Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia pewnie jakich wiele, ale zagotowało mnie na maksa, więc piszę, by…

Historia pewnie jakich wiele, ale zagotowało mnie na maksa, więc piszę, by ochłonąć.

Od 6 lat mam psa ze schroniska, po strasznych przejściach, część problemów przerobiona, części się przerobić nie da, ot życie. Mam też dziecko, które jest na tyle duże, że na placu zabaw bawi się samo z przyjaciółmi, ale na tyle małe, że samo jeszcze na tym placu nie zostanie. Psy są dozwolone, ale tylko na smyczy, więc zazwyczaj siedzę na uboczu. I tak podobnie było wczoraj, młoda się bawi, pies leży spokojnie koło moich nóg.

Nagle biegnie do mnie z wyciągniętymi rękami dwulatek, z tyłu żarliwie zachęcany przez ojca, aby pieska pogłaskać. Pies wszedł za moje nogi, ja standardowo ręka przed siebie i mówię: stop, proszę zabrać dziecko, mój pies tego nie lubi. Na co pan, że jak to, że on tylko pogłaszcze, taki fajny piesek. Ja odpowiadam, że nie, mój pies tego nie lubi, nie toleruje. No ale jak to tak?? Przecież to tylko dziecko, on chce tylko pogłaskać! I wtedy pada zdanie, które zawsze wywołuje najwięcej emocji: mój pies nie jest przyjacielski. Po tych słowach dopiero się zaczęło.

Pan się zapowietrzył, po czym wyszło z niego jeszcze większe oburzenie. Jak można takiego psa na plac zabaw zabrać? Tu są dzieci, on się może rzucić, pogryźć, zabić. Spokojnie tłumaczę panu, że mam prawo tu z nim być, ja pilnuję psa, pan niech pilnuje swoje dziecko. I następnym razem zapyta o pozwolenie a nie leci z łapami.

I to wszystko jeszcze nie byłoby najgorsze, gdyby nie zaczęły wtrącać się osoby postronne. Te które usłyszały wrzask pana o agresywnym psie, też wykazały swoje niezadowolenie, mimo tego, iż nie wiedziały, o co dokładnie chodzi. Część ludzi, która mnie zna, albo była na tyle blisko, aby usłyszeć wszystko od początku, stanęła w naszej obronie. Cała dyskusja trwała 10 minut.

Ja się tylko zastanawiam, skąd się bierze ta chęć wtrącania się, taka kłótliwość, taka pewność, że im głośniej krzyczysz, tym większą masz rację.

pies opieka

by Blankawooo
Dodaj nowy komentarz
avatar Niveam
5 7

I ja stanę w Twojej obronie. Oczywiście, sugeruję się tylko tym co jest napisane. Nienawidzę ludzi, którzy idą że swoim dzieckiem lub z swoim psem i jedno lub drugie atakuje moje psy. Nie ważne czy jestem z nimi na spacerze, czy gdzieś siedzimy. Argumenty zawsze są te same, moje dziecko nic nie zrobi chce pogłaskać lub mój Pimpek nie gryzie tylko powącha.... Nie rozumieją, że moje Pimpki, mimo, że nie duże, ale dla innych psów /ludzi/ dzieci nie są mile, ani przyjacielskie. I akurat miałam sytuację, że byłam z nimi na spacerze, syn pilnowany przez tatę, wywrócił się i tara go ogarnia, ja pilnuję swoich psów, a ulica idzie facet z owczarkiem bez smyczy, kaganca i ten pies leci w naszym kierunku. Wściekłam się, bo musiałam stać między trzema psami z czego największy nie mój. Facet nic sobie z tego nie robił, dzięki Bogu, swoje psy ogarnęłam, ale następnym razem wzywam policję.

Odpowiedz
avatar jass
3 11

Sama mam psa i nie znoszę, kiedy ktoś pcha się do niej z łapami bez pytania (zwłaszcza że to młody, duży pies, i reaguje różnie), ale w tym wypadku uważam, że facet jednak miał trochę racji - bo byłaś z tym psem na placu zabaw. Wystarczy, że na chwilę coś rozproszy Twoją uwagę - choćby jakaś awantura dotycząca Twojego dziecka, przestaniesz przez moment pilnować psa, w tym czasie inne dziecko do niego podbiegnie - o co w końcu na placu zabaw nie trudno - i może się to skończyć bardzo różnie.

Odpowiedz
avatar Habiel
7 13

Dziecko powinno być nauczone, że do obcego zwierzęcia nie podchodzi się bez pytania właściciela zwierzęcia. Jednak pójście z psem na plac zabaw jest ryzykowne, jak już zauważyła Jass. To miejsce jest dedykowane dzieciom, a nie psom. Wystarczy że dziecko znajdzie Cię od tyłu, na chwilę coś odwróci twoją uwagę od psa. Jeśli chcesz przychodzić z psem w takie miejsce, może zakładaj mu kaganiec? Wtedy jedyna krzywda to siniaki i zadrapania, a nie potencjalne ugryzienie.

Odpowiedz
avatar Blankawooo
2 8

@Habiel Rozumiem twój punkt widzenia, ale może dodam, iż zawsze siedzę pod płotem, czyli zza pleców nikt mnie nie zaskoczy. Nie raz zdarzyła się sytuacja, że ktoś podbiegł, podszedł, psa reakcja polegała na wycofaniu się, stąd wiem, iż kontakt z innymi dziećmi nie sprawia mu przyjemności. I mam prawo mu tego oszczędzić, a jeśli inne rozsądne argumenty nie przemawiają, mówię, że nie jest przyjazny. 80% procent ludzi usłyszawszy taki komunikat, przeprasza i idzie dalej. Pozostali robią aferę.

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
3 13

@Blankawooo: a co jeśli w biegu bądź zabawie dziecko jakieś nie zauważy i na psa wpadnie? Plac zabaw to dzieci gonią we wszystkie strony, od tego ten plac jest. Rozumiem jak pod ławką siedzi. dogi51 dobrze też pisze, co gdy będzie trzeba pomóc swojemu dziecku? Oczywiście bez pytania nie powinno podchodzić się do psa.

Odpowiedz
avatar Blankawooo
-1 5

@AnitaBlake Jest to wielki plac zabaw, na obrzeżu którego siedzę ja, pod płotem. Nie raz zdarzały się sytuacje, kiedy musiałam podejść do mojego dziecka. Pies szedł spokojnie ze mną. Nie raz ktoś na nas wpadł. Pies nie reaguje agresywnie, po prostu widzę, że głaskanie nie sprawia mu przyjemności.

Odpowiedz
avatar Honkastonka
3 11

@Blankawooo plac zabaw jest dla dzieci, nie dla psów. Nie mam odpieluszkowego zapalenia mózgu, natomiast uważam, że w takim miejscu to dzieci mają czuć się bezpiecznie i swobodnie. Ty i twój pies to jest dalszy plan, a wystarczy, że wydarzy się jakaś niespodziewana sytuacja i już jest ryzyko.

Odpowiedz
avatar Habiel
3 9

@Blankawooo: Reakcja ojca jest jak najbardziej przesadzona, ale tak jak pisałam wyżej, dla bezpieczeństwa obu stron, na twoim miejscu na czas przebywania z psem na placu, założyłbym mu kaganiec. Nie jesteś w stanie wszystkiego przewidzieć. Chyba lepiej jednak zapobiegać atakom, które mógłby wywołać znaczne obrażenia. Pies, który się wycofuje, w pewnym momencie może poczuć się przyparty do muru i zaatakować. A to ty jesteś nijako gościem w miejscu przeznaczonym dla dzieci i to ich komfort i bezpieczeństwo jest na pierwszym miejscu. Jak myślisz, gdyby doszło do pogryzienia, kogo argument byłby mocniejszy? Twój, czy rodzica pogryzionego dziecka? Nie jest to przytyk bezpośrednio do Ciebie, tylko spostrzeżenie osoby trzeciej, bo ani matką, ani właścicielka psa nie jestem. Lepiej zapobiegać niż potem tłumaczyć się i ryzykować, że psa uśpią albo Ci zabiorą.

Odpowiedz
avatar katem
0 16

@Honkastonka: Czy Ty i reszta rozumiecie to, co czytanie ? Bo wygląda na to, że nie i zdecydowanie nie rozumiecie słowa pisanego. Dziewczyna jest na skraju placu zabaw, pod płotem, siedzi sobie i trzyma psa na smyczy. Pies, trzymany na smyczy, nie jest agresywny, ale nie lubi, gdy go dotykają obcy (czy to dzieci czy dorośli) i aby oszczędzić psu przykrości autorka mówi tym nachalnym, że pies nie jest przyjacielski. Pies jest cały czas pod kontrolą. Ale Wy lepiej wiecie, lepiej znacie i ludzi i psy, zwłaszcza psa autorki. No i oczywiście - za każdym razem, gdy ona będzie na placu zabaw stanie się katastrofa i jej pies się wścieknie i rozszarpie wszystkich Dookoła. Co z tego, że to nie taki duży pies - on zamieni się z krwiożerczą bestię. Dlaczego uważacie, że autorka to bezmyślne dziecko i nie jest w stanie ocenić potencjalnego zagrożenia ? Z treści wpisu wyłania się zupełnie inny obraz. Jestem zdecydowanie przeciwna temu, aby obca osoba (bez względu na jej wiek) podchodziła do cudzego psa i go głaskała. Żywe zwierzę to nie pluszak. Gdy miałam swojego - to ja warczałam na ludzi próbujących go głaskać (no chyba, że ktoś bardzo uprzejmy i najpierw się zapytał), bo mój pies był lękliwy i widziałam, że się boi.

Odpowiedz
avatar Honkastonka
4 6

@katem widzę że ty z tych, co uważają, że wchodzenie z psem do restauracji jest ok, więc nie ma o czym mówić.

Odpowiedz
avatar katem
-2 2

@Honkastonka: Tak, uważam, że wejście z psem do restauracji jest ok, pod warunkiem, że pies jest czysty, pod kontrolą i nie biega po całej sali ale siedzi przy krześle opiekuna. Pies nie jest większym roznosicielem bakterii chorobotwórczych niż człowiek, więc nie rozumiem, czemu nie można do wziąć do restauracji (pod uprzednio opisanymi warunkami). Ba, wolę czystego psa niż niechlujnego człowieka/biegające po sali dziecko.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 listopada 2023 o 17:22

avatar digi51
5 13

A tak z ciekawości - co zrobisz jeśli Twoje dziecko będzie potrzebowało (nagle) Twojej pomocy i szybkiej reakcji? Nie boisz się, że w nerwach nie dopilnujesz psa? Uważam, że jednak pilnowanie jednocześnie problematycznego psa i stosunkowo małego dziecka na placu zabaw pełnym dzieci to wyzwanie, które może się nie najlepiej skończyć. Ja widzę często jak ludzie chodzą z psem wokół placu zabaw albo siadają poza nim, aby mieć jednocześnie dziecko na oku i nie wprowadzać psa między dzieci. Pomijając, że w ogóle problematyczny pies+dziecko w domu to dla mnie słaba kombinacja, ale wiem, że są różne sytuacje, dlatego nie oceniam. Oczywiście, to wszystko nie zmienia faktu, że również na placu zabaw należy dzieci pilnować i na pewno nie pozwalać na zaczepianie obcych psów, a tym bardziej wymuszanie na właścielu możliwości pogłaskania.

Odpowiedz
avatar Blankawooo
-5 7

@digi51 Pies jest z nami 6 lat. W zasadzie sprawia mniej problemów, jak dziecko ;) Czym się różni sytuacja opisana przez ciebie od mojej? Co zrobi osoba poza placem zabaw, jeśli nagle coś wydarzy się jej dziecku? Zostawi psa na zewnątrz czy z nim wbiegnie na plac zabaw? Jak już wspominałam, wielki plac zabaw, psy mogą tam bez problemu przebywać. Większość społeczeństwa to szanuje i rozumie, mała jej cząstka znajdzie problem wszędzie.

Odpowiedz
avatar digi51
8 8

@Blankawooo: "W zasadzie sprawia mniej problemów, jak dziecko " - no faktycznie argument, że dorosły pies sprawie mniej problemów niż małe dziecko. Też mi odkrycie. Różnica jest taka, że nawet jeśli poza placem zabaw zostawisz psa bez opieki to jest mniejsza szansa, że zostanie tam zaczepiony przez kogoś niż na placu zabaw. Na placu zabaw są też starsze dzieci bez opieki dorosłych i mają często durne pomysły, a jak dojdzie do nieszczęścia to Ty zostaniesz obarczona winą, nawet jeśli na logikę obcego psa nie powinno się ruszać i pies nie rzuci się na nikogo sam z siebie.

Odpowiedz
avatar BordoKropka
7 11

Nie powinnaś zatem przychodzić z nieprzyjaznym psem na płac zabaw. To jest miejsce wyznaczone po to, aby dzieci mogły się w miarę bezpiecznie wybiegać. Jeśli na wybieg dla psów przyszłaby matka z dzieckiem bojącym sie psów, i zaczęła wymagać od właścicieli czworonogów, żeby nie podchodziły do jej dziecka, to jakoś nikt absolutnie nie miałby wątpliwości, kto powinien opuścić teren. Na placu zabaw są dzieci, i dla dzieci jest on przeznaczony. Jeżeli ktoś wchodzi z psem na ten ogrodzony teren, to ja przyjmuje, ze pies nie jest agresywny. To nie dzieci mają sie dostosowywać do tego terenu.

Odpowiedz
avatar Blankawooo
-3 9

@BordoKropka Ależ absolutnie masz rację. Tylko że ja dzieciom nie zabieram terenu do zabawy, a możliwość głaskania psa, kiedy mają na to ochotę. Nie wiem jak jest w Polsce na placach zabaw, w miejscu gdzie mieszkam, psy przebywają praktycznie wszędzie. Większość dzieci jest uczona, że należy zapytać o pozwolenie. Niestety nie wszystkie.

Odpowiedz
avatar digi51
6 8

@Kikai: Wymaganie od właścicielki, żeby trzymała psa w domu? To plac zabaw to jest jedyne miejsce w całym mieście, gdzie można z psem pójść, że jeśli się z tego zrezygnuje to trzeba go trzymać w domu?

Odpowiedz
avatar digi51
6 6

@Blankawooo: Ale Ty rozumiesz, że to nie ma nic do rzeczy, że psy wolno tam wprowadzać? Każdy pies jest inny, a ustawodawca zapewne zakłada, że właściciel psa sam potrafi ocenić, czy pies nadaje się do przebywania w danym miejscu. Osobiście uważam, że pies źle reagowujący na kontakt z obcymi osobami nie nadaje się do przebywania na placu zabaw, bo może wystarczyć chwila nieuwagi Twojej i rodzica dziecka, aby doszło do nieszczęścia. BTW, dla mnie ten trend łażenia wszędzie z psami jest okropny. Lubię psy, wychowywałam się z psami, ale irytuje mnie udawanie, że posiadanie psa to żadne ograniczenie i wszędzie z nim można iść. Dla psa siedzenie przy ławce w towarzystwie rozwrzeszczanych dzieci to też pewnie żadna atrakcja ani przyjemność.

Odpowiedz
avatar Thuskov
10 10

A może po prostu nie wchodzić sobie w drogę? Plac zabaw dla dzieci, a wybiegi tylko dla psów? Sama mam psa, ale krew mnie zalewa jak ktoś przychodzi z psem na plac zabaw. I tak, zwracam uwagę o to. To nie jest miejsce dla takich zwierząt, skoro jak sama napisałaś: Pies się denerwuje jeśli jakiekolwiek dziecko podchodzi do niego. Nawet sobie nie chce wyobrażać jak się stresuje Twój pies takim podobytem tam. I nie, to tylko zwierzę więc nie przewidzisz w 100% jego zachowania. To jest moja opinia i mam prawo do wyrażenia jej, co pewnie nie się nie spodoba autorce historii.

Odpowiedz
avatar jass
7 7

@Thuskov: Jakiś czas temu była historia o tym, jak Autora/kę wkurzają sytuacje, kiedy ktoś z małymi dziećmi wchodzi na wybieg dla psów - bo tam nawet nie trzeba agresywnych psów, wystarczy że dwa duże zwierzaki się ganiają i jak wpadną z impetem na dziecko może mu się przydarzyć poważna krzywda. I wtedy wszyscy zgodnie twierdzili, że dzieci nie powinny wchodzić na wybiegi, dlaczego więc tu tyle osób broni Autorki, wchodzącej z "niepewnym" psem na plac zabaw dla dzieci? Przecież to dokładnie taka sama sytuacja. Mieszkam w dużym mieście, wybieg dla psów jest tylko jeden - w dodatku mały i piaszczysty - a place zabaw dla dzieci niemalże co parę kroków, w dodatku większość ogrodzona. I bardzo mnie to wkurza, bo mamy tu dużo osiedli bloków, a tym samym mnóstwo psów, które tak naprawdę poza tym smętnym wybiegiem nie mają żadnego miejsca, gdzie można by je puścić luzem. Ale to nie znaczy, że zamierzam ładować się ze swoim psem w miejsca przeznaczone dla zupełnie innych grup.

Odpowiedz
avatar jass
0 0

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 listopada 2023 o 2:26

avatar digi51
5 5

@jass: Właśnie? Jakie były by reakcje, gdyby tak na wybieg dla psów przyjść z dzieckiem i mieć pretensje, że psy do niego podchodzą, bo się boi? Czym innym jest przestrzeń otwarta dla wszystkich, a czym innym miejsce jednocześnie przeznaczone dla pewnej grupy, gdzie ta grupa powinna móc czuć się swobodnie...

Odpowiedz
Udostępnij