Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wylosowałam historię o piekielnych na basenie i przypomniało mi się o piekielnych...…

Wylosowałam historię o piekielnych na basenie i przypomniało mi się o piekielnych... Basenach lub raczej łasych na kasę zarządzających.

Przeniosłam się ostatnio do innego miasta, a że staram się być choć trochę aktywna przy siedzącej pracy, padło na miejscowy basen.
Próbowałam z kilkoma różnymi godzinami i niestety zawsze to samo. Niestety tylko popołudniowe i wieczorne.
Basen raczej nieduży bo jeden sportowy i 5 torów. Z czego 4 tory zajęte ZAWSZE dla nauki pływania i inne zajęcia dla dzieci.
Tym oto sposobem na jednym jedynym torze tłoczy się w dobrym przypadku 7 osób w gorszym do 12. Przy 8 wymiękłam i wychodziłam.

Czasem dzieci grają w piłkę, która notorycznie wpada na tor. Zajęcia dla dzieci od poniedziałku do piątku oczywiście. Z basenu zrezygnowałam.

Poszłam na siłownię. Mniejszą, z założeniem, że będzie mniej ludzi. I identyczna sytuacja, tylko że z zajęciami dla dorosłych typu fitness. Miejsca na wszystkie fitnessy i jogi brak. Po prostu przychodzi prowadząca składa część sprzętu i zwyczajnie wywala ćwiczących. Zajęcia od poniedziałku do soboty z wyłączeniem godzin 6-16.
Obecnie szukam innej siłowni.

by Semilinka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar gawronek
4 4

To jest powszechny problem, w zasadzie rano nie da się pójść normalnie na basen w dzień powszedni bo zawsze 3/4 torów zajęte. No niestety, jak w mieście wojewódzkim jest parę basenów na kilkaset tysięcy mieszkańców to takie są efekty. Pływać lubię ale dawno z tego zrezygnowałem, nie mam zamiaru pływać po 8 osób na torze bo 6 z 8 jest zajęte. Dla mnie w ogóle patologią jest to że nie ma osobnych basenów do nauki pływania. Basen sportowy powinien służyć tylko do pływania, do nauki powinien być osobny basen.

Odpowiedz
avatar digi51
4 4

@gawronek: W teorii może i "patologia", ale bardzo wiele basenów, szczególnie w mniejszych miejscowościach to ośrodki budowane x lat temu, gdzie już rozdział na basen sportowy i relaksacyjny to osiągnięcie. Dobudowywanie kolejnego basenu jest w większości niemożliwe, a co najmniej bardzo problematyczne.

Odpowiedz
avatar digi51
-1 7

No dobra, po pierwsze to basen, pływalnia, aquapark czy cokolwiek, nawet jeśli są "miejskie" to normalne biznesy, które muszą na siebie zarabiać. Pokaż mi przedsiębiorcę, który odrzuci dużego, płacącego regularnie klienta na rzecz zadowolenia "mróweczki", która przychodzi raz na jakiś czas. To tak jakbyś była zła, bo bardzo lubisz jeść w pewnej restauracji, ale są w niej ciągle imprezy zorganizowane, tak, że ciągle jest głośno, tłoczno, a czasem w ogóle nie ma miejsca. Napiszesz, jakie to podłe, że nie możesz sobie komofortowo zjeść, BO CHCESZ? Powiem szczerze, że sytuację z siłownii nie do końca rozumiem. Czyli właściciel siłowni wynajmuje powierzchnię, której de facto nie ma? Nie ma informacji nigdzie, że od tej do tej jakaś część siłowni jest wynajęta na zajęcia zorganizowane? Jeśli tak, to ja bym domagała się zwroty kasy. Natomiast jest jasna informacja na ten temat, to nie wiem do kogo i o co masz pretensje.

Odpowiedz
avatar KONDZiO102
2 2

@digi51 w restauracji najpierw dają Ci stolik, a dopiero później obsługują i każą płacić. Nie musisz płacić a potem się okazuje że nie ma stolika. Nie wygonią się też od stolika w trakcie jedzenia bo przyszła większą grupa (chyba że na samym początku powiedzą że na ten stolik jest rezerwacja i jest dostępny do danej godziny). Jednak standard obsługi w restauracji jest trochę lepszy. Do tego dochodzi znacznie większy wybór knajp niż basenów.

Odpowiedz
avatar digi51
-1 3

@KONDZiO102: Ale co to obchodzi właściciela, że nie ma innego basenu w mieście? W niektórych miejscowościach jest jedna knajpa i we wszystkie weekendy jest zajęta przez imprezy zorganizowane - i co? Właściciel ma je odmawiać, bo może ktoś inny chciałby też zjeść w restauracji, a nie ma innej? "w restauracji najpierw dają Ci stolik, a dopiero później obsługują i każą płacić. " - to też napisałam, że wszystko zależy od tego czy taka informacja o tym, kiedy i gdzie odbywają zajęcia zorganizowane, jest powszechnie dostępna. Jeśli tak - problem z dupy, jeśli nie - żądanie zwrotu kasy z powodu niemożliwości otrzymania tego za co się zapłaciło.

Odpowiedz
avatar Semilinka
1 1

@digi51: Strasznie dziwne porównanie do knajpy. Tak, na stronie jest informacja o zajęciach (siłowania) ale nie ma nigdzie informacji o tym, że na zajęcia nie ma miejsca. Słowem przychodzisz wchodzisz na sprzęt po czym jesteś wyproszony bo zajęcia zajmują miejsce którego fizycznie nie ma. Jeśli pojawiasz się tam drugi czy kolejny raz wiesz o tym. Za pierwszym razem raczej ciężko przewidzieć taką sytuację prawda?

Odpowiedz
avatar digi51
1 1

@Semilinka: dobrze, dlatego zapytałam, czy jes informacja o tym, że w tych i tych godzinach taka a taka część siłowni jest niedostępna - jeśli nie, nikt nie ma prawa Cię wyrzucić, a jeśli to robi - zwrot kasy i tyle. Siłownia i basen to usługodawca jest każdy inny, także jak restauracja. Każde przedsiębiorstwo dąży do maksymalizacji zysków i to nie jest piekielne. Piekielne jest niedawanie klientowi tego za co zapłacił. Jeśli płacąc za wstęp nie było nigdzie dobrze widocznej informacji, że część siłowni jest od pewnej godziny niedostępna - to jest to piekielne.

Odpowiedz
avatar Semilinka
0 0

@digi51: max kasy kosztem jakości prędzej czy później zawsze się źle kończy. I samo w sobie jest piekielne. Tutaj zarówno siłownia jak i basen są piekielne. Z dokładnie tego samego powodu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@digi51: Na siłowni to jest tak - jest sobie sala i ćwiczycie i jak pojawia się trenerka fitness ZATRUDNIONA NA TEJ SIŁOWNI to was wygania, bo sala jest jedna. Chodziłam kiedyś na nie za dużą siłownię. Była tam sala do koszykówki i jeżeli nie było żadnych zajęć to se grałaś ze znajomymi. Jeżeli jakaś grupa potrzebowała sali to cię wyganiali i już. Autorka opisała sytuację, gdzie była pewnie tylko jedna sala w ramach siłowni a nie kilka. To trochę dziwnie, bo zazwyczaj siłownie mają kilka sal. Jeżeli okazuje się, że do restauracji przychodzi mnóstwo gości, zarówno grupowych regularnych jak i tak zwanych mrówek, to tę restaurację się jakoś powiększa. Autorko, próbuj z większą siłownią, na większych siłowniach są oddzielne sale do fitnessu i treningi z trenerem są tylko w tych salach.

Odpowiedz
avatar digi51
0 0

@78FS: Lol, nie, restauracji się nie powiększa, można ją co najwyżej przenieść do innego lokalu, czego zdecydowana większość gastronomów nie robi, bo obłożenie jest w ścisłej korelacji z jego położeniem. Nie mówiąc już o tym, że wiele lokali chce być ekskluzywnymi, bo oznacza to taką samą kasę przy mniejszym nakładzie pracy. Ludzie zapłacą więcej za danie wiedząc, że w kuchni i serwisie zadba się o każdy detal i wieczór w takim miejscu jest czymś wyjątkowym.

Odpowiedz
avatar HelikopterAugusto
1 5

Z ciekawości jakie miasto? Bo obstawiam warszawę (celowo z małej) albo inne duże miasto. Jak tam mieszkałem to było dokładnie tak samo. Na basenie 8 osób na torze to był standard. Na siłowni jeszcze lepiej. Do wejścia - kolejka. Do każdej maszyny - kolejka. Znaleźć wolną bieżnię albo orbitrek - powodzenia. Pod prysznic - kolejka. Problemy te skończyły się jak ręką odjął, gdy przeprowadziłem się do normalnego miasta, 200 tysięcy mieszkańców. Na basen chodzę po pracy, po godzinie 16 i zawsze jestem na torze sam. Coś wspaniałego.

Odpowiedz
avatar Cherryblue
0 0

@HelikopterAugusto no nie wiem czy to problem dużych miast, mieszkam przy naprawdę niewielkim powiatowym miasteczku i z basenem jest to samo. W tygodniu tylko ostatnia godzina przed zamknięciem to szansa na wolny tor czy w ogóle miejsce w wodzie nawet w małym basenie.

Odpowiedz
avatar Wilczyca
0 0

Polecam wybrać się na basen na ok 1h przed zamknięciem, zwykle jest wtedy znacznie mniejsze obłożenie i nie ma już zajęć dla dzieci.

Odpowiedz
Udostępnij