Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wszędzie czytam, jak ciężko w pracy mają konduktorzy w pociągach. Pytanie tylko…

Wszędzie czytam, jak ciężko w pracy mają konduktorzy w pociągach.
Pytanie tylko brzmi, czy sami na to nie zasłużyli.
Miałam podbramkową sytuację; musiałam wsiąść do pociągu i jechać dosłownie jedną stację, gdyż autobus chociaż tańszy, jechał za późno i miałabym problemy.
Tak mi się w życiu pomieszało wtedy, że mieszkałam w ośrodku interwencyjnym i najpóźniej miałam czas wrócić do 22giej.
Grzecznie wsiadłam do pociągu i tak się złożyło, że zabrakło mi do biletu dosłownie 70gr. Pech nie? Pani konduktor absolutnie nie była wyrozumiała chociaż jasno jej przedstawiłam moją sytuację i mogłam zapłacić pół na pół, połowa gotówką a połowa kartą. W pociągu oprócz nas dwóch nie było żywej duszy. Dostałam mandat na 200zł.
Ja wiem,że ludzie nagminnie wykorzystują dobre serce innych, ale naprawdę nie mogła potraktować mnie ulgowo? Mogla nawet zadzwonić do ośrodka, nawet następnego dnia mogłam jej przynieść te drobniaki, ale nie, lepiej dać kobiecie w trudnej sytuacji życiowej spory mandat.
Mam nadzieję, że jej się to wróci.

Pkp intercity konduktor

by ~Destiniess
Dodaj nowy komentarz
avatar AnitaBlake
11 15

Czegoś nie rozumiem. Wsiadasz do pociągu, prosisz o bilet i mowisz że w gotówce nie uzbierasz bo brakuje 70groszy ale możesz dopłacić z karty. Tak? Czyli miałaś na cały bilet ale część na karcie? Babka, tego zrobić nie umie lub nie chce. To mówisz że w takim razie wysiadasz na najbliższym postoju. W sumie i tak jedną stacje chciałaś jechać. Osobiście bym nie przyjęła mandatu, niech przyjedzie policja.

Odpowiedz
avatar eyebright
15 15

@AnitaBlake: Niby tak, ale autorka zaznaczyla, ze musiala sie stawic w osrodku przed 22-ga, wiec domniemuje, ze gdyby zjawila sie po 22-giej, w dodatku w obstawie policji, to moglaby miec problemy jeszcze powazniejsze, niz utrata 200zl. Konduktorka zdecydowanie piekielna, bo skoro autorka nie probowala utargowac tych 70gr, tylko prosila o platnosc pol na pol, to wlepianie mandatu bylo zwyczajnym kopaniem lezacego.

Odpowiedz
avatar gawronek
10 14

@AnitaBlake historia jest sprzed jakiegoś czasu, może wtedy jeszcze nie było można płacić kartą? Bo tylko wtedy ta historia ma sens. No niestety, podejrzewam że po prostu konduktorka się przejechała kiedyś na byciu zbyt pomocną i potem już wszystkich traktowała równo.

Odpowiedz
avatar Lessa
6 8

@gawronek w sumie nasz tutejszy konduktor kiedyś opowiadał, jak to nie raz obrywał przez dobre serce, więc część mnie nie dziwi się.

Odpowiedz
avatar Ohboy
1 5

@Lessa: Tylko nie wiem, jaki problem mógłby wyniknąć z płatności 50/50?

Odpowiedz
avatar Lessa
1 1

@Ohboy też nie wiem jakie mają zasady. Jak kiedyś pracowałam w muzeum to osoby nade mną uczyły mnie, że mam płatność przyjmować albo gotówką, albo kartą. Szczerze nie wiem dlaczego, ale może dlatego, że na tamtej kasie fiskalnej miałam albo gotówkę, albo kartę do wyboru. I nie było żadnej dodatkowej opcji, a u babeczek z księgowości musiały się paragonu zgadzać. Jak czasami błędnie zaznaczyłam sposób płatności to albo "poprawiałam" na kolejnym kliencie, albo pisałam notatkę służbową ze sprostowaniem.

Odpowiedz
avatar Ohboy
-1 1

@Lessa: Wydaje mi się, że kiedyś opcji dzielenia nie było, ale skoro autorka to zaproponowała, to sytuacja nie miała chyba miejsca dawno temu. Muzeum jak muzeum, ale w pociągu tak opcja powinna być...

Odpowiedz
avatar vylarr
0 0

@Lessa: Nie wiem jak to wygląda na kolei, ale całkiem możliwe, że nie mają możliwości dzielenia płatności. I argumenty, że w innym pociągu się da to bzdura - jest wiele typów pociągów, wielu przewoźników, a pracownicy dysponują różnym sprzętem - w jednym się da, w innym nie. Nie wiadomo, czy konduktorka w ogóle dysponowała terminalem.

Odpowiedz
avatar kKKKK
-2 8

Ale czemu pół na pół? Wystarczyło za całość kartą zapłacić zamiast rozbijać płatność na pół

Odpowiedz
avatar ICwiklinska
13 17

@kKKKK: Wiem, że ciężko mentalnie jest to ogarnąć (i nie piszę tego złośliwe, sama tak miewam), ale bywają ludzie, którzy mają na koniec miesiąca na koncie 5 zł.

Odpowiedz
avatar vylarr
0 2

@ICwiklinska: Ale to nie jest żadne usprawiedliwienie - nie stać Cię na jakąś usługę, to nie korzystasz - proste.

Odpowiedz
avatar hulakula
7 11

problemem nie jest brakujące 70 groszy, tylko to, że konduktorka nie rozbiła płatności i nie wzięła części kartą. i nie, nie mogła cię potraktować ulgowo- bo to nie jest kwestia kwoty, tylko skali. ty poprosisz o darowanie 0,70 PLN, osoba w kolejnym wagonie o dwa złote itp, itd. nie wiesz, ile takich próśb konduktorzy słyszą w ciągu dnia.

Odpowiedz
avatar hulakula
3 5

@JeZySiek: jedynie piekielne jest to- że nie podzieliła płatności na kartę i gotówkę. nie wiem, czy chciałabyś dopłacać 0,70 PLN komuś do jednego biletu, dwa przedziały dalej złotówkę albo pięć złotych. to jest normalna KASA, konduktorzy się rozliczają z pieniędzy.

Odpowiedz
avatar czydredy
4 18

Widzę 3 rozwiązania tej sytuacji: 1. Płacisz za całość biletu kartą. 2. Wiesz ile kosztuje bilet na pociąg, skoro nie masz tyle w gotówce to wracasz na tyle wcześnie, że zdążysz na autobus. 3. Jak nie chcesz jechać komunikacją, to wychodzisz na tyle wcześnie żeby przejść pieszo. Popatrz na to z innej strony- każdy do konduktora może tak powiedzieć, że brakuje mi kilku/nastu groszy do biletu, bo… Po jednej dniówce taki konduktor już nie ma większości wypłaty, bo wątpię, że ktoś chciałby te groszówki oddać.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
11 17

Konduktorzy są kontrolowani. Za puszczenie kogoś bez biletu lub manko w kasie grożą im konsekwencje - do utraty pracy włącznie, jeśli to nie pierwsze wykroczenie. Czy ty tak chętnie dałabyś się wyrzucić z roboty z dyscyplinarką dla totalnie obcej kobiety? Pozwolę sobie wątpić.

Odpowiedz
avatar hulakula
7 13

@bloodcarver: no ale jej się wydaje, że ona jest jedyną, której brakło 0,70 PLN. nie wie, co się działo na trasie, co się dzieje w innych przedziałach/wagonach. równie dobrze, codziennie ktoś może prosić konduktorkę o "darowanie" drobnej kwoty. i skala robi problem. poza tym- to są pieniądze i normalna kasa. pracownik się z tego musi rozliczyć.

Odpowiedz
avatar Papa_Smerf
7 7

Na podstawie jednej sytuacji wyciągasz wnioski o całej grupie?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 6 grudnia 2023 o 16:41

avatar Allice
4 8

Czemu ktoś ma się narażać na problemy w pracy przez obcego człowieka? Nie umierasz, nie naraża Twojego zdrowia tylko nie ogarniasz. Może konduktor ma rodzinę na utrzymaniu mogą mu polecieć po wypłacie za takie rzeczy? Za Twoje problemy nie odpowiada cały swiat, nie ma obowiazku pomagać

Odpowiedz
avatar vylarr
0 0

Albo konduktorka nie miała terminala, albo z jakiegoś powodu nie chciała by ktoś z niego korzystał - to jedyne jej przewinienie. A co do brakującej kasy - na kolei nie zarabiają zbyt dobrze, a wyłudzenia, że niby brakuje paru groszy na bilet są dość powszechne i każdy się usprawiedliwia trudną sytuacją. Gdyby tak każdemu sponsorowała te 70 gr, to po paru miesiącach zebrała by się spora suma, którą by musiała oddać z własnej kieszeni. Przyznaj się, że gdyby darowała by ci te 70 gr, to czy byś jej to oddała? Ofc. każdy się zarzeka że tak, ale jakoś w to wątpię.

Odpowiedz
avatar Iras
1 1

Coś mi się zdaje, że autorka "niechcący" pominęła w historii szczegół, który nastąił bezpośrednio po "grzecznie wsiadłam do pociągu", pod postacią "posadziłam dupę na siedzeniu/ stanełam gdzieś z tyłu" - bo pewnie zdążę przejechać, a konduktora nie będzie... Jeździłam pociągami przez ładnych parę lat - konduktorzy bardzo często potrafili przymknąć oko na brak paru groszy do biletu, przy przejeżdżaniu jednej stacji (tyczy się również skm z biletomatami - gdzie nie każdy ma kartę/monety - czy to co akurat do danego automatu było potrzebne) - pod warunkiem, że osoba bez biletu wykazała się jakąkolwiek dobrą wolą pod względem kupna tego biletu. Wsiada się na początku i wyjaśnia sytuację - od razu, a nie dopiero w momencie gdy się nie uda przejechać na gapę, Chociaż końcówka jest tu wybitnie rozwalająca - "Ja wiem,że ludzie nagminnie wykorzystują dobre serce innych, ale naprawdę nie mogła potraktować mnie ulgowo?" - z choinki się urwałaś? Jesteś całkowicie obcą osobą i tylko jedna z wielu, która wali tekstem o trudnej sytuacji życiowej - niby z jakiej paki, ktoś ma ryzykować swoja pracę i swoje pieniądze (i to nie tylko 70 groszy, ale pewnie kilka ładnych setek) dla kolejnego ściemniacza, którego więcej nie zobaczy. Równie dobrze możesz komus pożyczyć 50zł, bo przecież cię zapewnia, że cie codziennie widuje i na pewno odda - co z tego, że go nie znasz - zrób wyjątek - on na pewno jest uczciwy!

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 grudnia 2023 o 23:02

avatar dayana
-1 1

Nie no spoko, mieszkasz w jakimś ośrodku to weź transport na ostatnią chwilę, nie miej na bilet (bo chyba i tak nie wszędzie standardem jest rozbijanie rachunku) i miej pretensje, że coś nie wyszło xD Równie dobrze ten pociąg mógł nie przyjechać i co wtedy?

Odpowiedz
avatar rapper3d
0 0

A ja opowiem historię konduktora w zasadzie to dowódcy drużyny konduktorskiej czy jak ta funkcja się nazywa. Pozytywną historię. Jechałem sobie na drugi koniec Polski na pewien dość ważny dla mnie egzamin. Egzamin był na zajutrz. Miałem w tym mieście załatwiony nocleg więc spoko. Kupiłem bilet na pociąg który w tym kierunku jedzie w zasadzie raz dziennie bez przesiadek. No taka relacja nie poradzisz. Zagadałem się z kolegą przez telefon i ten pociąg mi uciekł. Jednak zaraz jechał następny w podobnym kierunku ale nie do tego samego miasta gdzie chciałem dojechać. Wiedziałem, że jesli wsiąde do niego to swój pociąg dogonię w następnym dużym miescie gdyż ten tylko się zatrzymuje a "mój" stoi tam około 20 minut. Tyle bylo mi trzeba by dogonić przegapiony pociąg. Zgłosiłem się do tego dowódcy przed wejsciem do pociągu w trzech słowach nakresliłem sytuacje że mi tamten uciekł i chce go dogonić bilet mam i wogole. No i bez problemu pozwolił mi jechać tym pociągiem by dogonić "mój" a do tego podał przez radio do drużyny tamtego pociągu że maja spóźnialskiego. przynajmmiej tak mi sie wydawało. Także są na tym swiecie normalni ludzie.Dodam tez ze w "moim" pociagu zarezerwowane przeze mnie miejsce siedzące bylo wolne i czekało na mnie. Jednak w Intercity mozna trafić na normalnych pracowników

Odpowiedz
Udostępnij