Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Nie wiem, czy uznacie to za piekielne, ale dla mnie jest to…

Nie wiem, czy uznacie to za piekielne, ale dla mnie jest to po prostu przykre.

Mam 5-letniego syna. Często chodzimy na plac zabaw w parku i syn ma tam już swoich powiedzmy znajomych.
Jest tam też często pewna dziewczynka, na którą zwróciłam dziś po raz kolejny uwagę.

Syn czasem bawi się z nieco starszym, może 7-letnim chłopcem. Zawsze się dogadują, nie są może najlepszymi kumplami, ale jak już zaczną wspólną zabawę, to bawią się dobrze.

Dziś mój syn zaczepił go, gdy ten bawił się z młodszą siostrą i ową dziewczynką, która ma może z 8 lat. Od początku nie podobało mi się zachowanie dziewczynki, która w niegrzeczny sposób zwracała się do syna, przeganiała go, robiła sobie z niego brzydkie żarty. Zaczęła namawiać kompanów, aby się z synem nie bawili, uciekali od niego. Gadała jakieś głupoty, że syn ma brudną buzię i na pewno ma pełno zarazków i ich zarazi.

Z zasady nie interweniuje w zabawy dzieci, ewentualnie potem obgaduje z synem różne zajścia, tłumacząc mu pewne rzeczy. Nie wtrącałam się więc. Granicą jednak była dla mnie sytuacja, kiedy dzieci uciekły przez synem na zjeżdżalnię, a gdy ten próbował tam wejść, zagrodziła mu drogę i usiłowała zepchnąć.
Spokojnie zwróciłam jej uwagę, że to brzydkie zachowanie, a ona odkrzyknęła na całe gardło:
- Ale on ma syfa!
Odparłam spokojnie:
- Wiesz kto ma syfa? Ludzie, którzy mają brzydkie myśli o innych, a takiego syfa ciężko się pozbyć.
Dziewczynka chyba nie końca zrozumiała sens, tego co powiedziałam... Nieważne. Poszłam z synem gdzie indziej.

Niemniej nawet gdy syn już nie wykazywał zainteresowania zabawą z nimi, dziewczynka ciągle krzyczała coś o dziwnym chłopcu pokazując syna palcem, mówiąc, że on jest głupi i bełkocze, a poza tym jest brudny. Nie dawało mi to spokoju, więc zapytałam jej, gdzie jej rodzice. Nic nie odpowiedziała, tylko przestraszona pokicała do matki siedzącej na ławce, zatopionej w rozmowie z inną kobietą. Poszłam za nią i opisałam matce całą sytuację, a matka robi wytrzeszcz i pyta:
- No i?
- No i proszę pani, delikatnie mówiąc, irytuje mnie to, że pani córka gada takie bzdury o moim synu i nastawia inne dzieci przeciwko niemu.
- A co ja będę się wtrącać, dzieci to dzieci
- Ale dzieciom się tłumaczy pewne rzeczy...
- To niech sobie pani tłumaczy, jak ma pani takie pasje i da mi spokój, jeszcze mi kazania jakiejś baby potrzebne!
Widząc z kim mam do czynienia, po prostu poszłam, słysząc za plecami:
- No widziałaś, jaka głupia baba?

Dodam, że mój syn jest całkowicie zdrowy (chodzi mi o rozwój, choć nie, nie ma też żadnej innej choroby, cieknącego nosa, był po prostu lekko brudny od zabawy), ale jak spotykam się z takimi sytuacjami, nawet nie chcę sobie wyobrażać, co muszą czuć rodzice dzieci niepełnosprawnych lub z trudnościami rozwojowymi.

Jak wspomniałam dziewczynka już wcześniej przykuwała moją uwagę podobnymi zachowaniami. Raz tylko widziałam, że babcia zwracała jej uwagę, na co usłyszała od dziewczynki:
- Mama mówi, że masz mi nie rozkazywać!

Powodzenia w dalszych latach, pani mamo...

plac zabaw

by ~fizz
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar digi51
16 20

Mam taką przykrą obserwację, tak z czasów dzieciństwa jak i obecnie, że dziewczynki potrafią być dużo bardziej podłe niż chłopcy. Chłopcy lubią się popychać, powyrywać sobie zabawki i przynamniej w moim kręgu reakcja rodziców jest natychmiastowa, a dziewczynki - wyśmiać, powiedzieć coś przykrego, wykluczyć. Ale tu też widzę w 90% upomnienia od rodziców, ale zawsze jest ten margines, który uważa, że to nic takiego, że ich księżniczka kogoś wyśmieje albo zwyzywa, ale cóż to ci rodzice, którzy oburzają się, że inni rodzice siedzą z telefonem, a same plotkują godzinami z koleżanką, nawet nie zerkając, co ich bąbelek robi, bo skoro jest na tyle duży, że już nie spieprzy, nie spadnie z huśtawki i nikt go niepostrzeżenie nie porwie, to ich obowiązek nadzorowania dziecka kończy się na siedzeniu gdziekolwiek z pobliżu.

Odpowiedz
avatar SmoczycaWawelska
10 10

Przykre to. Współczuję twojemu synkowi. Niektóre dzieci potrafią być wredne. Może jest jakieś miejsce, gdzie syn mógłby się bawić i z czasem znaleźć kolegów, a gdzie wredne dziewuszysko nie chodzi? Jakiś dalszy plac zabaw czy boisko?

Odpowiedz
avatar feline1
10 10

@SmoczycaWawelska: A jaka jest gwarancja, że gdzie indziej nie spotka innego wrednego dziewuszyska ? albo nieprzyjaznych dzieci ?

Odpowiedz
avatar SmoczycaWawelska
1 5

@feline1: Gwarancja? Żadna. A jaka jest SZANSA, że gdzie indziej syn autorki spotka wredne i nieprzyjazne dzieci? Zwłaszcza, że zgodnie z treścią historii do tej pory dogadywał się generalnie ze wszystkimi dzieciakami poza jednym wrednym dziewuszyskiem?

Odpowiedz
avatar digi51
15 15

@SmoczycaWawelska: Nie bardzo widzę sens z rezygnowania ze miejscówki przez jedną dziewuchę. Osobiście, gdy tylko w przyszłości dziewczyńsko przypierniczałoby się do mojego dziecka, po prostu stanowczo prosiłabym ją trzymanie się z dala. W zasadzie jeszcze lepiej byłoby skrzyknąć się w parę osób i w ten właśnie sposób reagować. Co, madka się obrazi? Zrobi awanturę? To niech robi z siebie idiotkę. A dziewczyna ma 8 lat. Pewne rzeczy da się jeszcze u niej w głowie naprawić. Parę miesięcy ciągłego słuchania uwag innych i jeszcze szansa, że zacznie kwestionować system wartości matki i trochę się zreflektuje. A jak nie to - to niech chociaż nie ma łatwo z tym chamstem i wredotą. Autorka z synem uciekną, może jeszcze kolejne dzieci i młoda będzie miała tylko satysfakcję, że wymusiła coś swoim zachowaniem. W zasadzie niestety ta placozabawowa wojna ma swoje przełożenie na życie dorosłe. Jakby plac zabaw był miejscem pracy to jeden cham mobbingowałby cały zespół, aż wszyscy po kolei by się zwalniali, a on na przykład wciskał swoich znajomych na ich miejsce. Albo rodzina - jeden pokopany wujek sprawia, że ludzie przestają się spotykać na święta, bo nikt się z nim nie chce konfrontować, tylko zamiast mu to powiedzieć i zacząć wykluczać ze spotkań w gronie rodziny, to każdy ułoży sobie inne plany.

Odpowiedz
avatar SmoczycaWawelska
3 3

@digi51: Cóż, ty sensu nie widzisz, a ja jak najbardziej, doświadczenie mi podpowiada, że to najprostszy sposób, żeby sobie nerwów oszczędzić. Jasne, możesz dziewuszysko "poprosić o trzymanie się z dala", ale skoro pyskuje ona do własnej babci, że nikt poza mamusią jej nie będzie rozkazywał, to szczerze wątpię, żeby przejęła się tym, co jej powie obca kobieta, która jej nic nie może zrobić (no bo co jej możesz zrobić w zasadzie?). Skrzyknąć się? Z kim? Z rodzicami innych dzieci, którym dziewuszysko NIE DOKUCZA (a przynajmniej nie ma o tym słowa w historii)? Powodzenia życzę. Nieironicznie, bo będzie potrzebne. Bo zauważ, że wredne a chytre dziewuszysko uwzięło się na jednego chłopca, zatem adekwatnym porównaniem byłby pracownik mobbingujący JEDNEGO, WYBRANEGO współpracownika lub wujek robiący podczas świąt chamskie uwagi tylko jednemu bratankowi. Owszem, mechanizm jest ten sam - cała reszta woli pośmiać się z dręczycielem/zignorować sytuację niż zareagować, bo przecież co oni się będę wtrącać, jeszcze dręczyciel się do nich przyczepi dla odmiany, a zresztą może "to tylko takie żarty", może dręczonemu to nie przeszkadza... A dręczony ma wrażenie, że wszyscy, którzy nie reagują, popierają dręczyciela i przyznają mu rację, ergo żadnego wsparcia, nikogo po swojej stronie, "a może oni mają rację, w końcu jak WSZYSCY NAOKOŁO mówią, żeś koń, to pora rozglądać się za siodłem"...

Odpowiedz
avatar digi51
3 3

@SmoczycaWawelska: Uwzięła się na jednego chłopca tego dnia, a autorka pisze, że już kilka razy zwróciła uwagę na jej zachowanie. Więc chyba nie dlatego, że dziewczynka jest aniołeczkiem, który z każdym grzecznie się bawi, tylko nie z jej synem. Poza tym skąd wiadomo, że ona bywa tylko na jednym placu zabaw?, Zwianie na inny plac zabaw pomoże zaoszczędzić sobie nerwów z tą dziewuchą. A wiesz, ile takich dziewuch czy chłopaków można spotkać w życiu? Moim zdaniem postawa typu "pójdziemy gdzie indziej, bo tu jest niemiła dziewczynka" uczy dziecka uciekania od problemów, a nie rozwiązywania ich. Ostatecznie, mówimy o 8-letnim dziewuszysku, nad którym rodzice mają obowiązek sprawowania opieki. Jeśli tego nie robią, czego efektem jest, że dręczy ona inne dzieci, spokojnie można powiadomić chociażby MOPS. A że dziewucha pyskuje do babci? Widocznie babcia na to pozwala, co nie znaczy, że każdy musi. Zauważ, że gdy ona została zagadana przez obcą osobę, to nie była szczególnie harda, tylko uciekła do matki. Kluczem jest jednak nie wdawanie się w pyskówki, nie wyzywanie czy obrażanie dziewczynki czy jej rodziców, tylko stanowcze, ale grzeczne stawianie granic. Ja akurat mam doświadczenie w tych sprawach. Gdy mój dzieciak był mniejszy, czesto przebywaliśmy na placu zabaw z dziećmi szkolnymi z pobliskiej szkoły. Nauczycielki praktycznie ich nie nadzorowały, a dzieciaki często usiłowy "ustawiać" sobie moje dziecko na zasadzie "idź stąd" "hahaha, ale głupi mały dzieciak". Nigdy na nie krzyczałam, ale zawsze zwracałam uwagę. Wiesz co zauważyłam? Ich wcale nie krępowała moja obecność, ale fakt, że reagowałam - już tak. Naprawdę czasem były w tak ciężkim szoku, że ktoś ich bezpośrednio zagadał, że kompletnie się zacinały. Nie ma obowiązku wychowywania cudzych dzieci, ale wszyscy żyjemy w społeczeństwie, w którym te dzieci będę kiedyś dorosłymi. Jeśli mogę dołożyć swoją cegiełkę do tego, aby dzieciak hodowany przez patusiarę miał choć niewielką szansę na skorygowanie swojego zachowania - to chętnie to zrobię.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 września 2023 o 12:01

avatar Cut_a_phone
2 32

To są właśnie skutki bezstresowego wychowania i jak widać ta patologia jest przekazywana z pokolenia na pokolenie. Jakby tak zarówno gówniarę jak i madkę porządnie przećwiczyć pasem albo kablem, to by się w trymiga nauczyły kultury osobistej i szacunku do innych ludzi.

Odpowiedz
avatar Michail
17 21

@Cut_a_phone: Nie ma czegoś takiego jak bezstresowe wychowanie, jest conajwyżej wychowanie wspierające, które nie ma nic wspólnego z tolerowaniem takich zachowań wobec innych ludzi. Samo takie zachowanie jest efektem zaniedbania przez rodziców i odreagowaniem tego lub dodatkowo jakiegoś stresu. Bicie tylko pogorszy sprawę. W przypadku tzw. patologi przemoc jest na porządku dziennym.

Odpowiedz
avatar digi51
11 13

@Michail: Dokładnie. Nie wierzę, że baba wydzierająca ryja na drugą osobę publicznie, traktuje w domu własne dziecko ze spokojem i szacunkiem.

Odpowiedz
avatar kKKKK
6 18

@Cut_a_phone jakby gówniarę przećwiczyć pasem to dostałaby piękną lekcję, że kto jest silniejszy może słabszemu narzucić swoje zdanie ćwicząc go pasem. Mogłaby tą lekcję potem wykorzystywać w relacjach z młodszymi dziećmi pięknie.

Odpowiedz
avatar HelikopterAugusto
-5 7

@kKKKK: raczej nie narzucić swoje zdanie, tylko wpoić elementarne zasady dobrego wychowania. Skoro nie udało się pokojowymi i cywilizowanymi metodami.

Odpowiedz
avatar fursik
5 5

@HelikopterAugusto: Elementarne zasady dobrego wychowania = pokojowe i cywilizowane. Tego nie obejdziesz.

Odpowiedz
avatar Pantagruel
18 18

Mnie to wcale nie dziwi. Chamy, prostaki i zwykłe ch**e mają dzieci. Oraz się starzeją. Dlatego śmieszy mnie oburzanie się o zachowania staruszków - to nie jest kwestia wieku tylko charakteru. Trzydziestoletni prostak będzie siedemdziesięcioletnim prostakiem. W przypadku dzieci chamy, prostaki i ch**e swoje zachowania przekazują swoim dzieciom, więc rośnie kolejne pokolenie chamów i prostaków. Można liczyć tylko na to, że w pewnym momencie (może z czyjąś pomocą) dziewczynka się ogarnie i będzie się wstydzić za starą.

Odpowiedz
avatar Samarkanda
-1 3

Współczuje twojemu dziecku ze nie umiesz stanąć w jego obronie tylko się biernie gapisz jak ktoś mu robi krzywdę. Oczywiście tamta matka z mała piekielne ale ty tak samo

Odpowiedz
avatar Samarkanda
-1 1

.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 września 2023 o 19:40

avatar Samarkanda
-1 1

.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 września 2023 o 19:41

Udostępnij