"Gang nastolatków terroryzuje galerię" - taki tytuł rzucił mi się w oczy, gdy przeglądałam fejsa. W komentarzach wiele osób zastanawia się gdzie jest ochrona.
Cóż...
Ostatnio wertowałam ogłoszenia o pracę w moim mieście. Ktoś potrzebował ochroniarza. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że musiałby być to ktoś, kto ma niepełnosprawność w STOPNIU ZNACZNYM!
ochrona ochroniarz
Wydaje mi się, że zadaniem tego kogoś nie miałoby być fizyczne interweniowanie a jedynie pilnowanie i zawiadamianie odpowiednich służb w razie potrzeby. Taki bardziej rodzaj dozorcy. Inaczej to nie ma najmniejszego sensu.
OdpowiedzOchrona w galeriach/sklepach jest dla ubezpieczenia. Nie dla faktycznej ochrony. W przytoczonym w historii przypadku, czyli galerii Posnania w Poznaniu, sprawa jest o wiele grubsza. Wystarczy wejść w relacje na insta profilu "poznan_moment". Ochroniarze podobno dają im przyzwolenie i z niektórymi zbijają piątki.
OdpowiedzZgadza się, w dużej mierze ochroniarzy zatrudnia się ze względu na dopłaty, nie faktyczną pracę
OdpowiedzJeśli nie wiadomo, o co chodzi, to wiadomo... Kiedyś kolega z pracy (niezwiązanej z ochroniarstwem), który był licencjonowanym ochroniarzem (i miał też odpowiednią posturę), zaproponował mi i koledze dorobienie przez weekend jako ochroniarz. W tamtym czasie żyłem od pierwszego do pierwszego, więc to dla mnie była okazja. Obstawialiśmy imprezę typu Dni Zapupia Dolnego. Prawdziwych ochroniarzy była tam garstka i jak była "akcja", to w kilka sekund zawinęli delikwenta spod sceny, ale zdecydowana większość to były różnego rodzaju dziadki czy właśnie młodzi, co chcieli sobie dorobić do pensji. "Ochroniarzy" było tam kilkudziesięciu, ochroniarzy kilku-kilkunastu.
Odpowiedz@Hideki: To w sumie ma sens, tylko musi istnieć taka grupa interwencyjna pod telefonem, a jak częściej dzieje się coś poważnego, to powinni być na miejscu albo bardzo blisko. Oczywiście oni powinni pracować za wyższą pensję, a ktoś inny powinien monitorować miejsce i ich zawiadomić, jak coś się dzieje. Ale muszą być odpowiednie procedury i przeszkolenie pracownika. I to może działać. Ale tam coś zawiodło. Być może nie ma żadnej grupy interwencyjnej i co ma zrobić jeden "ochroniarz" przeciwko gangowi młodych zdrowych ludzi?
Odpowiedz@Hideki: Firma, gdzie kiedyś pracowałem najęła 2 ochroniarzy, którzy mieli pilnować porządku, gdyż obok "za płotem" odbywała się wielka impreza masowa na kilkanaście tys. osób. Obaj wyglądali, jakby zrekrutowali jakiś żuli z pod marketu.
OdpowiedzA ja dziś przeczytałem, że te gangi istniały wyłącznie w wyobraźni ludzi, którzy przeprowadzili na Facebooku akcję czarnego PR na niekorzyść tej galerii.
OdpowiedzMoja mama jest pielęgniarką na oddziale psychiatrii dziecięcej. Ucieczki pacjentów to chleb powszedni, natomiast uciekinierów ganiają po lesie pielęgniarki, a nie ochroniarze bo są to zazwyczaj starsi panowie dorabiający sobie do emerytury. Ostatnio uciekł 17-latek, moja mama, pielęgniarka rok przed emeryturą patrzy na ochroniarza i mówi do niego: no biegnij pan! A ten jej pokazuje, że nogę ma wysztywnioną i nie może biegać :D Trzeba zazwyczaj ściągać do pomocy salowych i pielęgniarzy z innych oddziałów.
OdpowiedzDasz linka do tego ogłoszenia?
OdpowiedzBo tak to się przyjęło nazywać takich pracowników "ochroniarz" - brzmi to dużo lepiej niż "stróż nocny", czy "cieć". Taka osoba ma "odstraszać" tym, że jest i ew. może wezwać młodszych, zdrowszych i bardziej profesjonalnych kolegów, czy policję.
Odpowiedzjaki kraj taka ochrona :)
Odpowiedz