Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Nic mnie tak nie wkurza jak teksty o tym, że dobrze, że…

Nic mnie tak nie wkurza jak teksty o tym, że dobrze, że podnoszą najniższą krajową, bo ludzie będą w końcu mogli godnie żyć.

Jestem specjalistą, który sprzedaje różne formy automatyzacji z pewnej branży, która zatrudnia dużą ilość osób o niskich kwalifikacjach. Specjaliści w tej branży to minimum koszt 7k netto. Osoby z produkcji mało kiedy wyciągają więcej niż najniższą krajową.

Kiedyś słyszałem teksty, że nie opłaca im się wprowadzać automatyzacji. Teraz coraz częściej słyszę, że wolą płacić kredyt za maszynę, niż mieć tylu pracowników co obecnie.

Od 2024 minimalna ma wynosić 4242 brutto. Dla pracodawcy to już 5110,76 zł. Jeden z właścicieli zakładu, który obecnie zatrudnia 350 osób, stwierdził że w tym momencie to już mu nie będzie się opłacało mieć tyle osób i chce zakupić rozwiązanie, do którego obsługi będzie potrzebna połowa kadry. Cytując: Maszyna nie weźmie wolnego, nie pójdzie na ciążę, może pracować na 3 zmiany, a gdyby się zepsuła, to serwis jest szybciej niż znalezienie zastępstwa za pracownika. Jak mam płacić prawie 5200 za pracownika, który przełoży towar, wolę od tego maszyny. Wolę zapłacić 3 konkretnym osobom od obsługi maszyny, niż 10 fizjolom.

Powinienem się cieszyć, bo sprzedam dzięki temu automatyzację, ale jednocześnie dziwi mnie brak świadomości ekonomicznej wśród ludzi. Nie mają w ogóle świadomości, że w pewnym momencie ich koszty jako pracownika, wyrównają się z kosztami automatyzacji (co już teraz się dzieje) i stracą pracę. Próbowałem uświadomić kuzynostwo, które pracuje w tej branży, na co stwierdzili, że oni są niezastąpieni i kto przyjdzie pracować za nich.

Tłumaczenia, że zastąpi ich maszyna i nie będzie potrzeba osób, które nie znają się na obsłudze maszyn, nie przyjmują.

by ~Wspanialawladzainajnizsza
Dodaj nowy komentarz
avatar Habiel
22 22

@Ohboy: To, że kraj nadmiernie obciąża pracodawców kosztami, to jedno. Drugi to fakt, że idziemy w stronę automatyzacji większości czynności, co oznacza, że część zawodów po prostu będzie niepotrzebna. Podnoszenie najniższej krajowej przyspieszy ten proces, bo tak jak w historii wskazuje autor, lepiej będzie zainwestować w dobrą maszynę,niż w dodatkową kadrę. Inna sprawa, że podnoszenie najniższej krajowej napędza inflację, bo odbije się to na cenie wyprodukowania danej rzeczy, co już na samej podstawie zwiększa jej cenę. I tak tę podwyżkę ceny skonsumuje się to od początku, przez podwyższenie produktu. I o ile bez np. nowej kanapy czy telewizora można przeżyć, tak bez jedzenia już trochę gorzej, a widzimy jak ceny żywności idą w górę.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 października 2023 o 13:52

avatar wiecznie_wqrwiony
13 15

@Ohboy: Problemem nie są pracownicy o niskich kwalifikacjach. To oni już teraz zaczynają mieć problem, bo zaraz zostaną zastąpieni przez maszyny i zostaną bez pracy i nadal z niskimi kwalifikacjami, więc nie znajdą nowej pracy. Jeśli maszyna opłaca się bardziej, niż pracownik, bezrobocie rośnie a niezamożny lud biednieje.

Odpowiedz
avatar digi51
6 16

@gawronek: Owszem, ale dochód podstawowy to nie jest rozwiązanie, bo niby z czego go zagwarantować, skoro będzie coraz więcej bezrobotnych, a coraz mniej płacących podatki? Gdybyśmy żyli w normalnych czasach i normanlnej części świata, a nie unijnym chaosie, który forsuje rozwiązania pisane na kolanie i zawraca kijem rzekę, to rewolucja przemysłowa powinna prowadzić do tego, że wszyscy pracujemy mniej, a zyski firm nie spadają, czyli pracujesz mniej, a zarabiasz tyle samo. Oczywiście, wymiana zawodów z biegiem lat jest nieunikniona, a dzięki rozwojowi AI nie tylko niewykwalifikowani pracownicy za chwilę nie będą potrzebni do pewnych zadań i to jest ok, gdyż popycha naszą cywilizację do przodu i sprawia, że ludzie mają potrzebę innowacji i daje pole do popisu kreatywnym. No, ale jak się ludziom da hajsy za darmo - to po co sobie szukać zajęcia?

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
3 3

@digi51 "rewolucja przemysłowa powinna prowadzić do tego, że wszyscy pracujemy mniej, a zyski firm nie spadają, czyli pracujesz mniej, a zarabiasz tyle samo". To akurat jest nierealne. Bo kapitalizm i wolny rynek polegają na tym, że chce się mieć jak największy zysk i jak najniższe koszty, więc żaden nastawiony zysk pracodawca nie będzie skracał godzin pracy i płacił tyle samo co wcześniej. To może się stać tylko przez zorganizowane ruchy wymuszające na pracodawcach i politykach tzw kapitalizm z ludzką twarzą albo przez zmiany demograficzne i małą podaż pracowników w porównaniu do popytu. A najczęściej jedno i drugie.

Odpowiedz
avatar digi51
1 3

@pasjonatpl: Mhm, ok. Czyli Twoim zdaniem sytuacja, w której dzięki rozwojowi technologii dana czynność trwa zamiast 10 godzin, trwa tylko 8h i kierownictwo zdroworozsądkowo tę technologię wprowadza, ale pracownicy nie godzą się na okrojone pensje i w przypadku ich wprowadzenia idą sobie szukać nowej pracy, tym samym zabierając pracodawcy znaczną część siły roboczej i poniekąd zmuszając do wypłacania pełnej pensji, jest niemożliwa? Sorry, ale to się od dawna dzieje na rynku pracy i to bez udziału związków zawodowych. Obecna debata nad 4-dniowym tygodniem pracy (4x8) jest wynikiem tego, ze dzięki różnych nowoczesnym narzędziom zadania da się wykonywać szybciej i nikt nie chce odsiadywać dupogodzin. W świecie zachodnim prawie wszędzie brakuje rąk do pracy i w wielu sektorach panuje jednoznacznie rynek pracownika. Przykładowo, czy sądzisz, że obecnie przeciętna sprzątaczka mająca do dyspozycji różne środki czystości i sprzęty AGD zarabia mniej (realnie, nie nominalnie) niż służka sprzed 100 lat, która miała do dyspozycji proste narzędzia, podstawowe środki czystości jak mydło i siłę własnych rąk?

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
1 1

@digi51: "W świecie zachodnim prawie wszędzie brakuje rąk do pracy i w wielu sektorach panuje jednoznacznie rynek pracownika". I w tym rzecz. Gdyby na każde stanowisko było 5 chętnych,to sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej. To jest niewątpliwa zaleta niżu demograficznego. Tylko że niestety przyrost naturalny w krajach rozwiniętych jest tak niski, że ludzi do pracy będzie za mało. I tu pojawiają się 3 możliwe rozwiązania: 1. Przyjmowanie imigrantów 2. Ludzie w tych krajach jednak będą się rozmnażać przynajmniej na poziomie zastępowalności pokoleń. 3. Coraz bardziej powszechna automatyzacja, żeby brak rąk do pracy zrekompensować maszynami, które tę pracę wykonają.

Odpowiedz
avatar Wilczyca
17 19

Sporo osób nie zdaje sobie też sprawy, że wzrost minimalnej wpłynie znacząco na wzrost cen towarów czy podstawowych usług.

Odpowiedz
avatar szafa
0 4

@Wilczyca: I dlatego w Niemczech, gdzie minimalna jest o wiele, wiele wyższa, produkty są niewiele wyższe lub nieraz wręcz tańsze niż w Polsce :)

Odpowiedz
avatar Hideki
3 3

@szafa: Wysokość cen towarów i usług uzależniona jest od wielu czynników, dlatego przytoczone przez ciebie dane z Niemiec w żaden sposób nie przeczą temu, co pisze Wilczyca.

Odpowiedz
avatar logray
3 3

@szafa Tam jest o wiele wyższa automatyzacja.

Odpowiedz
avatar helgenn
7 7

To nie tylko to, poza argumentami z innych komentarzy. Mój kuzyn jeździ na budowy do Austrii i sie oburza, że tam najniższa krajowa to 2000 euro (możę mniej, nie pamiętam), olaboga, czemu u nas tak nie ma. Ale już nie pomyśli, że jak zarobi tyle co lokals to już na roboty nikt go nie weźmie, a ceny tutaj poszybują. Oczywiście, że każdemu należy się godna pensja, z której można się utrzymać, ale ten pomysł sztucznego drałowania najniższej krajowej co pół roku jest fatalny.

Odpowiedz
avatar marynarzowa
1 7

@helgenn Tak szczerze to 2000euro w przeliczeniu na złotówki, przy obecnych cenach, to nie są jakieś kokosy.

Odpowiedz
avatar Ohboy
-2 10

@marynarzowa: To jest prawie 9000 zł... Faktycznie grosze XD

Odpowiedz
avatar louie
-3 7

@Ohboy: ale tez i nie jakies kokosy. Na B2B pierwszy lepszy etat dla osoby z doswiadczeniem jest tyle platny, a ze na B2B oprocz tego mozna miec na luzie wiecej niz jeden etat i urzad nie goni za limit przepracowanych godzin… Tylko trzeba byc pracowitym i konsekwentym a tego niestety czesto brakuje ludziom, ktorzy chcieliby kupe kasy dostawac za samo pojawienie sie gdzies na 8h.

Odpowiedz
avatar Ohboy
3 7

@louie: To akurat zależy od tego, gdzie się mieszka. Nie wiem, czemu ludzie zakładają, że każdy mieszka w dużym (i drogim) mieście. To są bardzo dobre pieniądze w wielu miejscach w Polsce.

Odpowiedz
avatar marynarzowa
-5 5

@Ohboy 9k netto to w dużym mieście tak na przeżycie, w małym można coś odłożyć, ale niedużo. A gdzie zapas na poduszkę finansową na nieprzewidziane wydatki? A jeśli mówimy o 9k brutto to netto będzie jakieś 6,5k, więc jeszcze słabiej

Odpowiedz
avatar helgenn
4 6

@louie: ale mówimy o najniższej a nie średniej krajowej. Jeśli nisko wykwalifikowany albo początkujący pracownik będzie zarabiał 9k PLN to średnio wykwalifikowany będzie musiał zarabiać 30k, a ceny odpowiednio wzrosną.

Odpowiedz
avatar xpert17
3 7

nie ma takiego słowa "niezastąpioni"

Odpowiedz
avatar louie
4 6

@KatzenKratzen: nie ma, sprawdz pisownie w slowniku.

Odpowiedz
avatar digi51
10 12

Największym problemem jest to, że ciągłe podwyższanie najniższej krajowej automatycznie zmusza do podniesienia również innych płac, napędza inflację i w zasadzie nic nikomu nie daje poza złudnym uczuciem, że ma się więcej. Akurat z tą automatyzacją to proces, który będzie postępował niezależnie od wszystkiego, bo człowiek nie jest w stanie konkurować z robotem, ale póki co i vice versa. I oby tak zostało...

Odpowiedz
avatar Lypa
10 10

@digi51: Do tego wyższa płaca minimalna prowadzi do spłaszczenia struktury płac w jej okolicy, co też znowu obniża motywację do tego, by się starać.

Odpowiedz
avatar Hideki
3 3

@digi51: Nie, nie zmusza. Pracodawca musi podnieść wynagrodzenie najniżej zarabiających i na tym koniec. Pozostali nie dostają podwyżek właśnie z tego powodu, że ciągle te podwyżki muszą dostawać najmniej wykwalifikowani. Widać to np. w służbie zdrowia, gdzie technicy z 20-30-letnim doświadczeniem zarabiają podobnie co świeżo zatrudniona salowa.

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
1 1

@Hideki: dokładnie tak. Kiedyś zarabiałam średnią, zaraz będę zarabiać najniższą.

Odpowiedz
avatar Sheyrena
2 2

@AnitaBlake: Ja właśnie po 10 latach (z przerwami) na rynku pracy wróciłam do najniższej.... A podejmując aktualną pracę zaczynałam z kaflem netto ponad najniższą i kończyłam miesiąc z jakimś zapasem, a teraz to jeszcze trochę i wrócę do studenckiego życia z ołówkiem w ręku.

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
0 0

@Sheyrena: dokładnie:( Jest bardzo ciężko. Coraz trudniej mi mieć nadzieję na zmianę, kiedyś..

Odpowiedz
avatar Fahren
3 5

Był kiedyś taki kraj, w którym każdy zarabiał miliony bez większego wysiłku. PRL.

Odpowiedz
avatar Face15372
12 12

No cóż, w ostatnich latach ilość osób zarabiających minimalną podwoiła się. Ciekawe dlaczego...

Odpowiedz
avatar mg1987
3 3

Cóż za zbieg okoliczności, że akurat teraz dodałeś tę historię. U mnie w zakładzie pracy akurat zaczęli montować dwie nowe maszyny ze dwa tygodnie temu. Będą robić proste rzeczy (dokładanie/odkładanie półproduktów przy linii produkcyjnej). To co przez lata było robione przez 2-3 osoby, teraz będą robić maszyny.

Odpowiedz
avatar szafa
-3 9

Hm, zawsze bawi mnie, że najwięcej o tym, jakim złem jest minimalna mówią ci, co jej nie zarabiają :D. Ponadto skoro opierasz swoją ekonomiczną wiedzę na dowodzie anegdotycznym, to ja odpowiem też anegdotycznym - w większości miejsc, gdzie zarabia się minimalną i tak brakuje bardzo ludzi, więc nie wiem, kto ma tę robotę stracić. W każdym markecie, który znam, a gdzie płacą minimalną lub jej okolice jest ciągła rekrutacja, na każdej produkcji, w urzędach...

Odpowiedz
avatar helgenn
7 7

@szafa: moja mama zarabia minimalną krajową, z każdą podwyżką stać ją na coraz mniej. Myślisz, że po kolejnym podniesieniu stawki ludzie będą się rzucali o te etaty? Największym problemem jest skala: ktoś zarabiał 4k to będzie teraz chciał zarabiać 6k, bo został niejako zdegradowany. Nie mówiąc już o ogromnej dysproporcji w zarobkach nauczycieli

Odpowiedz
avatar bazienka
2 6

@szafa: nie zarabiam minimalnej, ale z kolei zauwazam inny efekt- splaszczanie wynagrodzen wynagrodzenia osob zarabiajacych powyzej minimalnej nie rosna ani tak regularnie, ani tak proporcjonalnie wysoko, jak minimalna i konczy sie na tym, ze czlowiek po studiach, na odpowiedzialnym stanowisku, zarabia 300 zl wiecej niz pani sprzatajaca (bez urazy dla pan sprzatajacych, pierwszy lepszy zawod niewymagajacych kwalifikacji)

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
0 0

@bazienka: 100% niestety :(

Odpowiedz
avatar rhkkkk
4 4

Ale gdzie wady? Bo dla gospodarki to dobrze jeśli się automatyzuje. To zwiększa konkurencyjność w sposób trwały. A nic też nie wskazuje na to abyśmy w najbliższym czasie mieli mieć fundamentalny problem z bezrobociem. Ci co przestawiają pudełka, zaczną kopać rowki, czy robić inne podstawowe rzeczy które da się opanować w pół dnia bo ludzi do pracy brakuje i wszystkie prognozy wskazują, że będzie brakować przez najbliższe lata. Raczej mamy problem z dużą liczbą ludzi którzy pracować nie chcą bo różnica między socjalem a najniższą krajową jest ciągle niewielka. Oczywiście można by powiedzieć, że lepiej obniżyć socjal albo jeszcze lepiej powiązać go z pracą. Poniekąd zwiększanie kwoty wolnej od podatku idzie w tym kierunku ale przydałoby się jeszcze nieco przyciąć socjal dla niepracujących.

Odpowiedz
avatar Hideki
3 3

@rhkkkk: Przede wszystkim socjal powinien być refundowany (np. potrzebujący przychodzi do urzędu z rachunkami za media czy za żłobek) i materialny (tzw. sklepy społeczne, do których się idzie z papierkiem z urzędu), a nie kasa do ręki bez weryfikacji.

Odpowiedz
avatar Samoyed
-2 4

@rhkkkk: Mielismy tez nie miec problemu z wojna swiatowa, a ona juz sie dzieje, tylko nikt jej jeszcze nie oglosil oficjalnie, kwestia czasu. Automatyzacja jest nieuchronna, to oczywiste, ale oczywiste sa tez jej ciemne strony. Zastapienie ludzi maszynami oznacza wiecej ludzi na utrzymaniu tych jeszcze pracujacych. To o czym mowisz wyniklo by tylko z automatyzacji polaczonej z likwidacja socjali. Teraz jak taki zostanie zastapiony nie pojdzie czyscic kibli, ktore stoja brudne, a maszyna ich nie wyczysci, tylko pojdzie na nasze utrzymanie.

Odpowiedz
avatar Semilinka
2 4

Mnie dobija że przez rosnąca minimalna specjaliści muszą bić się z pracodawcami żeby utrzymać zarobki w miarę na poziomie. Jakiś czas temu miałam tysiąc złoty netto więcej od minimalnej i jako junior jeszcze wtedy było mi dobrze. W styczniu będę miała 200 zł więcej niż minimalna a juniorem już nie jestem, obowiązków i wiedzy też mi przybyło, za to płacy stosunkowo już ubyło. Pracodawca nie bardzo chce przyjąć do świadomości że będę chciała dużej podwyżki bo zwyczajnie nie opłaca mi się pracować. I nie jest jedyny bo potencjalni też sobie z tym nie radzą.

Odpowiedz
Udostępnij