Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mojej kuzynce i jej córce była potrzebna pomoc, potrzebowały jakiegoś kąta do…

Mojej kuzynce i jej córce była potrzebna pomoc, potrzebowały jakiegoś kąta do życia na trochę ponad miesiąc, więc zamieszkały ze mną, z moim partnerem i naszym zwierzyńcem. Mniejsza o ich powody, z kuzynką wszystko było cacy, nikt nikomu nie przeszkadzał i panował wzajemny szacunek. Ja miałam za to duży problem z jej córką. Kaśka ma 20 lat, jest weganką i jest... odklejona?
Codziennie wysłuchiwałam, a przestałam wyjaśniać jej po 3 razie, że:

- źle karmię psa. Bo nie Barfem, najlepiej drobiowym, tylko wysokomięsną puszką bez drobiu, bo ma uczulenie.
- za często czeszę psa, podrażniam mu skórę. To kundel mocno w typie Sheltie.
- powinnam po każdym wyjściu z psem na dwór wymyć mu łapki. W sensie szamponem pod prysznicem, bo będzie lizał swoje łapki i złapie jakiegoś syfa. Wtf?
- chomik roborowskiego ma za małą klatkę i za mały kołowrotek. 180 cm/45 cm, kołowrotek dla Syryjskiego jest stanowczo za duży.

Oczywiście o niejedzeniu mięsa, o nabiale i miodzie na cenzurowanym nie wspominam, bo w tym przypadku to chyba oczywiste. Zresztą wiedziałam o diecie Kaśki już wcześniej, bo z kuzynką kontakt mam stały, więc byłam przygotowana mentalnie i psychicznie.

Ale... Lubię sobie pograć. Układ mieszkania mamy taki, że jeśli Kaśka chciała skorzystać z komputera (a używała często i długo) to musiała siedzieć w pokoju, gdzie jest też telewizor i konsola. Uznałam, że nie będę robić przemeblowania, przecież nic złego się nie może stać, ja jej tam w komputerek zaglądać nie będę. Hm. No nie. Grałam w Assassin's Creed Odyssey, gdzie tłucze się Ateńczyków, Spartan i inne ludzkie kanalie. Prowadzi się bitwy morskie. No, posoka się leje, a mój bohater szlachtuje torsy i miażdży czaszki. I tak sobie pykam, pykam aż w pewnym momencie tej gry słyszę od Kaśki "wiedziałam, że ty po*ebana jesteś, ale że aż tak to w szoku jestem! Z tobą to zawsze było coś nie tak. Co za gry! ludzie jpr dokąd świat zmierza, znieczulica! A potem chodzą i powtarzają takie gówno w realu". No słowa jej leciały jak z karabinu, nie sposób spamiętać.

Mnie zatkało. Już wkurzona, ale wciąż dyplomatycznie starałam się najmilej jak mogłam wysyczeć, że przesadza, że gry wcale nie powodują, że mordercy masowo wypełzają na ulice mordować niewinnych ludzi... I tu popełniłam błąd, bo Kaśka chyba nie zarejestrowała, że tam to raczej o masową eksterminację ludzi chodzi. Jej chodziło o to, że zwierzęta się zabija. Jelenie czy kozy na skóry. Atakujące nas wilki, dzikie duże koty czy niedźwiedzie. A ona mordę otworzyła w momencie mojego polowania w misji pobocznej na legendarnego zwierza - hienę. Jak doszło do mnie, co do mnie się krzyczy w moim własnym domu to dałam jej ultimatum, albo zakaz używania kompa, zakaz wchodzenia do "mojego" pokoju i zakaz otwierania mordy do mnie, albo idzie pod most. Sama. Bo jej matka zostaje. Kuzynka mnie przepraszała, ona sama już nie ma do niej siły. Kaśka się nie odzywa i mnie unika. I dobrze. Postuje tylko na fejsie ze swojego telefonu posty o mordercach myśliwych :D

by kamiookami
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar toomex
35 41

Co do samych gier komputerowych i powodowania przez nie przemocy... wie ktoś, w co grano na komputerach przed wojnami światowymi?

Odpowiedz
avatar gawronek
11 13

@toomex słyszałem że w centralnej Europie przed 1914 na topie był Call of duty: Napoleon's War. Przypadek? Nie sądzę.

Odpowiedz
avatar arokub
15 15

@toomex: grano w szachy, nie na komputerze, ale tak ogólnie. Wniosek: szachy powodują przemoc i wojny, przecież tam jeden bije drugiego.

Odpowiedz
avatar Armagedon
30 34

Nie ukrywam, że w pokoleniu dzisiejszych "płatków śniegu" najbardziej wku_rwia mnie roszczeniowość. Zapatrzone tylko w siebie, uważa się za pępek świata, inni są od zaspokajania ich bieżących potrzeb, bez względu na okoliczności. I to jest tak oczywista oczywistość, że nie wymaga nawet cienia refleksji. Nie ma "czy możesz", nie ma "poproszę", tylko "dej" - bo mi się należy. Mówię wprost. Gdyby ktoś, wykorzystując moją dobrą wolę i chęć pomocy, zwalił mi się na łeb do mojego mieszkania, a potem próbował wprowadzać swoje rządy, zmieniał mir domowy, pouczał, opieprzał i krytykował na każdym kroku, mając w dupie to, że jest na mojej "łasce", korzystał ze wszystkiego według własnych potrzeb i jeszcze stroił fochy - nie zagrzałby u mnie miejsca dłużej niż dwa dni. Podziwiam twoją cierpliwość, bo i tak długo wytrzymałaś. Ale na wdzięczność nie masz co liczyć. Przecież to jasne, że "przytulenie" rodziny w potrzebie to twój zasrany obowiązek, nie dobra wola i poświęcenie. A w podzięce za zrozumienie i empatię, otrzymasz wrogość i niechęć.

Odpowiedz
avatar kamiookami
14 14

@Armagedon: Mnie też to mocno drażni, ale ja ugodowy i cierpliwy człowiek jestem. No i z kuzynką się bardzo mocno przyjaźnimy, ostatnio głównie na odległość, dużo jej też zawdzięczam. Życie się jej bardzo mocno pokićkało, została z dnia na dzień bez mieszkania i kasy, dlatego postanowiliśmy z partnerem zacisnąć zęby i przecierpieć, bo ją bez córy przyjąć pod dach, no, tak nie bardzo sumienie mi pozwalało

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 stycznia 2024 o 14:50

avatar ICwiklinska
14 14

@Armagedon Sęk w tym, że żadne pokolenie nie rodzi się magicznie jakieś. Są wychowywani (bądź nie) i do pewnego wieku i stopnia to wychowanie ma wpływ na to jacy są. Więc ktoś te roszczeniowe dzieciaki 'stworzył'. Środowisko ma też jakiś wpływ, wiadomo. Ale nie bezwzględny.

Odpowiedz
avatar Armagedon
-4 24

@ICwiklinska: No zgadza się. Stworzyła je współczesna dydaktyka, psychologia, psychiatria, media, internet i pobłażliwe metody wychowawcze (ogólne, nie tylko rodzicielskie), zwrócone w kierunku daleko idącej tolerancji. No i jakaś taka wszechobecna tendencja do unikania kar i odpowiedzialności za własne wybryki. Dziś daje się młodym dużo swobody. Mają prawo do swobodnego "wyrażania siebie", jak również do swobodnego podejmowania decyzji we "własnych sprawach". A rodzic, oczywiście, nie ma prawa w nic ingerować od momentu, gdy młode wyrośnie z krótkich majtek. Ma tylko obowiązek dawać, w każdym znaczeniu tego słowa. Jeśli nie chce, próbuje dyscyplinować, "wtrącać się", zakazywać, nakazywać, lub wymagać - znaczy to, że jest toksyczny i należy "odciąć korzenie" tak szybko, jak to tylko możliwe. Zaręczam ci, że nic dobrego z tego nie wynika. Głównie dla potomstwa. Które w późniejszych czasach za swoje życiowe porażki i tak obwini wszystkich dookoła, głównie zaś rodzinę, a nie samego siebie - za własne chybione wybory. I żeby nie było. Nie mam tu na myśli rodzin ogólnie uważanych za patologiczne.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 18

@Armagedon: Po pierwsze przesadzasz. Może i rodzice są bardziej łaskawi, ale z drugiej strony szkoła nadal ciśnie (spróbuj powiedzieć nauczycielce, że się myli, powodzenia), więc w sumie jakoś to się wyrównuje. Tak, młodzi mają dużo łatwiej, ale nie nieskończenie łatwiej. Po drugie jest różnica pomiędzy dziwnymi poglądami a brakiem kultury. Jeżeli nastolatek ma powalone poglądy, ale wie kiedy i jak je wyrazić, to w czym problem? Oprócz dawania dziecku przestrzeni trzeba nauczyć je respektować przestrzeń innych, ale to się wzajemnie NIE wyklucza. Trzeba od małego uczyć dzieci kultury, empatii i zasad społecznych. Nawet jeżeli będziesz to dziecko trzymać krótko i nie dawać za dużo swobody, to to niewiele da, jeżeli przy okazji nie nauczysz go innych rzeczy.

Odpowiedz
avatar marcelka
6 16

@ICwiklinska: dzisiejsze roszczeniowe i rozwydrzone dzieci to efekt nie tyle wychowania ich przez rodziców, co wina ich dziadków - pokolenia, które wymagało bezwzględnego szacunku do siebie tylko z racji starszeństwa/bycia rodzicem, które za nic miało emocje - zarówno swoje, jak i swoich dzieci, które często wymuszało posłuszeństwo biciem, które reagowało alergicznie na każdy przejaw "inności". To pokolenie wywarło wpływ na swoje dzieci - dzisiejszych 40-, 50-latków, których życiowym celem stało się nie być takim, jak ich ojciec czy matka. I ze skrajności w skrajność, z oziębłości i dyscypliny w nadmierną tolerancję i kumplowanie zamiast wychowania.

Odpowiedz
avatar kamiookami
0 0

@marcelka: Też. Ale znam przypadki fajnych rodziców. Wspierających i szanujących, ale przy tym stawiających granice i uczących szacunku do świata. I dupa, bo nastolatek wszedł w towarzystwo płatków śniegu i też się zaczęło "ale mnie się należy". I nie są to jednostkowe przypadki. Cóż, nie mam dzieci, nie mnie oceniać

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 10

XD Interesująca kombinacja cech weganizm i nienawiść do gier. Ale tak, stawiaj granice, przynajmniej widać, że działają. Z jednej strony śmieszne, z drugiej strony przykre, bo jeżeli chce karmić psa jakąś wegańską karmą na stałe (a nie na próbę), to poszła za daleko i jest dla niej za późno.

Odpowiedz
avatar kamiookami
10 10

@78FS: Nie, ona chciała karmić mojego psa bio- eko- świeżo gotowanym filetem z kurczaka bez żadnych dodatków, bo to najzdrowsze wg niej. A psiak ma alergię na kurczaka i indyka

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

@kamiookami: A dobra, nie zrozumiałam. Tak jak mówię, gdzie się da, to się śmiej, bo to trochę śmieszne mimo wszystko :)

Odpowiedz
avatar kamiookami
8 8

@78FS: Ano, ale nawet najlepszy dowcip z czasem staje się zbyt czerstwy.

Odpowiedz
avatar szafa
-4 14

Tzw. nastoletnie spie8dolenie. Nie spotkałam nigdy dorosłego weganina w prawdziwym życiu, który by odstawiał jakieś cyrki, już prędzej mięsożercy się na ciebie rzucają, jak zobaczą, że jesz coś, co ma napisane 'vegan'. Tak czy siak chore i idiotyczne w oczywistej sytuacji, gdy im du8ę uratowałaś spod mostu, więc chyba jednak te gry Cię tak nie zje8ały ;). Że już nie wyobrażam sobie, jak można tak mówić do kogoś, dzięki komu masz dach nad głową.

Odpowiedz
avatar niepodam
20 22

Weganie są jak muzułmanie. Gdy przyjeżdżasz do ich domu - musisz dostosować się do ich zasad. Gdy oni przyjeżdżają do Twojego domu - musisz dostosować się do ich zasad.

Odpowiedz
avatar katem
4 4

@niepodam: Są też ludzie, którzy wszędzie chcą wprowadzać swoje porządki nawet, gdy są gośćmi i znali przyzwyczajenia gospodarzy. Trafiła sie nam jedna taka gościa, która chciała nam zabronić palenia na naszym własnym tarasie, bo ona właśnie raczyła się do nas przysiąść, choć nikt jej do palącego właśnie towarzystwa nie zapraszał (w domu nie paliliśmy). Trafiła mi się też osoba, która mnie odwiedziła i zażądała, abym swojego kota (o którego istnieniu doskonale wiedziała) zamknęła w pokoju, bo ona ma uczulenie (znam ją dosyć długo i nigdy wcześniej o uczuleniu nie słyszałam, a parę lat temu sama miała kota i na niego uczulenia nie miała, choć była to ta sama rasa - europejski krótkowłosy). No cóż - obraziła się i dobrze.

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
12 12

Naprawdę zastanawia mnie jak tacy ludzie potrafią bez cienia żenady w ten sposób traktować kogoś kto im robi tak wielką przysługę. No przez myśl by mi nie przeszło tak odzywać się do gospodarza będąc w gościach a już nie wtedy gdy chronią mnie przed spaniem pod mostem czy wywalaniem tysięcy na hotel. Strasznie wredna, rozczeniowa i faktycznie odklejona dziewucha.

Odpowiedz
avatar fursik
1 1

@Imnotarobot: To może być mechanizm obronny wybujałego ego. Takie udawanie, że wcale nie jestem na Twojej łasce. Właściwie to masz trochę szczęście, że zaszczycam Cię swą obecnością.

Odpowiedz
avatar kamiookami
2 2

@fursik: Wiem od jej mamy, że Kaśka ma takie odpały wszędzie: u znajomych, u rodziny , miejscach publicznych, wcześniej w szkole i teraz na uczelni. I to nagle jej coś przeskoczyło pod deklem, bo była fajną siedemnastolatką (taką ją zapamiętałam) i nagle BANG - ekstremizm i nienawiść (?) do gatunku ludzkiego

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
2 4

Mrrrr... Assasin's Creed Odyssey... Uwielbiałam :) Chociaz Origin też mi się szalenie podobał :)

Odpowiedz
Udostępnij