Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Posiadam mieszkanie w Warszawie. Nie jest duże, ale znajduje się w świetnej…

Posiadam mieszkanie w Warszawie. Nie jest duże, ale znajduje się w świetnej lokalizacji. Mieszkanie wykończone w wysokim standardzie. Zachciało mi się je wynająć.

Pierwszy wynajmujący – młoda dziewczyna, żadnych problemów, ale musiała zrezygnować po roku. Znów wstawiłam ogłoszenie i znaleźli się ONI. Małżeństwo. Przy spotkaniu wszystko super, chcą wynająć. Ok, notariusz załatwiony, wszystko podpisane. Minął rok, wszystko było super. Zdecydowali się na przedłużenie na kolejny rok. Po jakimś czasie zdecydowałam, że chcę sprzedać nieruchomość. Poinformowałam wynajmujących. Niby wszystko pięknie, ale gdyby tak było nie pisałabym tutaj.

Zaczęło się od tego, że chciałam zrobić zdjęcia mieszkania by je wystawić. Fotograf umówiony agentka również, dzwonię do wynajmujących, a oni, że mogą dopiero w połowie następnego miesiąca. Już coś mi nie pasowało, dlatego mówię: proszę mi zostawić klucze ja sama wejdę. Proszę również posprzątać ogarnąć, tak żeby można było zrobić zdjęcia. Państwo dali klucze i zaczęło się. Weszłam do mieszkania dzień przed tym, jak były umówione zdjęcia, to co zastałam to było coś tak okropnego, że chciało mi się wymiotować.

Mieszkanie brudne, zdewastowane, dziury w ścianach, szafki obrypane, lustro brudne, łazienka wyglądała jakby nikt jej nie mył od co najmniej roku. Dzwonię do państwa, nie odbierają, po czym oddzwaniają i mówią, że oni dostali w takim stanie mieszkanie. No zaczęłam się śmiać i mówię: podpisali państwo protokół zdawczo-odbiorczy tam jest napisane, że mieszkanie było w bardzo, bardzo dobrym stanie, a podpisali to państwo. W tym wypadku złożyłam wypowiedzenie umowy do końca miesiąca, które państwo podpisali. Niby pięknie i koniec prawda?

No ale niestety przyszedł czas zapłaty. Za miesiąc pieniędzy nie ma na koncie więc dzwonię do państwa. Pan mówi, że oczywiście już zostały wysłane. Wchodzę następnego dnia na konto, pieniędzy nie ma. Dzwonię do państwa, piszę, zero odpowiedzi. Pod koniec dnia dostaje wiadomość, że oni z żoną zdecydowali, że oni z kaucji zapłacą ostatni miesiąc. No już nie powiem wkurzyłam się, bo usłyszałam, że przecież zapłacili. W takim wypadku stwierdziłam, że składam im wypowiedzenie umowy natychmiastowe, czyli dwa tygodnie, no ale kontakt państwem się urwał. Przestali odbierać telefony, odpisywać na wiadomości. W końcu się wkurzyłam poszłam do mieszkania rano. Pukam, dzwonię domofonem nikt nie odbiera a wiem, że są w środku. W końcu powiedziałam, że w takim wypadku pójdę do pana pracodawcy. Facet się przestraszył wyszedł, nie wpuścił mnie do mieszkania tylko poszedł pod windę, gdzie podpisał dokumenty.

No ale byłoby zbyt pięknie. Po dwóch dniach dostaje na maila skan pisma, gdzie twierdzą, że zostali zmuszeni do podpisania tego i oni się nie wyprowadzą. Dodatkowo zaczęli mówić, że my ch nachodzimy i nękamy telefonami. No nie powiem sytuacja się zaogniła, ale im odesłałam pismo, gdzie napisałam, że w ostatnim dniu miesiąca o godzinie 18:00 przyjdę po zdanie mieszkania i proszę uregulowanie zaległości w płatności, bo kaucja jest w kwestii wynajmującego i tak dalej i tak dalej.

No i przychodzi dzień ostatni miesiąca. Wchodzę do mieszkania, państwo mnie z tego mieszkania wyrzucają, mówiąc, że oni będą teraz nosić rzeczy. Wyszłam, ale po chwili stwierdziłam, że jednak chciałabym być w mieszkaniu, żeby nic mojego nie zabrali. Dzwonię domofonem, państwo nie odbierają, nie otwierają w ogóle udają, że ich nie ma. Przyszedł ojciec pani wynajmującej, który zatrzasnął nam drzwi przed nosem, po czym uchylił je oświadczył, że oni jeszcze dwie godziny tu będą i zatrzasnął drzwi po raz kolejny.

Podniosło mi się ciśnienie, mówię, że dzwonię po policję. Pan uchylił znowu drzwi zaczął krzyczeć: "szybciej, bo dzwoni po policję!". Potem chciał je znowu zamknąć, ale że ja się już zdenerwowałam, chciałam naprzeć na te drzwi razem z moją mamą. Pan zaczął tymi drzwiami nas uderzać nie chciał nas wpuścić. Udało nam się wejść do mieszkania. To co zastałam w mieszkaniu, to jest coś niepojętego już, pomijając, że mieszkanie jest brudne, ale kanapa, którą dostali cała zniszczona, szafki zniszczone. Wynajmujący sobie wykombinowali, że oni z kaucji zapłacą za mieszkanie, bo mieli świadomość tego, że jej nie odzyskają, nie podpisali oczywiście zdania mieszkania.

Przyjechała policja ale niestety nie mogła nic zrobić. Wynajmujący zaczęli wymyślać, że my ich nachodzimy, że byłyśmy agresywne. Na szczęście był z nami świadek, który powiedział, jak było.

Koniec końców będę musiała przygotować pismo do sądu, gdzie obciąża wynajmujących płatnością za wszystkie zniszczone rzeczy, ale powiedziałam sobie, że nigdy więcej wynajmowania komukolwiek mieszkania

Warszawa mieszkanie

by Marthessa
Dodaj nowy komentarz
avatar Ohboy
29 35

Poddałam się w połowie, tego nie da się czytać.

Odpowiedz
avatar jotem02
16 20

@Ohboy: Bełkot w rzeczy samej. ale to może spotkać każdego wynajmującego. Ja się zabezpieczyłem i wynajmuję przez firmę. Kosztuje to 10% miesięcznego czynszu, ale firma sprawdza najemcę, w razie czego wylot od ręki zabezpieczony aktem notarialnym i nie interesuje mnie cieknąca spłuczka (ekipa jedzie i naprawia). Oczywiście duża kaucja i profesjonalny protokół zdawczo-odbiorczy. No i wtedy jeszcze trzeba odpalić fiskusowi 8,5% ale przynajmniej głowa mnie nie boli.

Odpowiedz
avatar gawronek
8 14

@jotem02 nie ma czegoś takiego jak wylot od ręki ;) Nawet najem okazjonalny ma swoje obwarowania czasowe - chociażby na klepnięcie przez sąd.

Odpowiedz
avatar jotem02
4 4

@gawronek: Nie wiem dokładnie jak to działa, ale najemcy spisują coś (umowę?) u notariusza. W tym jest zobowiązanie do wyprowadzki pod wskazany adres w wypadku zakończenia okresu wynajmu lub dewastacji i niepłacenia czynszu. Przy tym nie ja jestem stroną, a firma.

Odpowiedz
avatar JohnDoe
3 3

@gawronek: a najem instytucjonalny? Jeśli jotem02 ma umowę z firmą i ta firma wynajmuje mieszkanie dopiero lokatorowi, to czy nie zawiera umowy na najem instytucjonalny z lokatorem? Wówczas byłyby inne obwarowania niż przy najmie okazjonalnym.

Odpowiedz
avatar jotem02
1 1

@JohnDoe: Tak to chyba działa. Mnie nic nie interesuje poza kasą na konto. Nie muszę nawet wiedzieć, kto tam mieszka. Polecam!

Odpowiedz
avatar marynarzowa
-1 3

@jotem02 najem okazjonalny ma swoje haczyki. Lokatorzy mogą złożyć zażalenie na postanowienie sądu o nadaniu klauzuli wykonalności (dla oświadczenia o poddaniu się egzekucji). Mają też prawo złożyć wniosek o zawieszenie postępowania egzekucyjnego na czas rozpatrywania zażalenia. Czyli w praktyce sprawa wyprowadzki lokatorów może się baaardzo wydłużyć.

Odpowiedz
avatar marynarzowa
-2 2

@jotem02 umowa najmu okazjonalnego ma swoje haczyki. Lokatorzy mogą złożyć zażalenie na postanowienie sądu o nadaniu klauzuli wykonalności (dla oświadczenia o poddaniu się egzekucji). Mają też prawo złożyć wniosek o zawieszenie postępowania egzekucyjnego na czas rozpatrywania zażalenia.

Odpowiedz
avatar marynarzowa
-2 2

Umowa najmu okazjonalnego ma swoje haczyki. Lokatorzy mogą złożyć zażalenie na postanowienie sądu o nadaniu klauzuli wykonalności dla oświadczenia o poddaniu się egzekucji. Mają też prawo złożyć wniosek o zawieszenie postępowania egzekucyjnego na czas rozpatrywania zażalenia. Czyli w praktyce sprawa wyprowadzki lokatorów może się baaardzo wydłużyć.

Odpowiedz
avatar marynarzowa
-2 2

@jotem02 no i dodało mój komentarz 3 razy :/

Odpowiedz
avatar Dominik
16 16

Ale bełkot! Ale zdaje się ubezpieczenie tobie to pokryje, bo chyba się ubezpieczyłaś?

Odpowiedz
avatar JohnDoe
7 9

@Dominik: dlatego dobrze wymagać od najemców OC w życiu prywatnym z klauzulą szkód wyrządzonych w mieniu wynajmowanym.

Odpowiedz
avatar Daro7777
22 22

Ja wiem, że pewnie emocje jeszcze trzymają ale wstaw akapity, popraw szyk zdania i błędy bo naprawdę ciężko się czyta. Historia mega piekielna, szkoda żeby ją minusowali przez chaos.

Odpowiedz
avatar fursik
11 11

@Daro7777: Popieram. Usunąć, poprawić, wstawić jeszcze raz i będzie git.

Odpowiedz
avatar Armagedon
6 6

Nie usunąć, tylko edytować. Mniej roboty będzie. Historię, póki jest w poczekalni, można edytować i poprawiać nawet 100 razy.

Odpowiedz
avatar Morog
9 13

Piękny strumień świadomości

Odpowiedz
avatar shpack
15 15

Tak naprawde, to zrobili ci uprzejmosc , ze pozwolili wejsc do mieszkania w czasie swojej nieobecnosci. Wiecej, mogli cie w ogole do niego nie wpuscic. Jeszcze lepiej, mogli wezwac policje i oskarzyc o nachodzenie i zaklocanie miru domowego. No i nie wyrazic zgody na wyprowadzke i zerwanie umowy. Szkoda mi ciebie, ze zniszczyli twoj lolal, ale w Polsce nawet patologia ma takie prawa, ze wynajmujacy moze byc bezsilny.

Odpowiedz
avatar Michail
5 9

Nie do czytania.

Odpowiedz
avatar ObserwatorObywatel
12 16

Jak pozew do sądu będzie tak napisany, jak ta historia, to szkoda wysiłku. Oddalenie już na wstępie. Nie musieli Cię wpuszczać do mieszkania - zwykła uprzejmość z ich strony. Ma pełne prawo lokator nie odbierać i nie otwierać. Wydzwanianie to forma nękania, od tego jest dotychczasowa forma kontaktu - email lub poczta tradycyjna. Najlepiej adresy email umieścić w umowie, a każda zmiana wprowadzana aneksem, przesłanym w formie tradycyjnej. Agenta i fotografa umawia się jak się lokator wyprowadzi, a nie w trakcie najmu. Jak byś mnie postraszyła, że pójdziesz do mego pracodawcy, to z marszu miała byś pozew o zniesławienie i odszkodowanie np 1000 zł na fundację dla małych dzieci. Wypowiedzenie nie działa tak, że Ty mówisz "do jutra do 18:00". Ja się się nie zgadzam - miałem nieokreślony termin i miesiąc wypowiedzenia. I zniszczenia nie mają tu najmniejszego znaczenia aczkolwiek nie one są przedmiotem danego sporu. I dopiero w sądzie udowadniasz, że typ porobił zniszczenia, rozliczasz się z każdej złotówki, wydanej na odbudowę, że nie zapłacił itp. Tak to działa w tym kraju.

Odpowiedz
avatar Marthessa
-3 7

Nie do końca się z Tobą zgodzę. Jeżeli osoba która wynajmuje mieszkanie zgodziła się na to by wszedł fotograf to miałam prawo do tego by go umówić. Zawsze kontakt był telefoniczny a jeżeli wynajmujący olewali wszelkie formy kontaktu i nie płacili miałam prawo do wypowiedzenia tak zwanego natychmiastowego(2 tygodnie). Twoim zdaniem to ja jestem winna? Tak to brzmi.

Odpowiedz
avatar Nanatella
8 8

@Marthessa: nawet jeśli się zgodzili na wpuszczenie fotografa i to tym bardziej bez swojej obecności w mieszkaniu (ja nigdy nie zgodziłabym się zostawienie kluczy do mieszkania obcej osobie), to nie mieli żadnego obowiązku sprzątać. Co to w ogóle za propozycja, żeby zostawili Ci klucze? Bo Ty sobie wymyśliłaś, że chcesz sprzedać mieszkanie? W takim wypadku najpierw kończysz najem, a potem sobie robisz z mieszkaniem, co chcesz. Opóźnienie jednej płatności nie jest przesłanką do "natychmiastowego wypowiedzenia umowy" (kolejnego - które z nich według Ciebie było ważne?). A już w ogóle straszenie, że naskarżysz pracodawcy jest poniżej krytyki - jeśli sama nie potrafisz załatwić sprawy, to są od tego odpowiednie instytucje - policja, sąd, komornik itp.

Odpowiedz
avatar shpack
5 5

@Marthessa Nie istnieje " tak zwane natychmistowe wypowiedzenie umowy ", nie wiem, skad to wzielas. Przeczytaj Ustawe o Ochronie Praw Lokatorow, w pewnych punktach jest ona nadrzedna nawet wobec zapisow w umowie. A szczegolnie jesli chodzi o zerwanie i wypowiedzenie umowy Stad wynajmujacy maja tyle klopotow, ze sady musza trzymac sie ustaw.

Odpowiedz
avatar ObserwatorObywatel
1 1

@Marthessa: No zgodził się i się rozmyślił. Trudno. Możesz się co najwyżej zdenerwować. Rozmowy telefonicznej nie da się odtworzyć (nagranie nie stanowi żadnego dowodu, jak coś - odsyłam do Ustawy) - dlatego zalecana forma kontaktu w tego typu sprawach to email/list/chat/sms. Wpuścić wpuścił, sprzątać do zdj nie ma obowiązku. Dlaczego? Czytaj Ustawę. Obiecał, że posprząta? Może tak, może nie. Słowo vs słowo. A jak byś miała na piśmie, to już ew w sądzie zupełnie inaczej wygląda. Nie zapłacił raptem za jeden miesiąc. Nie ma czegoś takiego w Ustawie o natychmiastowym wypowiedzeniu. Nie zapłacenie za jeden miesiąc skutkuje wypowiedzeniem w trybie zwykłym, czyli jeden okres rozliczeniowy. I informujesz o tym nie przez rozmowę telefoniczną, tylko pisemny aneks do umowy/wypowiedzenie pisemne za potwierdzeniem odbioru. Jak się nie wyprowadzą, to załatwiasz sądowy nakaz eksmisji. A nie wbijasz na chama. Ciesz się, że nie oskarżyli Cię o nękanie, naruszenie miru domowego, uszkodzenie czegoś tam czy kradzież (nie ja to wymyśliłem, to z komentów na forach). Teraz w sądzie domagasz się kasy za ten okres rozliczeniowy. Do tego środki za remont do takiego samego poziomu, w jakim wynajęłaś minus koszt naturalnego zużycia. A teraz kilka autentyków: 1. Student wynajął bez umowy pokój w domu. Spóźnił się o 1 dzień, bo został u rodziny. Po powrocie nie było telewizora. Wezwał policję. Zarzut dla właścicielki: kradzież z wtargnięciem. 2. Lokator wynajmuje mieszkanie. Właścicielka po jakimś czasie chce wejść z "wizytacją". Odmowa. Zaczynają się telefony. Zerwanie umowy z winy właścicielki i oskarżenie o stalking. 3. Dziewczyna wynajmuje mieszkanie. Ma chwilowy problem z płatnością (wypłata się spóźniała). Właściciel ma to gdzieś i każe jej opuścić mieszkanie natychmiast. Dla pewności wszedł z żoną do mieszkania (miał drugi klucz). Dziewczyna spanikowana, dzwoni do kolegi. Ten przychodzi z policją. Właściciele usunięci z mieszkania z zarzutem wtargnięcia i zastraszenia. 4. Właściciel posesji stwierdził zniknięcie kanisterka z bimberkiem z garażu. Stwierdził, że to jeden z lokatorów (kilka pokoi miał wynajęte). W trakcie nieobecności zdemontował drzwi do pokoju lokatora. Po powrocie lokatora właściciel wykrzyczał co myśli o lokatorze, sprzedał mu parę kopów. Oczywiście został nagrany. Lokator wezwał policje. Tam sam się do wszystkiego przyznał. Lokator w międzyczasie stwierdził brak saszetki z wypłatą (ok 2k pln) i starego odtwarzacza bvd. Właściciel został zbadany alkomatem, wywieziony do "hotelu". Lokator spakował się szybko. Policja przystąpiła do przesłuchania. Odtwarzacz znaleźli w garażu. Właściciel jak wytrzeźwiał, usłyszał zarzut wtargnięcia, niezabezpieczenia mienia lokatora, lekkie uszkodzenie ciała, groźby karalne, zniesławienie. Na dvd śladów nie było. Garaż w ogóle był otwarty, bo właściciel go nie zamknął. Za odpowiednią gratyfikację finansową, lokator wycofał oskarżenia. Już nie drążyli temat z dvd, przez posesje przewinęło się w tym dniu kilkadziesiąt osób. W sumie mini akademik, 15 pokoi. Ponoć ustalił miłośnika jego trunku - nowy lokator, handlujący autami na UA, ciągle szukający współwłaścicieli do rejestracji.

Odpowiedz
avatar Morog
3 3

@ObserwatorObywatel: pamiętam że jak wchodziłem do wynajmowanego mieszkania tylko po to by zostawić wypowiedzenie wynajmu, dzwoniłem po policje by asystowali i nie było potem oskarżenia że coś ukradłem, autorka jest odważna......

Odpowiedz
avatar kirin
0 0

@Morog: albo zwyczajnie głupia.

Odpowiedz
avatar Tashkent
0 0

@shpack: Istnieje cos takiego jak "Rozwiazanie umowy w trybie natychmiastowym". Warunkiem jest wpisanie do umowy z dokladnym wyszczegolnieniem, w jakich przypadkach.

Odpowiedz
avatar shpack
0 0

@Tashkent Jedyna opcja jaka znam, to zagrozenie zdrowia i zycia . Ale to jest zapisane w ustawie. Wszelkie inne zapisy w umowie sa niewazne i niewiazace.

Odpowiedz
avatar Madika
6 8

Jestem najemcą. Jakby właściciel mieszkania chciał robić zdjęcia podczas mojej nieobecności to by skończył z pozwem o włamanie. Dopóki trwa umowa właściciel nie ma prawa wejść niezaproszony.

Odpowiedz
avatar Tashkent
0 0

@Madika: Wystarczy do umowy wpisac, w jakich warunkach mozna wejsc do mieszkania. Pomijam juz kwestie awarii, ale najczesciej spotykane to zastrzezenie, ze w przypadku braku kontynuacji umowy Wynajmujacy ma prawo przyprowadzic potencjalnego klienta w ostatnim miesiacu trwania umowy najmu.

Odpowiedz
avatar VAGINEER
0 0

pożegnaj się z kasą

Odpowiedz
Udostępnij