Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia Niani Frani o weselu, przypomniała mi co ja przeżywałam z moim…

Historia Niani Frani o weselu, przypomniała mi co ja przeżywałam z moim ślubnym rok temu.

Zrobiliśmy wstępną listę gości, zapoznaliśmy się z ofertą lokali, DJ, kwiatów (bez robocizny) i stwierdziliśmy, że przy założeniu 60 gości (a tyle maksymalnie planowaliśmy- bez dzieci i dalszej rodziny), koszt wynosiłby około 70 tysięcy. Gdybyśmy mieli zaszaleć i nie zakładać, że winietki, czy ozdoby sali zrobimy sami, pewnie wzrosłoby to do 90 tysięcy.

Rozważyliśmy za i przeciw, potem porównaliśmy ceny ślubu za granicą z przejazdem. Wizja ślubu na plaży bardzo nam się spodobała i w ten sposób, zdecydowaliśmy, że wesele w Polsce będzie nas tylko stresować, a wszystkich gości i tak się nie zadowoli, więc wybierzemy się za granicę.

Poinformowaliśmy o tym pomyśle rodziców oraz dziadków męża (moi niestety już nie żyją od nastu lat). Teściowa wręcz się wściekła, że nie będzie jechała przez pół Europy busem, żebyśmy mogli sobie powiedzieć tak na plaży, bo potem i tak trzeba będzie robić wesele.

Powiedzieliśmy, że w żadnym stopniu. Chcemy w tym dniu mieć rodziców, dziadków i świadków z osobami towarzyszącymi. Czyli łącznie 8 osób. I się zaczęło wyliczanie, że mój mąż:
- był jako dziecko na weselu Grażynki i musi ją odprosić (Grażynki w ogóle nie poznałam mimo 10 lat związku -taka głęboka relacja)
- brat i siostra teściowej nie mogą doczekać się naszego wesela i dobrej zabawy, a siostra już sukienkę kupiła
- teść ma 4 rodzeństwa i był proszony na każde wesele i my też razem na jednym byliśmy (zostaliśmy do niego przymuszeni, bo teściowie chcieli kierowców, a wesele na drugim końcu Polski).

Stanowczo powiedzieliśmy, że nie chcemy tracić nerwów, pieniędzy na duże wesele i chcemy mieć małą, skromną uroczystość z najbliższymi. Teściowie zadzwonili do moich rodziców, którym akurat pomysł się podobał i jakoś słowo do słowa, dali się w końcu przekonać, że to jednak nie tak zły pomysł.

Pojechaliśmy, związaliśmy się węzłem małżeńskim, pobawiliśmy się i pozwiedzaliśmy i po 7 dniach wróciliśmy. Wrzuciliśmy jedno zdjęcie z uroczystości na prywatne Instagramy.

Nie zmieniałam nazwiska, więc w rodzinie nikt nie podejrzewał, że jakikolwiek ślub się wydarzył i pojawiły się o niego pytania. Jedynie najbliższą, mająca z nami kontakt rodzina, wiedziała, że zmieniłam status na żona.

I gdy mówiłam tej dalszej rodzinie, że już jesteśmy po, dziwili się i oburzali, że ich nie zaprosiliśmy. Bo jak to tak ciotki, która widzę raz w roku na wszystkich świętych, nie zaproszę? Oczywiście kuzynkę z dziećmi też powinnam, mimo że nie wiem nawet jak dzieci mają na imię.

Serio, oczekiwali zaproszenia, mimo że nie rozmawiają ze mną przez cały rok, a jedyne co nas łączy, to więzi krwi, bez żadnych relacji. Nigdy nie byli na żadnej liście potencjalnych gości. Ba, wiedza na temat ich życia, jest u mnie żadna. Nie czuję z nimi żadnych więzi i na pewno nie zaprosiłabym ich na wesele. Zrobiłam opcję, która nie krzywdziła nikogo i która nasi najbliżsi i przyjaciele pochwalili, a tylko dalsza rodzina krytykowała.

Nie muszę dodawać, że część rodziny z obu stron ma na nas za to fochy? W końcu rodzinę trzeba zaprosić, a nie wesela zagranicą sobie wybierać jak Amerykańce.

by ~Weselehejwesele
Dodaj nowy komentarz
avatar santarino
17 21

Całym sercem uważam, że zrobiliście dobrze. Jednak rozumiem też zdziwienie rodziny - kiedyś właśnie tak robiło się wesela (i stypy). Zapraszało się wszystkich właśnie dlatego, że rzadko zdarzały się okazje, by porozmawiać - wesele było taką okazją. I starsze pokolenie nadal tak myśli. Młodsze pokolenie często myśli inaczej - ale ciągle wielu robi duże wesela, bo zawsze się takie robiło. Normalna sytuacja - no nigdy nie zadowolisz wszystkich. Jedynie osobom starszym trudno to zrozumieć - oczywiście, nie można sobie dać wejść na głowę, ale łatwiej, jak się o tym pamięta, że oni mają to wdrukowane i im trudniej przychodzi dostosowanie się do zmian. Zwłaszcza jeśli, często nieświadomie, sami całe życie ulegali presji ze strony swoich rodziców - więc naturalne wydaje się im, że teraz ich czas na "zarządzanie" rodziną. A rodzina nie daje sobą zarządzać. I brak im narzędzi i otwartości, by to zrozumieć i pogodzić się z tym.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 października 2023 o 15:28

avatar Crannberry
10 16

@santarino: A zrobisz duże wesele, to ci zarzucą, że „dla kopert”. Niektórych ludzi nie zadowolisz, choć byś im odwłok miodem smarowała. Zrobić po swojemu i nie ma co się przejmować głupim gadaniem. Jak ktoś chce się przypierdzielić, to powód sobie zawsze wymyśli

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
9 11

@Crannberry: Bo zupa była za słona a wódka za ciepła. I za mało jej było :)))

Odpowiedz
avatar zepsulamisieherbatka
3 3

@KatzenKratzen: Na naszym weselu jedna ciocia oblała się przez przypadek zupą. W pierwszej chwili zawołała, że to przez nas, bo podaliśmy jedzenie ;)

Odpowiedz
avatar Crannberry
0 2

@zepsulamisieherbatka: na moim pierwszym ślubie moja była teściowa miała do mnie pretensje, że jak o zmierzchu poszła na spacer nad jezioro, to ugryzł ją komar. Nie wiem czego oczekiwała – że własnoręcznie wybiję wszystkie komary w okolicy specjalnie na jej przyjazd?

Odpowiedz
avatar Michail
8 8

Tyle u nas kosztuje wesele na 60 osób?

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
7 11

@Michail: Pewnie zależy od regionu/miasta/miejscowości itp Zależy też czy w domu weselnym, restauracji czy np w remizie. Myślę, że rozstrzał cen może być spory.

Odpowiedz
avatar Habiel
3 7

@Michail: Moi znajomi, którzy organizowali wesela w ostatnich latach, mówią, że koszt samego talerzyka to od 250-400 zł (uśrednijmy do 350). Do tego trzeba zamówić alkohol, dajmy nawet że 1 butelka wódki na osobę przy cenie 35 zł. To samo jedzenie i alkohol wyjdzie ok. 23000. Do tego dekoracja, DJ, tablice z ustawieniem stołów i karteczki z imionami, prezenty dla gości. Jeśli jest ślub kościelny to jeszcze organista i ksiadz. Cywilny - w zależności czy plener czy w urzędzie 1000 lub 100 zl. Jeśli plener- wynajem terenu, jeśli nie jest obok sali, krzesełka etc. Ewentualnie trzeba doliczyć nocleg dla gości. Także finalnie może wyjść z tego duża suma.

Odpowiedz
avatar timka
0 14

@Habiel: No to chyba chcieli wesele na jakimś super wypasie bo można skromniejsze zrobić i mniej kasy wydać. Jak dla mnie to jest raczej wymówka. Wesele na 60 osób, które wychodzi więcej niż 1000zł za osobę? No bez przesady.

Odpowiedz
avatar Balbina
6 8

@timka: Też się zdziwiłam, moja córka miała wesele w tamtym roku. Co prawda na działkach nie w lokalu ale zabawa niczym się nie różniła od tej na sali weselnej. Koszt za osobę 175 ( w lokalu ok 275) Za DJ, fotografa i wszystkie pierdółki tj karteczki i inne oraz wódkę. Wyszło ok 25 tys. Na 60 osób. Tylko salę ozdobiliśmy we własnym zakresie co też było niewielkim kosztem( już w tych 25 tys)

Odpowiedz
avatar Habiel
0 10

@timka: Tu głównie za cenę odpowiadała lokalizacja- obok dużych miast Polski. Mieli do wyboru albo znalezienie czegoś w mniejszym mieście i zapłacić za dojazd i hotel dla większości gości, albo mieć fajną salę obok, gdzie dojazd i nocleg nie był problemem. Jeśli już zapraszamy gości na wesele wyjazdowe, to trzeba doliczyć koszty noclegu (dajmy, że nawet 50 zł za noc-to już wpada 1500 zł, a nie widziałam od dawna noclegu w tej cenie) dla wszystkich gości i do tego przynajmniej śniadanie. Chyba, że oczekujemy, że goście sami zapłacą za hotel i przywiozą własne kanapki. Owszem, da się zrobić skromniej,ale też pytanie na czym nam zależy. Ktoś może chcieć mieć super lokal z najlepszym DJ, aby goście dobrze się bawili i zjedli coś czego normalnie nie jedzą, a ktoś może chcieć mieć wesele w małym gronie, w wiejskiej stodole, z ogniskiem, a zamiast DJ głośniki i Spotify. Mi jest bliżej tej drugiej wizji, ale za każdym razem to wybór Młodych. Chociaż, gdy ja orientacyjne patrzyłam się na ofertę w mojej rodzinnej okolicy (małe miasto na Opolszczyźnie) lokal na wesele nie schodzi za sam najem poniżej 6k, a do tego trzeba doliczyć talerzyki etc. Też pewnie kwestia czasu i rezerwacji- tańsze będą wesela sprzed inflacji, niż te które są już w jej trakcie. Więc da się zrobić wesele za 20k, da się zrobić za 70, a i jak się chce to wyda się na nie 200k. Kwestia tego co kto chce mieć i jak spełnić ten dzień. W historii wyszło, że lepszą opcją dla Młodych był wyjazd i podkreślam, że tylko im o formie tego dnia decydować, a nie ciotce, której nie widzieli od stu lat ;)

Odpowiedz
avatar timka
0 8

@Habiel: Tyle, że w historii nie ma nic na temat lokalizacji a nawet w okolicach dużych miast można wynająć taniej sale albo remizę i zrobić tam wesele. Jak dla mnie to oni po prostu nie chcieli robić wesela dla rodziny i wzięli wyliczenia z drogich lokali. A co do noclegu dla gości to też można ogarnąć tanie noclegi, tym bardziej właśnie w większych miejscowościach bo są w nich hostele.

Odpowiedz
avatar timka
0 8

@Balbina: Ale nawet nie trzeba na działkach-nie każdy ma, można wynająć remizę chociażby, hufce też nieraz mają sale do wynajęcia, można do tego wziąć catering i będzie o wiele, wiele taniej. Oni nie chcieli robić wesela i stąd te kosmiczne wyliczenia.

Odpowiedz
avatar timka
1 7

@Habiel: Masz tu błąd cena średnia to byłaby 325zł, czyli za jedzenie i alko wyszłoby 21600. Prezenty dla gości? Można dać malutkie upominki, nie trzeba wydawać na to nie wiadomo ile. A tym bardziej robiąc skromne wesele. Jeśli chcesz zaoszczędzić to też za cywilny nie wydasz 1000 tylko 100. Wg mnie spokojnie w lokalu mogliby się zmieścić do 40tysięcy. A jakby jeszcze wynajęli jakąś salę i wzięli catering to byłoby jeszcze taniej.

Odpowiedz
avatar Balbina
0 6

@timka: Sala była wynajmowana na działkach i za to wynajęcie trzeba było zapłacić zarządowi zawrotne 800 zł. Firma która od nich dzierżawi ten lokal na przyjęcia różnego typu imprezy( nasza cena 175 zł) zapewnia i obsługę i gotowanie oraz podstawową ozdobę sali. Trzeba było tylko posprzątać po imprezie. Jedzenie nie skonsumowane było zapakowane i oddane. Parę przyjaciół się skrzyknęło i dzień przed tak udekorowaliśmy salę że sale weselne się chowają. Więc można tanim kosztem zrobić imprezę ale to młodzi decydują czy chcą iść na gotowe czy poświęcić trochę swojego czasu.

Odpowiedz
avatar SmoczycaWawelska
1 1

Jak przeczytałam wasze wyliczenia, to aż mi się zachciało napić. Niby wiedziałam, że staropaniństwo to spora oszczędność, ale że AŻ TAKA?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@timka: 40 tys. czy nawet 30 tys. to i tak są ogromne pieniądze za imprezę.

Odpowiedz
avatar MrMax
1 1

@78FS: Ja żeniłem się w 2022 ślub na ok. 70 osób za talerzyk płaciliśmy 190 zł, 3500 DJ, 700 Akordeon, wódka 24 zł (Adam Mickiewicz) i tak z dekoracją sali, kościoła itp zapłaciliśmy ok 40 tys. także ceny ogromne ale impreza była zacna :)

Odpowiedz
avatar szafa
-2 2

@MrMax: w dalszym ciągu 40 tysięcy to nie 70. jak już ktoś napisał, po prostu nie chcieli robić wesela.

Odpowiedz
avatar Rumpersztycka
1 3

u nas tez fochy byly od dalszej rodziny ze na slob nie zaprosilismy. U nas nawet rodzicow i rodzenstwa nie bylo.Tylko swiatkowie i my.Rodzice powiedzieli abysmy sie nie martwili i wypija nasze zdrowie w Polsce.Slob odbyl sie w urzedzie za granica. Trwal cale 5 minut.Ale ciotki mialy fochy i zapowiedzialy ze takie malzenstwo nie przetrwa...Zaraz nam 18 stuknie :).

Odpowiedz
avatar Honkastonka
2 6

@Rumpersztycka ŚLÓB?

Odpowiedz
avatar Rumpersztycka
0 2

@Honkastonka: Slub. Pomylilam sie.Dobrze ze o brak polskich znakow sie nie czepiasz.

Odpowiedz
avatar ButySzatana
4 4

@Honkastonka swiatkowie?

Odpowiedz
avatar Me_Myself_And_I
2 2

@ButySzatana: To tacy ludzie, co dużo po świecie jeżdżą i zwiedzają. Synonim do obieżyświat :)

Odpowiedz
avatar helgenn
5 9

Bohaterowie historii sprawdzili ceny wesel takich jakie chcieli, a w okolicy dużych miast to całkiem realne kwoty. Jeśli komuś nie pasuje wesele w stodole, remizie czy pod namiotem to jest jego sprawa. Też bym nie chciała robić wesela na pół gwizdka po taniości w miejscu które mi się nie podoba, byleby wyszło taniej (wolałabym w ogóle nie robić).

Odpowiedz
avatar digi51
-1 5

@helgenn: " Jeśli komuś nie pasuje wesele w stodole, remizie czy pod namiotem to jest jego sprawa." - odnoszę wrażenie, że usiłujesz tu właśnie zrównać wspomnianą wyżej sale na działkach z stodołą. Byłam na weselu na takiej sali i zupełnie szczerze, jako gość nie widziałam praktycznie żadnej różnicy między taką salą a typową salą weselną, restauracją czy salą hotelową. Na imprezie w remizie nie byłam, ale sorry, ale jedno ani drugie to nie jest stodoła czy namiot.

Odpowiedz
avatar helgenn
5 9

@digi51: raczej chodzi mi o to, że połowa komentarzy to nieproszone rady gdzie się da zrobić taniej

Odpowiedz
avatar szafa
1 3

@helgenn: połowa komentarzy to po prostu zwrócenie uwagi na bezsensowność argumentu "nie robimy wesela, bo kosztuje 70 tysięcy". Taki sam sens miałoby jakbym powiedziała "nie kupuję żadnego samochodu, bo mnie nie stać na najnowszą toyotę"

Odpowiedz
avatar marcelka
8 14

Rany, te komentarze... A jakby świnię żywą kupili i sami sprawili, to by może taniej wyszło, a jakby zamiast zespołu śpiewał wujek Stachu z kuzynek Jaskiem na keybordzie, to by taniej było, a jak tort upiecze ciotka Zośka, to taniej będzie... i można tak wymieniać. Autorzy historii obliczyli koszt takiego przyjęcia weselnego, jakie by niej więcej odpowiadało ich wizji/potrzebom, stwierdzili, że to jednak za dużo kasy i nie w 100% to, czego chcą, zrobili inaczej, a rodzina ma focha - i to jest piekielne. To tak, jakby ktoś nazwał córkę Basia, a pół rodziny się obraziło, bo Stefa po prababci byłoby ładniej.

Odpowiedz
avatar Bedrana
2 4

@marcelka: Pierdu pierdu, pierdu pierdu, pierdu pierdu... Młodzi mają prawo nie robić wesela, a nawet nie informować o ślubie nikogo z rodziny i przyjaciół (bo to są kmioty niegodne zaszczytu), a rodzina i przyjaciele maja prawo strzelić focha, zwłaszcza, gdy sami na swoje weselicho wcześniej młodych zapraszali. I koniec tematu. A jak się rodzinę ma w dupie - to i jej "focha" w dupie się powinno mieć, przejść nad nim do porządku dziennego, a nie wypłakiwać się na Piekielnych, jacy to podli, wredni, roszczeniowi i chamscy ludzie są. No bo trzeba wymyślić jakąś grubszą piekielność, żeby się móc pochwalić swoim wspaniałym, nietypowym i w ogóle wyjątkowym ślubem. A w prawdziwość historii - też poważnie wątpię. Głównie zaś, w "teściową", która najpierw "się wściekła", a potem tak łatwo dała się przekonać. Jedną rozmową telefoniczną.

Odpowiedz
avatar Armagedon
0 2

@Bedrana: Ogólnie się zgadzam, zwłaszcza z ostatnim akapitem. Bo zastanawia mnie, na przykład, gdzie (nawet biorąc pod uwagę tylko Europę) są tak atrakcyjne plaże, żeby chcieć tam wziąć ślub, ale żeby jazda busikiem na miejsce, jednym ciągiem, nie trwała zbyt długo. No, chyba że planowano po drodze postoje w motelach. Daleko, długo i niewygodnie. A dotrzeć trzeba na czas.

Odpowiedz
avatar Armagedon
-3 9

"...rodzinę trzeba zaprosić, a nie wesela zagranicą sobie wybierać jak Amerykańce." Jakie, urwał, WESELA? "Chcemy w tym dniu mieć rodziców, dziadków i świadków z osobami towarzyszącymi. Czyli łącznie 8 osób." I to miałoby być weselem? No bez jaj. Zwykła, skromna uroczystość (ale za to NA PLAŻY) z - powiedzmy - tygodniową podróżą poślubną. Ciekawe, czy ślub był tradycyjny (suknie, garnitury), czy w kostiumach kąpielowych, z księdzem czy bez, i ilu było gapiów? Tak jeszcze, mimochodem, zapytam, czy ten wyjazd zagraniczny fundowaliście uczestnikom sami, czy też musieli dojechać (i wrócić) na własny koszt? Na koniec powiem tak. Nie ma żadnego obowiązku wyprawiać wesela po ślubie. Ale jak się wychodzi za mąż (żeni) - wypada o tym ślubie poinformować rodzinę i znajomych, chyba że, ślub - ogólnie - ma być tajemnicą. Na sam ślub można zaprosić i dwieście osób, a przyjdzie kto zechce. I jeśli od początku jest jasne, że wesela nie będzie - to nikt nie powinien poczuć się zlekceważony, lub w czymś pominięty. Kupuje kwiatki, zaznacza swoją obecność składając życzenia - i tyle. A jak nie ma ochoty fatygować się na sam tylko ślub - to kij mu w oko, jego problem. Ale rozumiem, że jak się chce mieć ślub na zagranicznej plaży, to wręczanie zaproszeń na sam tylko ślub - byłoby więcej niż cyniczne.

Odpowiedz
avatar MrMax
0 2

@Armagedon: Ale w sumie to z czym masz problem? Chcieli mieć taki ślub jaki sobie zamarzyli to mieli, chcieli zaprosić jedynie rodziców, dziadków i świadków super. Mogli by nawet i w strojach kąpielowych paradować a nam nic do tego. Poinformowali tylko te osoby, które chcieli nie ma żadnego obowiązku i wytycznych kogo należy poinformować i nikt nie powinien mieć o to do nikogo pretensji - to jest dosłownie dziecinne. Bez jaj nie mam 5 lat by się obrażać, że ktoś mnie na wesele nie zaprosił xD

Odpowiedz
avatar Armagedon
0 4

@MrMax: JA mam problem? Ty chyba sobie jaja robisz. To autorka ma problem, który - jak dla mnie - żadnym problemem nie jest. Zrobiła sobie ślub na zagranicznej plaży - gites! Nie zrobiła wesela - też gites. Tylko po co opisuje tu tę historię? Żeby jej wszyscy brawo bili, że taka asertywna i niezależna? Każdy ma prawo tradycje mieć z zadzie. I KAŻDEGO ma prawo to oburzać. Najlepiej jest jechać po rodzinie, która poczuła się (co zrozumiałe) zlekceważona. I raczej nie dlatego, że WESELA nie było.

Odpowiedz
avatar MrMax
-1 3

@Armagedon: W moim odczuciu opisuje piekielność co niektórych. Jeżeli ktoś się focha bo nie mógł pojechać na ślub i wesele to znak, że ma mentalność 5 latka a nie jest dorosłą osobą. Nie to nie jest w żadnym calu zrozumiałe. Może być im przykro bo ok chcieli się pobawić ale nie wyszło ale to nie powód by się obrażać na kogoś. No ludzie.. W cale mnie to nie zdziwi gdyby ów lekceważenie polegało na tym, że nie było imprezy gdzie można było się najeść i napić i oto ten cały raban.

Odpowiedz
avatar dayana
3 3

I czym się różni foch od braku focha, jak i tak się nie odzywają?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 3

Jak bylam młodsza to marzylam o hucznym weselu, teraz jestem po 30tce, jeszcze wesela zadnego nie miałam i gdy przyjdzie ten czas to będzie to wesele na plaży w bardzo ograniczonym gronie, a podroż poślubna wyjazd na egzotyczną wyspę z dala od ciekawskich :)

Odpowiedz
Udostępnij