Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Randkowanie. Rok temu napisał do mnie jeden mężczyzna, ten sam rocznik co…

Randkowanie.

Rok temu napisał do mnie jeden mężczyzna, ten sam rocznik co mój. Oboje kończyliśmy w tym momencie studia magisterskie. Fajnie się pisało oraz rozmawiało przez telefon, więc zaprosił mnie na randkę. Dwa dni przed spotkaniem odwołał. Umówiliśmy się na jeszcze inny termin - dzień przed odwołana + tekst, że musi się skupić teraz na studiach, więc się zgadamy, jak będzie lżejszy czas. Gościu napisał po czterech miesiącach... Znowu zaprosił na spotkanie, które odwołał. Na kolejne spotkania już się nie zgadzałam, ale stwierdziłam, że będę odpisywać, skoro pisze. W końcu na jakiś czas przestał się odzywać, aż w końcu napisał - zapraszając na wesele. O tyle zabawne, że przecież prawie w ogóle się nie znamy - to co w Internecie nie oddaje w 100% rzeczywistości.

Już pomijając fakt, że ów mężczyzna ewidentnie migał się od pracy. Nie chodzi mi o to, że w domu nic nie zrobi. Odkąd zaczęłam z nim pisać, szuka pracy. Często mówi mi o efektach rozmów kwalifikacyjnych, szczególnie, gdy dostaje pracę. Pomimo kilku ofert, żadnej pracy nie przyjął. Powód? Bo on chce pracować góra kilometr od domu, więc to co mu zaoferowano, to za daleko. A to godziny też nie odpowiadają, no bo 8-16 to długo. Praca zmianowa? Nie, to nie dla niego. A mama i tata utrzymają, więc jest okej, nie musi się śpieszyć (jego słowa).

Napisał też inny. Mało co zrozumiałam, bo błędów okropnie dużo. Jak o coś zapytałam, często odpisywał od rzeczy, więc jednak komunikacja utrudniona. Najbardziej zraziło mnie jednak to, że rzucił pracę, bo mu się nie chce, a że mieszka u rodziców, to może sobie na to pozwolić (sam to powiedział). Co śmieszne, ten mężczyzna jest około trzydziestki.

Z trzecim znałam się z widzenia. Napisał do mnie. Rozmawiało się super, mężczyzna do rany przyłóż. Spotkaliśmy się i zaczęłam słuchać, jaki to alkohol super, że on w sumie rzadko jest trzeźwy, no bo lepiej być pijanym, że fajnie jest zacząć dzień od alkoholu. No i że nie bardzo jak pójść do pracy, bo w pracy nie można być pod wpływem alkoholu. Mężczyzna koło 30, problemu w sobie nie widzi (ja też nie znam go na tyle, żeby mu sugerować problem z alkoholem - brzmi to jednak poważnie).

Najbardziej mnie śmieszy, jak powyżsi panowie (szczególnie pierwsza dwójka) mówią, że planują trójkę/czwórkę dzieci. Ciekawe jak chcą ich utrzymać, bo wątpię, że ich żony będą zarabiać wystarczająco, żeby utrzymać siebie, dzieci, mieszkanie i partnera...

by ~gew
Dodaj nowy komentarz
avatar czydredy
-2 4

Tamci panowie mają pewnie ambitny plan na życie- liczmy, że chcą 4 dzieci: 800+= 3200; do tego, jeśli te programy zostaną wszystkie, to dostaną 10-12 tysięcy na drugie i kolejne dziecko; jeśli panowie nie będą pracować, to pewnie załapią się na 1000 zl kosiniakowego; teraz policzmy dodatki z opieki za rodzinę wielodzietną, jakieś dodatki mieszkaniowe, celowe itp.

Odpowiedz
avatar helgenn
7 7

@czydredy: nie jestem zwolennikiem programów socjalnych, ale nawet zakładając, że ktoś "zarobi" na dzieciach z socjalu i nie pracuje to i tak życie na skraju ubóstwa (chyba, że u rodziców kątem w jednym pokoju z dziećmi)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@czydredy: A teraz wyobraź sobie, że któregoś z tych zasiłków Ci bez powodu nie dadzą. Bo kiedyś miałaś dochód o 100 złotych za duży, co z tego, że teraz nie masz wcale. Albo braknie papierka, który niczego nie zmienia, ale urzędnikowi wydaje się, że jest ważny. A nawet jak dadzą wszystko, to i tak będziesz musiała bardzo bardzo skąpić tym dzieciom i dla Ciebie zostanie niewiele. Wystarczy, że się przeziębią ze dwa razy w ciągu sezonu i już parę stówek w plecy. Jak się ma tanio mieszkanie, to to się może udać, ale ogólnie już lepiej mieć słabo płatną pracę.

Odpowiedz
avatar ICwiklinska
3 5

Wszystko w historii ok, oprócz ostatniego zdania. W przypadku panów nikogo nie dziwi, że utrzymuje całą rodzinę. Ale jakby Pani utrzymywała, to już wątpliwe. A przecież są takie domy.

Odpowiedz
avatar voytek
1 5

Czy na naprawdę myślisz, że praca uszlachetnia? ;) Z 90 % ludzi pracuje bo musi (jeść, utrzymać się, itd.) a najwyżej z 10% bo chce (bo np. praca jest jego pasją lub odczuwa potrzebe pomagania,itp.) zazdościsz im bogatych rodziców czy ? nie musze pracowac to nie pracuja... jesli nie zeszli na złą drogę i nie żyją z przestępstwa to co Cię to obchodzi?

Odpowiedz
avatar Jorn
0 0

Ale to chyba ich problem, nie twój?

Odpowiedz
Udostępnij