Tłusty Czwartek - z tej okazji przypomniała mi się bardziej piekielnostka niż piekielność mojego Szefa :).
Ponieważ jesteśmy dość małą firmą rodzinną, świętujemy różne okazje, jak to w rodzinie, czymś dobrym - tortami imieniny Szefa i Szefowej, własnymi wypiekami swoje urodziny, no i oczywiście pączkami Tłusty Czwartek.
Firma (jak już chyba wspomniałam) mieści się zasadniczo na kilku kondygnacjach jednego budynku, a poczęstunek zawsze znajduje się na wysokości gabinetu Szefa (nie na "mojej" kondygnacji).
Tu muszę dodać, że do najszczuplejszych ani najniższych nie należę, mam na czym siedzieć i czym oddychać.
W każdym razie szłam przynieść pączki dla siebie i dla koleżanki z pokoju, z talerzem w rozmiarze obiadowym, żeby mi po prostu się nie sturlały po schodach.
Podchodzę do pudła z pączkami, mijając Szefa i kilka innych osób, nie zdążyłam jeszcze nic wziąć, a Szef nagle wypala:
-Ale ty wiesz, że tobie tylko pół pączka wolno? (skądinąd Szef sam nie ma figury modela).
Nie ma to tamto, w tym roku wysyłam koleżankę :)
robota
...to duża piekielność. Widać "rodzinność" firmy daje pozwolenie na chamstwo ;)
OdpowiedzTrzeba było odpowiedzieć, ze szefowi nawet okruszka nie wolno. I demonstracyjnie olewać wszystkie poczęstunki przeznaczone dla szefostwa.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 lutego 2024 o 23:04
I dobrze ci powiedział. Facetowi bebzon dodaje powagi, kobietę otyłość tylko szpeci.
Odpowiedz@JeZySiek: Tak mówi sobie każdy przegryw.
OdpowiedzMojego byłego szefa ulubionym żarcikiem, gdy widział mnie koło 11-12 coś jedzącą było pytanie, czy już zasłużyłam by coś zjeść, w domyśle czy już tyle uhandlowałam (praca w sklepie) :)
Odpowiedz