My, naród kombinatorów...
W pewnej drogerii była sobie pewna promocja. Za zakup produktu oznaczonego odpowiednim symbolem można było otrzymać fajny gratis, chyba do pobrania przy kasie. Młoda strasznie się napaliła na tę promocję, poszła do drogerii, no niestety, gratisów już brak.
Tak z czystej ciekawości odwiedziłam kilka drogerii tej sieci z zapytaniem o owe gratisy (nie jeździłam specjalnie po całym mieście, bez przesady, po prostu któregoś "intensywnego" dnia tak sobie ułożyłam trasę załatwiania wszystkich spraw, żeby móc to zrobić) i lipa. Nie ma nigdzie. A dlaczego?
Ponieważ nie było ograniczeń odnośnie ilości tych gratisów na osobę, przedsiębiorczy ludzie "rzucili się" np. na płatki kosmetyczne po 2 zł (najtańszy produkt oznaczony symbolem upoważniającym do odbioru gratisu) i brali po kilkadziesiąt sztuk.
Gratisy są dostępne na Vinted po 20 zł.
drogerie
Nie wiem, jaki to fajny gratis był, ale skoro dodawali go do produktów za 2zł to szał to raczej nie był lub ktoś tu ewidetnie nie przemyślał strategii promocyjnej. Kombinatorstwo czy przedsiębiorczość? Kombinatorstwo jest wtedy, kiedy kombinujesz jak obejść pewne zasady, reguły itd, aby osiągnąć cel. Przedsiębiorczość, kiedy wykorzystujesz dostępne dla wszystkich, jasne możliwości. Przykładowo, powiedzmy, że dzieciaki szaleją na punkcie jakichś lodów (było chyba coś z lodami ekipy) i te lody dodawane by były jako gratis do lizaka za 20gr, a moje dziecko wpadło by na pomysł, aby kupować te lizaki, a gratisowe lody odsprzedawać na placu zabaw po 5zł - byłabym dumna.
Odpowiedz@digi51: Ja bym z kolei uznała coś takiego za niemoralne. Wykupienie zapasu, uniemożliwiając innym dokonanie zakupu, i późniejsze sprzedawanie tego z ogromną marżą jest słabe. Wystarczy, że takich cwaniaków przyjdzie kilku zaraz po otwarciu sklepu i normalni ludzie nie będą mieli dostępu do promocji. Do tego dochodzi fakt, że zyskać mogą na tym tylko osoby zamożniejsze, które stać na wykupienie X sztuk. Jak to szło? Bogaci się bogacą, biedni biednieją. Pamiętam, jak na początku współpracy z Wittchen handlary i handlarze tłukli się o torebki licząc na to, że zarobią w necie. Niesmaczne to było, chociaż zabawnie oglądało się ich przepychanki.
Odpowiedz@Ohboy: Wyjdzie mi tu pewnie dłuższy elaborat, ale chcę wyjaśnić, dlaczego zdanie mam jakie mam - zacznijmy jednak od tego, że nie popieram wykupywania produktów promocyjnych, zbierania gratisów etc i zarobku ze sprzedaży robienia sobie sposobu na życie bez zakładania działalności - przykładowo, jesteś Grażyną wykupującą szmatki z lumepksów na promocji i sprzedajesz na vinted jako niby osoba prywatna? Nie popieram. Masz działalność i robisz to samo (choć na vinted chyba sklepy sprzedawać nie mogą) - nic w tym złego (o ile respektujesz wszelkie prawa nabywcy jak należy), podobnie nie ma nic złego w tym, że raz na jakiś czas dorwiesz superkieckę i odsprzedasz w necie (okazjonalnie! a nie na pełen etat). Jeśli chodzi o tego typu akcje jak 2 w cenie 1 czy dodawanie gratisów - sklep ma na celu zwiększe sprzedaży danego produktu. Nie rozumiem pretensji jak użytkowniczki niżej, że chciała kupić produkt objęty promocją, ale że był objęty promocją to został wyprzedany - toć taki był zamysł sklepu? Pomijając, że zapewne sklep ma całą paletę tegoż prodktu na magazynie, ale nie wystawi, żeby nakręcić popyt, jak już go wystawi parę dni później. Druga sprawa, że... hmm... a co by byłow tej sytuacji uczciwe czy moralne? Powiedzmy, że powinno to funkcjonować tak: - Hej! Fajnie, że lubisz nasz produkt X! Dzięki, że go kupujesz, łap gratisa w podzięce! Czy w takim razie moralne jest kupowanie tego produktu TYLKO ze względu na promocję, nie używając go normalnie? Jeśli nagle sprzedaż produktu wzrośnie o 1000% może nie starczyć dla tych, którzy kupują go wiernie od lat. A może powinno być tak, że kupić może każdy, ale wziąć tylko jeden gratis przez cały czas trwania promocji? Ok, ale jeśli akurat kupiłam 20 produktów z promocji, dlaczego mogę wziąć tylko jeden gratis? Ja tych produktów używam na co dzień, tak się złożyło. Ok, więc może mogę wziąć 20, ale tylko jeśli produktów używam na co dzień. Ale w takim razie akcja mija się z celem, bo sprzedaż danych produktów nie wzrośnie - nie ma więc sensu jej organizować. Ok, idziemy dalej - zatem można gratisów wziąć do każdego objętego promocją produktu, o ile potrzebujesz naprawdę tych produktów, a nie kupujesz tylko ze względu na promocję - dobra, ale skoro już jest w promocji to wezmę mamie, siostrze, koleżankom z pracy - potrzebuję 1, ale wezmę 20, bo nie każdy ma czas czy możliwość podejść do drogerii. Dochodzimy więc do tego, że karygodne jest to tylko, kiedy gratisiki się odsprzedaje - dobra, a co jeśli wezmę 20 tych produktów dla siebie i bliskich, wezmę 20 gratisów, bo mi się należą, ale nie mam co z nimi zrobić właściwie? Bliscy nie chcą, a po co mi 20 takich samych gadżetów - odsprzedaje więc. To znaczy, w normalnych warunkach nie ma to prawa bytu, bo nikt nie dodaje to produktu za parę złotych czegoś bardziej wartościowego. Ale żyjemy w czasach, gdzie ludzie pozabijają się o śmiecia wartego na aliexpress 1$ za 10, bo jakiś sklep wypuści go jako gratis z limitowanej edycji i odkupi na vinted za 50zł. Tak było ze świeżakami - kupić za 50zł w sklepie? Nieeee... Odkupywać za tę samą cenę naklejki, żeby odebrać maskotkę za darmo? A jakże. Niemoralne to jest, że ludzie są takimi debilami. Jakby nikt tego badziewia nie odkupywał to nikt nie wpadł by na pomysł zbierania tego i zarabiania na tym. Jak świat światem mądrzejsi zarabiali na głupszych - i bardzo dobrze. W tego typu promocjach liczy się zasada, kto pierwszy ten lepszy, bo jak sądzę, wyżej przedstawiłam dość argumentów za tym, że każdy inny system jest w jakichś sposób niejasny lub nieuczciwy.
Odpowiedz@Ohboy: tylko warto zauważyć, że wszyscy mieli równe szanse, nikt nie wykorzystał swojej pozycji czy czegoś podobnego, żeby można było grzmieć o "uniemożliwianiu zakupów innym". Że wykupili i zabrakło? No bywa, trudno wymagać, żeby ktoś uznał, że owszem, chciałby to mieć, ale zostawi innym. Tak że zgodziłabym się z Tobą, gdyby w historii była mowa np. o sprzedawczyni, która przed otwarciem sklepu wykupiła wszystko, ale tak? To klient i to klient. Ja np. czasem wykupuję kawę, jeśli jest w dużej promce. Pijemy ją z narzeczonym, pije moja babcia, piją jego rodzice, więc nie sprzedaję, ale czasem rozdam. Mało tego, jeśli są jakieś limity na osobę, to np. pięć kaw wezmę ja, a pięć narzeczony. I prawdę mówiąc, mam głęboko w... czy dla innych wystarczy, bo interesuje mnie to, czy ja zaoszczędzę, a nie - inni.
OdpowiedzA co do tego, że to niby polska cecha - w niemieckich marketach są czasem fajne promki. Takie serio fajne, że produkt za pół ceny itd. Promocja zaczyna się powiedzmy w poniedziałek o 7, bo wtedy odbierają. Spróbuj załapać się na to np. o 12. Pół wykupione przez chomikujących, drugie pół przez właścicieli mniejszych sklepów wiejskich.
OdpowiedzDział marketingu drogerii się nie postarał.
Odpowiedz@Face15372: nie wiesz jaki był prawdziwy cel promocji :>
Odpowiedz@helgenn: Jeżeli gratisowy produkt dodawali nawet do, przynajmniej niektórych, produktów wartych dwa złote, to pewnie ich celem było pobycie się produkt zalegającego na magazynie lub kończącym się terminem ważności.
OdpowiedzDrogeria nie przewidziała takiego cebulactwa, ot. Swoją drogą rzucili się jakby w tych woreczkach conajmniej coś od Chanel dawali xd. Rollery do twarzy najtańsze kilka złotych, opaski podobnie, losowy kosmetyk raczeh też z tej niższej półki... Kup po prostu młodej, włóż w ładną torebkę i nie zbankrutujesz :p
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 stycznia 2024 o 1:17
@Allice nie licząc tych opasek do włosów i kamieni do twarzy, bo to ich produkt własny, to rozstrzał cenowy tego 3 gratisu był chyba od 10-30 zł. Kiedyś podobną akcję zrobił Lidl- po zakupie chyba ichniejszej marki chemii domowej, niezadowolony klient mógł zwrócić produkt. Tutaj ludzie też oddawali resztki zawartości w butelkach i dostawali pełen zwrot gotówki.
Odpowiedz@czydredy: widziałam tłumy nastolatek szukających takich produktów "byle dostać woreczek". Nie przy okazji (swoją drogą chciałam odżywkę kupić ale niestety oznaczona gwiazdką, jak to nie mieć zapasu :/) a jak rzuciłam okiem zanim wyszłam już tych najtańszych opcji nie było. A ci co kupią przez internet to pokażą że było warto się rzucać
OdpowiedzNa Vinted sprzedaż gratisów jest zabroniona, możesz to zgłosić platformie.
Odpowiedz@helgenn: O, nie wiedziałam. Ale ja nie mam konta na Vinted, Młoda ma, stąd wiem.
OdpowiedzWiedziałam, że to kwestia czasu, kiedy ta akcja pojawi się na piekielnych... Osobiście nie zostałam "poszkodowana", bardziej byłam ciekawa, co jest w tym woreczku, ale słyszałam o takich sytuacjach.
Odpowiedz@singri: W woreczku był roller do twarzy, przepaska do włosów (taka do przytrzymywania włosów przy robieniu makijażu) i dopiero teraz z komentarzy się dowiedziałam, że jakiś losowy kosmetyk. Czyli nic, czego by nie można było kupić "normalnie", opaskę Młoda ma, kosmetyków nie używa na chybił-trafił, tylko ma swoje wybrane i sprawdzone, więc chyba się poświęce i kupię jej ten roller ;)
OdpowiedzPrzypomina mi się coś podobnego na co sama się wkurzyłam ostatnio. Pewna polska marka kosmetyków do włosów, takich dość drogich weszła na foodsi (dla nie wtajemniczonych - miejsce gdzie można kupić kosmetyki i jedzenie z krótką datą ważności ale za teoretycznie znacznie niższą cenę). Na początku zrobili fajne zestawy tak że się sama skusiłam więc, a data ważności była może z miesiąc czy dwa przed końcem, a cena gdzieś o ponad połowę niższa. A potem na vinted wysyp tych kosmetyków BEZ informacji że taka data w cenach gdzieś 70-80% normalnej wartości (tak jak zazwyczaj się sprzedają gdy ktoś otworzy użyje raz i sprzedaje).
OdpowiedzKto pierwszy ten lepszy - następnym razem niech się córka lepiej przygotuje ;)
OdpowiedzMy naród, ale to nie ten "zagramaniczny" market z ss w nazwie?
Odpowiedz