Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dzień Babci. Jeden z tych ważnych dni, który pozwala nam pamiętać o…

Dzień Babci. Jeden z tych ważnych dni, który pozwala nam pamiętać o bliskich.

Mojej już nie ma tym świecie. I z tego powodu niby jest mi przykro, ale z drugiej przyznam się, że odczuwam tez pewną ulgę.

Zacznę od tego, że babcia była od zawsze trudną osobą do życia.
I to nie było tylko moje zdanie, ale kilku osób z rodziny.
Nie tylko dlatego, że wszystko wiedziała zawsze najlepiej, ale potrafiła również zwyzywać niektóre osoby z rodziny od najgorszych, jeśli tylko miały inne zdanie, chciały żyć po swojemu, etc.
Ogólnie długo by opowiadać.

Dla mnie miała również zestaw wspaniałych jej zdaniem rad życiowych. A skoro ich nie słuchałam, stałam się niewdzięczną wnuczką i córką, która jest totalną egoistką.
Niestety babcia lubiła przy tym plotkować i narzekać no to i owo, więc kilka osób z rodziny miało o mnie podobne zdanie.

A dlaczego stałam się tą niewdzięczną egoistką?
Dlatego, że wyprowadziłam się do innego miasta, w sytuacji, której moi rodzice się rozwiedli, a mama została sama. Co ważne, moja rodzicielka ma dopiero 60 lat i jest w dobrym stanie zdrowia. No ale zostawienie jej samej, jest egoizmem. A tym bardziej znalezienie sobie faceta. Powinnam w końcu była skupić się na mamie, a moje życie toczyć się wokół jej.
To nic, że do niej wtedy dzwoniłam, to nic że raz na ok. 3 tygodnie odwiedzam - jak zresztą jest do tej pory, mimo że nie mamy najlepszych relacji.
Powinnam była z nią mieszkać, bo jest sama, więc to źle, że się nie poświęciłam.
To samo mówiła swojemu synowi, który po śmierci dziadka wrócił do Polski i został razem ze swoją matką, czyli właśnie babcią, o której mowa. Skończył jako nieszczęśliwy człowiek bez znajomych i partnerki, który mieszkał z nią do końca życia i leczył się na depresję.
Gdybym jej posłuchała, mogłabym skończyć tak samo.

Tak, wiem że była to również decyzja wujka. Jednak prawda jest też taka, że osoby mniej asertywne i bardziej podatne na sugestię innych, mogą przez takie rady zrujnować sobie całe życie, lub jakąś jego część.

Jeśli macie, więc babcie z nieco normalniejszym podejściem, którym zależy na waszym szczęściu, doceniajcie to. Nie wszystkie są takie.

rodzina

by Assia
Dodaj nowy komentarz
avatar pasjonatpl
3 5

To mamy ze sobą coś wspólnego, bo też czuję ulgę, a nie smutek. Niestety mieszkaliśmy z babcią pod jednym dachem, więc nie dało się od niej odizolować. W podstawówce zawsze dziwiły mnie te opowieści o tych kochanych, uśmiechniętych babciach, które zawsze pieką czy gotują jakieś samokołyki dla swoich wnuków. Powiedzmy, że za dzieciaka byłem strasznym niejadkiem. Jak nauczyłem się gotować i babcia próbowała mi doradzać w kuchni (a nienawidziła gotowania i robiła to na odwal się), to zrozumiałem, dlaczego. Dzisiaj też bym tego nie zjadł.

Odpowiedz
avatar Assia
11 15

@Armagedon: Nie wydaje mi się, żeby regularny kontakt ze zdrową mamą i odwiedzanie jej co 2, 3 tygodnie to było za mało. Również mam prawo do ułożenia sobie życia, a nie życia jedynie dla kogoś, czego nie rozumiałam przez długi czas. Ale na całe szczęście z pomocą terapii, poukładałam sobie pewne rzeczy w głowie. Że pomoc innym, to jedno. Ale nie muszę również poświęcać wszystkiego dla innych. Moja babcia uważała, że żyję głównie dla swojej mamy. Co nie jest prawdą. Gdybym jej słuchała, skończyłabym jako samotna, nieszczęśliwa kobieta, bez znajomych, partnera, z kiepską praca w moim małym, rodzinnym miasteczku. Masz rację, nie jestmi do końca przykro. Bo mojej babci nigdy nie zależało na moim szczęściu. A przynajmniej tej, o której piszę, bo druga, od strony taty, była zupełnie inna i zależało jej na moim dobru.

Odpowiedz
avatar Ohboy
5 15

@Armagedon: Bardzo dobrze, że nie jest jej przykro. Nie ma powodów, żeby jej było. To całkowicie normalne, że dorosły człowiek układa sobie życie i robi to tam, gdzie będzie mu najlepiej. Nie wiem, po cholerę wymyślasz sobie jakieś hipotetyczne historyjki o szukaniu pomocy, gdy nie ma o tym mowy. Jedynym płatkiem śniegu jesteś tutaj ty, bo od razu zaczynasz dramatyzować, gdy tylko coś ci się nie podoba.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 stycznia 2024 o 15:43

avatar pasjonatpl
11 15

@Armagedon: Spytam tak krótko, zwięźle i dosadnie. Co ty pier...sz? Sama sobie dopowiadasz jakieś farmazony. W sumie z twojego komentarza wynika, że masz sporo wspólnego z taką babcią. Jak masz dzieci albo wnuki, to im nie zazdroszczę.

Odpowiedz
avatar Assia
10 14

@Armagedon: Może ja się tam nie znam, ale wg mnie jest coś pośrodku miedzy skrajnym egoizmem, a poświęcaniem się dla wszystkich. Wg mnie skrajny egoizm polegałby raczej na nie myśleniu wcale o innych, na tym że nie można nigdy na kogoś liczyć. A wyprowadzka z domu w sytuacji, kiedy rodzice są ileś lat po rozwodzie i mama jest zdrowa, nie wydaje mi się taka sytuacją. Choć zdaję sobie z tego sprawę, że są osoby o takich poglądach jak Ty, którzy sądzą, że brak zupełnego poświęcenia i myślenie nawet w pewnej części o sobie, jest negatywnym zjawiskiem. I tak też zostałam wychowana, dopiero terapia i rozmowy z osobami z podobnymi problemami do mnie otworzyły mi oczy. Gdyby mama się rozchorowała i wymagałaby stalej opieki, to byłaby inna sytuacja. Ale niestety, ma poglądy podobne do babci, z tego powodu że były jej przez nią wpajane przez całe życie. Czyli że dziecko, żyje wyłącznie dla swoich rodziców. Tymczasem zastanów się, czy nie jest to egoizmem rodziców, czy dziadków, oczekiwać od dzieci całkowitego poświęcenia. Tak samo byłoby w drugą stronę, gdyby to dorosła córka, lub syn, mieli żal do rodzica, że układa sobie życie np. z nowym partnerem

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 stycznia 2024 o 18:40

avatar fursik
8 10

@Armagedon: Zgadzam się, zawsze żyje się przede wszystkim dla innych. Ale niedobrze, gdy ci inni to jest tylko jedna, jedyna osoba - czy to matka, czy partner, czy ktokolwiek. Najgorszym egoizmem jest wymagać, by być taką właśnie jedyną osobą - czyli Ty nie masz prawa się wyprowadzić, układać sobie życia, założyć swojej rodziny, bo tylko JA się liczę.

Odpowiedz
avatar Assia
7 13

@Armagedon: Tyle że, gdybym postępowała wg zaleceń babci, nie miałabym nawet szans na ewentualne założenie tej rodziny. Życie dla kogoś, nie wyklucza życia dla siebie. Babcia i mama, też odeszły od swoich rodzin, żeby założyć swoje. Ale już córka rozwiedzionej matki nie ma takiego prawa. Wg Ciebie jest to sprawiedliwe podejście? Wydaje mi się, że jeśli człowiek nie dba swój rozwój, jest wielka szansa na to, że stanie się zgorzkniały, smutny, rozczarowany życiem i słaby. A w efekcie nie jest w stanie pomóc innym, albo jest w stanie, ale w ograniczonym stopniu. To utopia, że wszyscy będą się nawzajem dla siebie poświęcać. Natura szuka zawsze równowagi, więc jeśli wiecznie dostosowujesz się do innych w rodzinie, pracy itd., w końcu zaczniesz być wykorzystywany, nierzadko niestety przez rodzinę. Toksycznych osób jest pełno na tym świecie, często są to również bliskie osoby, którym trzeba postawić granice, bo inaczej będą myśleć, że wszyscy mają działać pod ich dyktando. Wtedy mamy taką sytuację, że jedna osoba jest dawcą, a druga biorcą. Co nie jest zdrowe, ani dobre, czy to w relacji rodzic-dziecko, małżeństwie, pracy, przyjaźni itd. Czym innym jest pomoc komuś, kto naprawdę jej potrzebuje, bo jest np. chory, kiedy przyjaciółka rozstała się z narzeczony, czy mąż stracił pracę. Ale w normalnych sytuacjach, brak równowagi w braniu i dawaniu przeważnie kończy się cierpieniem jednej osoby i upewnieniu się tej drugiej w tym, że wszystko jej się należy. Co również nie jest dla niej dobre, bo będzie nieświadomie wymagać poświęcenia równiez od innych osób. A to prędzej czy później skończy się jej rozczarowaniem, kiedy spotka sie w końcu z odmową. Jak dziecko, które wychowywane jest w poczuciu, że dla niego jest wszystko

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
5 11

@Armagedon: Wygląda na to, że płatkiem śniegu jesteś ty, babcia Assi i moja babcia w sumie też taka była. Wszystko musiało się kręcić wokół niej. Przeżyła 90 lat w lepszym zdrowiu niż niejeden o 30 lat młodszy, ale wiecznie coś była umierająca i każdy miał się z nią obchodzić jak ze złotym jajkiem i nie miał prawa się sprzeciwić. A jak to zrobił, to była wielka drama i była umierająca. Czy to przypadkiem nie wpasowuje się w definicję płatka śniegu? Fakt. Od takiego stereotypowego płateczka rózniło ją zamiłowanie do pracy fizycznej, ciężkiej pracy fizycznej, ale często bezsensownej, jak np, robienie tej samej rzeczy po kilka razy. Tak było ze sprzątaniem. Nie mieściło się jej w głowie, żeby posprzątać wszystko, jak już się coś skończy, tylko już, teraz. A że potem, jak się skończyło coś robić, to i tak trzeba było sprzątać, to co z tego? Ważne, żeby cały czas każdy zapier...ł, bo inaczej to nie praca. Wszystko trzeba było robić tak, żeby się zaharować, a wyniki tej pracy były sprawą drugorzędną. Pracować z głową, mniej, ale wydajniej, było nie do pomyślenia. A jak ktoś miał obiekcje, to najpierw wielkie awantury, a potem była umierająca.

Odpowiedz
avatar irulax
4 8

@pasjonatpl: Rozumiem Cię doskonale: moja babuleńka był taka sama i mój ojciec (jej syn) jest identyczny. Dla takich ludzi nieważne jest, że rujnujesz sobie życie, zdrowie, karierę itp. - najważniejsze aby się nimi ciągle opiekować i wokół nich biegać. Próbujesz robić swoje = zaczyna się piekło na wszelkie sposoby. ---- Wracając do tematu demota: nie ma szans aby z takimi ludźmi się dogadać. Próbowałem na wiele sposobów od kilku lat. Jedyna rada: zwiewać kto tylko może.

Odpowiedz
avatar irulax
5 7

@pasjonatpl: Cd. przepraszam, zapomniałem dopisać. Wiele osób bardzo boli, że ktoś najbliższy zachowuje się w ten sposób. Ciężko sobie z tym poradzić. Nawet ciężko komuś opowiedzieć aby zrozumiał.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
5 9

@irulax: Obawiam się, że takie przypadki są dużo częstsze niż nam się wydaje. Ale oczywiście zawsze jest winna ta roszczeniowa i rozpuszczona młodzież. Niech jeden z drugim poświęcą tak z miesiąc swojego życia na spędzenie czasu z takim "wspaniałym" seniorem. Ciekawe, co wtedy będą mieli do powiedzenia. A niektórzy muszą tak spędzić całe życie.

Odpowiedz
avatar Ohboy
0 8

@pasjonatpl: Najgorzej, że ludzie czasami się poświęcają, robią wszystko dla swoich rodziców/dziadków, a w zamian zostają oczernieni, bo "kochani" staruszkowie i tak rozpowiadają dookoła, że są źle traktowani. Nie mówię tutaj o początkach demencji, bo sama widziałam takie zachowanie u osoby w pełni sił umysłowych. Po prostu uwielbia zgrywać ofiarę.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 stycznia 2024 o 16:02

avatar pasjonatpl
0 4

@Ohboy Ja to znam z autopsji.

Odpowiedz
avatar irulax
4 4

@pasjonatpl: Tego też nie wytłumaczysz obcym osobom, ponieważ czym innym jest obcowanie z "toksykiem" przez krótki czas a czym innym codziennie. Dodatkowo, dla obcych zwykle są do rany przyłóż.

Odpowiedz
avatar irulax
4 4

@pasjonatpl: Też znam. Dodatkowo z przykładu kilku znajomych osób. Nie bardzo chcę wywlekać szczegółowszych przykładów na forum publiczne. -------- Rozsądek podpowiada, że należy jak najszybciej zwiewać, ratując co się da z własnego życia. Z drugiej, jakaś odmiana przyzwoitości(?) nie pozwala zostawić starych i schorowanych bliskich samym sobie. Można próbować pomagać "na odległość" lecz to też nieciekawe rozwiązanie.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
-1 1

@irulax: No właśnie nie zawsze jest tak źle, żeby kogoś starego tak zostawić samemu sobie, ale jednak lata życia pod jednym dachem robią swoje. A nie każdego stać na jakiś dom opieki. Często w takim miejscu stary człowiek czułby się lepiej niż w domu, bo byłby między ludźmi w swoim wieku, a personel organizuje różne aktywności, przez co mają co robić. A i relacje z rodziną mogą się poprawić, o ile będą wpadac w odwiedziny (to już zależy od wielu rzeczy, głównie od tego, jakie były ich relacje w domu), bo jak wpadną raz na jakiś czas, to zupełnie co innego, niż życie z kimś pod jednym dachem.

Odpowiedz
avatar irulax
0 0

@pasjonatpl: Ciężkie tematy. Moim zdaniem, większość z nich nie chce pogodzić się ze starością i odsuwaniem na boczny tor. Domy opieki też nie rozwiązują wszystkich problemów - raczej sposób na złapanie oddechu przez rodzinę.

Odpowiedz
avatar szafa
3 7

Oj, znam to, znam. Wujkowi współczuję, bo wiem doskonale, jak takie osoby potrafią omotać i zniszczyć komuś życie.

Odpowiedz
avatar Mavra
5 7

Bardzo dobrze cię rozumiem. Podobną osobą jest moja mama. Przez wiele lat żyłam pod jej dyktando a i tak nie była ze mnie zadowolona, bo powinnam wręcz domyślać się tego co ona dopiero zachce. Nie żartuję. Gdybym postępowała w 100 % tak jak ona chce to dziś byłabym wrakiem człowieka. Na moje szczęście zaczęłam to dostrzegać i żyć dla siebie co spowodowało obgadanie mnie jaka to ze mnie wyrodna córka gdzie tylko się dało. Docierały do mnie informacje o tym nawet od osób, którym nie widziałam z naście lat a ona przypadkiem spotkała. Cóż to takiego dla przykładu nie robiłam, nie robiłam tak jak chciała itd.? Nie latałam co kilka dni na grób dziadków, żeby go pucować, nie odwiedziłam ją przynajmniej raz na tydzień, zrobiłam sobie pierwszy tatuaż (na 50 urodziny) i nie ważne, ze mój brat i córka mają po kilka od wielu lat, ja nie mogłam w jej oczach. Co dalej? Nie domyśliłam się, ze trzeba skosić trawę pod jej oknami w bloku w którym mieszka. Ta ja miałam kosić, która ma problemy zdrowotne i ledwo łaziłam w tamtym momencie. I jeszcze lepsze, jaka chora, zmyślam jak nic bo mi się robić nie chce. Kochana Mamusia hehe

Odpowiedz
avatar irulax
4 4

@Mavra: Dodatkowo: Ty masz swoje życie prywatne, zawodowe, itp. Masę własnych codziennych spraw do ogarnięcia. Zgaduję, że zwyczajnie nie masz takiej możliwości/ochoty aby uczestniczyć w rozgryweczkach ze swoją matką. Niestety, bardzo często tacy ludzie właśnie tym żyją: rozdrapywaniem takich spraw i robieniem innym koło siedzenia.

Odpowiedz
Udostępnij