Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mam owczarka niemieckiego. Dużo pracuję nad jego zachowaniem (był bardzo płochliwy, ten…

Mam owczarka niemieckiego. Dużo pracuję nad jego zachowaniem (był bardzo płochliwy, ten strach przy mijaniu z innymi psami zmieniał się w agresję). Teraz jest już dużo lepiej i udaje nam się stać z boku drogi spokojnie gdy ktoś nas mija (nawet ujadające psy).

Oczywiście, jeśli już się zdarzy wściekle rzucający się pies na spacerze, będzie to pies małych ras. Niestety właściciele małych ras przy akompaniamencie ujadania albo mówią do pimpusia, albo do osób akurat im towarzyszących jakie to duże psy są grzeczne i spokojne, bo te małe to takie "waleczne", "zadziorne".

Powstrzymuję się by zapytać co zrobili by tak nie ujadał, albo czy w ogóle zainteresowali się tym że ich pies tak reaguje, najprawdopodobniej przez strach przed większym psem.

Gdyby to takie 40kg psisko szczekało na każdego spotkanego psa, podbiegało do innych bez pozwolenia, biegało po smyczy (bo przecież on taki milusiński) to by była tragedia i groźby, ale jak taki mały piesek to przecież nic strasznego, prawda? Więc wszystkie pieski poniżej 5kg biegają rozpuszczone gdzie popadnie, a jak są już na smyczy to tylko dla pozoru, bo przecież komu by się chciało faktycznie zwracać uwagę na to co ich pies robi.

I jeszcze to ich siłowanie się z tym pieskiem. Dorośli ludzie, zdecydowana większość z nadprogramowymi kilogramami, a siłują się z tymi kilogramowymi zwierzaczkami niemalże kładąc się na ziemi. Tak im się wyrywa.

Żałosne i piekielne

pies

by Weronika2244
Dodaj nowy komentarz
avatar Dominik
2 2

Po prostu świetna historia!!!

Odpowiedz
avatar Armagedon
4 4

Edytuj i dokończ historię.

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
-1 1

Chyba czegoś nie dokończyłaś :)

Odpowiedz
avatar Xynthia
4 4

W tych małych szczurkach jest zero instynktu samozachowawczego... Odkąd zobaczyłam 1,5 kg ciułałkę* rzucającą się ze wściekłym ujadaniem na tak +/- 40 kg psa, to nic mnie już nie zdziwi. *chihuahua oczywiście, ja na to mówię "ciułałka"

Odpowiedz
avatar marcelka
-2 4

Tak, trafne spostrzeżenia, i też choć lubię psy tak ogólnie, to nie przepadam za tymi miniaturowymi ujadaczami, które mam wrażenie ludzie traktują jak zabawkę, a nie jak żywe stworzenie. Ale jednak taka chihuahua nawet najbardziej zajadła nie zrobi takiej krzywdy, jaką potencjalnie może wyrządzić pies o dużych gabarytach.

Odpowiedz
avatar jass
4 4

@marcelka: No komuś krzywdy nie zrobi, za to sobie owszem, dlatego właściciele tym bardziej powinni zadbać o to, żeby ich zwierzak był jak najmniej na taką cudzą agresję narażony, a bieganie bez smyczy i ujadanie na dużego psa to niestety często jest zachęta do agresji. Sama mam młodego owczarka niemieckiego - roczny psiak, więc w głowie jeszcze szczeniak, a gabaryty dorosłego psa. Od początku bardzo ciągnęła do psów, w dodatku szczekając - z jej strony to była zachęta do zabawy, no ale niewiele psów tak to odbiera ;) Teraz w większości wypadków udaje mi się ją ogarnąć komendą, ale nie zawsze. Chodzi wyłącznie na smyczy, ale to ośmiometrowa flexi, więc jak nam jakiś pies nagle wbiegnie w zasięg, to się zwykle kończy kotłowaniną - bo moja psica co prawda nie ugryzie, ale w pogoń się rzuci, i to z głośnym szczekiem. Mieszkam na dużym osiedlu bloków, psów jest tu mnóstwo, a mimo tego masa jest właśnie takich małych piesków biegających sobie luzem (a często właściciel w ogóle nie zwraca na takiego psa uwagi). Pomijam kretynów, którzy puszczają tak chore psy. Już parę razy się zdarzyło, że moja ON była chora, więc jak ktoś podchodził/albo jego pies zaczynał do nas podbiegać krzyczałam, że moja jest chora. I dopiero wtedy taki idiota mówił że nie szkodzi, bo jego pies też. Dla półminutowego przywitania takie bezmyślne ameby narażają innego psa na chorobę, a jego właściciela na koszta.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@marcelka: otóż jesteś w błędzie - mały ugryzie i to boleśnie. Ja się na przykład boję małych psów - jakoś do właścicieli to nie dociera.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
5 7

Do ogródka tych piekielnych właścicieli małych "pinpusiów" dorzuciłby jeszcze jeden "kamień". Z własnych obserwacji wnoszę, że najczęściej nie sprzątają odchodów po swoich pieskach i to nie mówię, że pies zrobił "swoje" w wysokiej trawie, czy krzakach, gdzie jest utrudniony dostęp, ale nawet z chodników nie sprzątają.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

Też mam onkę - wyszkoliłam, codziennie trenujemy i utrwalamy to czego nauczyliśmy się na szkoleniu. Skutek jest taki, że Ciri jest doskonale zsocjalizowana, każdy pies to kumpel. Ale jak się takie małe, psopodobne coś rzuca to niekiedy zaczyna ją irytować Wtedy jej mówię "nie bój się Ciri, on ci nic nie zrobi". Właściciele szczekaczy patrzą na mnie wtedy z politowaniem, ale mam to gdzieś.

Odpowiedz
avatar Menma
2 2

To prawda. Ludzie nie myślą. Nagminnie puszczają psy ze smyczy (te średnie też) bo Pimpuś nie gryzie, tylko ujada, stresując duże psy i ich właścicieli. Opiekowałam się przez miesiąc psem znajomej. Hitem był starszy facet, któremu pies zerwał się ze smyczy (mój go gonił) i uciekł w górę ulicy. Ja za psami, a facet odpowadził swojego psa wzrokiem i poszedł gdzie szedł. Totalny mamtowdupizm co stanie się z jego psem.

Odpowiedz
avatar Leme
-2 2

Jestem właścicielką małego pieska. Regularnie widuje duże psy puszczane luzem, np. wczoraj charta, przedwczoraj labradora. To nie jest problem małych piesków tylko ogólnie właścicieli, którzy nie myślą.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@Leme: tyle że z dużymi psami się pracuje. Małe traktowane są jak zabaweczki.

Odpowiedz
avatar Leme
1 1

@metaxa: Tak, małe psy często traktuje się jak zabawkę i potem wychodzą takie potworki, które nie są zsocjalizowane, zasad w życiu nie mają żadnych i same nie wiedzą, co mają robić. Ale to wcale nie jest tak, że z dużymi się zawsze pracuje, chodzę z moją suczką i naprawdę widuję na tony takich geniuszy co mają dużego psa i puszczają go totalnie bez kontroli, szczególnie jak to jest rasa powszechnie uważana za mało groźną. Małe rzadziej widuję bez smyczy, a chodzę z moją codziennie i zwracam uwagę (mój pies się nie lubi witać z każdym w okolicy więc mnie podwójnie wkurzają te puszczone bez smyczy i bez kontroli).

Odpowiedz
avatar Arry
0 2

Zauważyliśmy z żoną dokładnie to co opisujesz. I teraz pytanie: dlaczego my (mający 25 kilową suczkę) staramy się ograniczyć szczekanie i ciągnięcie, a ludzie z "pimpusiami" nie? Osobiście uważam, że to wina niechciejstwa właścicieli tych chomików na smyczach i braku zewnętrznego czynnika wymuszającego na nich szkolenie i zainteresowanie psem. Bo jak taki pies 25 kilo cię pociągnie, to może cię przetarmosić przez metr czy dwa (nie wspominając o większych osobnikach) a jak taki mały terier się na coś rzuci szczekać i ciągnąć, to większość ludzi nawet nie poczuje, że coś go targa. Ergo nie widzą powodu, żeby pracować na zachowaniami, lękami i negatywnymi zachowaniami psa.

Odpowiedz
Udostępnij