Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Zaczyna się robić coraz cieplej więc zaczyna się pojawiać moja coroczna zmora.…

Zaczyna się robić coraz cieplej więc zaczyna się pojawiać moja coroczna zmora.

Prawie 2 lata temu udało mi się wynająć mieszkanie na obrzeżach miasta w nowym budynku. Mieszkanie spełnia moje wszystkie wymagania jednak jest coś przez co nie pozwala mi normalnie funkcjonować, a mianowicie prywatne przedszkole za oknem.

Moje mieszkanie znajduje się nad placem zabaw, który przylega do przedszkola. Kiedy w zimie nie jest to zbyt uciążliwe, to od połowy kwietnia do października dzieci prawie cały czas spędzają na zewnątrz. I o ile dźwięki zabaw byłyby zrozumiale to jedyne co słychać to wrzaski na całe osiedle. Mam wrażenie, że jedyna zabawa jaką znają te dzieci to które z nich ma więcej decybeli. Przez całe lato dzieci siedzą na zewnątrz praktycznie od 9 rano do 18-19 wieczorem, a ja spędzam całe dnie słuchania wrzasków za oknem. Doszłam już do momentu kiedy nie mogę się doczekać deszczu i zimy, bo w lecie człowiek nie może wypocząć we własnym mieszjaniu od wrzasków. Nie pomaga zamykanie okien, nawet zatyczki do uszów ledwo dają radę. Dodatkowo przedszkolanki w ogóle nie są zainteresowane hałasem i przez ten cały czas siedzą sobie na ławeczce plotkując. Aktualnie mamy sesję poprawkową dla studentów, a ja muszę się do niej uczyć po godzinie 17 bo za dnia nie słyszę własnych myśli.

Spodziewałam się jeszcze chociaż 2 tygodniu spokoju, ale od zeszłego tygodnia dzieci zaczęły już wychodzić z budynku i dzisiaj po prawie 2 latach w końcu skonfrontowałam się z przedszkolankami. Jedyna reakcja jaką dostałam to informacja że przecież to są tylko dzieci i nie da się z nimi nic zrobić. Nikt nie próbuje nawet wytłumaczyć tym dzieciom, że nie są jedynymi osobami na osiedlu i czasami wypadałoby się opanować. Tymczasem jest godzina 17, a ja nie jestem w stanie przez krzyki za oknem jakkolwiek odpocząć po pracy, bo od godziny dzieci robią sobie zawody które z nich jest głośniejsze.

Przedszkole

by Natk
Dodaj nowy komentarz
avatar Habiel
5 5

Jak rozumiem przedszkole jest w bloku? Jeśli tak, to piekielne. Nie powinno się na takie coś wydawać zgody z dwóch względów: dzieci nie mogą być dziećmi (czyli głośno się za zachowywać), a dorośli nie mogą sobie normalnie odpocząć. Niestety jest to konsekwencja tego, że nie powstają prawie wcale przedszkola/żłobki publiczne, a te prywatne powstają w każdym możliwym lokalu usługowym.

Odpowiedz
avatar Cyraneczka
1 1

@Habiel Nie musi być w bloku, moje przedszkole było w środku takiego blokowego kwadratu - bloki na cztery strony świata, a po środku przedszkole i to w DOLINCE. Echo było niesamowite

Odpowiedz
avatar SmoczycaWawelska
7 7

Przykre... ale niestety tak to już jest: mieszkając przy placu zabaw będziesz regularnie słyszeć dzieci; mieszkając przy torach kolejowych będziesz regularnie słyszeć pociągi; mieszkając przy stadionie będziesz regularnie słyszeć kibiców; itd. Dzieci mają potrzebę zabawy na świeżym powietrzu. Czy powinny się drzeć? Jasne, że nie. Czy będą się drzeć? Jasne, że tak. "przedszkolanki w ogóle nie są zainteresowane hałasem i przez ten cały czas siedzą sobie na ławeczce plotkując" No wiesz, alternatywą są przedszkolanki zainteresowane hałasem i w związku z tym dyscyplinujące podopiecznych. Żeby upomnieć dzieci, po pierwsze trzeba... je przekrzyczeć. Toteż wątpię, czy w tym scenaruiszu poziom hałasu byłby niższy. Może pomogłaby wymiana okien na szczelniejsze, skoro dzieci słychać nawet przy zamkniętych? (Ta, wiem, w wynajmowanym łatwo powiedzieć i tylko to łatwo.) Nie wiem, na jakiej uczelni studiujesz, ale może jest ona wyposażona w bibliotekę z czytelnią, gdzie mogłabyś się uczyć w spokoju? Jeśli Cię to jakoś pocieszy, to "inni mają gorzej": ja na studiach mieszkałam w akademiku. Sąsiad trąbił wuwuzelą o pierwszej w nocy. Inny oglądał wiadomości sportowe, opatrując je błyskotliwym komentarzem ("Kürwa! Bierz go! Bierz go, kürwa!"). Piętro wyżej jęczała z miłości zakochana para. Przed budynkiem koło naukowe piłowało silnik we własnoręcznie zrobionym na zawody bolidzie o czwartej nad ranem (bo do tej godziny biedakom zeszło grzebanie w śrubkach, to co mieli zrobić?) O imprezach to nawet nie mówię, bo w końcu jak coś jest codziennie (conocnie), to trzeba przywyknąć, nie? (Aczkolwiek nadal jestem zdumiona, że po czterech godzinach maglowania piosenki "Świnio, świnio, tańcz" w wersji karaoke imprezowicze 1) nie znudzili się, 2) nie ochrypli i 3) nie wpadli na pomysł, żeby sprawdzić jak się czyta "tequilla sunrise", pomimo iż ich wymowa "po polskawemu" jest może i wyjątkowa, ale w przeciwieństwie do oryginalnej nie rymuje się z poprzednim wersem tego wiekopomnego dzieła.) I się uczyło. Słuchawki na uszy, odpalało się Jedyną Słuszną Muzykę Rockową i wio. Dasz radę i Ty. Powodzenia na poprawkowej!

Odpowiedz
avatar digi51
2 2

@SmoczycaWawelska: Ostatnio poznałam nowy poziom cierpienia, gdy sąsiadka urządziła sobie karaoke... sześciogodzinne... do 23... śpiewając w kółkę tę samą piosenkę... nie bardzo umiejąc śpiewać...

Odpowiedz
avatar Tysiulec
0 0

@SmoczycaWawelska: Brzmi jak miasteczko studenckie AGH :D

Odpowiedz
avatar Dominik
4 4

Niestety, jesteś na straconej pozycji. Pogódź się albo i nie. Wybór należy do ciebie.

Odpowiedz
avatar digi51
5 7

No, akurat panie mają całkowitą rację. Czego się spodziewałaś? Że 2 czy 3 będą w stanie uciszyć kilkadziesiąt, małych, bawiących się dzieci? Taka grupa dzieci po prostu generuje hałas, bo dzieci z natury gadają nieco głośniej niż dorośli, a podczas zabawy, owszem zdarzają się krzyki, choćby były to wszystko bardzo dobrze wychowane dzieci, nadal - to dzieci. Nie wiem, czy to mieszkanie wynajmujesz czy masz własnościowie, ale o ile możesz, po prostu się przeprowadź. Dzieci jest teraz na tyle mało, że najczęściej można je spotkać w dość rzadkich skupiskach. To nie te czasy, że pod każdym blokiem latała chmara dzieciaków i wszędzi był hałas. Masz pecha mieszkać przy jednym z takich skupisk. Jeśli aż tak źle to na Ciebie działa, to niestety, ale są inne miejsca do zamieszkania. Nie można żądać zamknięcia fabryki, bo maszyny generują hałas czasem 24h. Nie można oczekiwać od ludzi w centrum miasta, żeby byli cicho, bo mieszkańcom przeszkadzają głośne rozmowy. Nie można oczekiwać mieszkając nad lokalem gastronimicznego, żeby nie wystawiała w lecie stolików na taras, bo ludzie tam siedzą, gadają, śmieją się, pokrzykują, palą papierosy itd.

Odpowiedz
avatar Honkastonka
3 5

To już trzeba mieć luzy na przegubach, żeby wynająć mieszkanie przy placu zabaw i mieć pretensje, że jest głośno. Bo jest. Bo to dzieci. Dzieci krzyczą i są głośne, nie ogarniają jeszcze do końca tego, że mogą przeszkadzać. Do pewnego etapu dziecko nie kuma że nie jest centrum wszechświata i wydaje mu się, że wszystko kręci się wokół niego.

Odpowiedz
avatar Ohboy
3 3

@Honkastonka: Racja. Co innego, gdyby przedszkole zostało w międzyczasie wybudowane/wynajęło budynek, ale ono już tam było, gdy autorka się wprowadzała. Dzieci są głośne, bo taka jest zazwyczaj natura zabawy na dworze i są na takim etapie w rozwoju. Zresztą wystarczy, żeby dzieci się śmiały, żeby zrobił się hałas. Do nauki polecam słuchawki tłumiące dźwięk.

Odpowiedz
avatar Bubu2016
1 1

Wynajęte nie kupione - zwijaj manatki i szukaj cichszego lokum.

Odpowiedz
avatar Armagedon
1 1

Mam ten sam problem. Wybieg przedszkolny dosłownie pod samymi oknami. Mimo, że piętro wysokie - hałas jest uciążliwy, zwłaszcza, że wszystkie imprezy w porze letniej przenoszone są na zewnątrz. To dopiero jest jazda. Dzieci "występują" zbiorowo - wywrzaskując piosenki fałszywie. Wodzirej drze się w mikrofon zachęcając do różnych konkursów, muzyka z głośników dużej mocy leci na full, wszyscy tańczą, piszczą, rechoczą, klaszczą i biorą interaktywny udział w przedstawieniach teatrzyków dla dzieci, czyli - dopingują aktorów. A w tym wszystkim - rozochocony tłum rodziców, który też cicho nie siedzi. Pandemonium! Wszystkim to przeszkadza, bo echo niesie i imprezę słychać w każdym mieszkaniu na osiedlu. Nawet jak imprezy nie ma, a cztery grupy małolatów wybiegną "na ogródek" - i tak można dostać pier_dolca. Jednak nigdy nie trwa to zbyt długo. W każdym razie, na pewno nie od rana aż do 17:00. Przecież dzieciaki mają jakieś wycieczki, różne zajęcia w budynku, posiłki, wypoczywają po obiedzie. A w wakacje w ogóle jest pusto, chyba że przedszkole ma akurat wakacyjny dyżur. Ale wtedy dzieci jest mało, to i hałas prawie żaden. Mieszkańcy przywykli. Nie pyskują, na skargi nie chodzą, bo kto by się tam ośmielił małym dzieciom bruździć... Dzieciństwo ma swoje prawa. Zgrzytają zębami i milczą. I jakoś nikt nie zamierza się wyprowadzać z tego powodu.

Odpowiedz
Udostępnij