Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mininitka o nielubianych synowych przypomniała mi pewne wydarzenia z dawnych czasów. Pod…

Mininitka o nielubianych synowych przypomniała mi pewne wydarzenia z dawnych czasów.

Pod koniec studiów spotykałam się z kilka lat starszym Michałem. Poznałam już wcześniej jego starszego brata i narzeczoną, ale gdy pojawił się temat tego, że mam poznać "teściów", wszyscy zaczynali rzucać uwagami typu "no to nie zazdroszczę", "przeżyjesz" itd. Nawet Michał ostrzegał mnie, że jego mama jest trudna i jeśli powie mi cokolwiek niemiłego to od razu stamtąd wyjeżdżamy.

Na miejscu spotkał mnie mały szok. "Teściowa" przywitała mnie bardzo wylewnie, wręcz skakała wokół, upiekła firmowe ciasto, ogólnie sprawiała wrażenie bardzo miłej osoby. Michał był zachwycony, że tak mnie polubiła, ale mimo wszystko sytuacja wydała mi się dziwna.

Z czasem zrozumiałam o co chodzi - teściowa nie lubiła drugiej synowej i dawała jej to odczuć na każdym kroku. Na uroczystościach rodzinnych traktowała ją jak darmową służącą (np. szwagierka przyjeżdżała wcześniej wysprzątać dom, a po obiedzie myła po wszystkich naczynia). Każdą wypowiedź szwagierki komentowała złośliwie albo ostentacyjnie udawała, że nie słyszy. Ja za to byłam wychwala przy rodzinie pod niebiosa za byle jaką pierdołę (typu zrobiłam prosty sos do sałatki a szwagierka skomplikowany tort).

Kiedyś chciałam się wybrać ze szwagrami gdzieś na weekend i dowiedziałam się, że pojechali pomóc rodzicom w wykopkach. Zapytałam Michała czemu nas nikt nie poprosił o przyjechanie i odpowiedział, że miał wymówkę przed mamą, bo ja nie lubię prac polowych, a przecież nikt mnie zmuszał nie będzie.

Nie wszystkie sytuacje pamiętam, głównie to napiętą atmosferę między szwagierką a teściową, (przy czym ta pierwsza naprawdę zawsze była skromna i uprzejma). A czym dziewczyna w ogóle zawiniła? Co prawda to jedna z najbardziej pracowitych osób jakie znałam, ale była "jedynie" ekspedientką w sklepie spożywczym, a mama Michała uważała, że dla jej wykształconego syna to za słaba partia...

Szwagrostwo

by helgenn
Dodaj nowy komentarz
avatar fursik
12 12

A najgorsze, że takie kwasy zawsze wychodzą poza relacje osób skłóconych. Nie zdziwiłabym się, gdyby szwagierka szczerze Cię nie znosiła, chociaż nie zrobiłaś jej nic złego. Poszkodowani są wszyscy.

Odpowiedz
avatar timka
0 0

@fursik: Gdyby jej nie znosiła to by to się dało odczuć, a autorka o tym nie wspomina.

Odpowiedz
avatar LaKukaracha
0 2

Przez pomyłkę poszedł minus zamiast plusa, Sory!

Odpowiedz
avatar bazienka
14 18

szwagierka niestety ma to, na co sobie pozwala, jeszcze pomyc naczynia po imprezie rozumiem- sama chetnie pomagam, ale wysprzatac komus dom przed impreza? chyba dziewczyna bardzo chce "zasluzyc" na szacunek tesciowej, ale z definicji jej to nie wyjdzie, bo co by nie robila, to i tak bedzie zle jakby ktos na moj temat wygadywal, to by zadnej pomocy nie uswiadczyl- bo po co "nagradzac" przykre slowa, sytuacji nie zmieni, a przynajmniej sama sie nie narobi bez sensu

Odpowiedz
avatar HelikopterAugusto
22 24

No to brat Michała jest straszną pi*dą życiową. Powinna być do matki krótka piłka: "Albo zaczniesz traktować moją partnerkę z szacunkiem, albo przestaniemy cię odwiedzać. Jeszcze jedna frajerska akcja, jeszcze jedna głupia odzywka albo chociaż krzywe spojrzenie i widzisz mnie ostatni raz w życiu. Dotarło?" Takimi ludźmi jak ta matka trzeba czasem solidnie potrząsnąć i dobitnie im coś wyłożyć, żeby dotarło. Do tego jednak trzeba mieć jaja, których bratu Michała ewidentnie brakuje.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
10 10

Bez sensu. Skoro i tak będzie marudzić, to lepiej nic dla niej nie robić niż niepotrzebnie tracić energię i czas. A poza tym to powinni przestać odwiedzać teściową, jak ktoś już napisał powyżej.

Odpowiedz
avatar helgenn
6 8

Odpowiem zbiorczo: Tak, w idealnym świecie obydwoje powinni się całkowicie od matki odciąć albo przynajmniej tym pogrozić. Ale rzeczywistość nie jest nigdy czarno-biała. Wszyscy pochodziliśmy z zapadłych dziur na podkarpaciu, gdzie słowo księdza z ambony było święte a brak szacunku do rodzica groził ekskomuniką, niezależnie od tego czy rodzic ten szacunek okazywał. Szwagier miał spokojny i bezkonfliktowy charakter po teściu (swoją drogą ich ojciec miał zwykle tak mało do powiedzenia, że dziś nie pamiętam jak miał na imię). Podejrzewam, że w domu rodzinnym narzeczona też była tanią siłą roboczą, na studia też nie była za głupia tylko musiała iść wcześnie do pracy. A ostatecznie my się rozstaliśmy a oni są do dziś ze sobą i mają dwójke dzieci, szwagierka też w międzyczasie zrobiła jakiś kurs opiekunki w przedszkolu.

Odpowiedz
avatar voytek
3 3

w sprawy rodzinne lepiej sie nie wtracac... moze jej maz a ten pierwszy syn ma duzy zapis w testamencie a wy skromny... dowiecie sie w swoim czasie :)

Odpowiedz
avatar irulax
1 1

@voytek: Dlatego człowiek powinien liczyć tylko na siebie, ew. dobre słowo od rodziny, choć czasami to wydaje się za dużo. Staram się ostrzegać każdego kto chce słuchać: jesteś człowieku samowystarczalny - możesz budować relacje na zasadzie równości. Bedziesz od kogokolwiek zależny, nawet rodzina potrafi to wykorzystywać.

Odpowiedz
Udostępnij