Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jestem fanką transportu zbiorowego. Ostatnimi czasy dość nachalnie promowany jest FlixBus. Przyjemność…

Jestem fanką transportu zbiorowego.

Ostatnimi czasy dość nachalnie promowany jest FlixBus.
Przyjemność podróżowania z tym przewoźnikiem miałam raz i nigdy więcej.

5 lat jechałam z Düsseldorfu do Wrocławia. Ciężko było o bezpośredni środek transportu, ale jest - Flixbus!
Zacznijmy od tego, że musiałam wybrać połączenie o 23. Według rozkładu jazdy przewoźnika, autobus miał być podstawiany, więc ryzyko opóźnienia niewielkie.

Ale jednak - autobus zamiast o 23, zajechał na dworzec o 23:45. Miałam jedną walizkę i niewielki plecak podręczny. Pierwszy szok - kierowca stwierdził, że walizka jest za duża i muszę dopłacić 10€. Według ich wytycznych, wielkość bagażu i związane z tym dopłaty orientowały się jedynie wagą.
Poprosiłam więc kierowcę o zważenie walizki, bo byłam przekonana, że nie przekracza dopuszczalnej wagi. Kierowca powiedział, że nie ma wagi, ale przecież widzi, że walizka jest wielka i ciężka więc albo dopłacam albo nie wpuści mnie do autobusu.

Dopłaciłam i poprosiłam o pokwitowanie. Druga pracownica, jakaś asystentka wypisała mi pokwitowanie na wyrwanym z zeszytu kawałku papieru - zero pieczątki, podpisu, danych podatkowych firmy. Chwilę spierałam się z nią o to, potem dostałam opieprz od kierowcy, że albo przestaję się awanturować i wsiadam albo odjeżdża beze mnie.
Przerażona wizją nocowania na dworcu, wsiadłam.

Pomijam takie aspekty jak to, że na wielu większych przystankach staliśmy 30-40 minut mimo opóźnienia i tego, że wcale nie wsiadało tam wielu pasażerów. Ale najgorsze nadeszło, gdy dojechaliśmy do Pragi. Otóż jak wspomniałam miało to być połączenie bezpośrednie.

W Pradze wyproszono wszystkich pasażerów informując o godzinnej przerwie i o tym, że autobus pojedzie dalej z jakiegoś tam peronu o godzinie 10.

Cóż - wysiadłam, bo co miałam zrobić. Godzinę przesiedziałam w poczekalni, a gdy zbliżała się 10 poszłam na wyznaczony peron. Stało tam dwóch innych kierowców, Czechów, pokazałam bilet na przejazd Düsseldorfu do Wrocławia. Jeden z panów zeskanował bilet i stwierdził, że bilet jest nieważny. Oniemiałam.

Pokazuje na bilecie, że nr rejsu się zgadza, trasa do Wrocławia, w autobusie jest moja walizka, więc jak bilet może być nieważny. Kierowcy stwierdzili, że ten rejs był tylko do Pragi, a teraz to już jest inny kurs, na który nie mam biletu. Musiałam kupić nowy bilet.

Po całej podróży skontaktowałam się oczywiście z Flixbusem, opisując całą sytuację, żądając zwrotu pieniędzy za bilet z Pragi. Dostałam odpowiedź typu jak bardzo im przykro, ale to nie oni pobrali ode mnie kasę, więc spadaj babo. Przy telefonicznym kontakcie przerzucano mnie z jednego działu do drugiego, abym w końcu dowiedziała się, że oni są tylko centralą, a poszczególne kursy obsługują małe spółki, więc mam się kontaktować w nimi (inna spółka obsługiwała kurs do Pragi, a już inna z Pragi).

Oczywiście, nie ugrałam nic, bo wszyscy umyli ręce, że to niech ich błąd.

Sądząc po opiniach o Flixbusie w necie - nie jest to jednostkowy przypadek, więc serdecznie odradzam podróż z tym przewoźnikiem.

flixbus

by ~backpacker
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Rzezucha_gorzka
27 29

"5 lat jechałam z Düsseldorfu do Wrocławia".. Faktycznie, długo.. na piechotę nie byłoby szybciej?

Odpowiedz
avatar Rumpersztycka
14 16

2 lata temu jechalam z Malmö do Oslo. Autobus spoznil sie 2h, po drodze przystanek co godzine na papierosa...Kierowcy nie mili. przez nich nie zdazylam na samolot. reklamacja poszla, ale jej nie uwzgledniono.Nigdy wiecej Flixbusa.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
8 14

@Rumpersztycka: Jak się czyta takie komentarze, to aż ma się ochotę wprowadzić przepis, że pracodawca ma prawo nie przyjmować do pracy osób palących, a jak w trakcie pracy zostanie złapany na paleniu, to byłaby podstawa do zwolnienia. Niejeden zakład traci na tym, że palacze w czasie pracy muszą wyjść sobie na fajkę. Ich nałóg, ich problem. Od tego są oficjalne przerwy albo niech sobie jara do woli po pracy. Przecież to się w głowie nie mieści, żeby kierowca robił sobie przerwę na fajki, jak autobus jest spoźniony. Jak jest za szybko, to ok, bo i tak powinien czekać na przystanku do godziny odjazdu.

Odpowiedz
avatar gawronek
15 17

@pasjonatpl mój zakład pracy wprowadza zakaz palenia na terenie firmy od nowego roku. 1200 osób więc szum jest ale zagraniczna centrala nieugięta pozostaje. Ciekawe czy zapaleńcy będą śmigać za bramę w środku zimy. Pewnie pójdzie parę nagan za palenie po kątach. I szczerze? Bardzo dobrze. Czemu ja mam siedzieć w robocie i robić, z jedną przerwą przewidzianą przez pracodawcę, a palacze mogą co godzinkę śmigać kurzyć?

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
14 16

@miyu123: Serio? Może coś się zmieniło, ale kiedyś przerwa na fajkę to była norma. Znałem nawet takich, co nauczyli się palić, żeby mieć więcej luzu w robocie. Ale jak ktoś niepalący chciałby sobie zrobić przerwę, to już byłoby wielkie halo, że się obija. A tutaj mamy bardzo konkretną sytuację, kiedy przez czyjś nałóg opóźnienia są coraz większe.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
10 10

@gawronek I słusznie. W moim ostatnim miejscu pracy na szczęście każdy robił swoją część i jak ktoś chciał wyjść na fajkę, to musiał się najpierw wyrobić że swoją robotą i mieć odpowiedni zapas czasu (praca w fabryce na taśmie). Jak nie dał rady, to mógł zapomnieć o paleniu do oficjalnej przerwy.

Odpowiedz
avatar Bedrana
2 2

@pasjonatpl: NA TAŚMIE wyrabiał "odpowiedni ZAPAS czasu"? Ciekawe... Możesz ujawnić jak to się, kuźwa, robi? Bo mnie wyobraźnia zawiodła. A może nie wiem/nie rozumiem co to jest taśma? Albo w dzisiejszych czasach określenie "praca w fabryce na taśmie" oznacza zupełnie co innego niż kiedyś?

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
2 2

@Bedrana: Normalnie. Taśma przesuwa się po powiedzmy 10 minutach. Jak ktoś zrobi swoje wystarczająco szybko, żeby zdążyć wyskoczyć na fajkę i wrócić, żeby zrobić następną jednostkę, to może iść. A jak nie, to czeka do przerwy. Czasami dało się też przejść na wcześniejsze stanowisko i zrobić swoje, jeśli ten, co na tamtym pracuje, skończył swoją robotę, więc wtedy miało się więcej czasu. I tyle. Aha. Może mieć to jakiś związek z tym, że nie mieszkam w Polsce, więc może normy są niższe. Aczkolwiek, jak coś poszło nie tak i trzeba było to naprawić, to nagle się miało mało czasu i trzeba było zasuwać. Jakby wszystko było na styk, że ledwo dałoby się wyrobić ze swoją robotą, to nie byłoby czasu na naprawienie usterki.

Odpowiedz
avatar Ohboy
1 5

Wierzę w sytuację, ale osobiście mam same dobre doświadczenia z Flixbusem. Owszem, czasami są opóźnienia, ale w granicach rozsądku. Na dłuższe trasy raczej wybieram samolot, ale z 4 razy jechałam z nimi za granicę i też było ok. Tylko gniazdek mogliby dać więcej, bo pousuwali ostatnio.

Odpowiedz
avatar digi51
4 8

@Ohboy: Ja mam dobre doświadczenie z przejazdami krajowymi w DE. To znaczy prędzej takie sobie, bo autobusy dość często były spóźnione. Natomiast pierwsza próba przejazdu międzynarodowa skończyła się wysiadką 20 km od startu i przesiadką w pociąg, bo autobus się zepsuł, a potem miesiąc szarpania się o zwrot kasy, bo wciskali kupon na 50% zniżkę na kolejny przejazd.

Odpowiedz
avatar Ohboy
5 7

@digi51: Ojej, to się cieszę, że nie miałam dotychczas takich przebojów. :/ Jak ostatnio jechałam za granicę to opóźnienie wyniosło tylko 30 minut, co przy podróży +/- 12godzinnej nie było nawet zauważalne.

Odpowiedz
avatar niepodam
-1 17

Jechałem raz, Wrocław - Kraków. W połowie drogi autobus zaczął wydawać dziwne dźwięki i zwolnił do 80km/h. Kierowca skonsultował się z centralą, przeprosił pasażerów i poinformował, że jedziemy dalej. Chłopak z ostatniego rzędu zaczął głośno narzekać, że co jedzie, to awaria, spóźnienie itd. Zgasiła go dziewczyna obok: "To musisz k..a jechać tym autobusem co ja?"

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
7 11

"5 lat jechałam z Düsseldorfu do Wrocławia" :) To Ty już nawet nie fanką jesteś ale wręcz pasjonatką :)

Odpowiedz
avatar janhalb
18 18

Ale co - zamierzasz to tak zostawić? Napisz do nich pismo, w którym wyjaśnij im (na początek w granicach kultury) gdzie masz fakt, jakie konkretnie spółki i spółeczki obsługują poszczególne połączenia: bilet kupiłaś od nich, a kupno biletu jest formą zawarcia umowy. Umowa nie została dotrzymana, jeśli nie otrzymasz zwrotu kasy do dnia…, to idziesz do sądu.

Odpowiedz
avatar Armagedon
13 15

Słuchaj... Bo tak mnie to gryzie... Za walizkę też ci kazali drugi raz dopłacać? No bo, w zasadzie, byłoby to logiczne. Drugi bilet - druga dopłata za nadbagaż. (Poza tym, ja bym chyba tej walizki bez opieki nie zostawiła. Jeszcze by podstawili jakiś inny autobus - i żegnaj bagażu na zawsze.) A co z resztą pasażerów? Też płacili bez szemrania? No bo chyba nie jechałaś sama na tej trasie? Moim zdaniem, to cię panowie kierowcy wydymali równo z każdej strony. Znaczy - okradli cię po prostu i to na żywca. Dlaczego? Bo mogli. I wiedzieli, że ich żadna krzywda za to nie spotka. Najpierw dopłata za walizkę, którą to dopłatę pan kierowca, na bank, wsadził do własnej kieszeni, potem podobny numer z podwójną opłatą za drugą część trasy. W firmie, ogólnie, musiał być niezły burdel, a co cwańsi kierowcy, znając realia, dorabiali sobie do pensji na bezczela. I pewnie wybierali sobie ofiary z innego kraju, osoby samotnie podróżujące, robiące wrażenie bezradnych, lub słabo znające język. Szkoda, że nie masz konta i nie możesz odpowiedzieć na pytania.

Odpowiedz
avatar Ronnetta
6 6

Ja mam raczej dobre doświadczenia z Flixbusem, chociaż nie korzystam z ich usług zbyt dużo. Niemniej, napisałabym na Twoim miejscu oficjalną skargę, tak jak ktoś zaproponował już listownie i trochę pogroziła sądem.

Odpowiedz
avatar Nimfetamina
5 5

Też jechałam tylko raz, a nie obyło się bez przygód. Autobus spóźniony o 2h (co prawda wysłali maila, że będzie opóźnienie, ale tylko 40 min. - potem zero kontaktu). Stwierdziłam, że no trudno, przynajmniej 4h przejadę w klimie. Klima jednak nie działała. A to był środek lata. Niedobrze się robiło z duchoty nie tylko mnie - poszliśmy zatem na postoju do kierowcy, który obiecał zaraz włączyć nawiew. I co? I dupa :) Pewnie była zwyczajnie popsuta. Wierzcie mi, że w takich warunkach podróż była piekłem dosłownie i w przenośni.

Odpowiedz
avatar disk
3 3

Ludzie! Flixbus to taki amazon/allegro dla przewoźników. Oni tylko sprzedają bilety i zajmują się promocją. Resztę zlecają prawdziwym przewoźnikom, którzy są bardzo różni. Obrandowanie autokarów na zielono ma zmylić konsumentów, że to jeden przewoźnik. Co do tekstu, to na moje oko, opisane dopłaty za walizkę pobrali sobie pewnie ludzie przewoźnika do kieszeni, a nie ważny bilet stwierdzili z racji błędu lub aby zarobić druga raz na tym samym miejscu (flix im zapłacił i miejsce było zajęte + bohaterka zapłaciła ponownie za to samo miejsce). Generalnie skoro ludzie kupują bilety przez zielone monstrum, to ono przejmuje rynek przewozów, a prawdziwi przewoźnicy są tylko podwykonawcami, raz lepszymi, raz gorszymi... i flix ich wymienia na najtańszych, a najtańsi mają ... jakość.

Odpowiedz
avatar LuckyPunk
2 2

Przejechałem z Flixbusem około 20 tras międzynarodowych od 5 do 20 godzin i nigdy nie miałem problemów większych niż 30 minut spóźnienia. Ani dopłat, ani przesiadki tam gdzie miało jej nie być.

Odpowiedz
avatar hulakula
2 2

nie zliczę ile razy korzystałam z flixbusa na trasach krajowych i międzynarodowych. myślę, że co najmniej 20 różnych kursów odbyłam. i tylko 2 razy autobus był spóźniony ( jakieś 15-20 minut)

Odpowiedz
avatar krogulec
1 1

Parę lat temu chciałem skorzystać z Flixbus we Wrocku, po lądowaniu. Chciałem, bo choć miejsca wolne były, to kierowca odmówił sprzedaży biletu, mówiąc że oni nie mogą i tylko przez internet lub biuro. Gdyby nie to, że za 20 minut miałem innej firmy to bym robił dym.

Odpowiedz
avatar Lessa
0 0

@krogulec trochę nie rozumiem. Jeżeli kierowca nie może sprzedać biletu, to robienie jakiegokolwiek dymu nie ma najmniejszego sensu. Bo nie mając kasy fiskalnej itd. i tak Ci tego biletu nie sprzeda. Więc szczerze nie wiem co chciałbyś osiągnąć takim dymieniem, może poza wyładowaniem własnej złości.

Odpowiedz
avatar krogulec
0 0

@Lessa: co znaczy nie może sprzedać? To część jego pracy. Kierowcy w komunikacji miejskiej sprzedają, kierowcy busów sprzedają, kierowcy PKS-ów sprzedają, kierowcy tramwajów sprzedają (jeżeli nie ma biletomatu), konduktorzy w pociągach sprzedają. A on nie. To jest wykroczenie z art 138 kw. Odmowa świadczenia usług.

Odpowiedz
avatar Italiana666
0 0

Z Dortmundu leci Wizzair do Wroclawia. Nawet jak pojedziesz do Dortmundu pociagiem to i tak bedzie duzo szybciej niz Flixbusem.Z walizka bedzie pewnie troche drozej, ale bezproblemowo. Wielokrotnie lecialam juz z lotniska z Dortmundu. Nie tylko do Polski. Nie widze sensu wloczenia sie Flixbusem na trasach miedzynarodowych.

Odpowiedz
avatar jan_usz
0 0

Ja mam dwie obserwacje: Korzystałem z Flixbusa żeby dojeżdżać za granicą z centrum na lotnisko, nie było większych problemów. Próbowałem korzystać z Flixbusa w Polsce żeby dojechać z drugiego końca Polski na Okęcie albo Modlin i za każdym razem była katastrofa. Jak zobaczyłem opóźnienia rzędu 2-3 godzin na starcie, to przesiadłem się w PKP z 4 przesiadkami i końcówkę drogi komunikacją miejską, a byłem grubo ponad 2 godziny przed dojazdem Flixbusa na lotnisko, nie wiem czy pasażerowie Flixbusa zdążyli na samolot. Jak dla mnie Flixbus ma problem z kursami dalekobieżnymi, a kursy z przesiadką z jednego Flixbusa na drugi w połowie trasy są mocno ryzykowne jak ktoś chce łapać samolot.

Odpowiedz
Udostępnij