Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Odchudzam się i mam szczerą ochotę odciąć się od większości ludzi. Moja…

Odchudzam się i mam szczerą ochotę odciąć się od większości ludzi.

Moja najbliższa rodzina wykazuje się ogromnym wsparciem. Gdy zjem trzy kostki czekolady nie komentują. Nie namawiają mnie także do słodkiego. Gdy mają placka, zapytają, czy chcę kawałek. Na ogół odpowiadam "nie, dziękuję" - i to im wystarcza, żeby wiedzieć, że albo nie mam ochoty, albo już zjadłam w tym tygodniu słodkie, albo mam w tym dniu problem z jelitami i może skończyć się biegunką lub wymiotami.

Nie każdy jednak to rozumie. Moja dalsza rodzina wręcz robiła mi pretensje, bo jak mogę odmówić serniczka! Nie dochodziła do nich argumentacja, że odchudzam się. Mieli gdzieś, że za serniczkiem nie przepadam. Nawet tłumaczenie, że cały dzień bolą mnie jelita i w takie dni muszę uważać, co jem, jeśli nie chcę spędzić całego dnia w toalecie, nie pomogło. Był za to foch, no bo jak to!

Niektórzy znajomi na moje przyjście potrafią przygotować dwie miski chipsów i tonę ciastek. To miłe, nie mam nic przeciwko, żeby sami to jedli w mojej obecności. Przeszkadza mi jednak, gdy co chwilę słyszę "no jedz" i nie dociera, że nie chcę.

W pracy mamy możliwość jedzenia obiadów i czasami ktoś przynosi coś słodkiego. Wiedzą, że się odchudzam, też jako jedyna nie jem pracowniczych obiadów (na ogół w tej porze obiadowej ja piję koktajl z owocami i białkiem). O ile o same obiady nikt mi pretensji nie robi, tak gdy odmawiam coś słodkiego, słyszę "no przestań, przecież to możesz!". Nie, nie mogę ogromnej buły z czekoladą - pewnie nawet byłoby to dla mnie za słodkie. Nie chcę też kawałku tortu. Ani cukierków.

Każdy z tych przypadków kończy się kilkuminutowymi przepychankami - bo każdy wie lepiej, co ja mogę. W końcu to oni wiedzą więcej niż dietetyk!

Odchudzanie byłoby cudownie łatwą sprawą, gdyby każdy rozumiał, żeby nie wtykać nosa w cudze sprawy.

odchudzanie

by ~mfwlk
Dodaj nowy komentarz
avatar Ohboy
9 15

Jak się człowiek odchudza, to namawiają do jedzenia, a jak człowiek jest przy kości i się nie odchudza, to komentują wagę i/lub namawiają do odchudzania. Nie dogodzisz ;)

Odpowiedz
avatar Armagedon
-4 8

No cóż. Jak ci przez całe życie "środowisko" wciskało żarcie na siłę, to ja się nie dziwię, że się teraz odchudzać musisz. A jak wcześniej nie umiałaś być asertywna i jadłaś do ci dawali, to nie dziw się ty, że teraz masz "pod górkę". Ale może "środowisko" zazdrości ci odchudzania i dopiero teraz robi co może, żeby ci się nie udało?

Odpowiedz
avatar ICwiklinska
10 10

Mam nadzieję, że te bóle jelit są pod kontrolą lekarza. Posiadanie całych dni, kiedy bolą i zjedzenie czegoś może sprowokować dolegliwości to nie standard...

Odpowiedz
avatar Pantagruel
7 7

Mogę się założyć, że ludzie wciskający ci słodycze i inne rzeczy, za plecami cię obgadują, że gruba jesteś i mogłabyś w końcu schudnąć :-) Przeszłam to, tylko u mnie (niestety) też najbliższe osoby robiły mi takie uwagi. Gdy odmawiałam zjedzenia ciasta albo domowego obiadu (którym były frytki i kurczak z głębokiego oleju) to była obraza majestatu. Żeby tego samego wieczora wytykać mi, że jem np. banana albo piję kakao bo "wiesz, że to tuczy?".

Odpowiedz
avatar czarnawisnia
2 2

Powodzenia w odchudzaniu, trzymam kciuki. Asertywność na początku jest trudna, potem przyzwyczajasz się do ich bojczenia, a jak nadal nie rozumieją to polecam odpowiedzi naukowe i reedukację towarzystwa. Przestaną Ci mówić co możesz a co nie, kiedy za każdym razem dostaną wykład na temat obliczania makro i metabolizmu. Ewentualnie możesz na pewnym etapie pozwolić sobie na docinki w stylu i dlatego nosze rozmiar x a nie 44.

Odpowiedz
avatar SmoczycaWawelska
1 1

@czarnawisnia: Spójrz na to z drugiej strony: teraz już wiesz, że najłatwiej ożywić życie towarzyskie rozpowiadając wszem i wobec, że jesteś na diecie :)

Odpowiedz
avatar rodzynek2
3 3

Ja po rozpoczęciu odchudzania i generalnie zdrowego odżywiania zacząłem otrzymywać wysyp propozycji wyjścia na piwo, na pizze, czy do kawiarni, mimo, że wcześniej rzadko ktoś mi to proponował. A po odmowach byłem nazywany odludkiem. Widocznie niektóry przeszkadza to, że ludzie chcą zdrowiej żyć.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 grudnia 2023 o 15:22

avatar shpack
-2 2

Jesteś przewrażliwiona. Czy naprawdę myślisz, że znajomi dalsza rodzina zastanawiają się nad twoim odchudzaniem ? Chcą być mili, to wszystko. Nie wspominając o tym, że w niektórych regionach Polski , namawianie do jedzenia, jest wyrazem grzecznosci i szacunku do gościa ( np. Kaszubi )

Odpowiedz
avatar szamanka123
-1 1

* odmawiam czegoś słodkiego, a nie coś * kawałka tortu, nie kawałku...

Odpowiedz
avatar SmoczycaWawelska
0 0

Jak już napisali współkomentujący, warto wybrać się do lekarza, zrobić USG i badania kału, dostać skierowanie do alergologa i gastrologa. Ból brzucha, konkretniej jelit, biegunki i ogólnie zmęczenie? Mfwlk, to może być po prostu zespół jelita drażliwego (ponoć cierpi nań co czwarty człowiek, kobiety częściej niż mężczyźni), ale sprawdź czy nie masz drożdżaków, jeśli nie dla siebie, to aby zaspokoić mą ciekawość. Eliminowanie z diety potraw, po których źle się czujesz to praktycznie zawsze dobry pomysł. Spróbuj też może włączyć do diety więcej ziół i przypraw: ziarna kminku, kurkumę, korę cynamonu, ziarna ziela angielskiego, liście laurowe, natkę pietruszki, sok z cytryny, laskę wanilii, natkę kolendry, cząber – tak żeby codziennie jeść ze trzy z wymienionych. Na złagodzenie biegunek spróbuj borówki w dowolnej postaci albo herbaty z melisą zmieszanej przed zaparzeniem z rozdrobnionymi szyszkami chmielu. Jest szansa, że Ci to pomoże, ale oczywiście, jak Ci się po tym pogorszy, to słuchaj raczej swojego organizmu niż anonima z internetów. A do wiadomości wszystkich, którzy chcieliby przygotować „coś słodkiego” dla bliskiego z zespołem jelita drażliwego: jabłka pieczone z miodem. W jabłkach jest mnóstwo pektyn, które regulują pracę jelit. Nawet jak surowe szkodzą, pieczone mogą pomóc. Kroimy jabłko w plastry, wydrążamy gniazdo nasienne i składamy z powrotem w całość. Wkładamy do żaroodpornej miski, dolewamy dwie, trzy łyżki wody. Pieczemy przez 10 minut w 180 stopniach. Jak ostygnie polewamy dwoma łyżkami miodu i posypujemy pestkami dyni (serio, spróbujcie z pestkami, nie pożałujecie). Chciałabym podkreślić, że moje kwalifikacje do diagnozowania ludzi przez internet to polskie obywatelstwo z automatu czyniące mnie ekspertem od medycyny i piłki kopanej.

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

Ludzi po prostu drażni, że stawiasz sobie jakieś wymagania i jesteś konsekwentna, proste. Znam to z autopsji. Niestety dużo osób próbuje Cię ściągać do swojego poziomu, bo nie mogą patrzeć, że ktoś potrafi się zdobyć na jakieś wyrzeczenia i osiągać jakieś sukcesy, choćby takie jak zejście z wagi.

Odpowiedz
Udostępnij