Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dorzucę coś od siebie na temat grup na fb. Mieszkam w niewielkiej…

Dorzucę coś od siebie na temat grup na fb.

Mieszkam w niewielkiej miejscowości, ok. 30 tys. mieszkańców.
Miasto nie jest zbyt fajnym miejscem do życia. Mimo, że nie jest to wiocha zabita dechami, to są poważne braki z infrastrukturze miejskiej. Królują tanie sieciówki, jak pepco czy kik, biedronka, lidl i tym podobne. Na całe miasto są dwa żłobki, w tym jeden publiczny, za który i tak płaci się jak za prywatny. Ludzie narzekają na brak pracy, niskie płace, drogie mieszkania. Taki mamy klimat.

Jestem sobie też ja, prowadząca sklep odzieżowy. Nie jest to żaden szałowy butik, głównie odzież używana i outletowa. Ceny niewygórowane, bo kto by mi tu kupował jedwabne sukienki czy kaszmirowe swetry, skoro większość ludzi ledwo stać na kilka nowych koszulek i parę jeansów miesięcznie.
Na swoje wychodzę, ale nie mam z tego kokosów. Sama wychowuję trzyletnią córkę, jej ojciec zaraz po porodzie wyjechał do pracy do Holandii, bo w czasie pandemii zamknięto jego zakład pracy. Potem rozstaliśmy się, on został w Holandii i przesyła tylko alimenty, nie mam w nim żadnej pomocy.

Dopóki mała chodziła do żłobka, pomagała mi babcia, odbierała ją o 16 i pilnowała u nas w domu do 19, bo ja mam sklep otwarty do 18:30. Obecnie jednak nie jest to rozwiązanie, bo babcia ma 80 lat, a młoda jest coraz bardziej ruchliwa, szybsza i woli spędzać czas po przedszkolu na dworze, a babcia boi się, że jej nie dopilnuje. Nie mam nikogo innego do pomocy, mama nie żyje, a tata lata temu wyprowadził się do innego miasta i mamy znikomy kontakt.

Przepraszam za ten przydługi wstęp, po prostu chciałam to opisać, abyście wiedzieli, że nie jestem "grażyną biznesu", która zarabia miliony, a pracownikowi płaci minimalną krajową zbierając na trzeci samochód albo czwarty dom.
No właśnie, pracownika w zasadzie nie mam. Kiedyś dorywczo pracowała u mnie koleżanka, ale poszła do pracy na cały etat i się skończyło.

Postanowiłam poszukać sobie pomocy, kogoś kto mógłby być w sklepie od 15 do 18:30 i w sobotę 9-14. Nie mogłam zaoferować wiele, 24zł/h brutto. Po prostu na więcej mnie nie stać.
Wiem, że większe firmy w okolicy nie płacą dużo więcej, za pracę w handlu ok.4000zł brutto na cały etat.
Wrzuciłam więc ogłoszenie na kilka grup na fb, ze wszystkimi danymi (lokalizacja, stawka, godziny pracy, wynagrodzenie). Na tych samych grupach widziałam codziennie posty w stylu
- Podejmę każdą pracę
- Szukam pracy od pół roku i nic
I tak dalej.
Jaki był odzew na moje posty?
- Emotki rozbawione do łez
- "Zero szacunku do człowieka"
- "Co to jest 24zł w tych czasach"
- "Za tyle sobie sama pracuj"
- "Frajera szukasz"
- "Co za wyzysk!"

Dostałam tylko dwie normalne wiadomości od dziewczyn zainteresowanych pracą, w tym jedną musiałam od razu odesłać w kwitkiem, bo napisała coś w stylu:
"Szukam pracy na cały etat, min.30zł/h, kiedy możemy się umówić?"
Z drugą umówiona byłam w zeszłym tygodniu, nie przyszła i łaskawie trzy dni później napisała sms-a, że coś jej wypadło i możemy się umówić jeszcze raz. Nic nie odpisałam nawet.

Na ten moment najprawdopodobniej zatrudnię sąsiadkę-emerytkę.
Rozumiem, że 24zł na godzinę to nie jest wymarzona stawka, ale z drugiej strony - praca bardzo lekka, przez większość czasu można siedzieć, czytać książkę, uczyć się, oglądać netflixa czy cokolwiek. Nie wymagałam żadnego doświadczenia ani kwalifikacji. Znam sporo osób, które narzekają, że nie mają pieniędzy i ledwo wiążą koniec w końcem. Jednej ze znajomych, która nie pracuje, bo ma małe dziecko powiedziałam, że mogłaby dziecko brać do sklepu, bo i tak nikomu by to nie przeszkadzało, a dziecko było na tyle małe, że nie wynudziłoby się jak dziecko w wieku przedszkolnym.
Udawała zainteresowaną, w końcu powiedziała, że nie, bo i tak już jest zmęczona opieką nad dzieckiem. Dalej narzeka, że z pensji męża ledwo na życie starcza. Dziecko nie dostało się do żłobka i tak pewnie będą biedować aż do przedszkola nie pójdzie.

A co do fb - nie wiem po co ludzie w tak wredny sposób komentują posty. Każdy ma ciężko, a wyśmiewaniem każdego posta o niskopłatnej pracy, sprawiają, że ludzie boją się w ogóle takie oferty zamieszczać. A potem płacz, bo w regionie nie ma pracy...

praca

by ~Violetta
Dodaj nowy komentarz
avatar livanir
7 7

W sumie drogi opcja dla uczniów... Aczkolwiek zawsze wydawało mi się, że ludzie takie rzeczy piszą w mediach, by mieć wymówkę i atencję... Jak potrzebowałam pracy chwyciłam się pierwszej lepszej, a po 4 miesiącach zmieniłem... Może OLX?

Odpowiedz
avatar shadowy_name
8 8

Mam wrażenie, że bardziej niż ze stawką (chociaż wiadomo, że niektórzy chcieliby mieć 6k netto za samo bycie), to z częścią etatu. Osoba decydująca się na pracę u Ciebie raczej nie będzie mogła podjąć innej pracy, nie będą bodajże odkładane stawki na emeryturę etc. Może z jakąś emerytką, która chciałaby dorobić, by udało Ci się dogadać, tylko czy takie siedzą na grupach na fb? Tak czy inaczej powodzenia :)

Odpowiedz
avatar katem
6 6

@shadowy_name: Pracodawca zatrudniający osobę nawet na część etatu płaci wszystkie składki tzw. społeczne (emerytalne, rentowe, wypadkowe i nawet chorobowe) i oczywiście zdrowotną. Nawet zatrudnienie kogoś na umowę zlecenie, jeśli ten ktoś nigdzie indziej nie pracuje, też niesie za sobą obowiązek i koszty opłacenia składek zusowskich. Nie płaci się jedynie na fundusz pracy, jeśli płaca jest niższa od minimalnej.

Odpowiedz
avatar digi51
4 6

No to może Cię pocieszę, że grupy pracowe to jest ogólnie rak. Obserwuję kilka na zasadzie trzymania ręki na pulsie co i za ile oferują w różnych zawodach tak w Polsce jak w Niemczech. W każdej grupie jest kilku takich wiecznie szukających, którzy jadą po autorze pod każdym postem. Więc to nie jest tak, że te osoby faktycznie szukają jakiejkolwiek pracy albo od pół roku żadnej pracy nie mogli znaleźć. Oni nie mogą znaleźć pracy za stawkę, jakiej by chcieli. Plus w przypadku prac dorywczych, dobrych dla właśnie emerytów, uczniów, studentów, rodziców małych dzieci, którzy nie mogą podjąć pracy na cały etat, ludzie szukający stałego zatrudnienia w pełnym wymiarzee godzin, są oburzeni, że pracodawca nie ma nich zapotrzebowania.

Odpowiedz
avatar Etincelle
3 7

Myślę, że tu zniechęcają przede wszystkim godziny. Same popołudnia + sobota, w zasadzie zajęty cały tydzień, a godzin mało = mały zarobek. Z reguły ludzie wolą pracować rano; popołudnia chcą mieć dla rodziny, pasji czy uprawiania życia towarzyskiego. Inaczej, jak w perspektywie jest praca zmianowa, a inaczej jak dla 3,5h pracy dziennie masz zmarnowany dzień i tak każdego prawie dnia. Nawet jeśli ktoś będzie chciał dorobić parę godzin popołudniami, to wybierze raczej miejsce, w którym posiedzi np. od 15:00 do 22:00, bo poświęcając 3 dni, zrobi prawie tyle samo godzin, co u Ciebie przez 6.

Odpowiedz
avatar digi51
8 8

@Etincelle: Myślę, że ogólnie nie jedej osobie taki wymiar pracy by pasował, ale jest ich mniej niż takich, które szukają pracy typowo weekendowej. W mniejszej miejscowości tym mniejsze prawdopodobieństwo taką trafić. Mi na przykład jak byłam na macierzyńskim by to pasowało, jeśli mogłabym przychodzić z dzieckiem - mój facet wracał z pracy przed 18, więc wieczór moglibyśmy spędzić razem, a w weekend parę godzin dziecko z ojcem i git.

Odpowiedz
avatar Etincelle
4 4

@digi51: no jasne, ja nie mówię, że nigdy nikomu coś takiego nie będzie pasowało. Miałam na myśli właśnie, że to raczej rzadkość, bo najczęściej albo komuś będzie odpowiadała liczba godzin, ale będzie wolał mieć ją inaczej rozłożoną, albo będzie szukał codziennego dorobienia, ale to nie po 3 godzinki. Do tej pracy też trzeba dojść, wrócić z niej itd., więc im krócej pracujesz, tym mniej opłacalnie. Pamiętam zresztą z czasów basenowych, gdzie mogliśmy się bez problemu zamieniać - jak ktoś szukał zastępstwa na cały dzień, znajdował od ręki, na pół dnia jeszcze też ktoś wpadł, ale jak już właśnie ktoś szukał chętnych na dodatkowe 3 godzinki, żeby wyskoczyć na chwilę/wyjść wcześniej, to nikomu się nie chciało specjalnie ruszać tyłka, chyba ze stawka została odpowiednio podbita. :P

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

@digi51: a ja z doświadczenia rekrutera powiem, że ludzi, którym pasują popołudnia i weekendy to ze świecą szukać. Zdecydowana większość kandydatów idealnie chciałaby pracować od poniedziałku do piątku na pierwsze zmiany.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

@szafa: czy ja wiem? ktos dorabiajacy po szkole np.? z opisu wynika, ze mozna by spokojnie odrobic lekcje

Odpowiedz
avatar digi51
0 0

@szafa: Na cały etat owszem, ale jako pracę dodatkową do etatowej albo kawałku etatu, bo nie można sobie czasowo pozwolić na cały to już nie.

Odpowiedz
avatar Morog
-5 13

"...praca bardzo lekka, przez większość czasu można siedzieć, czytać książkę, uczyć się, oglądać netflixa czy cokolwiek..." Rachunki też się tym zapłaci?

Odpowiedz
avatar annabel
7 7

To 1560zl netto miesiecznie i 6 dni w tygodniu zajete- trudno podjac inna prace, byc z rodzina, naplanowac weekend. Dla osob pracujacych nawet na pol etatu- trudno. Dla rodzicow malych dzieci- czas kiedy dzieci wracaja ze szkoly. Dla babc- czas kiedy sie opiekuja wnukami. Dla studentow- czas kiedy czesto maja zajecia. Ale trzymam kciuki

Odpowiedz
avatar timka
3 3

A nie możesz wziąć uczniów na praktyki albo staż? Zawsze to niższe koszta niż pracownik na etacie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 września 2023 o 17:15

avatar dawid87
-1 1

Może po prostu w takiej okolicy, w takiej sytuacji z pracownikami Twój sklep nie ma racji bytu?

Odpowiedz
Udostępnij