Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Zastanawia mnie tok rozumienia niektórych ludzi. Mój kuzyn już od kilku lat…

Zastanawia mnie tok rozumienia niektórych ludzi.

Mój kuzyn już od kilku lat jest z pewną dziewczyną, dla ułatwienia dalej nazywaną szwagierką.

Szwagierka z różnych powodów jest osobą niesympatyczną, jednym z tych powodów jest pogardliwe podejście do ludzi, których z różnych przyczyn uważa za gorszych od siebie. Od chamskiego wyrażania się o kasjerkach w sklepie czy ogólnie przypadkowych ludziach, z którymi miała styczność, po krytykowanie wszystkich członków rodziny pod byle pretekstem. Ma też dość negatywne podejście do dzieci i młodzieży, często z jej ust padają stwierdzenia, że bachory są w tym czasach rozpuszczone i niewychowane, roszczeniowe i sądzą, że wszystko im się należy, a współcześni rodzice to debile.

Tymczasem moja i męża sytuacja jest taka - ja mam JDG i jak to w takich wypadkach bywa, są lepsze i gorsze miesiące. Z pensji męża spokojnie wyżyjemy (zapłacimy rachunki i kupimy podstawowe rzeczy jak jedzenie i ewentualnie potrzebne ubrania, ale nie ma miejsca na szaleństwa). W lepszym miesiącach staram się odkładać, żeby potem nie odczuć, że kolejny miesiąc jest gorszy.

Mamy dwójkę dzieci. Jeśli zdarzy się, że finanse są napięte, w pierwszej kolejności rezygnujemy z własnych przyjemności, w kolejnej w przyjemności dzieci takich jak nowe zabawki, wycieczki w miejsca z płatnym wstępem itd. Dzieci zawsze mają wystarczająco dużo ubrań, dobrej jakości buty i kurtki itd. A że czasem muszę im odmówić jakiejś przyjemności - czasem marudzą , ale też powoli zaczynają to akceptować, choć nie powiem, że czasem nie ma z tego powodu histerii.

Akurat styczeń był dla mnie słaby - wiadomo, wydatki na Święta, mniej zleceń, co zrobić...
I tak się zdarzyło, że byliśmy u moich rodziców na dzień babci i dziadka. Przynieśliśmy laurki, kwiatki i drobne upominki. Kuzyn z dziewczyną mieszkają razem z jego rodzicami (wujek i ciocia) niedaleko rodziców i mama spytała wujka i ciocię czy nie mają ochoty w czwórkę do nas wpaść, bo akurat jesteśmy my i moja siostra z mężem i dzieciakami, można by się razem napić kawy.

Cała czwórka przyszła i atmosfera była całkiem miła, do momentu aż dzieciaki nie dorwały jakiejś gazetki reklamowej. Moja czteroletnia córka przyleciała do mnie z tą gazetką, pokazała jakąś zabawkę (piesek na baterie) i zaczęła mnie gorąco namawiać do kupna. Odmówiłam, wytłumaczyłam, że po pierwsze dopiero co miesiąc temu dostali prezenty na Święta i do urodzin nie będzie żadnych większych prezentów. Młoda pomarudziła, tłumaczę dalej, że na ten moment są ważniejsze wydatki i niestety nie ma takiej opcji.

Mała poszła zrezygnowana, a na mnie naskoczyła szwagierka ze słowami:
- Ale wiesz co, po co sobie robicie dzieci, skoro was na nie stać?
- Słucham?
- No tak, bo dziecko zrobić łatwo, ale już zadbać o potrzeby to problem, nie?
- A sorry, zabawka za 100zł bez okazji to jest potrzeba?
- No taka niezbędna to może nie, ale dzieci też mają prawo do jakichś radości bez okazji nie?
- Co nie znaczy, że mają mieć wszystko, co chcą na zawołanie, prawda?
- No chyba dzieciństwo jest do tego, żeby mieć radość bez okazji, a co, może ma sobie zapracować?
- Aha, a jakby chciała prezent za 1000zł to też mam kupić, bo tak?
- No wiesz, ja od swoich rodziców często nie dostawałam różnych rzeczy i pamiętam im to do teraz, tak tylko mówię...
- A o rzeczach, które dostałaś nie pamiętasz?
- A co mam pamiętać, to był ich obowiązek dawać prezenty na urodziny itd. to co mam pamiętać? Haha, może też mam być wdzięczna za to, że jeść dostawałam?

To tyle w temacie rozpuszczonych bachorów...

rozpuszczone bachory

by ~hin
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar digi51
26 26

@marynarzowa: Jak to się mówi - małe dzieci, małe wydatki. Postulujesz jednak, aby dzieci nie mieli np. ludzie, którzy nie mogą wyciągnąć z kapelusza np. 10 000zł na jakiś wypasiony sprzęt dla nastolatka?

Odpowiedz
avatar Attentat
20 26

@marynarzowa: Autorka bardzo jasno opisała, że jej dzieciom niczego nie brakuje, a oprócz podstawowych potrzeb mają też zapewnione przyjemności. Oprócz tego autorka stara się odkładać, żeby w razie czego mieć poduszkę finansową. Na jakiej więc podstawie wysnułaś, że jej nie stać na potomstwo? Bo dzieci nie mają spełnionej każdej zachcianki? Odmawianie w niektórych sytuacjach to też element wychowania - uczy szacunku do pieniądza, doceniania tego co się już ma, cierpliwości i zrozumienia dla innych chociażby (w tym wypadku rodziców). Dzięki temu dzieci nie będą roszczeniowe, doprawdy wielka krzywda dla nich.

Odpowiedz
avatar Balbina
15 15

@Attentat: Mama, jak upierałam się na sztruksowe spodnie będąc nastolatką próbowała mi wytłumaczyć że się skurczą a jak nic do mnie nie docierało to się zgodziła ale po jednym warunkiem. Że jej oddam połowę kwoty pracując w wakacje(były to czasy gdzie młodzież mogła legalnie pracować podczas wakacji) Wyobraż sobie moją rozpacz jak zmniejszyły się o 10 cm, nie nadawały się noszenia i w rezultacie zostały zrobione krótkie spodenki. A ja póżniej zapierdzielałam i musiałam oddać swoje ciężko zarobione pieniądze. Do dziś to pamiętam.

Odpowiedz
avatar fursik
18 20

@marynarzowa: Po pierwsze primo: super by było, gdyby każdy rodzic finansował zagraniczne wakacje potomstwu kilka razy do roku (wszak podróże kształcą), a po osiągnięciu pełnoletności każdemu zakupił duże mieszkanie lub domek w odpowiedniej okolicy. Tylko że wtedy na 1000 par w kraju na dziecko byłoby stać jedną albo dwie. Po drugie primo: nie zapominajmy, że odpowiednie wychowanie, czas, cierpliwość (tu wstaw dowolny frazes, który mimo bycia frazesem nie traci racji bytu) są znacznie ważniejsze niż zabawki i gadżety. A po trzecie primo ultimo: choćbym miała milijony monet, nie kupiłabym dziecku jakiejś zabawki tylko dlatego, że ono chce. Taka jędza jestem.

Odpowiedz
avatar digi51
9 9

@fursik: No, ale przecież dokładnie to się dzieje... To znaczy w dużym uproszczeniu, bo tych czynników jest więcej, ale dużo ludzi nie decyduje się na dzieci poprzez absurdalne oczekiwania społeczne, co do tego, co dzieciom trzeba zapewnić. Chyba każdy rodzic chce dać dziecku co najlepsze (poza patusami), ale zaczyna się od niemowlęctwa (najdroższe wózki, wypasione łóżeczka, wszystko z najwyższej półki, pełno gadżetów, bo inaczej to "na dziecku oszczędzasz?!") się aż do dorosłości - masz wspomagać dorosłe dziecko, które sobie nie radzi, bo jak nie to jesteś wyrodnym rodzicem. Dziecko musi chodzić na jakieś dodatkowe zajęcia, bo dziecko ma mieć hobby, nawet wymuszone, musisz opłacić 5 korepetytorów, bo przecież dziecko musi mieć ze wszystkiego 5. Opłać kilka wyjazdów w roku, oczywiście najlepiej zagranicznych, ciuchy koniecznie markowe. Ale poza tym - słusznie piszesz. Jednego na 1000 rodziców byłoby stać na spełnienie WSZYSTKICH zachcianek dzieci. Bo dzieci mają codziennie nowe zachcianki. Ja sama dziecku dopiero od niedawna stawiam pewne granice, bo wcześniej to było "mama, kup lizaka" "mama, kup kuleczkę z automatu za 2zł", aż zaczął niemal codziennie pytać czy mam dla niego nową zabawkę albo czy kupimy. Tylko teraz marzy o zabawkach za co najmniej 50zł, a radochę ma z nich kilka godzin. Pewnie jak podrośnie to i samochodzik za 50zł nie będzie atrakcją, tylko będzie to telefon za 5000zł albo wycieczka 10 000zł, bo nie oszukujmy się - im więcej człowiek ma, tym większe kolejne oczekiwania, a wydając nie swoje pieniądze - sky is the limit.

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
8 16

@marynarzowa: Rozwalają mnie ludzie, którzy uważają, że decydując się na dziecko należy mieć na koncie już odłożoną pełną kwotę konieczną do wychowania dziecka od porodu do końca studiów, łącznie z zajęciami dodatkowymi, przyjemnościami, oczywiście płatną edukacją od przedszkola do studiów, wypoczynkiem itp. Inaczej - "nie stać się na dziecko". Oczywiście przy dwójce dzieci ta suma powinna byc razy 2. Przecież trzeba przewidzieć wszystko, każdą sytuację, łącznie z utratą pracy, chorobą i śmiercią, gradobiciem i kokluszem... Gdyby wszyscy tak mysleli to ludzkość już dawno by wyginęła...

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
12 12

@marynarzowa: Już samo czepianie się tego, że ktoś odmówił dziecku spełnienia jego zachcianki, jest piekielne. Ale przecież ta sama osoba wcześniej gadała o rozwydrzonych i roszczeniowych bachorach, które uważają, że wszystko im się należy. Nie wiem dlaczego wszyscy to pominęliście w komentarzach. Wygląda na to, że to osoba z rodzaju tych, którzy zawsze szukają powodu do narzekania i obrabiania komuś 4 liter.

Odpowiedz
avatar Bryanka
9 11

@marynarzowa: Ale wiesz, że w życiu zdarzają się tzw. sytuacje losowe? W jednym miesiącu można mieć wszystko, a w kolejnym wszystko stracić. I jak masz dzieci, to co? Musisz słuchać potem "rad" debili, że jak cię nie stać, to po co robiłeś?

Odpowiedz
avatar digi51
8 8

@pasjonatpl: Moim zdaniem to laska po prostu nie lubi dzieci i młodzieży (założę się, że w myśl zasady "najbardziej mnie teraz wkoorwia u młodzieży to, że już więcej do niej nie należę"), a jednocześnie ma jakieś no chyba wręcz traumy związane z tym, że nie zawsze dostawała, co chciała (może sama pochodzi z uboższej rodziny). I teraz jest w pewnym rozroku, z jednej strony jest przekonana, że "bachory to mają teraz za dobrze" (bo sama miała gorzej), a z drugiej chce się też wyżyć na współczesnych rodzicach za swoje "krzywdy". Nawet mnie nie dziwi ten brak logiki, sama mam znajomych, którzy na przykład robili za dzieciaka różne durnoty, doprowadzali rodziców na skraj wytrzymałości jakimiś krzywymi akcjami, a 20 lat później twierdzą, że byli cudownie wychowani i nigdy nie byli tak niegrzeczni jak współcześni gówniarze.

Odpowiedz
avatar MarcinMo
1 1

@digi51: No bo "tak niegrzeczni" nie byli. Byli inaczej niegrzeczni. Po prostu świat zmienił się drastycznie przez ostatnie lata. Jak ja byłem dzieckiem to chyba największym "przestępstwem" jakie mogłem popełnić jako dziesięciolatek to był spóźniony powrót do domu z boiska. Teraz każdy dziesięciolatek ma smartfona z internetem, którym może się połączyć z dowolnym człowiekiem na świecie w kilka sekund. To oczywiste, że te zagrożenia są zupełnie inne.

Odpowiedz
avatar digi51
1 1

@MarcinMo:O, panie, żeby to tylko o takie "niegrzeczności". Z mojej perspketywy, też strasznie bałam gniewu rodziców, gdy odpitalałam akcje typu pójście do koleżanki bez poinformowania kogoś albo uwaga w dzienniczku. Ja mówię o ludziach, którzy w podstawówce mówili do nauczyciela "Niech się pani odwali" albo bili się z rówieśnikami do krwi. Patologia to już w ogóle - kradzieże, pobicia, picie pod szkołą - ciągle mówię o podstawówce! Ale masz rację, świat jest po prostu inny - mamy inne standardy, także osoby dorosłe zachowują się inaczej. Dzisiejsi 30-40 latkowie (niektórzy oczywiście!) nie szanują innych ludzi, używają chamskiego języka, zachowują się czasem gorzej niż nastolatkowie, w myśl zasady "skoro jestem dorosły to mi wolno".

Odpowiedz
avatar Ikis
18 20

"szwagierka" ma niezłe kompleksy...

Odpowiedz
avatar yaga
10 10

Twój kuzyn musi być naprawdę super gościem, skoro ciągle jest tolerowana jego partnerka. Nie widzę innej opcji, skoro wciąż jest zapraszana.

Odpowiedz
avatar Eander
2 2

@yaga: A ja bym się jednak o niego trochę martwił skoro nadal nie widzi z kim jest. No chyba że są po ślubie bo tu sprawy mogą być już bardziej skomplikowane.

Odpowiedz
avatar Znerwus
0 2

@Ikis @Eander Szwagier jest pełnoletni, to co się martwić o niego?

Odpowiedz
avatar Eander
1 1

@Znerwus: wiesz pełnoletni ludzie też "czasem" robią głupoty bo są zaślepieni czymś co uważają za miłość czy pod wpływem jakiś innych silnych emocji.

Odpowiedz
avatar yaga
0 0

@Eander jest też opcja, że w domu i do niego jest inna, woec puszcza w niepamiec te 'wybryki' przy rodzinie. Albo go to po prostu kręci.

Odpowiedz
avatar Eander
0 0

@yaga: Jak najbardziej tak też może być, ale ja bym nawet w takiej sytuacji martwił się o kogoś o takim podejściu.

Odpowiedz
avatar zlosnica85
-1 7

kupować bzdur dzieciom oczywiście nie trzeba ale jeśli sama mówisz że finanse macie napięte to tak - szwagierka ma racje. Po cholerę robić kolejne dzieci skoro cię nie stać na ich wychowywanie a tylko je hodujesz? Bo tak - zapewnienie tylko minimum jest hodowaniem. Z twojego opisu wynika, że sytuacja jest słaba więc zakładam, że też nie odkładacie na przyszłość dzieci. Na ewentualne życiowe problemy.

Odpowiedz
avatar zlosnica85
0 6

@zlosnica85: i jeszcze patosy mi minusują wypowiedź:D Prawda kole w oczy?

Odpowiedz
Udostępnij