Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Sami oceńcie kto był bardziej piekielny. W ostatnim miejscu mojej pracy polityka…

Sami oceńcie kto był bardziej piekielny.
W ostatnim miejscu mojej pracy polityka firmy wyglądała następująco: wpierw pracownik dostawał 3 miesięczna umowę próbna, później na 2 lata i dopiero po tych 2 latach mógł oczekiwać zatrudnienia na czas nieokreślony.

Podczas trwania mojej 2 letniej umowy zachorowałam. Psychicznie, na tyle poważnie, że musiałam leczyć się w szpitalu psychiatrycznym na oddziale dziennym. Terapia trwała 3 miesiące, więc byłam również na 3 miesięcznym zwolnieniu z pracy.

Wydawało mi się, że szef podszedł dość wyrozumiałe do mojego leczenia. Po powrocie do pracy również miałam wrażenie, że zostałam dobrze przyjęta z powrotem, choć na pewno moja nieobecność mocno obciążyła zespół.
Gdy zbliżał się koniec mojej 2 letniej umowy, podejrzewałam, że moje zwolnienie może mieć duży wpływ na dalsze zatrudnienie w tej firmie, dlatego zapobiegawczo miesiąc przed jej zakończeniem sama wybrałam się do szefa. Powiedziałam, że chciałabym porozmawiać o tym czy moja umowa zostanie przedłużona oraz o warunkach na ewentualnej nowej umowie. Szef odpowiedział, że porozmawia ze mną na ten temat jeszcze w tym tygodniu, bo teraz nie ma czasu.

Tak minął tydzień, potem drugi, a ja dalej nic nie wiedziałam.
Poszłam więc raz jeszcze z tym samym pytaniem. Dostałam odpowiedź, że jak najbardziej chcą dalej ze mną pracować i umowa zostanie przedłużona, ale w obecnym momencie trwają jakieś zmiany organizacyjne w związku z czym szef oficjalną rozmowę przeprowadzi ze mną później, wtedy przedstawi mi dokładnie warunki.

Ja naiwna się zgodziłam, wierząc, że skoro odkłada rozmowę w czasie to dostanę umowę na czas nieograniczony.
I tak czekałam, aż zostały mi tylko dwa dni do końca umowy. Dopiero wtedy szef znalazł dla mnie czas.

Na początku zepwnił, że są ze mnie bardzo zadowoleni, koleżanki mnie lubią, ogólnie cud miód malina, ALE ze względu na moje zwolnienie nie mogą dać mi umowy na czas nieokreślony. Dostanę na 6 miesięcy, a potem się zobaczy.

Poczułam się oszukana i postawiona pod ścianą. Niemal byłam pewna, że celowo odkładał tę rozmowę w czasie, żeby nie dać mi czasu na zastanowienie się nad taką umową.

Nie ukrywałam swojego niezadowolenia, ale stwierdziłam, że jeśli dostanę wyższe wynagrodzenie mogę to zaakceptować. Dostałam w ostatnim czasie więcej nowych obowiązków, więc powinnam dostac również wyższe wynagrodzenie.

Gdy wspomniałam o wynagrodzeniu szef był w ciężkim szoku i powiedział że nie był gotowy rozmawiać ze mną o pieniądzach.

No cóż, dałam znać, że w takim przypadku nie podpiszę takiej umowy. Szef miał jeszcze tego samego dnia dać mi znać, czy zaakceptuje moje warunki i kwotę, jaką chciałam zarabiać.

Nie zrobił tego. Dopiero o 15:00 następnego dnia, czyli na godzinę przed końcem mojej umowy znalazł czas, by raz jeszcze ze mną porozmawiać. Powiedział, że jest razczarowany moją postawą i to nie poważne z mojej strony, że na dzień przed zakończeniem mojej umowy mówię, że chcę podwyżkę, albo nie podpiszę tej umowy. Jak ja mogę zostawiać ich na lodzie i stawiać w taki okropnej sytuacji! Oczywiście o podwyżce nie ma mowy, bo zdaniem szefa nie robię nic, co na nią zasługuję.

Uśmiechnęłam się tylko i podziękowałam za współpracę i te 2.5 roku, które przepracowałam w firmie.

Szef tak się obraził, że nawet ręki nie chciał mi podać do tego koleżankom z pracy przedstawił mnie jaka tą złą i okropną, która zostawia ich z dnia na dzień.

Tak, tylko ja chciałam rozmawiać o tym miesiąc wcześniej...

Praca

by Assi
Dodaj nowy komentarz
avatar Daro7777
8 10

Szef to k.tas

Odpowiedz
avatar gawronek
12 18

Trzecia umowa musi być na czas nieokreślony więc to co chciał zrobić Twój szef i tak nie miało racji bytu ;) Swoją drogą, może i lepiej że tak się stało? Skoro tak podszedł do sprawy to pomyśl co mógłby jeszcze wymyślić. Niestety, zmiana pracy to nic miłego ale czasem lepiej po prostu zostawić w tyle pewien rozdział.

Odpowiedz
avatar theremedy
12 12

@gawronek nie trzecia a czwarta:) Maksymalnie trzy umowy mogą być na określony albo łączny ich czas to maksymalnie 33 miesiące. Takie jest prawo

Odpowiedz
avatar wampisia
11 11

@gawronek: czwarta lub po 33 miesiącach

Odpowiedz
avatar justjoan
8 8

@gawronek: "Trzecia umowa musi być na czas nieokreślony" - Umowa na okres próbny nie wlicza się do tej puli.

Odpowiedz
avatar Hideki
16 18

Prawo szefa być k.tasem. Twoje prawo tam nie pracować. Firma, w której zaczynałem karierę, każdego odchodzącego pracownika (niezależnie od okoliczności) nazywała złodziejem i szef z rodziną (pracowali też jego brat, żona i matka) po odejściu takiego pracownika rozpowiadali innym pracownikom, że ten były to był złodziej, nakradł nie wiadomo ile itd. Gdy mi się skończyła umowa i jej nie przedłużyłem, również byłem nazywany złodziejem.

Odpowiedz
avatar fursik
20 20

Kto mieczem wojuje, od miecza ginie. Chciał Cię postawić pod ścianą, pod presją czasu i przedstawić warunki w ostatni dzień, a potem zdziwienie, że ściana, że presja, i jak to tak nie podpisać umowy w ostatni dzień.

Odpowiedz
avatar Habiel
3 11

Niestety, zwykle miejsca, które praktykują taki tryb umów, mają coś za uszami. Wiem to z własnego doświadczenia. Mi też obiecano, że 3 umowa będzie już na nieokreślony, a finalnie zakończyliśmy współpracę. W innej powiedziano mi, że te umowy to po to, abym nie uciekła na macierzyński (miałam wtedy 25 lat i o żadnych dzieciach nie było mowy). Proponowano mi umowę na okres próbny,i potem co mniej więcej rok, nowa (tak że finalnie wychodziły 33 miesiące). Zwolniłam się po 8 miesiącach, bo czułam się strasznie źle w tamtej firmie. Jakbym cofnęła się w lata 90. Także jeśli ktoś kombinuje z umową, czuje, że nie ma czystych intencji i nie traktuje mnie jak partnera w pracy, a jako trybik. Jeśli mam od siebie coś dawać, to w miejscu, gdzie nie traktują mnie jak potencjalnego oszusta.

Odpowiedz
avatar ICwiklinska
11 13

@Habiel: W ogóle jakiekolwiek teksty o 'uciekaniu na macierzyński' to znak, że z firmy należy uciekać po prostu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 4

@ICwiklinska: jakies 15lat temu, uciekanie na macierzynskie a raczej na zwolnienie ciążowe to byla norma jesli komus udalo sie dostac umowe o prace, sama w swoim otoczeniu znam przynajmniej 3 kobiety, ktore zaraz po podpisaniu umowy dokladnie tak zrobily. Może teraz cos sie w tym temacie zmienilo, ale u pracodawcow pozostał ten stereotyp.

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
0 4

@ewkalata: Uwierz mi i dziś jest to praktykowane i to wcale nie tak rzadko.

Odpowiedz
avatar Pantagruel
7 7

@gacqie: Jasne. Powinna dziękować szefowi za możliwość pracy w ogóle i całować po nogach. I jeszcze brać połowę wynagrodzenia w podziękowaniu za to, że pozwolił jej pracować!

Odpowiedz
avatar Michail
10 10

Nie kumam takiego podejścia. Nawet jak ktoś byłby pod ścianą i zaakceptował tę umowę to tylko po to aby mieć kasę w trakcie szukania pracy.

Odpowiedz
avatar aienma
6 6

@Michail: Dokładnie, zwłaszcza, że w niektórych branżach procesy rekrutacyjne trwają miesiąc od momentu kontaktu, a odpowiedź na cv może być na drugi dzień od złożenia, a może być i po miesiącu (zazwyczaj im większa firma tym dłużej to trwa). W niektórych okresach roku firmy maja zamknięte budżety i rekrutacji wtedy nie ma (często pod koniec roku). Take zagranie ma sens tylko jak ma się nagraną robotę, stabilną sytuację finansową (rodzina utrzyma, odłożone pieniądze), a w obecnej firmie jest tak źle, że już wolimy bezrobocie.

Odpowiedz
avatar vylarr
0 0

W firmie, gdzie kiedyś pracowałem, na początku dostałem umowę - zlecenie. Później, gdy zbliżała się do końca dostałem kolejną śmieciówkę, ale z obietnica, że następna umowa to już będzie o pracę na czas nieokreślony. W międzyczasie dowiedziałem się, że kilka innych osób, nowo zatrudnionych, albo pracujących krócej ode mnie dostało umowy o pracę. Poszedłem zapytać, czy mógłbym otrzymać umowę o pracę wcześniej - tak nie ma problemu, dostaniesz umowę od przyszłego miesiąca. A potem sprawa była olewana przez 2 miesiące - a że kadrowa jest na urlopie, a że chora, a że trzeba było powysyłać inne dokumenty i nie miała czasu itd. W końcu dostałem umowę - na pół roku, a zawsze była mowa o umowie na czas nieokreślony. Powiedziałem, że aktualna umowa kończy się za 2 tygodnie i że takiej umowy nie podpiszę, ani tym bardziej żadnej "śmieciówki". Zaczęli kręcić, że nigdy nikt nie wspominał o umowie na czas nieokreślony, w końcu drogą kompromisu wystawili mi umowę na 2 lata. Podpisałem ją, ale ta (i parę innych sytuacji) bardzo podważyły moją opinię o tej firmie i jak tylko znalazłem inną pracę to odszedłem.

Odpowiedz
Udostępnij