Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Skoro było o psach zostawionych w samochodzie, to ja opowiem co mi…

Skoro było o psach zostawionych w samochodzie, to ja opowiem co mi się przytrafiło parę lat temu.

Pracowałam wtedy w McDonaldzie. Sobotnie, letnie popołudnie, ludzi od groma. Normalny weekendowy młynek.
Nagle wchodzi jakaś kobieta i pyta czy jest właściciel auta takiego czy takiego, bo w samochodzie zamknięte małe, płaczące dziecko. Na to wstaje kobieta siedząca przy stoliku z facetem, zapewne mężem i odburkuje kobiecie, która pytała, że już idzie. Kobieta mówi do matki, że jak tak można dziecko zostawiać itd, a ta dalej odburkuje, że dziecko spało, a oni tylko na chwilę weszli i o co ta afera.

Za chwilę kobieta wraca do środka bez dziecka i jak gdyby nigdy nic siada z powrotem przy stoliku. Ludzie oczy z orbit, ktoś krzyczy, że dziecko dalej zamknięte w aucie. Do stolika podeszła kierowniczka i zwraca państwu uwagę, żeby wyjęli dziecko z auta albo poszli do samochodu, a oni zaczynają się awanturować, że matka przecież uchyliła okno, od płaczu jeszcze nikt nie umarł, a oni pójdą jak zjedzą. Kierowniczka bez ceregieli zadzwoniła na policję, ale nim przyjechali rodzice pod presją innych klientów odjechali.
Policja przyjechała, kierowniczka przekazała numer rejestracyjny auta. Niestety, nie wiem, czy historia miała jakiś ciąg dalszy.

by ~pippi
Dodaj nowy komentarz
Udostępnij