W gimnazjum miałam dosyć specyficzną nauczycielkę od biologii. Dlaczego specyficzną? Już tłumaczę.
- zażyczyła sobie czysty zeszyt. Mieliśmy zachowywać markines ileś tam centymetrów, ale nie mogliśmy go narysować nawet ołówkiem.
- Na jej lekcjach mieliśmy pisać tylko i wyłącznie piórem. Jak zobaczyła, że ktoś ma w rece długopis to dostawała spazmów.
- Na pierwszej stronie mieliśmy mieć napisane ;" Zeszyt do Biologii". Jak ktoś napisał po prostu "Biologia", to kazała wyrywać kartkę i napisać właściwie.
- Tematy lekcji musiały być podkreślone tylko i wyłącznie zielonym cienkopisem. Raz podkreśliłam temat na różowo, bo akurat ten kolor miałam w piórniku. Przy całej klasie wygłosiła tyradę o braku szacunku dla nauczyciela.
- Koleżance obnyżyła ocenę za odpowiedź, bo jej zdaniem odpowiadała zbyt wolno. Pal licho że owa koleżanka się jąkała, a na wszystkie pytania odpowiedziała poprawnie.
- Z kolei inna koleżanka nosiła zdejmowany aparat na zęby, więc na początku noszenia troszkę niewyraźnie mówiła. Pani od biologii zakazała przychodzenia na lelcję z "tym czymś" w buzi.
- Notorycznie zatrzymywała uczniów na przerwach, bo trzeba skończyć notatki.
- Przez pół roku była naszą wychowawczynią. Przez ten czas ani razu nie mieliśmy lekcji wychowawczej. Dodatkową godzinę poświęcała na prowadzenie swojej lekcji.
Tych sytuacji było o wiele więcej, ale te zapadły mi najbardziej w pamięć.
Rodzice interweniowali u dyrektora i napisali skargę do kuratorium. Reakcji jednego jak i drugiego nikt się nie doczekał.
Zazdraszczam zrozumienia rodziców i pisanie skarg. W zaszłym tysiącleciu to rodzice wspomagali nauczyciela wgrywając dziecku updejty posłuszeństwa kablem od żelazka czy czym tam mieli. I nie było zmiłuj.
Odpowiedz@Dominik: Czym różni się twój tekst od tych ludzi z zachodu europy, że w Polsce to jeżdżą tylko furmankami, a pakowane jedzenie to widzieli tylko n a filmach ?
Odpowiedz@ja_2: pewnie tym, że autor sam to przeżył, a furmanką nie jeździł, pakowane jedzenie widział
OdpowiedzPewnie sfrustrowana swoim życiem stara panna...
Odpowiedz@Ikis: no bo wiecie, baba bez bolca dostaje pie8dolca, huehuehue
OdpowiedzAle ja do biologii też musiałam mieć gładki zeszyt... Tylko fakt, marginesów się nie czepiała, mogły być nawet te wydrukowane od razu w zeszycie, no i podkreślenia też dowolne, byle nie czerwonym, bo "czerwony jest dla nauczyciela".
Odpowiedz@Xynthia: Czysty zeszyt to rozumiem, bo w większości na biologii ma się gładki zeszyt. Ale czepiania się o margines i kolor podkreślania nie rozumiem
Odpowiedz@Niania_Frania: Nigdy na biologii nie musiałam mieć gładkiego zeszytu. Nigdy, a byłam na profilu biol-chem, biologiczka była moją wychowawczynią. Jak trzeba było zrobić rysunki (a było to dosyć rzadko), to robiliśmy je normalnie w zeszycie w kratkę. Raz czy dwa może była jakaś kserówka. Klasówki z rysowania komórek i innych rzeczy też mieliśmy... na kartkach w kratkę. Nie rozumiem wymuszania gładkiego zeszytu.
OdpowiedzZ tymi "konsekwencjami" to też czasami jest trudno. Co ma zrobić - babki nie zmieni. Można ją wyrzucić. I wtedy masz o jednego nauczyciela (z dziwnościami, ale lekcje prowadzi i jest ok) mniej, a obowiązków tyle samo. I ci sami rodzice za chwilę napiszą na ciebie, jako dyrektora szkoły, serię skarg, że lekcje rozciągnięte, że zastępstwa itp. A zapewniam, że i rodzice i kuratorium będzie miało ten sam argument: jesteś dyrektorem i powinieneś/powinnaś zapewnić. Jak? Nie wiem, to ty jesteś dyrektorem. A ty co prawda wiesz jak - zatrudnić, tylko teraz znajdź kogoś, kto chce pracować w takim klimacie, za takie pieniądze.... Często widzisz problem, ale wiesz, że próba rozwiązania wepchnie cię w jeszcze większe g...
Odpowiedz@ja_2: Czasem wystarczy rozmowa, że przecież to nie jest wina dziecka, że ma wadę wymowy, żeby trochę odpuściła, że przecież najważniejsze jest by zeszyt był dobrze wypełniony a nie żeby był ładny. W korpo przecież manager też rozmawia z podwładnymi. Po przekroczeniu pewnych granic trzeba nauczyciela wywalić. Lepiej żeby biologii uczył polonista/historyk, czy żeby 5 na 30 uczniów w każdej klasie dostało ciężkiej fobii społecznej od bycia wyśmiewanym?
Odpowiedzmarkines?????
OdpowiedzDobra, może to ja jestem ciemna jak tabaka na rogu, ale jaki jest sens wymuszania gładkiego zeszytu? Pociotek prowadził jedyny papierniczy w okolicy, w którym takowe były dostępne? Moja biolożka z liceum wymagała zeszytów w kratkę i już to uważałam za przesadę - no bo jeśli ktoś chce sobie notować budowę pantofelka czy inszą łacińską nazwę muszki owocówki na liniach, to w sumie co to kobiecie przeszkadza? Jeszcze rozumiem wymóg kratki na matematyce i fizyce (łatwiej rysować wykresy czy zachować proporcje w geometrii). Analogicznie zrozumiałabym, gdyby chemik wymagał zeszytu w "plaster miodu" (wzory w chemii organicznej). Ale wymagać konkretnego zeszytu do biologii? No i żeby gimnazjalistom sprawdzać zeszyty jak dzieciom w podstawówce? Znaczy mi w siódmej, ósmej klasie też sprawdzano, ale czy zrobiłam konkretne zadanie, a nie czy temat lekcji podkreśliłam na tęczowo czy na sraczkowato. No sorry, ale mocno kojarzy mi się to z ocenianiem jak pierwszaczek narysował szlaczek. Z nauczyciela, który zabrania uczniowi nosić aparat na zęby musiał być doprawdy wybitny BIOLOG. Zatrzymywanie po dzwonku i nadganianie materiału na wychowawczej to niestety smutny standard. Ale co do punktu czwartego od końca: jeśli Kasia odpowiada poprawnie, ale powoli i jąkając się, zaś Basia odpowiada śpiewająco, to nauczycielka ma prawo pomyśleć, że Basia do lekcji się przygotowała, natomiast Kasia już niekoniecznie. I wówczas nawet ma sens, że Basia dostanie piątkę, a Kasia tylko czwórkę. Podczas odpowiedzi ustnej, sprawdzianu, kartkówki, kolokwium, egzaminu, matury i tym podobnych masz nie tyle wiedzieć i umieć, co pokazać, że wiesz i umiesz. PS: Margines, a nie "markines". Dlaczego? Bo to MARGINALNY (a nie markinalny) błąd ;)
Odpowiedz@SmoczycaWawelska: Takie wymogi dot. zeszytu, to jeszcze może bym zrozumiał na j. Polskim, ale do biologii? Po co? Chyba ważniejsza powinna być wiedza ucznia, a nie wygląd zeszytu.
Odpowiedz@SmoczycaWawelska: "ale jaki jest sens wymuszania gładkiego zeszytu?" Ciężka choroba zwana niedoje... mózgowym i brakiem jakiejkolwiek wiedzy pedagogicznej. Co do jąkania się to zależy. Jeżeli jąka się tylko przy odpowiedzi to tak, ale jeżeli jąka się zawsze to to nie jest zależne od wiedzy i nie powinno być uwzględniane przy ocenianiu.
OdpowiedzGdyby zobaczyła mój zeszyt, to zeszła by na zawał.
Odpowiedz