Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jak zlikwidować fajnie działający zespół? Przywrócić na jego szefa swojego znajomego. Gdy…

Jak zlikwidować fajnie działający zespół? Przywrócić na jego szefa swojego znajomego.

Gdy zaczęłam pracę w dziale marketingu/grafiki/video, managerem był Piotrek. Piotrek był dobrym znajomym szefa i mimo, że sam nie potrafił obsłużyć czegoś więcej niż Canva, zarządzał projektami. Około 2 lat temu odszedł na własne i właśnie powrócił.

Przez czas jego nieobecności nie mieliśmy formalnie żadnego managera. Każdy dostawał swój projekt i go prowadził. Dajmy na to w projekt A zaangażowano 4 osoby i jedna z nich go prowadziła. W projekcie B ta sama osoba już nie musiała być kierownikiem projektu, a już tylko wykonawcą jego pomniejszej części.

Funkcjonowało to u nas świetnie, bo każdy czuł się odpowiedzialny za coś. Każdy miał chwilę aby się wykazać, a jednocześnie osoby, które nie miały ochoty zarządzać danym projektem, mogły się z kimś zamienić (bo np. nie czuły danej tematyki). Braliśmy pod uwagę nasze doświadczenie w danym temacie, potrzeby klienta i to ile czasu obecnie mamy i w ile projektów jesteśmy zaangażowani. Każdy projekt był oddany na 100%, przed terminem i nie mieliśmy skarg. System więc działał.

Coś jednak z działalnością Piotrka nie poszło i wrócił do nas na koniec stycznia. Wprowadził chaos, bo jemu nasz styl prowadzenia projektów się nie podoba i sam będzie je prowadził. Tym samym mylił klientów, ich feedback co do próbek, a jeden z klientów pozyskanych podczas jego nieobecności, wyraźnie zakomunikował szefowi, że on wolał gdy współpracował z kimś innym, bo Piotr narzuca mu swoje wizje.

Co więcej Piotr stwierdził, że początkowe grafiki możemy tworzyć w Canvie, a on naniesie swoje poprawki i puści dalej w świat. Jego poprawki prowadzą do tego, że z estetycznej, minimalistycznej kobiecej reklamy kosmetyków, robi się reklama przaśna, bo przecież jak produkt adresowany jest do kobiet, to musi mieć obowiązkowo różowe i kwietne elementy.

Pakiet Adobe zaczął nam służyć tylko jako coś do generowania dodatkowych grafik do Canvy. Zamiast projekt od początku do końca wykonać w Adobe, w połowie mieliśmy go zapisywać na elementy i wklejać w Canvie, bo jest łatwiejsza do ogarnięcia, a nie każdy w zespole umie w np. Ilustratora.

I ok, tylko osoba, która nie zna pakietu Adobe, była u nas copywriterem, więc poza tekstami do grafik, nie musiała nam nic dawać. Ale według Piotra każdy miał być od każdego. Nasze uwagi do niego nie docierały i tak robił po swojemu.

W końcu ludzie zaczęli między sobą gadać, że mają go dość. Czują się cofnięci w rozwoju i jak tak dalej pójdzie, to klienci się zdenerwują. Poszliśmy więc do szefa, a ten miał ponoć porozmawiać z Piotrem.

Rozmowa odbyła się w piątek, a po niej Piotr, zamiast z nami przedyskutować elementy pracy, obraził się jak dziecko. Cytując "wbiliśmy mu nóż w plecy", a miał nas za przyjaciół. Jedna z dziewczyn wyrwała się, że stwierdzeniem, że w pracy to się pracuje, a nie tworzy przyjaźnie i wspólne zamówienie lunchu, nie jest aktem przyjaźni, tylko normalnych stosunków w pracy.

Czekam jak sytuacja się rozwinie. Ludzie z zespołu zaczynają szukać innych alternatyw, jeśli dalej będzie nam szefować Piotrek.

praca szef

by ~Menagotobe12
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar gacqie
11 13

Piotrek ma jakieś niespełnione ambicje. Sam jestem managerem, ale nie takim betonem. To się raczej nie zmieni, dopóki Piotrka nie wywalą kilka raczy roboty albo zwyczajnie dopóki nie dorośnie - dojrzeje.

Odpowiedz
avatar gawronek
16 18

No cóż, słaby menager/team leader nie jeden świetny zespół już rozmontował dzięki genialnym pomysłom. Wiem bo jeden taki geniusz właśnie rozmontowuje mój :)

Odpowiedz
avatar bloodcarver
18 18

Jeśli kierownik i właściciel się kumplują, to nie będzie lepiej raczej. Przynajmniej nie dopóki część z was nie odejdzie, a reszta nie zostanie zasypana niewykonalną ilością zadań w konsekwencji. Zwijaj się tak szybko, jak możesz, bo łatwiej o pracę jako odchodzący pracownik firmy o dobrej renomie, niż jako były pracownik firmy, która straciła renomę i upadła.

Odpowiedz
avatar didja
6 8

Czy ja dobrze zrozumiałam? Menedżer firmy projektowej każe robić projekty dla klientów - w Canvie?? Kurcze, w odpowiedniku Canvy to ja sobie robię drobiazgi na YouTube'a, a grafikiem nie jestem. I mogłabym, jako osoba od części werbalnej, podrzucić moim grafikom wstępny projekt koncepcyjny, który oni potem profesjonalnie opracują. Dokąd ten świat zmierza...

Odpowiedz
avatar Habiel
15 15

@didja: Canva jest super narzędziem. Jeśli dopiero zaczynasz swoją działalność i nie masz pieniędzy na grafika, to tworzenie treści na social media czy do sklepu internetowego jest w niej proste i daje dobre efekty. Jednak jest dość powtarzalna, bo niby ogranicza nas tylko wyobraźnia, ale też możliwości techniczne. Pan manager chyba też nie jest świadomy, że grafiki w Canvie nie są na odsprzedaż i co więcej, każdy może zrobić sobie taką samą i zmienić np. nazwę firmy w logo. Nie łamie prawo autorskich, co wyraźne canva zaznacza w regulaminie. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że jako klient zlecam komuś identyfikację marki, łącznie z logo,a potem widzę takie samo w internecie i nie mogę nic z tym zrobić, bo wykonawca działał w Canvie.

Odpowiedz
avatar didja
3 3

@Habiel: "Canva jest super narzędziem. Jeśli dopiero zaczynasz swoją działalność i nie masz pieniędzy na grafika, to tworzenie treści na social media czy do sklepu internetowego jest w niej proste i daje dobre efekty" A jaki to ma związek z firmą graficzną? Przecież właśnie mówię, że Canva (i podobne) jest dobra dla nieprofesjonalistów, żeby zrobili sobie prosty projekt albo szkic do projektu, który wykonają profesjonalni graficy. Natomiast wykonywanie zleconego firmie graficznej projektu w Canvie, jest, pomijając kwestie autorskie (które są bardziej skomplikowane, bo części praw autorskich nie da się zrzec, niezależnie od regulaminów), jest dla mnie wyznacznikiem braku kompetencji graficznych. Jedyne, gdzie bym akceptowała, to roboczy projekt, żeby klient naniósł swoje uwagi, których nie umie zwerbalizować.

Odpowiedz
avatar Honkastonka
11 11

@Armagedon na własną działalność.

Odpowiedz
avatar Bedrana
5 7

@Armagedon: Opcje są dwie. Albo przyjaźń między panami jest tak wielka, że szef Piotrowi nieba by przychylił, więc z całego serca życzył mu sukcesu "na swoim", nawet gdyby jego własna firma miała przez to ucierpieć w przyszłości. Albo doskonale wiedział, że sobie facet sam nie poradzi "na szerokich wodach", ale dał mu szansę. Przyjął go ponownie jako syna marnotrawnego, bo go lubi i za nim tęsknił. I może wcale nie przewiduje plajty z powodu jego poczynań? A może przewiduje, ale ma to gdzieś, bo przecież przyjaźń ważniejsza? Mam na myśli jego przyjaźń do Piotra, bo raczej nie odwrotnie?

Odpowiedz
avatar Honkastonka
6 10

@Armagedon serio chciało Ci się pisać taki paragraf? Wszyscy zrozumieli, tylko nie Ty, więc może nad tym się zastanów, a nie o co się znów przyczepić.

Odpowiedz
avatar Armagedon
-5 7

@Honkastonka: "PARAGRAF 1. «przepis prawny będący częścią ustawy, zarządzenia lub rozporządzenia» 2. «fragment tekstu stanowiący pewną całość, opatrzony zwykle znakiem § i kolejnym numerem» 3. «znak § stawiany na początku przepisu prawnego, rozdziału itp. przed liczbą oznaczającą kolejny numer» No ni wuja nie kumam o co ci chodziło z tym paragrafem. Może mi wyjaśnisz, bo wszyscy inni zapewne doskonale zrozumieli.

Odpowiedz
avatar fursik
1 7

@Armagedon: Chrystepanie... Paragraf to podstawowa jednostka redakcyjna tekstu prawnego - tu użyte nie w odniesieniu do tekstu prawnego, a komentarza w necie, metonimia taka. Zaś metonimia to... A dobra, sam se sprawdź.

Odpowiedz
avatar Armagedon
-5 7

@fursik: Nie rozśmieszaj mnie. Definicję słowa "paragraf" podałam powyżej. Nie dorabiaj do tego branżowego żargonu, bo jego, akurat, nikt znać nie musi. Trzeba mieć naprawdę wiele wyobraźni, żeby nazwać komentarz w internecie paragrafem. A jeszcze więcej snobizmu. To raz. A dwa - proponuję, żebyś sama sprawdziła co znaczy "metonimia", bo się kompromitujesz. Podpowiem. Metonimia, zwana inaczej zamiennią, to operacja polegająca na zastąpieniu jednej nazwy inną. Związek między nazwami nie może być jednak w żadnym razie dowolny, ani nawet wyłącznie skojarzeniowy. Sama zależność powinna być jednak łatwo uchwytna i nie wymagać głębokiego namysłu. Między podstawianymi nazwami musi istnieć więc jakaś znacząca zależność natury obiektywnej. Innymi słowy, chodzi o użycie takiego wyrazu, który z zastępowanym pojęciem pozostaje w związku logicznym lub czasowo-przestrzennym. Przykłady. Cała Warszawa (zamiast - wszyscy mieszkańcy Warszawy). Brak rąk do pracy (zamiast ludzi do pracy). Lot opóźni się (zamiast - samolot odleci z opóźnieniem). Czytał Sienkiewicza (zamiast książkę Sienkiewicza). Zupa czeka na stole (zamiast - talerz z zupą). Sklep z porcelaną (zamiast - z wyrobami z porcelany). I tak dalej, i tym podobne.

Odpowiedz
avatar jan_usz
1 3

@fursik: To może lepiej napisać od razu "akapit".

Odpowiedz
avatar Ohboy
-1 3

@Armagedon: I po co trollujesz?

Odpowiedz
avatar fursik
-3 3

@jan_usz: Można napisać "akapit". A można użyć innego określenia, to wolny kraj. Cały problem w tym, że jedna osoba nie zrozumiała i twierdzi, że to dlatego, że wszyscy inni są kretynami.

Odpowiedz
avatar Bedrana
-1 3

@fursik: Bo są. Zwłaszcza ty. Zrobiła ci dziewczyna wykład, a ty dalej upierasz się przy swoim. Zacznij nazywać głowę dupą, albo kino restauracją i przekonuj, że to taka "zamiennia". Bo to wolny kraj. Metonimia to taki specyficzny "skrót myślowy" wynikający ze słownego lenistwa, przyjęty w mowie potocznej od dawna. Ty, zdaje się, kiedyś pisałaś, że uczysz w szkole "polaka" (to też metonimia, powinno być "języka polskiego")? Jeśli tak - to pogratulować.

Odpowiedz
avatar Bedrana
-1 3

EDIT: Acha. "Około dwóch lat temu odszedł na własne." - to też jest "nie po polskiemu".

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
11 11

Nie mam żadnego pojęcia o twojej branży, ale wszędzie gdzie pracowałem trudno było o gorszego managera niż taki, co miał pod sobą doświadczonych ludzi, którzy dobrze wiedzieli, co mają robić, a ten we wszystko się wtrącał i robił tylko niepotrzebne zamieszanie, zamiast pozwolić ludziom robić swoje i interweniować, jak coś jest nie tak. A tak i robota nie jest dokończona i ludzie wkurzeni.

Odpowiedz
avatar vylarr
1 1

@pasjonatpl: I to właśnie było głównym powodem odejścia z poprzedniej firmy.

Odpowiedz
avatar mama_muminka
0 2

Ja nie wiem po co taki manager się wtrąca... Skoro robota i tak była zrobiona bez niego, to może przyjść. Z każdym, kto kieruje jakimś projektem zrobić spotkanie raz na tydzień żeby znać status i resztę tygodnia bimbać. Najwyraźniej szef ludzi koledze płacić za nic. Ale po co przeszkadzać w tym wszystkim.

Odpowiedz
avatar aienma
2 2

@mama_muminka: bo by się okazało, że jest zbędny i można się go pozbyć? A tak wszędzie go pełno, on się wszystkim "zajmuje" i jest niezbędny.

Odpowiedz
avatar mama_muminka
1 1

@aienma No przecież wiadomo, że jest zbędny skoro go nie było i wszystko działało.

Odpowiedz
avatar vylarr
1 1

Nie ma nic gorszego, niż kolega/koleżanka/krewny/a szefa zatrudniony/a na tym samym stanowisku, albo co gorsza będący/a przełożonym. Zwłaszcza gdy taka osoba nie ma kompetencji, ani doświadczenia i do tego olewa swoje obowiązki, rządzi się, bo czuje się nie do ruszenia.

Odpowiedz
Udostępnij