Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Będzie narzekania na zachowania rodziców na placu zabaw. Bynajmniej nie mam zamiaru…

Będzie narzekania na zachowania rodziców na placu zabaw.
Bynajmniej nie mam zamiaru wtrącać się w to jak kto wychowuje dzieci, chodzi mi o zachowania irytujące dla otoczenia.
Parę miesięcy temu przeprowadziliśmy się, do nowego miejsca zachęcał między inny park z ogrodzonym placem zabaw.
Problemem jest dla mnie nagminne olewanie przez dorosłych zasad, które powinny panować na tym placu zabaw.

1. Zakaz palenia papierosów. O ile większość opiekunów, gdy chce zarajać, wychodzi poza plac zabaw, tak zawsze jest ten odsetek, któremu ciężko ruszyć tyłek za ogrodzenie i wesoło jara jednego papierosa za drugim siedząc na ławce w pobliżu dzieci. Mało tego, potrafią z papierosem w ręce spacerować po placu zabaw, huśtać dziecko, kręcić je na karuzeli.

2. Zakaz śmiecenia. Na placu zabaw jest kilka kubłów na śmieci, niestety, nie wiem czemu są tak rzadko opróżniane, często bywają wypełnione po brzegi. Nie wiem, jak czytelnicy, ale ja mając śmiecia, a widząc, że ewidentnie w koszach nie ma niego miejsca, chowam go do plecaka czy reklamówki i wyrzucam, gdy nadarzy się okazja, albo wywalam w domu. Ale co robi część rodziców? A no rzuca na trawę koło kubłów. Ostatnio widziałam jak matka kazała chłopcu wyrzucić coś do kubła, chłopiec wrócił informując, że w kuble nie ma miejsca, na co matka: to rzuć tam obok na ziemię!

3. Dzieci do lat 7 pod opieką dorosłych. Właśnie, pod opieką, a nie w obecności! Niestety, wielu opiekunów niby jest na miejscu, ale ma kompletnie gdzieś, co robi dziecko - zabiera zabawki innym dzieciom, wyzywa je, biega pod huśtawkami, już dwa razy zwracałam uwagę rodzicom, że ich 3-4 letnie dziecko po prostu sobie wychodzi z placu zabaw, a rodzice: o Jezus Maria! bo od kilkunastu minut nie oderwali wzorku od telefonu

4. Zakaz wprowadzania psów. Ludzie nagminnie przychodzą z psami. Ok, jeśli pies grzecznie sobie leży pod ławką to ok, ale szokiem jest dla mnie, że można na przykład przyjść ze szczeniakiem, który na placu zabaw jest ewidentnie przeboźdzcowany, a w dodatku pozwolić 5-6 latkowi latać z tym psem na smyczy po całym placu zabaw! Dziecko ledwo może psa utrzymać, wprowadza go na sprzęty dla dzieci. Pies chce się bawić, więc próbuje podgryzać dzieci. Rodzice na zwróconą uwagę odpowiadają, że po pierwsze to ugryzienie szczeniaka nie boli, a po drugie to też dziecko, które chce się bawić.

Jeśli ktoś z Was zachowuje się tak na placu zabaw, proszę przestańcie. Wiem, że czasem można trochę odstąpić od tych zasad, ale jednak po coś one są.

plac zabaw

by ~urszula
Dodaj nowy komentarz
avatar didja
-2 2

Historia iście piekielna, ale ja już ją tutaj czytałam.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 6

Tak, palą nad dzieckiem, a potem płacz, że dziecko ma astmę czy jakieś inne choroby układu oddechowego.

Odpowiedz
avatar janhalb
8 10

Śmieci - w zasadzie bez komentarza, niepilnowanie dzieci też. Pies - kompletna głupota (i mówię to jako stary psiarz). Ale co do papierosów… Sorry, jestem w takich sytuacjach bezlitosny (czy może raczej - byłem, bo moje dzieci już w takim wieku, że na placach zabaw nie bywam, najmłodszy ma 16 lat ;-) Ale owszem, zdarzało mi się. I miałem prostą, ale żelazną zasadę: zwracałem takiej osobie uwagę - grzecznie, spokojnie, kulturalnie, ale tylko RAZ. Jeśli uwaga wystarczyła (nawet, jeśli zgaszenie śmierdziucha wiązało się z jakimiś komentarzami czy narzekaniem) - OK. Jeśli nie - dzwoniłem po policję albo straż miejską. Zwykle samo wyciągnięcie telefonu i rozmowa z dyspozytorem wystarczały. Ale pare razy miałem (nie)przyjemność oglądać jak palacz awanturował się ze strażnikami, że przecież on nic złego nie zrobił (a przy wejściu na plac zabaw zakaz palenia w takim formacie, że Stevie Wonder by zauważył). Sorry, zero litości.

Odpowiedz
avatar Rudolf
2 2

Odpowiedzialność za przepełnione kubły spada jednak na osoby, które powinny te kubły opróżniać i obawiam się, że konieczność zbierania śmieci spod kosza może okazać się najskuteczniejszą metodą sprawiającą, że zaczną pojawiać się częściej.

Odpowiedz
avatar Andu
0 0

@Rudolf: dokładnie - dobra wola była na wyrzucenie do kosza, ale niestety nie dane było wrzucić do kosza z którego już kipiało - komuś się nie chciało go opróżnić albo jeszcze inny artysta wrzucił worek ze śmieciami domowymi bo mu się nie chciało zanieść do normalnego śmietnika. Dla mnie intencje w tym przypadku były ważniejsze.

Odpowiedz
Udostępnij