Albo ja czegoś nie rozumiem albo ludzie mają poważny problem z logicznym myśleniem.
Mam duży dom - 350m2, z czego parter o powierzchni ok.100m2 użytkowany jest na co dzień, trzy sypialnie, salon z kuchnią, łazienka, piętro to dwa pokoje gościnne, toaleta i duży pokój użytkowany jako składzik. Do tego dobudówka służąca mężowi za siedzibę firmy.
Niedawno pożegnaliśmy naszą panią sprzątająca, która przeszła na zasłużoną emeryturę. Ostatnie lata przychodziła już tylko do nas i jeszcze jednego klienta, bo jak sama mówiła, najbardziej jej się opłacało. Płaciliśmy 50zł/h, raz w tygodniu ok. 6 godzin, z czego najwięcej schodziło na sprzątaniu parteru, na piętrze tylko zmycie podłóg i czasem umycie toalety (rzadko użytkowana).
Uznałam, że taka stawka jest dość uczciwa. Na początku sama odpowiadałam na ogłoszenia pań sprzątających... i zderzyłam się ze ścianą. Napisałam do trzech z nich i wszystkie rozmowy wyglądały podobnie, najpierw pytałam o stawkę, gdy panie ją podawały i pytały o szczegóły zadań do wykonania, ja obszernie opisywałam specyfikę domu i moje oczekiwania. I nagle wszystkie pani windowały stawki za godzinę mniej więcej dwukrotnie. Dlaczego? Bo duży dom. Gdy odpisywałam, że rozumiem i liczę się z tym, że to praca na wiele godzin, ale wywindowanej stawki za godzinę ze względu na metraż nie rozumiem, dostawałam niegrzeczne odpowiedzi typu:
- Się nie podoba to szuka gdzie indziej;
albo:
- za 50zł za godzinę nikt pani takiego wielkiego domu nie posprząta!
Kompletnie nie rozumiałam tej logiki. Wrzuciłam posta na twarzoksiążkę w paru grupach - opis domu i prośbę o kontakt z propozycją stawki na priv. Odpowiedzi?
- Jak za taki duży dom to 100zł/h.
Jednak znalazły się panie chętne do sprzątania za stawkę, jaką byłam skłonna zapłacić, ale nadal nie rozumiałam co ma metraż do stawki za godzinę. Wrzuciłam anonimowo drugiego posta, że szukam do sprzątania kawalerki i nagle te same panie pisały do mnie ze stawkami o połowę niższymi. O co chodzi?
Czy nie lepiej pojechać w jedno miejsce i przepracować w nim cały dzień, zamiast w takim samym wymiarze godzin obskoczyć 3 miejsca i stracić pół dnia na dojazdy?
A może ja jednak czegoś nie wiem? Nie rozumiem.
panie sprzątające
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 listopada 2023 o 8:41
Również nie rozumiem, przecież to tylko wygodniej jechać w 1 miejsce na kilka h niż tracić czas na dojazdy. Obstawiam taki tok rozumowania - duży dom to pewnie mają $. Niech płacą.
OdpowiedzPewnie logika typu "ma taki duży dom, to ją stać". Dobrze, że znalazłaś kogoś w normalnej cenie.
OdpowiedzSzczerze to nie widzialam stawki za sprzatanie godzinowej. Prosze o cene za sprzatanie calosci i zazwyczaj za dom 220 m jest to 300 zl w okolicach Warszawy, ale na tyle bliskie okolice, ze wiekszosc tych pan pracuje na ogol w domach warszawskich.
OdpowiedzProste. Panie mają poumawiane 2-3 domy na dzień i na każdy przeznaczają 2-3 godziny, bez względu na metraż. W dużym domu biegają, żeby wszystko zrobić jak najszybciej, a w małym robią spokojniej. Więc, jak łatwo się domyślić, duży będzie zrobiony na odpier***. Ale hajs ma się zgadzać. Przerobiłam już chyba z tuzin pań sprzątających, profesjonalnych firm itd. Im wyższa stawka za godzinę lub za całość, tym sprzątaczka była u mnie krócej i gorzej wykonywała robotę
OdpowiedzPewnie panie wyszły z założenia, że duży dom=>bogaci ludzi=>stać ich na płacenie wyższych stawek godzinowych.
OdpowiedzNie wiem, czy mnie to dziwi, po tym, jak usłyszałam od znamojej germanistki, że ona wyższy wyższą stawkę od łepka im więcej osób ma w grupie na lekcji. W sensie jednej osobie liczy za 1h powiedzmy 80zł, ale już gdy dwie chodzą razem to liczy po 100zł od głowy, czyli za godzinę ponad dwa razy więcej. Dlaczego? Nie wiem XD Ona też nie bardzo potrafiła wyjaśnić, że niby więcej pracy po zajęciach, ok, ale gdyby liczyła standordowo to i tak grupy opłacałby jej się w pisdu bardziej niż pojedynczy uczniowie XD
Odpowiedz@digi51: Akurat uczenie w grupach jest bardziej męczące i wymagające, uczniowie rozpraszają się nawzajem i często są na różnych poziomach, co trzeba jakoś zrównoważyć.
Odpowiedz@Ohboy To zależy od wielkości grupy i poziomu uczniów. Można tak próbować dobierać uczniów, żeby wszyscy w grupie byli na podobnym poziomie. Ale trzeba inaczej zaplanować lekcję, bo nie można już poświęcić całej uwagi jednemu uczniowi.
Odpowiedz@Ohboy: I co z tego? Przecież tą logiką to lepiej przyjść osobno bo wtedy każdemu poświęci godzinę, a koszt mniejszy....
Odpowiedz@Ohboy: ale nawet jeśli policzyłaby tyle samo od ucznia to miałaby stawkę kilkukrotnie wyższą niż na lekcjach indywidualnych. Ludzie raczej chodzą na lekcje w parach czy grupacj, aby zaoszczędzić, a nie dla rozrywki. Więc wołanie od nich od głowy więcej niż na lekcjach indywidualnych to chyba tylko próba zniechęcenia do zajęć grupowych.
Odpowiedz@japycz1: No tak i uczniowie mają wybór, więc co to za problem? Nikt ich nie zmusza do pracy w grupie. @pasjonatpl Takie grupowe korepetycje często dotyczą raczej znajomych czy rodzeństwa, a oni raczej średnio patrzą na swój poziom. @digi51 Może właśnie o to chodzi, nie wiem, tylko mówię, że zajęcia w grupach wcale nie są łatwiejsze, jeśli chodzi o samo nauczanie.
OdpowiedzSprzątaczki, nikogo nie obrażając, mają jakiś swój chory sposób myślenia. Serio. Próbowałem kilka razy dyskutować na zasadzie dlaczego za godzinę sprzątania np. 50zl a umycie okna osobno liczone to też 50, gdzie nikt mi nie wmówi że to zajmie jej godzinę. Do tego jak zadasz jakiekolwiek pytanie, np. o stawkę, sposób liczenia itd. to nagle włącza się tryb agresora i przechodzą do obrażania rozmówcy. Masakra.
Odpowiedz@japycz1: Osobiście nie miałam do czynienia, ale to co widzę na grupach mi wystarczy, żeby przyznać Ci rację. Zdaniem niektórych 60zł za godzinę w dzisiejszych czasach to są grosze i głodowa stawka. Kiedyś siostra wysłała mi screena ze swojej rozmowy z pewną panią, która chciała 70zł za godzinę, ale wszystko extra liczone, siostra napisała, że dla niej to drogo, pani wyskoczyła z japą, że przecież wszystko kosztuje, a ona na JDG zarabia z tego grosze. Siostra napisała, że fajnie, że działa legalnie, bo ona chętnie weźmie rachunek i wrzuci w koszta swojej działalności. Pani wsprost napisała, że jak ma być faktura to 85zł/h
Odpowiedz@digi51: 70zł/h, to w daje 70x8x22 czyli ponad 12000 miesięcznie. Komuś się dobrze odkleiło. Przypominam że to stawka za pracę niewymagającą realnie żadnych kwalifikacji, sprzetu czy doświadczenia. Każdy sam decyduje co i jak robi ze swoją kasa, dla mnie jest to zwyczajnie przepłacanie za coś co nie jest tego warte. A poszukiwania kogoś do sprzątania proponuję zacząć od podania stawki i lokalizacji a potem ignorowania głupich komentarzy o "nieopłacalności". Nagle się okazuje że odzywa się 10 osób dla których jednak połowa z tego jest sensowną stawką.
Odpowiedz@japycz1 Z tym doświadczeniem to nie do końca. Ktoś z większym doświadczeniem powinien wykonać pracę szybciej i lepiej. Ale fakt, żadne wykształcenie ani kwalifikacje nie są do tego potrzebne. Także stawka zdecydowanie za wysoka.
OdpowiedzWedług tego co piszą i doradzają sobie panie sprzątające na grupach polonijnych, jest to logika „skoro ma taki dom, to śpi na forsie, stać ją, można ją oskubać”. Jeszcze ci tyłek obrobią, że „zasrana lala” daje im pracę, zamiast samej złapać za miotłę, ty leniu i brudasie ;)
Odpowiedz@Crannberry Aż chciałoby się, żeby wszyscy sami zaczęli sprzątać i przestali je zatrudniać. Przynajmniej na jakiś. Ciekawe, czy wtedy by doceniły, że mają pracę i dach nad głową dzięki temu, że albo komuś nie chce się sprzątać albo nie ma na to czasu.
Odpowiedz@pasjonatpl: kiedyś zadałam to pytanie pod jakąś dyskusją. Z czego zamierzają żyć i co włożyć do gara jeśli te wszystkie „leniwe brudasy” i inne „zasrane lale” same złapią za miotłę i one zostaną bezrobotne. Odpowiedziały mi, że z moim ryjem nawet makijaż mi nie pomoże. Tak bardzo merytorycznie i na temat…
Odpowiedz@Crannberry: Czyli mogłyby otwierać salony piękności czy coś, skoro fachowo stwierdziły, że nawet makijaż ci nie pomoże. A więc mają jakieś perpektywy, jakby ci wszyscy lenie zaczęli po sobie sprzątać. Strasznie sfrustrowane babska, być może przynajmniej część skończyła studia i są zgorzkniałe i sfrustrowane, bo robią coś zdecydowanie poniżej swoich ambicji i wykształcenia, ale kasa niezła, więc tego nie rzucą. I tak będą się dławić własną żółcią.
OdpowiedzWierząc w dobrą wolę pań sprzątających - może na sprzataniu tylko dorabiają sobie i mają zaplanowane na dzień tylko 2-3h na tę pracę? Więc gdy trzeba coś poświęcić by posprzątać duży dom to chcą "rekompensatę" za to? Taka moja teoria
Odpowiedz@Shi: To wtedy zamiast windować cene piszesz "Mam już umówionych klientów na te dni, jeżeli z nich zrezygnuje, będe musiała podnieść stawkę i wtedy wiecej za godzinę.", albo najprościej "Rozumie, nie jestem zianteresowana tak dużym zleceniem" A nie " za taką stawkę nikt Pani domu nie posprząta.
Odpowiedz@livanir: wiem, po prostu chciałabym naiwnie wierzyć w dobrą wolę i brak umiejętności komunikacji tamtych pań
OdpowiedzDawno, dawno temu widziałam ogłoszenie "Przyjmę kogoś do sprzątania domu". Zadzwoniłam, zapytałam. Dowiedziałam się że w grę wchodzą normalne cotygodniowe porządki i że stawka godzinowa wynosi Xzł. No ok. Ale potem padło zdanie "Tylko że trzeba skończyć w trzy godziny, bo ja za więcej płacić nie będę, a że dom duży, to trzeba się uwijać." Spytałam, czy wobec tego nie można się umówić na stawkę 3*X bez presji czasowej i dowiedziałam się, że nie, bo za taką stawkę nikt nie chciał się podjąć posprzątania domu. Ciekawe czemu?
Odpowiedzdla mnie logiczne wiekszy dom = wiecej godzin pracy = wiekszy zarobek za calosc, co niby ma wymagac podwyzszenia stawki na takim metrazu (chyba tylko domy zbieraczy czy po np. pozarze powinny miec wyzsze stawki, bo wiecej do zrobienia, ale nadal nie rozumiem, jaki ma w tym udzial metraz?) wyzsza stawka bylaby bardziej oplacalna w niskopowierzchniowym mieszkaniu (bo wlasnie trzeba dojechac itp.) pewnie je odbyt piecze, ze komus w zyciu wyszlo na tyle, ze go stac na duzy dom
OdpowiedzChciałybyście cwaniary,żeby wam 300m dom posprzątać w tym samym czasie co 50m mieszkanie
Odpowiedz