Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Krótka historyjka u weterynarza. Byłam u wetka i podczas mojej wizyty z…

Krótka historyjka u weterynarza.

Byłam u wetka i podczas mojej wizyty z kotem, zadzwonił telefon. Wetek odebrał i przez chwile konwersował z jakąś kobitką. Nie wiem co mówiła ta pani, ale po odpowiedziach weterynarza zrozumiałam o co chodzi i wydało mi się to lekko piekielne.

Otóż pani chciała zadośćuczynienia (pieniężnego) od tego od kogo wzięła szczeniaka, bo szczeniaczek okazał sie chory (nie wiem na co i jak poważnie) i rozumiem to, jednak po odpowoedzi wetka, zrozumiałam też o co babeczka prosi.

Otóż pieska dostała za darmo,jak i bez żadnych umów czy czegokolwiek. Weterynarz próbował jej wyjaśnić, że nie ma możliwości wymagać czegokolwiek oprócz ewentualnego oddania pieska spowrotem, po dalszej części rozmowy wnioskuję, że to również pani nieodpowiadało.

Co o tym sądzicie?

Uprzedzając komentarze o podsłuchiwaniu, weterynarz rozmawiał z nią siedząc naprzeciwko mnie w odległości może półtora metra. Nie dało się nie słyszeć.

by ~ktostamniewqzne
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Bubu2016
1 3

*z powrotem *nie odpowiadało

Odpowiedz
avatar bloodcarver
5 5

Za dużo słyszałem o fundacjach i organizacjach "prozwierzęcych" wciskających ludziom zwierzęta bez pełnej informacji, albo z premedytacją, albo przez zaniedbanie, by teraz uznać pytanie kobiety za piekielne. Ostatnio problem występuje głównie ze zwierzętami "ewakuowanymi" z Ukrainy, ludzie biorą bo zdrowe, zdrowe, zbadane, a potem koszty bo co z tego że piesek zbadany był, jak potem przejechał tysiąc kilometrów zupełnie nie odizolowany od innych, i dojechał zarażony.

Odpowiedz
avatar ZoliKey
-1 1

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 października 2023 o 8:30

avatar digi51
1 1

To raczej sprawa dla prawnika, a nie dla weterynarza

Odpowiedz
avatar Xynthia
2 4

Bierzesz pieska bo chcesz, bo możesz, bo Cię stać - policzyłaś, ile wydasz na karmę, zabawki, szczepienia, inne kontrolne wizyty u weta itp. Po czym okazuje się, że pies chory, a leczenie kosztuje horrendalne kwoty. No sorry, ale osoba, która oddała chorego psa, postąpiła bardzo nieuczciwie - nie wiem jak w sensie prawnym, ale moralnym na pewno. Pies to nie rzecz, żeby "zepsutą" wyrzucać i dziwi mnie zdziwienie autorki historii, że pani nie chciała oddac pieska z powrotem...

Odpowiedz
avatar Nanatella
1 5

Czy ten weterynarz prowadzi również praktykę prawniczą? Uważam, że na podstawie szczątkowych informacji, a raczej tylko odpowiedzi weterynarza i Twoich domysłach nie powinno się oceniać tej kobiety ani jej sytuacji. Nie wiadomo w jakich okolicznościach wzięła psa pod opiekę, jak poważnie pies choruje, czy leczenie jest drogie a kobieta ma środki w odpowiedniej wysokości. Nie wiadomo czy nie była zapewniana przez poprzedniego właściciela, że pies jest zdrowy, a po czasie (w którym kobieta już przyzwyczaiła się do zwierzaka) okazało się, że choruje. Nie wiadomo czy poprzedni właściciel wiedział o chorobie. Jak można oceniać tę sytuację?

Odpowiedz
avatar jass
0 0

@Nanatella: Oczywiście, że oddanie z premedytacją chorego psa jako zdrowego jest wstrętne, ale skoro szczeniak był oddany bez jakiejkolwiek umowy to nie bardzo wyobrażam sobie, czego kobieta się spodziewa - oddanie psa z powrotem to raczej jedyna opcja (a i to o ile poprzedni właściciel by się na to zgodził), nie wiem jak to wygląda z prawnego punktu widzenia, ale na jakiej podstawie mogłaby się domagać zwrotu poniesionych kosztów?

Odpowiedz
avatar HelikopterAugusto
-3 5

Sądzę, że przydałoby się jej tak 5-10 batów na przywrócenie godności. No i wziąć ją pod obserwację, na wypadek jakby chciała się pieska pozbyć. Chyba, że jak pisał przedmówca, ktoś ją oszukał i wcisnął jej chorego psa, mówiąc, że jest zdrowy. Wtedy oszustowi 50 batów i nakaz pokrycia wszystkich kosztów leczenia.

Odpowiedz
Udostępnij