Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Zgodnie z obietnicą - i żeby nie być stronniczym - tym razem…

Zgodnie z obietnicą - i żeby nie być stronniczym - tym razem historia o TPSA... :-)

Tytułem wstępu:

Kiedy przenieśliśmy się z Warszawy do miasteczka G., pracowałem jeszcze dość długo w Warszawie. Po jakimś czasie jednak zacząłem pracować już tylko w domu - no i okazało się, że bez domowego Internetu ani rusz. Półtora roku (!) walczyłem z TP o podłączenie mi Neostrady. Długo mówiono mi, że "na tej centrali się nie da" - ale odpowiedni poziom up...liwości sprawia, że nawet w TPSA w końcu ktoś dochodzi do stwierdzenia typu "No załóżmy mu już ten Internet, tylko niech się wreszcie odczepi".

Założyli mi zatem Neostradę o zabójczej prędkości 128 kb/s (było to w roku Pańskim 2005). Potem - co roku przy przedłużaniu umowy trochę mi tę prędkość podnosili, tak że od stycznia 2010 r. miałem już 2 Mb/s. Na moje potrzeby było to aż nadto (Internetu używam do pracy, filmów ani muzyki nie ściągam...).

Przez pierwsze półrocze 2010 r. Wszystko chodziło jak burza... A potem się zaczęło. Od maja 2010 sieć zaczęła zrywać sygnał. To znaczy - router zachowywał się tak, jakby go ktoś zrestartował: połączenie się zrywało, po czym po chwili automatycznie logował się z powrotem. Dopóki robił to raz na godzinę, dało się żyć. Gorzej, jak robił to co minutę - to oczywiście uniemożliwiało pracę.

Telefon, infolinia, "sprawdzimy", mijały dwa - trzy dni, problem znikał. Mijały dwa - trzy tygodnie i pojawiał się znowu. Telefon, infolinia... I da capo al fine. Ileś razy wmawiano mi, że problem leży po stronie mojego routera, co okazało się bzdurą.

Między innymi dlatego tak bardzo się ucieszyłem z możliwości przejścia od 2011 r. do Netii, na nową centralę i nowe kable.

A kiedy się już okazało, że Netia "nie ma możliwości technicznych" (historyjkę opisałem w poprzednim wpisie), popędziłem do TPSA, żeby jednak przedłużyć z nimi umowę.

Uprzejmy pan z TP zaproponował mi, że za te same pieniądze za które dotąd miałem łącze 2 Mb/s, teraz będę miał (uwaga, uwaga!) 6 Mb/s.

- Ale to zadziała? - zapytałem podejrzliwie.

- Zadziała, zadziała. - Pan z TP zatarł ręce. - Sprawdziłem w komputerze, pańskie łącze taką szybkość obsłuży.

No więc od 1. stycznia miałem już mieć 6 Mb/s. Ale pan uśmiechając się dodał, że ponieważ 1 stycznia jest Nowy Rok (np, faktycznie, kto by pomyślał...), to tę zwiększoną szybkość podłączą mi już dwa - trzy dni wcześniej.

No i rzeczywiście, podłączyli. Dokładnie o 15:45 dnia 29. grudnia.

Mogę tę godzinę podać z taką dokładnością, bo w tym właśnie momencie straciłem jakiekolwiek połączenie z Internetem i nie odzyskałem go przez kolejne 3 dni.

Bo okazało się, rzecz prosta, że liczące sobie jakieś ćwierć wieku kabelki wiszące pomiędzy centralą a moim domem nie są w stanie udźwignąć takiej szybkości transferu. Zdechł pies.

Trzy dni dzwonienia (z komórki...), awantur, tłumaczenia, irytacji - dopiero po takim czasie udało się pracownikom TP wyjaśnić, że 6 Mb nie pójdzie (na szczęście potwierdził to na piśmie Pan Monter przysłany z zewnętrznej firmy, który jak usłyszał że mieli mi dać 6 Mb/s, to się obśmiał tak, że się mało nie udusił).

TP dała się więc łaskawie namówić na coś, co się fachowo nazywa "migracja", a oznacza po prostu powrót do starych, dobrych 2 Mb/s.

No więc wróciło 2 Mb/s i chodziło - tak, jak dotąd, czyli "z przerwami", ale jako tako. Przez dwa tygodnie. A potem - znowu zdechł pies. Dzwonię, infolinia... Okazało się, że patałach z którym wcześniej rozmawiałem technicznie "przeprowadził migrację" (zmniejszył szybkość), ale nie wypełnił stosownego papierka. Więc kiedy jakiś automat testował łącze, to wykrył że na moim numerze jest umowa na 6 Mb/s, a działa 2 Mb/s. I - jak to durny automat - podwyższył do 6. I łącze zdechło, rzecz prosta.

Tym razem - przyznam - już mnie trochę poniosło. Zadzwoniłem nie na infolinię, ale do centrali TP w Warszawie, zrobiłem taką awanturę, że chyba im kable iskrzyły - że od dziewięciu miesięcy nie są w stania naprawić głupiego zrywania sygnału, że... i tak dalej.

Chyba (wreszcie...) ktoś się przejął. Po dwóch dniach przyszedł do mnie pan monter i powiedział mi, że "teraz już powinno działać".

- Dobra, dobra - powiedziałem. - Od prawie roku to słyszę...

Ale wtedy pan monter wyjaśnił mi, że przełączyli moje łącze z jakiejś podcentralki przy ulicy X. do podcentralki przy ulicy Y.

Dowcip polega na tym, że ulica X. leży w centrum mojego miasteczka. Od mojego domu do centralki licząc "po kablach" było prawie 5 kilometrów - a na tej trasie bodaj ze 4 połączenia kabli. I przy większej szybkości po prostu się rwało.

A na ulicę Y. "po kablach" jest od mojego domu 300 metrów.

I 6 Mb/s śmiga jak strzała, bez problemów.

Tylko wytłumaczcie mi, dlaczego dojście do tego prostego rozwiązania zajęło "fachowcom" z TP niemal rok? I kto, na brodę Nelsona, wpadł na genialny pomysł podłączenia mnie do centralki położonej 5 kilometrów dalej, skoro taka sama centralka stoi w sąsiedniej uliczce?

No, w sumie i tak dobrze że nie podłączyli mnie w Szczecinie na przykład, prawda?

by janhalb
Dodaj nowy komentarz
avatar erystr
0 0

Bo tp nigdy nie informuje o nowych centralach. Tą informację musisz sam wg nich znaleźć a jeśli chcesz się przełączyć do bliższego dslamu (centralki) to musisz do nich wystosować odpowiednie pismo.

Odpowiedz
avatar bikstopa
2 2

1. tp to firma, nie jedna osoba. oraz systemy informatyczne. jak nie ma miejsca - to ku^wa nie ma miejsca, i nic ci nie zrobia ani nie podlacza. skoro podlaczyli to znaczy ze byla rozplanowana pol roku wczesniej inwestycja a potem rozbudowali ci centrale. 2. to ze netia "ma nowe super zajebiste centrale ktore smigaja na swiatlowodach i zasinale sa ekologiczna energia" to jest chwyt marketingowy sprzedawcow, ktorzy maja prowizje od upsella. ;) 3. nikt wczesniej nie wpadl na pomysl podlaczenia cie do tej centrali - bo juz dala ci odpowiedz netia. ona chciala cie tam przelaczyc ale potem okazalo sie ze nie ma miejsca. ty sobie trafiles w moment jak ktos zrezygnowal i monter wbil cie na jego miejsce.

Odpowiedz
avatar Stykar
0 4

Brak słów... dziwne, że ja jakoś nie mam NIGDY i NIGDY NIE MIAŁEM problemów z tymi "niby-do-dupy" PKP, Pocztą oraz TP. Nikt, z kim rozmawiałem takich problemów nie ma. Czepiacie się ich na siłę.

Odpowiedz
avatar shgetsu
0 0

Też miałem mieć 6mb/s ale oczywiście też nie dojdzie tyle to mam 2mb/s.(na kablach TP, w Orange[różnicy między 2 a 6mb to 5zł])

Odpowiedz
avatar janhalb
1 1

@bikstopa: chętnie opowiedziałbym Ci, jak toczyłem półtora roku boje z TPSA o podłączenie do neostrady. Po półtora roku przepychanek okazało się, że "nie da się" oznaczało tyle, że na mojej centrali trzeba było wymienić jakiś tam moduł (nie jestem fachowcem) - po jego wymianie już "się dało". Mam znajomych tu i ówdzie, zasięgnąłem języka: wymiana tego modułu czy czego tam trwała jakieś 3 godziny, a samo urządzenie kosztowało niebotyczne pieniądze: podobno PRAWIE 3,5 tysiąca złotych. Przy centrali na 10 tysięcy numerów (obłożonej na 100%) i prostym założeniu że tylko 10% użytkowników będzie chciało mieć neostradę, i przy średniej cenie neostrady rzędu 60 zł miesięcznie - policz sobie, po jakim czasie ta "ogromna inwestycja" się zwróci. @Stykar: brak Ci słów? Przeczytaj uważnie mój wpis. Uważasz, że go sobie wymyśliłem? Ja nie znam NIKOGO, kto nie miałby (prędzej czy później) problemów z TPSA. Fakt, ta firma w ciągu ostatnich 10 lat bardzo się zmieniła na lepsze - nie ma w niej już tak kosmicznego bajzlu jak kiedyś... I generalnie jej usługi działają OK - do momentu, kiedy dzieje się coś bardziej skomplikowanego. Jak napisałem - usunięcie banalnego problemu ("linia zrywa sygnał") zajęło im w moim przypadku łącznie około 10 miesięcy. Z czego przez pierwsze 9 wmawiano mi, że winny jest mój router "bo tak mówi program diagnostyczny". Router wymieniłem - nic to nie zmieniło. I tak dalej... Muszę tu wrzucić jeszcze jedną historię o TPSA, sprzed 9 lat :-)

Odpowiedz
avatar Loszinda
-4 6

Wiesz co, tak Ci ta TP nie pasuje, to nikt Ci nie każe korzystać z ich usług. TP ma tylu klientów, że im lata czy maja jednego mniej czy więcej, oni generalnie zarabiają już głównie na dzierżawieniu łącz, a nie na poszczególnych jednostkach, co to ciągle mają problemy i wszczynają awantury w centrali. Ja się dziwie, że Cie na jakąś czarną listę czy coś takiego nie wpisali, ogólnie dziwne, że po tym jak w końcu mieli z Tobą spokój, bo do Netii uciekłeś, Cię jeszcze przygarnęli.

Odpowiedz
avatar bikstopa
0 0

@janhalb: Tak. bo ty widzisz tylko to ze kupili polke za 3.5k i wsadzili ja do szafy ONU. to nie jest tak. jest to kwestia obciazenia blizniaczych central, kaskady, wpiecia do polpaka, zaplanowania tego. potem otrzymania zgody od uke, potem dogadanie sie z LLU. to jest biurokracja, tu nie ma tak ze dajesz flaszke i ci robia. pracuje w tp na roznych stanowiskach juz dobry szmat czasu. i wierz mi, jesli dalo by sie cos szybko zrobic, to by sie to zrobilo. tak samo jak kwestia twojej zrywajacej linii. jesli nie dzialala ci 2jka to obstawiam ze miales ok 5km kabla. jesli chca naprawic ta usterke, to trzeba wymienic ten kabel. jesli kabel idzie przez ziemie a nie studizenke, trzeba miec pozwolenie na kopanie, jesli na slupach to tez ktos musi to zrobic. tyle kabla to robota dla 4 ludzi na miesiac. to tez wymaga czasu na zogranizowanie pieniedzy, ludzi, sprzetu, pozwolen itp itd....

Odpowiedz
avatar janhalb
4 4

@katiastiepanowa: wybacz, ale to chyba najgłupszy komentarz jaki tu czytałem. Po pierwsze - można by go zastosować do prawie każdej historii opisanej na tym forum (sprzedawczyni była chamska - nie musisz kupować w tym sklepie). To jest strona o piekielnych klientach / sprzedawcach, takie historie się tu opisuje. Po drugie - nie mogę zrezygnować z usług TPSA, ponieważ obecnie w mojej miejscowości i na tym osiedlu na którym mieszkam są oni JEDYNYM dostawcą Internetu (sieci komórkowe mają tu za słaby zasięg, żeby "na poważnie" korzystać z modemu GSM), a Internet jest mi niezbędny do pracy. Owszem, zapewniam Cię że dzień w którym pojawi się tu (a prędzej czy później to nastąpi) JAKAKOLWIEK sensowna alternatywa będzie ostatnim dniem mojego toksycznego związku z TP. I pozwolę sobie jeszcze skomentować dwa zdania z Twojego komentarza. 1."TP ma tylu klientów, że im lata czy maja jednego mniej czy więcej" - tak, dokładnie o to chodzi. Lata im. I to jest właśnie problem tej firmy, i dlatego właśnie jest ona "piekielna". 2. "Ja się dziwie, że Cie na jakąś czarną listę czy coś takiego nie wpisali, ogólnie dziwne, że po tym jak w końcu mieli z Tobą spokój, bo do Netii uciekłeś, Cię jeszcze przygarnęli.". Dziecko, przeczytaj to co napisałaś, to może usłyszysz jakie to głupie. Ja nie "uciekłem" do Netii - ja wybrałem tańsze rozwiązanie, do czego jako klient mam prawo. A oni mnie nie "przygarnęli", jak zbitego psiaka do schroniska, tylko udało im się odzyskać KLIENTA, który co miesiąc płaci im prawie stówę, czyli płaci prawie 1200 zł rocznie. Twoje myślenie jest jak sprzed 30 lat - w zasadzie powinienem być wdzięczny i merdać ogonkiem, że w ogóle raczą mnie obsługiwać - a narzekanie na kiepska jakość usług i obsługi to już po prostu chamstwo w czystej postaci... No, słowo daję, rozbawiłaś mnie :-)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 2 maja 2011 o 13:53

avatar DungeonKeeper
0 0

Te aplikacje, z których korzystają sprzedawcy, aby określić na jakiej prędkości jest możliwe świadczenie usługi, nie są do końca miarodajne. Tylko technik może określić dokładnie czy dana usługa będzie działać na danej prędkości. Poza tym sprzedawca wciśnie ci każdą prędkość byle coś sprzedać. "TP dała się więc ŁASKAWIE namówić na coś, co się fachowo nazywa "migracja" - jeśli technik stwierdza, że usługa nie będzie działać na prędkości, na którą masz podpisaną umowę, możesz zmniejszyć prędkość lub zrezygnować z umowy, nikt ci łachy nie robi.

Odpowiedz
avatar Pinki
0 2

Wiesz Janhalb współczuję Ci, bo zauważyłam, że pod każdą Twoją historią strasznie się Ciebie czepiają, chociaż moim zdaniem masz rację, psiocząc na TP w przez siebie przytoczonych przypadkach.

Odpowiedz
avatar Loszinda
-2 2

Jeśli TP to Twoja jedyna alternatywa w tym momencie, to faktycznie powinieneś merdać ogonkiem i cieszyc się z tego co Ci dają, bo jakby przestali to byś leżał i kwiczał. Reszty nie będę komentować, bo szkoda mi klawiatury, a takiemu jak Ty i tak się nie przegada, więc dam sobie spokój.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 maja 2011 o 21:47

avatar janhalb
1 1

Aha, a jeśli w mojej miejscowości jest tylko jeden sklep mięsny, to powinienem być szczęśliwy że mi w ogóle sprzedają i grzecznie znosić chamskie odzywki sprzedawczyni i fakt że bierze wędliny brudnymi łapskami, tak? Kurczę, a ja naiwny sądziłem że taki sposób myślenia skończył się wraz z PRL i że ludzie są dziś bardziej świadomi swoich praw... Współczuję.

Odpowiedz
avatar Litterka
0 0

katiastiepanowa, ja rozumiem rosyjski nick, to i komunistyczny tok myślenia? Myślę, że jakby się janhalb uparł/a, to na pewno jakiś sposób odejścia z tepsy by się znalazł. Poza tym, nie bądź chamska. "Szkoda mi klawiatury, a takiemu jak Ty i tak się nie przegada" - standardowy komentarz, jak się nie ma już innych argumentów.

Odpowiedz
avatar Loszinda
0 0

Taki komentarz jest standardowy w przypadku, kiedy autentycznie nie ma sensu komuś odpowiadać, bo z góry wiadomo, że to nic nie da - może Ty Litterka nie masz do czynienia z takimi ludźmi, ale ja kilku takich znam. Być może gdyby to pisał inny użytkownik, moje komentarze nie byłyby takie ostre, ale jak widzę ten nick i te jego historie o TP - to mi się słabo robi. Normalnie to chociaż szkoda by mi go było, ale jak on jeszcze stara się odpowiadać na te komentarze i robi to w taki żałosny sposób, to nawet mi go nie jest szkoda. Buc jak buc - jakich pełno dzwoni na jakiekolwiek infolinie, awanturując się, strasząc przełozonymi, wyzywając od idiotek - najgorszy typ klienta z którym może mieć do czynienia człowiek pracujący na słuchawkach. Nie mogę takich ludzi słuchać, czuytać, ani przebywać w ich pobliżu, bo mam myśli nieczyste wtedy.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 maja 2011 o 15:28

avatar Coni
0 0

Czas podziękować Bogu, że z moim internetem nigdy nie było kłopotów.

Odpowiedz
Udostępnij