że urodziła dziecko i nie bierze za nie odpowiedzialności itd itp. Rozumiem takie myślenie, choć komentarze uważam za zbędne, ale ok.
I nowy post. Zdjęcie młodego faceta rozwalonego na kanapie z dwoma psami. Facet siedzi w gaciach, wokół bałagan. Facet szuka mieszkania w niskiej cenie, bo żyje z socjalu, a z dotychczasowego musi się wyprowadzić po nakazie eksmisji za niepłacenie czynszu. Facet pisze, że kocha swoje psy i nigdy ich nie odda, nawet jakby miał wylądować pod mostem.
Koleś dostał całe mnóstwo słów wsparcia dla siebie i psów, a jeden jedyny komentarz o młodym, leniwym byczku zebrał same negatywne reakcje i odpowiedzi, że życie pisze różne scenariusze i nie warto oceniać.
Nie rozumiem tej różnicy w reakcjach.
Bo pod drugim wątkiem udzielili się sami psiarze i stworzyli kółko wzajemnej adoracji. Jeśli ja miałbym kogoś bardziej krytykować, nie znając dokładnej sytuacji, to młodego zdrowego faceta bez zobowiązań, a nie samotną matkę z dzieckiem, bo jasne jest, że samotnej matce może być ciężko pogodzić pracę z opieką nad dzieckiem. Oczywiście to zależy też od tego, ile lat ma dziecko i na ile jest samodzielne. Jeśli jest w wieku szkolnym, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby szukać pracy w takich godzinach, kiedy jest w szkole.
Odpowiedz@pasjonatpl: ogólnie masz rację, ale znalezienie pracy na same pierwsze zmiany graniczy z cudem.
OdpowiedzPo pierwsze grupy polonijne to rak, w którym ciężko doszukiwać się logiki. Mojego kumpla zyebali kiedyś na takiej grupie za wystawienie mieszkania na wynajem po rynkowej cenie. Po drugie jednak często widzę różnice w reakcjach na podobne do siebie posty. Moim zdaniem to zależy na jaki grunt post trafi w pierwszej kolejności. Jeśli pierwsze 2-3 komentarze są pozytywne/neutralne, a negatywne reakcje spotkają się z szybką krytyką to nie będzie ich wiele. Jeśli zaś już w pierwszych komentarzach pojawi się hejt/krytyka, to zaraz zleci się całe stado "mocnych w gębie", którzy "silni w kupie" zyebią autora jak psa. Tak dla zasady.
Odpowiedz@digi51: Dokładnie, dużo zależy od tego, czy post szybko trafi do zamierzonych odbiorców. Widać to wszędzie w mediach społecznościowych i ludzie zaczęli nawet (półżartem) pisać, że mają nadzieję, że trafią do odpowiednich ludzi, a nie do tych, którzy wszystko hejtują.
OdpowiedzBo jest ogólny hejt na matki, a zwłaszcza samotne matki. Tak, wiem, to w dużej mierze "zasługa" MADEK siedzących w domu, ciągnących socjal, narzekających na wszystko i pytąjacych wszędzie, gdzie się da "co jeszcze mi się należy, skąd jeszcze pieniążki mogę dostać", no ale bez przesady... Takie dwa przykłady wyśmianych i "zjechanych" totalnie w internecie postów: - Matka narzeka na plac zabaw, na który poszła z dzieckiem, że sprzęty pordzewiałe, dziecko wróciło całe brudne - no OK, nie po to się idzie z dzieckiem na plac zabaw, żeby wróciło czyściutkie i wymuskane, ale serio, zardzewiałe sprzęty (huśtawki, zjeżdżalnie itp.) to nic takiego? Komentarze typu "wypierzesz, co masz do roboty" lub "nie podoba się, to tam nie chodź" należały do najłagodniejszych. - Matka pyta (grzecznie, w spokojnym tonie) czy w szkole jej dziecka może zmieniła się kucharka, bo od miesiąca dziecko nie chce jeść obiadów w szkole, wraca głodne, twierdzi że nie jadło obiadu, bo był niedobry. Komentarze "to zapie*dalaj do kuchni gotować bombelkowi obiad, jak mu jedzenie w szkole nie pasuje!". No ludzie... A teraz przełóżmy te przykłady na "dorosłe" realia - idziesz na siłownię, a tam brudny sprzęt, i co? Też po prostu powinieneś przyjąć do wiadomości, że a co tam, wypiorę potem ciuchy? Albo idziesz do restauracji, w której masz wykupiony miesięczny karnet na obiady i jedzenie jest niedobre, też grzecznie wracasz do domu i gotujesz sobie obiad?
Odpowiedz@Xynthia: Hejt hejtem, ale co do meritum komentujący mieli rację. Na pordzewiały plac zabaw serio lepiej nie chodzić, bo już pal sześć ubrania, ale jak dziecko zrobi sobie krzywdę, bo przerdzewiała zabawka się pod nim urwie, to dopiero będzie "wesoło". Analogicznie na zardzewiałych sprzętach na siłowni lepiej nie ćwiczyć. Co do obiadów na stołówce szkolnej czy pracowniczej (IMO bardziej adekwatna analogia) to najpierw trzeba się zorientować jaka jest, że tak to ujmę, opinia publiczna na ich temat - czy pozostałe dzieci/inni pracownicy jedzą je ze smakiem? Jeśli nie, to faktycznie można się zebrać i razem spróbować coś zmienić (na przykład kucharkę). Natomiast jeśli tylko jeden dzieciak/pracownik (bądź niewielka grupka) ma problem, to sorry, ale faktycznie pozostaje mu albo zmienić źródło aprowizacji albo jeść mniej obfite drugie śniadanie (ewentualnie całkiem je sobie odpuścić) - w końcu, jak mówi przysłowie, głód to najlepsza przyprawa. Co do restauracji (wracając do Twojej analogii), to w zasadzie pomijamy tylko jakąkolwiek możliwość zmiany: albo jesteś na tyle głodny, że Ci smakuje (wtedy nie wybrzydzasz), albo nie (wtedy rezygnujesz z tej restauracji na rzecz innej lub samodzielnie przygotowanego obiadu). Jak w danej restauracji dania będą niesmaczne, to albo splajtuje, albo ewentualnie utrzyma się dzięki głodnym studentom, jeśli będzie tanio.
OdpowiedzNajwiększy rak internetu: 1) Grupy madkowo-bombelkowe 2) Grupy zwierzęce 3) Grupy polonijne
Odpowiedz@helgenn Jestem i na grupie bombelkowej i dla inwestorów indywidualnych i szczerze mówiąc nie widzę różnicy. 80% ludzi sensownie się zachowuje, 20% chyba na za dużo czasu i tyle.
Odpowiedz