Z cyklu powalone babcie.
Opowieść ta zaczyna się w sobotę przed długim weekendem.
Jako iż tradycyjnie wszyscy wyjadą postanowiłem, że dzień wcześniej zamówię u mojej znajomej żarcie na wyjazd ( piersi z kurczaka mięska itd). Ok idę w sobotę po odbiór zakupów, oczywiście wszystkie sklepy już wykupione. Wchodzi kobitka i chce pierś z kurczaka. Niestety brak.
Trudno i chce wyjść patrząc po tym co jeszcze zostało na ladzie, w tym momencie moja przyjaciółka daje moje zakupy i mówi tyle i tyle. A kobitka widzi to i w krzyk " Co to za czasy spod lady się sprzedaje Pani oszukuje ja tu więcej nie przyjdę!!!"
Ja odpowiadam " trzeba było wczoraj zamówić"
"Pan nie kupuje oszukują Pana nie widzi Pan co Panu do torby wkłada trzeba wybierać"
Odpowiedziałem , że ja to jem a nie szykuje do fotki.
Kobieta urażona wyszła.
Cóż, jeszcze chwile gaworzyłem z przyjaciółką, gdy wchodzi kolejna klientka. Patrzy i pyta.
K(klient)- Po czego te nóżki
S-(sprzedawczyni)- Z kurczaka
K-Ale po czego te nóżki
???????
S- Na grilla można wrzucić, na patelnie, dzisiejsze podać.
K-Ale po czego te nóżki za kg?
S-Chodzi Pani po ile kg?
K- A no tak po ile?
Po wyjściu tej babki długo się śmialiśmy.
Ale nie był to koniec majowego weekendu.
Pojechaliśmy ekipa do znajomego, posiada ośrodek typu 3 stawy hodowlane i kilka domków letniskowych, w sam raz na "rybne weekendy"
Oczywiście my grill coś się połowi. A nadmienię, że jako to mój dobry znajomy mam domek w wyższym standardzie za niższą cenę.
I nadchodzi niedziela. Ja milutko śpię, i nagle pukanie do drzwi.
Kurde 9tej nie ma, a pukanie cały czas. Wstałem ja obudziła się też moja żona, znajomi też pobudzeni. Idę do drzwi otwieram, a tam 3 kobitki przekrój wiekowy ok 37-50. I pytają czy mogą obejrzeć beatyfikacje Jana Pawła bo u nas w domku jest TV. Na odpowiedź nie z ich oczu zaraz wystrzeliły by promienie śmierci.
Ludzie non stop mnie zaskakują.
sklep/osrodek
"Na odpowiedź nie z ich oczu zaraz wystrzeliły by promienie śmierci."? "Wstałem ja obudziła się też moja żona"? Analfabetyzm się szerzy. "A nadmienię, że jako to mój dobry znajomy mam domek w wyższym standardzie za niższą cenę." Widzę na piekielnych prawie nikt nie przepuści okazji aby się czymś pochwalić".
OdpowiedzNie da się czytać - nie da się zrozumieć.
OdpowiedzGrammar Nazis:D
OdpowiedzZ reguły się nie czepiam składni, gramatyki, bo każdemu się zdarza, ale matko, tego się nie da czytać, przeczytałam 3 razy i prawie nic nie zrozumiałam.
Odpowiedz"Po czego" to usankcjonowana forma pytania się o cenę. Mało dziś używana, przyznaję, ale tak o cenę pytały nasze babcie. Ergo: nie rozumiem powodu do śmiechu.
Odpowiedzahihoel, właśnie sobie swoim komentarzem odpowiedziałeś na pytanie: mało używana forma, więc autorowi nieznana. Skoro nieznana - można się pośmiać.
OdpowiedzLudzie ja was trochę nie rozumiem, albo ja jestem taki dziwny, że te "gramatyczne zuo" składam podświadomie, albo wy wyolbrzymiacie.
OdpowiedzMam to samo. Jakimś "cudem" wszystko zrozumiałam.
OdpowiedzWidzę, że ostatnio ciężko cokolwiek napisać, żeby ktoś się nie uczepił "chwalenia" :)
Odpowiedz