Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Ja mam dla Was wszystkich pytanie. Kto jest piekielny? Zarys sytuacyjny. Wchodzicie…

Ja mam dla Was wszystkich pytanie. Kto jest piekielny? Zarys sytuacyjny. Wchodzicie do sklepu z pamiątkami. Upada Wam coś na podłogę i się rozbija. Błacha rzecz za mniej niż 10 zł, więc w teorii płacicie.

Zanim zdążycie podnieść to co spadło z podłogi przybiega babka, która w tym sklepie sprzedaje i krzyczy do Was, że macie za to zapłacić i koniec.

Dosłownie krzykiem non stop. Płacicie czy wychodzicie?

Mielno

by ~Turystka899112
Dodaj nowy komentarz
avatar xpert17
6 8

zgłaszam szkodę z polisy OC w życiu prywatnym

Odpowiedz
avatar JohnDoe
-1 1

@xpert17: wartość do 10 zł. Nie wiem czy by przyjęli zgłoszenie.

Odpowiedz
avatar iks
16 18

1. Przepraszasz. 2. Prosisz o przyniesienie opakowania do tej rzeczy. 3. Płacisz i bierzesz paragon. 4. Zabierasz ze sobą rzecz. 5. Cwana sklepikara zostaje bez sposobu zarobku na lewo.

Odpowiedz
avatar Nanatella
-2 8

@iks: Cwana sklepikara? Bo chce, żeby ktoś zapłacił za to, co zniszczył?

Odpowiedz
avatar Jorn
9 11

@Nanatella: Chyba właśnie na tym portalu czytałem kiedyś historię o tym, jak właścicielka sklepu z tego typu rzeczami była oburzona, że klient chciał zabrać rzecz, którą rzekomo zniszczył. Sam zresztą często mam wrażenie, że ekspozycja towaru jest ustawiana w taki sposób, żeby prawdopodobieństwo strącenia czegoś było jak największe. Fakt, że natychmiast się rzuciła z mordą, zanim miała szansę zobaczyć, czy klient będzie się wypierał sugeruje, że tak mogło być i w tym przypadku.

Odpowiedz
avatar Balbina
8 8

@Nanatella: A może to nie właścicielka tylko pracownica która wzięłaby kasę a szefową by poinformowała że był taki jeden co stłukł i uciekł?

Odpowiedz
avatar Nanatella
2 2

@Balbina a może nie? Nie wierzę jak można nie zapłacić za coś, co się zniszczyło.

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 1

@iks: jaka cwana, skoro rzecz rozbita?

Odpowiedz
avatar Michail
14 16

Płacę - uczciwość, nie jest zależna od chamstwa drugiej strony.

Odpowiedz
avatar digi51
9 11

Jeśli nie płacisz to narażasz się na konsekwencje prawne. To nie ma znaczenia, że 10zł. Sprzedawcy nie zawsze nalegają na zapłatę za zniszczony towar, czasem jeśli klient robi większe zakupy, machną ręką na 10zł, ale podejrzewam, że często zdarza się, że klient coś zniszczy, po czym usiłuje to ukryć i się ulotnić. Krzyki może nie na miejscu, co nie zmienia faktu, że zapłacić powinno się.

Odpowiedz
avatar tvh
5 9

Pytanie czy zrzuciłeś przypadkiem, czy też było to celowo tak ustawione aby oglądający lub przechodzący obok coś zrzucił/uszkodził. Kiedyś był artykuł na ten temat, podobno to częsty numer w miejscowościach turystycznych czy krajach, nazwijmy to także "turystycznych" - Egipt, Turcja, Tunezja i inne

Odpowiedz
avatar Nanatella
4 10

Oczywiście, że płacę. Dlaczego miałabym nie zapłacić za coś, co zniszczyłam? Jeśli kobieta podbiega i krzyczy to pewnie dlatego, że ludzie niszczą rzeczy, a później po prostu wychodzą/uciekają, a ona musi pokryć straty (szczególnie, jeśli nie jest właścicielką a pracownikiem).

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 sierpnia 2023 o 11:30

avatar Crannberry
19 21

Miałam bardzo podobną sytuację w sieciowym sklepie z artykułami do dekoracji wnętrz. Oglądałam świecznik - metalowa nóżka, na niej płaska podstawka, na podstawce okrągły, szklany "abażur" - za około 200zł. Chciałam go kupić, wzięłam do ręki, podniosłam i w tym momencie abażur spadł na podłoge i się rozbił, gdyż okazało się, że niczym niezabezpieczony na tej podstawce po prostu luźno leżał. I też podbiegła ekspedientka z krzykiem. Powiedziałam jej, że po piewsze prosze sie uspokoić i nie mnie nie pokrzykiwać, bo ani nie jestem jej koleżanką, ani nie taka jej rola, po drugie mam ubezpieczenie OC w życiu prywatnym, które pokrywa takie sytuacje, więc musimy tylko spisać protokół zdarzenia, ja go wyślę do ubezpieczalni i jeśli ubezpieczalnia uzna, że wina była moja, a nie sklepu (bo towar był niezabezpieczony), wypłaca im pieniądze. Baba się zapowietrzyła i poszła po kierowniczkę. Kierowniczka z miłym uśmiechem przeprosiła za zachowanie pracownicy, powiedziała, że nic się nie stało i że sklep jest ubezpieczony od takich sytuacji, musimy tylko spisać protokół wypadku. Po czym kazała pracownicy wziąć taśmę i przykleić te abażury do podstawek, żeby więcej nie spadały. Ale nawet jeśli szkoda jest winą klienta, nie daje nikomu prawa na niego krzyczeć

Odpowiedz
avatar szafa
-2 2

Oczywiście, że płacę. Zniszczyłaś, to płacisz. Oczekiwałaś, że paniusia cię po nóżkach pocałuje prosząc, żebyś zapłaciła za to, co rozwaliłaś? Też bym się wkurzyła, jak bym miała swój prywatny biznes, a ktoś by mi towar niszczył.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
1 3

Ponieważ jest to bardzo stara metoda wyłudzania, informuję że zaczynam nagrywać w celach dowodowych, i proponuję wezwanie policji i zgłoszenie przeze mnie próby wyłudzenia pieniędzy przez sprzedawcę. Po czym jeśli oszustka nadal krzyczy, wzywam policję, a jeśli mówi że nie chce i mogę sobie iść, to sobie idę. Tak czy inaczej zgłaszam sprawę do UOKiK i daję odpowiednią recenzję na Google Maps itp.

Odpowiedz
avatar Nanatella
-1 1

@bloodcarver już widzę jak policja by przyjechała i podjęła jakieś działania w takiej sytuacji - jakiś oszust zniszczył przedmiot, nie chce ponieść odpowiedzialności o jeszcze wystawia recenzję.

Odpowiedz
avatar MarcinMo
2 4

Sprawa wcale nie jest taka oczywista, jak się wydaje. Za zabezpieczenie produktów do sprzedaży i ich ekspozycji odpowiada sprzedawca. W związku z tym, jeżeli np. oglądasz i coś wypadło Ci z rąk - sprawa jest oczywista i należy zapłacić niezależnie od tego, czy sprzedawca jest chamem. Natomiast jeżeli przechodząc np. zahaczysz o coś torebką, czy plecakiem, albo będąc w większym markecie zahaczysz wózkiem i przez przypadek strącisz, to jest to wina sprzedawcy i za taki produkt płacić nie trzeba. Ponadto nawet jak mamy do czynienia z sytuacją, gdy jest obowiązek zapłaty, to nie masz wcale obowiązku zakupu zniszczonego przedmiotu po cenie sprzedaży, tylko pokrycia strat z tego tytułu. A stratą w tym przypadku jest wyłącznie cena zakupu produktu przez sprzedawcę. Ma to duże znaczenie jak stłuczesz coś na straganie z chłamem o wartości złotówki, czy dwóch i cenami po kilkadziesiąt złotych (bardzo częste w miejscach turystycznych). Najczęśćiej sprzedawca będzie wolał odnotować taką stratę, niż udokumentować poziom swojej marży.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 sierpnia 2023 o 12:57

avatar midori
-1 1

@MarcinMo: marża sklepu to nie czyjaś zachłanność, a też koszt przywiezienia takiego towaru, pracownika, miejsca, prądu, zusu czy wielu innych opłat. Dlaczego ktoś ma pokrywać tylko koszt zakupu, skoro sprzedawca jest stratny o wyżej wymienione czynniki i już nie zarobi na tej rzeczy? A jeśli czysto hipotetycznie ktoś zniszczyłby wszystkie produkty w sklepie?

Odpowiedz
avatar MarcinMo
1 3

@midori: W przypadku normalnych sklepów faktycznie to nie jest tylko zachłanność. W przypadku straganików w miejscowościach wypoczynkowych - a taki przykład podałem zwykle to jest czysta zachłanność, bo towar bardzo rzadko bywa warty swojej ceny. Poza tym strącając jakiś towar nie zniszczyłeś/aś ani pracownika, ani zusu, ani niczego innego, tylko właśnie ten produkt. No i to nie jest moja opinia, co się powinno, tylko prawo handlowe.

Odpowiedz
avatar Nanatella
0 2

@MarcinMo jaki przepis tego prawa handlowego o tym mówi?

Odpowiedz
avatar bazienka
1 1

wszystko zalezy od tego, jak rzeczy zostaly rozmieszczone w sklepie- jesli towar byl wyeksponowany tak, ze latwo go potracic (np. niezabezpieczone, stloczone towary, stojace z brzegu polki, gdzie latwo byloby je potracic, albo sytuacja, gdy bierzesz rzecz do reki i zaburza sie obciazenie polek tak, ze spada cala polka) to jest to szkoda niezawiniona- czyli nie placisz jesli natomiast np. rzucisz cos niedbale do koszyka, to szkoda zawiniona i placisz a w zyciu bywa roznie, zazwyczaj obsluga upiera sie, by klient zaplacil

Odpowiedz
avatar glan
1 1

Włączam dyktafon w smartwatchu po czym informuję, że za wysłuchiwanie krzyczenia na mnie pobieram opłatę w wysokości 10zł/min i wystawiam fakturę VAT oraz, że krzycząc nadal zgadza się na przedstawione warunki.

Odpowiedz
Udostępnij