Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Będzie długa historia z rodziny mojej mamy. Mama pochodzi ze wsi i…

Będzie długa historia z rodziny mojej mamy.

Mama pochodzi ze wsi i miała brata. Dziadkowie trochę uprawiali rolę, trochę brali różne fuchy w okolicy, ogólnie powodziło im się średnio, ale wybudowali duży i jak na tamte czasy nawet nieco luksusowy dom.

Wujek zawsze był trochę faworyzowany przez rodziców, bo chłopak, dużo starszy, więcej osiągnie itd.
Mama nie widząc dla siebie miejsca na wsi wyjechała do pobliskiego miasteczka za pracą. Dziadkowie nie mieli nic przeciwko, wręcz dali jej do zrozumienia, żeby się po domu więcej nie kręciła, mimo, że mama była ledwo po szkole.
W każdym razie mama wyjechała, wujek został, podobnie jak rodzice trochę robił na roli, ale ostatecznie po zmianie ustrojowej założył swój biznes i nieźle się dorobił. Dziadkowie uznali, że wujek lepiej rozporządzi rodzinnym majątkiem niż mama, więc jeszcze za życia zapisali mu wszystko, z zastrzeżeniem, że ma się sprawiedliwie podzielić z siostrą - niestety, jedynie zastrzeżeniem słownym.

Każde założyło swoje rodziny, rodzice mają nas trójkę, ale wujek z żoną nie doczekali się dzieci, choć starali się wiele lat. Po 10 latach małżeństwa zmarła ciocia, okazało się, że za późno wykryto u niej chorobę (tu mam różne informacje, jaka to była choroba, więc nieważne).
Wujek kilka lat później ożenił się ponownie z kobietą z drugiego końca Polski. Nie znali się długo i nie wiedział o niej wiele.

Niedługo później zmarł najpierw dziadek, a rok później babcia, tym samym wujek stał się jedynym właścicielem domu. Mama kilka miesięcy przeżywała żałobę i dopiero po tym czasie zapytała brata o wypełnienie ostatniej woli rodziców, czyli podział majątku. Wujek przeciągał sprawę, raz na jakiś czas dawał mamie drobne kwoty, pokazując, że dzieli się pieniędzmi po rodzicach. Po paru latach, gdy roszczenie o zachowek się przedawniło, niemal wprost powiedział mamie, że kurek z pieniędzmi zakręcony, sprawa zamknięta. Od tego czasu rodzeństwo nie żyło ze sobą dobrze, rzadko się widywali. Wujek zmarł 2 lata temu i tu zaczyna się historia właściwa.

Wujek nie miał dzieci ani z pierwszą ani z drugą żoną. Zmarł mając 68 lat, a jego żona była niewiele młodsza.
Na pogrzebie wylewała potoki łez, utyskując, że została sama jak palec, rodzina daleko, co ona teraz pocznie. Na stypie dziękowała wylewnie za wsparcie ze strony rodziny mamy (w sensie mój tata i my, i oczywiście mama), ubolewając, że nie mieliśmy nigdy zażyłych kontaktów.
Ciotka odziedziczyła po wujku wszystko, więc w biedzie nie żyje.
Ale...

No właśnie. Ciotka niedomaga trochę. W domu radzi się raczej sama, ale już do miasta nie pojedzie sama, większych zakupów sobie nie zrobi. Z trudem sama sprząta i gotuje. Nie ma mowy o żadnych pracach w ogrodzie czy przy domu.
Błąd mamy polegał na tym, że smutek po śmierci jedynego brata spowodował, że zbliżyła się do ciotki i oferowała jej pomoc rodziny.

Na ten moment mogę powiedzieć, że uważam, że ciotka od początku nie tylko nie miała problemu z przyjęciem pomocy, ale wręcz jej oczekiwała i uważała za coś oczywistego. Z czasem stała się wręcz roszczeniowa.

Żeby podać jakieś konkrety do oceny czytelnikom:
Ciotka zadzwoniła do mamy, że trzeba by jej zrobić zakupy. Mama powiedziała, że niestety, ale nie ma możliwości wybrać się na wieś, a pytała nas (mnie i moich braci), ale mamy już plany i najwcześniej to w weekend. Ciotka zaczęła szlochać przez telefon, że stara, samotna, znikąd pomocy. Tata pojechał zrobił zakupy. Ledwie dziękuję usłyszał, a za zakupy oddała co do grosza, nawet dychy za benzynę nie zaoferowała.

Innym razem wydzwaniała do mnie, że ma wizytę u fryzjera, czy ją zawiozę. Powiedziałam, że po 18 chętnie, ale nie, bo ona ma wizytę na 14, kiedy jestem w pracy. Odmowę skwitowała odegraniem scenki biednej, samotnej kobiety, ale olałam to. Za chwilę dzwoni do mnie mama, czy nie może podjechać mój mąż, bo ciotka dzwoni do niej z płaczem. Odmówiłam nawet zapytania.

Przyjechaliśmy w jej urodziny z prezentami i ciastem, aby nie siedziała sama. Przyjęła nas chłodno, sugerując, że myślała, że chociaż ją do restauracji jakiejś zaprosimy.

Jakiś czas temu razem z mamą powiedziałyśmy jej, że przecież są taksówki, są złote rączki do wynajęcia, nie może cały czas polegać tylko na nas. Ciotka twierdzi, że nie ma pieniędzy. Jakiś czas temu też wzdychała mamie, że szkoda takiego pięknego domu, bo niszczeje. Mama więc wypytała ją, co ma zamiar z nim zrobić, bo dobrze by było, aby wrócił do rodziny. Ciotka odparła, że nie wie, bo nie ma komu zapisać i może odziedziczy jej siostrzenica. Nawet nie chciała słyszeć o przepisaniu na naszą część rodziny, bo my prawdziwą rodziną nie jesteśmy. Ani ja ani moi bracia nie angażujemy się już w żadną pomoc. Mama niby zła na ciotkę, ale ciągle powtarza, że starej kobiety nie można zostawić samej. Tata ostatnio był u ciotki naprawiać jakiś kran czy inne ustrojstwo. Nawet mu nic do picia nie zaproponowała i jeszcze popędzała, aż tata zabrał narzędzia, zostawił rozgrzebaną robotę i kazał jej dzwonić sobie po hydraulika. Mama jeszcze jako jedyna utrzymuje z nią kontakt, łudząc się, że namówi do przepisania nam domu.

Ciotka śmieje jej się w twarz, że dom jest jej i nikomu nic do niego, a za chwilę dzwoni z płaczem do "siostrzyczki", jak czasem nazywa mamę, że już tylko ona jej została.
Nie rozumiem, po co mama jeszcze utrzymuje z nią kontakt.

rodzina

by ~irka
Dodaj nowy komentarz
avatar xMiuSx
11 11

Starsze pokolenia często zostały wychowane w kulcie rodziny. Niestety takie roszczeniowe "babcie" są coraz powszechniejsze... Podejrzewam, że Twoja mama będzie utrzymywać kontakt, aż mocno się przejedzie.

Odpowiedz
avatar Chrupki
19 23

Zaraz, zaraz.. Przecież Twoja matka ma prawo do spadku po bracie, co z Wami? Do sądu, wniosek o podział majątku po bracie i dziękuję. Żona dziedziczy połowę majątku zmarłego męża. Resztę - reszta. Do dzieła.

Odpowiedz
avatar livanir
3 3

@Chrupki potwierdzam. Jeżeli zmarły nie miał dzieci, dziedziczą rodzice. Jeżeli rodzice zmarli przez śmiercią syna- rodzeństwu należy się to, co należałoby się rodzicom

Odpowiedz
avatar Ohboy
9 13

Jak już powiedziała Chrupki, mamie należy się spadek po bracie. Ma jeszcze bodajże 3 lata, żeby nabrać kręgosłupa i postawić się "ciotce".

Odpowiedz
avatar SmoczycaWawelska
7 7

No właśnie, Chrupki ma rację. Jeśli wuj nie zostawił testamentu*, matka irki dziedziczy połowę domu. Z chwilą nabycia spadku staje się współwłaścicielką (zatem teoretycznie do czasu przeprowadzenia podziału spadku powinna ponosić połowę kosztów utrzymania nieruchomości – czynsz, ewentualne remonty, etc.). Biorąc pod uwagę, że ciotka ma już prawie siedemdziesiąt lat, dobrze byłoby sprawę własności domu uporządkować, póki jeszcze żyje. Bo jeśli ciotka pójdzie do Abrahama na piwo jako bezdzietna wdowa, to postępowanie spadkowe włączą się jej rodzice (o ile przeżyją córkę) i/lub rodzeństwo. (Tu kolejne pytanie: czy ciotka tylko jedną siostrę ma? I czy ta siostra jeszcze żyje? Bo jeśli nie, to jak najbardziej zjawi się wzmiankowana siostrzenica.) I za chwilę dom będzie miał więcej współwłaścicieli niż film „Titanic” scen marynistycznych, a wtedy szansa na dogadanie się stanie się pomijalnie mała. Ciotka na skorą do zgody nie wygląda, zatem nie ma co się bawić w notariusza, tylko trzeba iść do sądu. (Do sądu rejonowego wg. ostatniego miejsca zamieszkania wuja.) Sąd zasadniczo ma trzy opcje: 1) podzielić teren między matkę i ciotkę na dwie działki o równej wartości; 2) przyznać dom ciotce lub matce z obowiązkiem spłaty tej drugiej; 3) sprzedać nieruchomość i podzielić zysk po równo między matkę i ciotkę. Jak chcesz, irko, dobrą radę, to: - opcji 1) nie polecam, bo w zależności od wielkości i kształtu posesji oraz usytuowania i wartości domu może być skrajnie niepraktyczna albo wręcz niemożliwa. A nawet jeśli nie, to cóż matka pocznie z kawałkiem ziemi tuż obok domostwa złośliwej ciotki? Grilla tam będzie urządzać? Grządki zakładać? Z opisu ciotki wynika, że z jej charakterem najprawdopodobniej prędko rozpocznie wojnę podjazdową, w której – przebywając cały czas na miejscu – łatwo będzie górą. - opcję 2) polecam. Dzięki temu, że ciotka zostanie w domu, twoja matka nie będzie miała wyrzutów sumienia, że ją stamtąd wyrzuca. Spłatę sąd może rozłożyć na raty (i może ona potrwać nawet 10 lat). Zaś jeśli ciotka będzie się (próbować) uchylać od płacenia, łatwiej z nią będzie walczyć na drodze oficjalnej. - opcja 3) jest warta rozważenia jeśli dom ma obiektywnie na tyle dużą wartość, że opłaca się sądzić (ale biorąc pod uwagę jego stan (ciotka wspomniała, że niszczeje) oraz lokalizację (wieś bez dobrego połączenia komunikacyjnego, z którego ciotka mogłaby skorzystać zamiast w kółko prosić was o pomoc) to „przypuszczam, że wątpię”) lub jeśli ciotka da się przekonać, że wygodniej jej będzie przeprowadzić się do miasta, gdzie sklep i fryzjera będzie mieć pod nosem, ewentualnie w zasięgu dojazdu autobusem/tramwajem, do mieszkania, które nie będzie na każdym kroku przypominać jej o zmarłym mężu… To się wbrew pozorom może udać. Że ciotka jest złośliwa, nie przeczę. Częściowo może to wynikać z jej sytuacji. Straciła męża – nie dość, że ludzie bardzo różnie przeżywają żałobę, to jeszcze teraz nie ma jej kto pomóc w codziennych sprawach jak zakupy czy naprawianie drobnych domowych awarii. (A może też palenie w piecu, żeby ogrzać dom – tego nie wiem, bo o tym nie napisałaś, ale to możliwe.) Tak, wiem, że wy obiecaliście jej pomóc i że ciotka odpłaciła wam niewdzięcznością. Jej zachowanie, przynajmniej początkowo mogło być wypadkową żalu po mężu i sfrustrowania z powodu konieczności uzgadniania z wami wszystkich codziennych planów. Owszem, równie dobrze mogło wynikać w całości z jej paskudnego charakteru. Nie usprawiedliwiam jej, ale proponuję, żebyś spróbowała się na chwilę postawić na jej miejscu, chociażby dlatego, że łatwiej ci wtedy będzie ją przekonać do bardziej pasującej matce opcji spadkowej. *Jeżeli wuj zostawił testament, w którym przepisał dom ciotce, matce należy się zachowek o wysokości ¼ wartości spadku, ale jeśli od daty ogłoszenia testamentu minęły już trzy lata lub więcej, a matka nie wniosła roszczenia, to się przedawniło. Jeżeli zaś wuj matkę wydziedziczył (samo pominięcie jej w testamencie to jeszcze nie wydziedziczenie), to mus

Odpowiedz
avatar Ohboy
1 3

@SmoczycaWawelska: A roszczenie o zachowek nie przedawnia się dopiero po 5 latach?

Odpowiedz
avatar SmoczycaWawelska
1 1

@Ohboy: Istotnie. Mea culpa, posiłkowałam się źródłem z błędem jak się okazuje.

Odpowiedz
avatar Ohboy
1 3

@SmoczycaWawelska: Grzebnęłam i te 3 lata to było sprzed nowelizacji. Tak czy siak, mama autorki ma jeszcze czas, chociaż tutaj to chyba głównie kwestia chęci...

Odpowiedz
avatar digi51
0 2

@SmoczycaWawelska: Jak zawsze w takich historiach jest spore pole do dywagcji. W najgorszej opcji mogło być tak, że ciotka jeszcze z życia wuja podburzała go przeciwko siostrze i nakręciła, aby nie spłacał jej więcej, bo w świetle prawa nie musi. Nie przewidziała, że mąż tak szybko zejdzie albo, że zdrowie nie będzie jej dopisywać i musiała mierzyć się z niespodziewanie niekorzystną dla niej rzeczywistością. Przyszło mi też do głowy, że może mama z tej historii jest w połowie właścicielką domu, a mowa cały czas o drugiej połowie domu i tym, kto ją odziedziczy w przypadku śmierci ciotki i próbuje przekonać ją do przepisywania jej na tą stronę rodziny, ale nie było konieczności sprzedaży czy spłacania kogoś. Zakładając, że ciotka nie jest paskudnie złą osobą, może planuje przeprowadzkę bliżej swojej rodziny i chciałaby przytulić kasę za dom/połowę domu? A może umizguje się do tej siostrzenicy i np. obiecała jej ten dom za opiekę? Stąd też jej wywalone na stosunki z rodziną męża, bo próbuje jeszcze tylko pokorzystać, ile się da, a potem odwrócić się dupą?

Odpowiedz
avatar SmoczycaWawelska
1 1

@Ohboy: Dzięki, uaktualnię sobie źródło. @digi51: No jasne, że różnie może być, ale już i tak mi miejsca nie starczyło ;) @SmoczycaWawelska: (ucięta końcówka głównego komentarza) ...musiał mieć NAPRAWDĘ dobry powód, a że w historii po czymś takim ani śladu, więc pozwoliłam sobie założyć, że go nie miał.

Odpowiedz
avatar shpack
-1 3

Chyba tutaj każdy wierzy w siłę internetu . Przedawnienie zachowku po rodzicach wynosi 5 lat dopiero od miesiąca. Wcześniej nie było okreslonego terminu przedawnienia. Podkreślam, po rodzicach

Odpowiedz
avatar Ohboy
0 4

@shpack: Aktualnie w przepisie nie ma ani słowa o rodzicach. Art. 1007 k.c. "§ 1. Roszczenia uprawnionego z tytułu zachowku oraz roszczenia spadkobierców o zmniejszenie zapisów zwykłych i poleceń przedawniają się z upływem lat pięciu od ogłoszenia testamentu." Nowelizacja miała miejsce w 2011, więc nie, 5 lat nie obowiązuje od miesiąca ;) Wcześniej były 3 lata.

Odpowiedz
Udostępnij